PRZECZYTAJ! DZIĘKI TEMU BĘDZIESZ MÓGŁ ZAISTNIEĆ W TOWARZYSTWIE I UCHODZIĆ ZA INTELIGENTA W KAŻDYM KRĘGU ;)
Witam! Po obejrzeniu filmu postanowiłem podzielić się z wami błędami merytorycznymi płynącymi z filmu. Wiedzę nie czerpię z wikipedii, a prosto od mojej matki która tańczy w balecie od 15 lat. Daję tylko kilka przykładów:
1. Scenariusz jest poroniony. Dlaczego? A no dlatego, że w szkołach baletowych trwa nieustanny wyścig szczurów, każdy pod każdym kopie dołki, a kadra pedagogiczna w nauczaniu stosuje środki przymusu. Ciśnienie psychiczne jest wszechobecne i tylko najsilniejsze i najbardziej odporne dziewczyny zostają w tym fachu. To oznacza, że nikt nie zwariuje z powodu dużej presji spowodowanej główną rolą! W historii jest tylko jeden przypadek żeby balerina zwariowała i to w czasach rewolucji w Rosji i z powodu ciągłej inwigilacji.
2. Portman ma za krótkie ręce jak na baletnicę, NIKT nie nosi podczas ćwiczeń kolczyków i NIE WOLNO mieć długie włosy.
3. Pianista NIGDY nie zostawia solistki grającej GŁÓWNĄ rolę samej sobie tłumacząc "ja też mam życie". Pianista siedzi do oporu. W realnym świecie taki "artysta" byłby skończony
4. Pierwsza scena to nie balet. To MODERN. A teatr Большой prezentuje najczystszy balet.
5. Jak wyżej wspomniałem, baleriny są NIEZWYKLE odporne psychicznie. Dlatego żadna by się nie przejęła wulgarnym napisem na szybie.
6. Nikt NIGDY nie wpuścił by solistkę na scenę w czasie premiery i to bez rozgrzewki.
Ale to nie film o baletnicy tylko o dazeniu do perfekcji, o silnej presji otoczenia i matki
Też znam życie baletu-i widziałąm,że Portman..idealną baletnicą nie jest..To się poznaje..po szyi;trzymaniu głowy;pracy rąk..Ale..mnie ten taniec-taki"nieidealny"bardzo odpowiadał!Przypominał mi się taniec Isadory Duncan-która wyzwoliła się z okowów klasyki..Tylko..by to robić pięknie-trzeba mieć silne podstawy-w owej klasyce-właśnie..Co do oceny psychiki-się nie zgodzę! Bo..film pokazuje,jak dziewczyna-o psychice na taką presję-i to na scenie-i w domu-jak ta dziewczyna na taką presję..psychikę ma za słabą! Dlatego..wpada w obłęd! I..te inklinacje-znała jej matka;wspominając"przypadłość"rozdrapywania sobie na ciele ran-we wcześniejszym okresie życia..Dziewczyna..po prostu fiksuje;to,że "w historii nie ma takich przypadków"-to nie jest żaden argument!Bo..ze skłonnościami do choroby psychicznej-można się urodzić-lub..nabyć z powodu szoku,czy silnego,długotrwałego stresu..Ten film..to opowieść..O obłędzie..Jak-ktoś tu nawet uczynił z tego zarzut-jak "Wstręt "Polańskiego..Dzień po dniu-wpadanie w obłęd...Pokazane..Opowiedziane..Pięknie pokazane;opowiedziane;ujęte w znakomite zdjęcia..Z korepetytorem pianistą-się zgadzam!Gdyby tak się zachował-już następnego dnia..nie miałby po co wracać do pracy...
o rany, musze obejrzec jeszcze raz,ale kolczykow nei miala na scenie...ale sprawdze, co do wlosow sie nei znam jakie sa wymogi,ale przyjaciolka rosjana w drezdenskim balecie nie miala okreslonego ani koloru ani dlugosci...
Nie wspominajac ze po teatrze w austrii , Drezden jest drugi co do rangi baletem.
I nie placa duo...co prawda nei gra glownej roli ale placa je nie za wiele.
Ta Pani nie jest Łabędziem i nie jest czarna ,skąd ten tytuł filmu ? Jak można tak zniszczyć się dla sławy , wróćććć jakiej sławy przecież te balety to takie nudne kto to ogląda? W porównaniu z piłką nożną to dno ;'d ile ludzi ogladało finał mistrzostw świata w piłce nożnej ;p a ile w tym czasie balet:D
Do autora wątku:
Człowieku to jest film fabularny a nie dokumentalny. Fajnie,że znasz sie na balecie ale chyba troche przeginasz. Raczej reżyser nie skreśli świetnej aktorki bo ma o 2cm za krótkie ręce jak na baletnice. Tom Cruise grał Stauffenberga mimo różnicy wzrostu, a R.De Niro nie przeżyłby tak naprawde wybuchu pod koniec filmu Casino. Ale jakoś nie widziałem wpisów mechaników samochodowych że to niemożliwe.
Luzuj troche bo w filmie fabularnym chodzi o historie a nie 100% odwzorowywanie przedstawicieli wszystkich profesji występujących w filmie.
Po prostu się turlam ze śmiechu. Nie film dokumentalny, nie musi w 100% odwzorowywać rzeczywistości, bla, bla, bla...
A jakiś czas temu toczyła się dyskusja, że to nierealne, to niemożliwe do zrealizowania itd. Tylko, że film opowiadał o... Batmanie.
Dziwny jest ten filmweb.
Ja bym jeszcze dodał, że czołowa baletnica czołowego teatru (?) zarabia tak mało, że musi mieszkać z mamą.
[emotikonka]
Czy widziales ze matka byla despotyczna, glowna bohaterka byla pod silnym wplywem matki...
Haha uśmiałam się z tego mieszkania z mamą ;)
Przyczepię się jeszcze do tych włosów, Natalie i inne baletnice miały zawsze zrobiony kok (poza jednym wyjątkiem Lilly, kiedy tańczyła na próbie w rozpuszczonych włosach) i wydaje mi się, że to jest wygodniejsze i bardziej estetyczne, pasujące do baletnic - dobrze upięty koczek niz krótka fryzurka. Przynajmniej mnie w większości tak się kojarzą baletnice.
Moim skromnym zdaniem film jest rewelacyjny:
Zaczyne od tego ze film opowiada o glownej bohaterce a nie o balecie i o determinacji w dazeniu do perfekcji.
- Matka byla baletnica i zaszla w ciaze, to tez jest matki kontynuacja baletu i tanca, glowna bohaterka juz od dziecinstwa miala problem z 'wrazliwoscia' skoro okalaczala sie ...zadrapania
- Czarny labedz to tytul od czarnego labedzia ...ten bialy byl wrazliwy i piekny, czarny silny i uwodzicielski....sam rezyser mowil jej zeby sie uwolnila, pokazala uczucia...uwodzic
- to ze zabila siebie oznaczalo ze uwolnila wlasnei czarnego labedzia!!!!
Ogladalam film w jezyku angielskim,moze czegos niedoslyszalam, moze nie zrozumialam ale tak ten film widze.
Co do Natali Portman uwazam ze zagrala rewelacyjnie...zmiana mimiki , gra twarza, emocjami-pieknie
Jak zmeinila sie w czarnego labedzia , to przez chwile nawet jej nei poznalam...
Po co wałkujecie ten temat bez końca,Zakrza film jest w miarę realistycznie odwzorowujący świat baletu,a odnośnie stanu majątkowego naszej baleriny,ona dopiero wkraczała do panteonu wielkich...
Jeśli Twoja mama tańczy w balecie od 15 lat, to albo Ty masz 5 albo ona jest słabą tancerką....
Daj spokój "Czarny łabędź" nie ma za zadanie przybliżyć nam jak najwierniej baletu i jego całej otoczki. Jeśli po obejrzeniu tego filmu dostrzegasz tylko same nieścisłości i błędy to bardzo mi przykro. Reżyserzy starają się nam przekazać historię w taki sposób byśmy próbowali w nią uwierzyć, co nie znaczy że masz krytykować wszystkie uchybienia i posądzać o nieprawdę. Życie często bywa nudne, jakbyś zrobił o nim film w czystej postaci, bez żadnego koloryzowania to by się po prostu nie "sprzedało". Widz wymaga, a Darren Aronofsky popełnił mistrzostwo. Świetna muzyka, montaż, gra aktorów, scenariusz. Widzisz, to nie tylko balet- to jest opowieść o baletnicy, której główną rywalką jest ona sama. Podejmuję walkę i wygrywa sama z sobą płacąc wysoką cenę- jeśli nie najwyższą lecz nie mi to oceniać. Kwestia kto w jakie ideały wierzy, ona wierzyła w piękno, w perfekcję. I była idealna. Natalie Portman jest zdecydowaną moją (i nie tylko) faworytką do Oscara za najlepszą rolę kobiecą. Nic innego się stać nie może. Genialne kino, szczerze wszystkim polecam.
rewelacyjny film i nie czepiałabym się tego o czym pisze wiaczo tak naprawde wszystkie kultowe już filmy jak chociażby ojciec chrzestny, pluton itp mają pewnie błędy i uproszczenia z punktu widzenia ludzi którzy w takich środowiskach żyli, jeżeli chcemy znać realia oglądamy filmy dokumantalne i tyle, myślę, że nikt nie zastanawiał się jak naprawdę jest w balecie i nie jest ta wiedza nikomu potrzebna do imponowania w towarzystwie, to trochę płytkie;) P.s a propo wpisu, że modelka nie może być bez proporcji i zbyt niska - może np. Kate Moss a wcześniej jej poprzecznika Twiggy do której Kate jest bardzo często porównywana. i zobacz jak znana jest a przecież jest za niska....
z całym szacunkiem na temat BŁĘDÓW, ale z tego co pamiętam to jest film fabularny i zdecydowana większość nie ma pojęcia o balecie albo ma ale bardzo mgliste. gdyby film był dokumentem takie błędy nie miały by miejsca. sądzę, że większość skupiła się na aktorstwie, zdjęciach, montażu etc. czy idąc na "jak zostać królem" przeczytamy podręcznik o historii Anglii w 1. połowie XX wieku oraz podręcznik do logopedii aby szukać ukrytych błędów i niedociągnięć???
Hm, tak strasznie się wszyscy bulwersujecie, a założyciel tematu cały czas mówi o tym, że on założył ten temat tylko po to, byśmy wiedzieli jakie są realia baletu i byśmy nie byli w błędzie. Nie napisał nigdzie, że film przez to jest słaby, wręcz przeciwnie, patrząc na jego ocenę, można wywnioskowac, że uważa film za bardzo dobry. Więc nie wiem czemu tyle ludzi się sapie, próbując wytłumaczyc główne przesłanie filmu, skoro założyciel tematu musi je rozumiec, bo w końcu dał temu filmowi pozytywną ocenę.
Mnie też to w sumie bardzo mało obchodzi i te błędy wg mnie ani trochę nie ujmują świetności filmu, ale trochę się zirytowałam patrząc na te pełne emocji i bulwersacji odpowiedzi : >.
Bardzo proszę o nie uświadamianie mnie poraz enty, że to film fabularny. Dobrze o tym wiem i radzę wszystkim przeczytać moje poprzednie posty przed pisaniem ...
Bredzisz kompletne głupoty, to tak jakby zarzucić filmowi "Black Hawk Down" albo "Stalingrad" że nie umierają tam ludzie na prawdę tylko udają.
Tru. Wiadomo, że to co ludzi robią w filmie to nie robią naprawdę. I tak np. żaden aktor nigdy nie pływał, nie biegał, nie palił, ani nie jeździł samochodem. W 100% się z Tobą zgadzam!
Raczej tak, jakby zarzucał, że w filmie o wojnie w Iraku żołnierze strzelają do kosmitów, a rzecz się dzieje np. w zaśnieżonym Tybecie (a czas akcji to 5 r.p.n.e. itd...)
Naucz się korzystać z pojęć, zanim z nich skorzystasz.
A może byście się zamknęli?
Ten wątek odbiegł tak daleko od tematu, że trudno nawet określić o czym piszecie. I tak oto FilmWeb zapachniał Pudelkiem ://
Nie znam się za bardzo na temacie, ale dziwiło mnie, ze a) Nina maluje się sama b) nosi kolczyki podczas próby (wtf mogła je zakleić plastrem jak sportsmenki) c) scena, w której pianista zlewa Nine i idzie do domu bo "ma życie prywatne", co to w ogóle za scena, rozumiem, że reżyser chciał pokazać, że Nina się przepracowuje etc ale zrobił to w najbardziej PROSTACKi sposób. Mógł wymyślić coś bardziej subtelnego i prawdopodobnego zarazem.
Poza tym jak już się robi film to trzeba poznać dobrze temat, a nie walić stereotypami, ale to typowe dla kina holiłodzkiego. I "Black Swan" właśnie taki jest, choćby nie wiem jakiej głębi doszukiwali się w nim niektórzy.
Te sceny w garderobie były przy okazji całkiem mało logiczne. Na przykład po pierwszym akcie Ninie zostaje kilka minut do wejścia na scenę i w tym, mocno ograniczonym, czasie, dziewczę zdąża ukryć wyimaginowany zewłok, przebrać się, zmienić przybranie głowy i wykonać skomplikowany makijaż twarzy i dłoni. Wonderwoman po prostu, bo dla normalnej jednostki ludzkiej jest to nieosiągalne. Tak nawiasem mówiąc brak garderobianych jest wpadką całkiem celową, inaczej wszakże nie byłoby wyimaginowanej bójki z Lily, tłuczenia luster i innych cudów wianków. A to pokazuje, że przynajmniej w tym momencie Aronofsky nie popisał się zbyt wybitną reżyserią, pozbywając się logiki i kładąc lachę na realiach, tylko po to, żeby przeprowadzić wątek fabularny, który zresztą nie był zupełnie sensowny (Nina przetańczyła dwa akty z dziurą w brzuchu, w tym jeden z wystającym z rzeczonej dziury kawałkiem szkła. Owszem, pod wpływem adrenaliny mogła nie czuć bólu, ale żadna ilość adrenaliny nie zatamowałaby krwawienia. Pod koniec drugiego aktu krew powinna chlupać jej w baletkach. Ponadto partner sceniczny Niny musiałby poczuć ten odłamek własnymi palcami, podnosząc ją.)
Faktycznie. Ostatnie sceny to już w ogóle fuszerka na całego. Tego całego aktu śmierci jeszcze bym się nie czepiała aż tak bardzo, bardziej bawi mnie wspomniany przez ciebie brak makijażystek/garderobianych.
Aronofsky pokazał niesamowite lenistwo, mógł się bardziej wysilić i pokombinować.
Również byłam zszokowana, że dziewczyna w światowym balecie ubierała i malowała się sama...A w 5 minut na pewno by nie zdążyła... No ale- to w końcu tylko film :)
Kogo obchodzi wytykanie błędów ? Ja film oglądnąłem z zapartym tchem, film jest magiczny i mimo wytykanych mu błędów - czy ja muszę mieć doktorat z zasad obowiązujących w balecie ? "wiaczo" p....olisz glupoty, ktore nikogo nie interesuja, oczywiscie masz takie prawo wlasnej opinii jak kazdy z Nas, ale najpierw zastanów się ile lat ma twoja matka ile zmieniło się w balecie jak ewaluował i również postaraj się odnieść do otoczenia jak i szerokości geograficznej ;P. Twoja matka może być równie dobrze odpowiednikiem matki w filmie (też była baletnicą). Poza tym wydaje mi się, że wszystko zależy od twórcy i jego osobistej interpretacji utworu, dzieła więc możesz sobie polemizować jak chcesz, najprawdopodobniej Aronofsky pośmiałby sobie z ciebie niczym ja z Monty Pythona, odemnie 9/10 - POLECAM, SOLIDNE KINO.
Stary piszesz mimo, że nawet nie wiesz o co mi chodziło. Na początek przeczytaj pierwsze dwie strony i co tami pisałem ja i inni, a potem pisz własne komentarze, bo to co piszesz całkowicie nie pasuje do kierunku jakim podążam z resztą komentujących
wiaczo zakładam, że Ty nakręciłbyś to pewnie lepiej i bez błędów w końcu wiesz więcej o balecie. Szkoda, że w Polsce tak ciężko się wybić bo mielibyśmy najwspanialszą kadrę filmowców pod słońcem. Jak dla mnie koniec tematu - szkoda gadać...
Daj spokój nie kłóć się z nim. On wie wszystko o balecie. W końcu jego mama tańczy i mu opowiadała !! Znalezione przez Ciebie błędy durne. Zgadzam się co do dziury w brzuchu. Chociaż adrenalina i trans może zdziałać cuda.
Masz absolutnie rację. Aronofsky mógłby zrobić film o piłce nożnej, w której są kwarty, a piłkarze mają kije bejsbolowe. Oczywiście nie masz doktoratu z zasad obowiązujących w piłce nożnej, więc film obejrzałbyś z zapartym tchem, bo film jest magiczny. A jakby ktoś powiedział, że Aronofsky zrobił błąd w filmie to oczywiście on by się pośmiał, bo tak zinterpretował ten sport, że w piłce są kwarty i basta!
Ale pytam sie jakie to są błedy??To sa jakieś błahostki,przestańcie juz wałkować ten temat.
Jasne. Błahostką jest to, że z dziurą w brzuchu można tańczyć, że nie ma garderobianych, że czas się jakoś dziwnie wydłuża, kolczyki podczas prób i fortepianista co se idzie do domu.
Rozumiem, że widziałeś baletnicę, która zapomniała ściągnąć kolczyków do próby?
Meczą mnie te pytania,zero domyslności,Kolczyki były bardzo malutkie z tych co wtapiaja sie w ucho,nie mozna nimi nic zahaczyć a mniejsza o to błahostka! Dalej dziura:
Dlaczego tak długo wytrzymała z raną i nikt tego nie zauważył wcześniej?Proste,Nina dopiero przed trzeci aktem wyciąga kawałek szkła ze swojego brzucha i rana dopiero wtedy sie otwiera,krwawi coraz mocniej(widac to jak sie coraz bardziej powiększa).Wcześniej szkło tamowało ranę,sama Nina była jak w amoku jej schiza osiagnęła apogeum,wskoczyła na pąty bieg,nie mówiąc o adrenalinie która zagłusza dużo bodzców fizycznych,ale tylko na jakiś czas,wystarczający dla niej...
Odnośnie prób,Nina przeginała na maksa(ile można)ja nie wierzę ze facet miał czas nielimitowany i musiał z Niną do północy siedzieć na próbie,trzeba tez zregenerować siły....Nie mówiąc juz o tym ze mogło go poprostu ponieść tak jak nas nieraz w pracy!
A co mnie to obchodzi, że męczą cię pytania? Nie wiem czy żal.pl jeszcze istnieje, ale tam jest odpowiednie miejsce do twojego marudzenia. Nie chcesz, nie zaglądaj do tego tematu.
Więc baletnice mogą mieć wtapiające się kolczyki, czy nie mogą ich mieć w ogóle?
Rozumiem, że jak wbiję sobie szkło gdziekolwiek to nie poleci mi krew dopóki sobie go nie wyciągnę? A jeśli będę pod wpływem adrenaliny to będę mógł nawet nie tylko normalnie egzystować, ale i śpiewać i tańczyć:D
Nie wierzysz, że facet miał nielimitowany czas, czy wiesz, że ci co grają na próbach go nie mają?
Zakrza jak jestes specjalista od środowiska baletowego to jeszcze bym zrozumiał,ale nie jesteś i nie pier... mi.Weż najpierw idz do pierszej lepszej szkoły baletowej i sobie kwestie kolczyków(tych własnie)sam wytłumacz.
Odnośnie adrenaliny ty?To jeszcze nie wiesz co człowiek potrafi dzięki adrenalinie?Może nie tak długo,ale jak juz pisałem była w AMOKU,teraz vy trzeba zrobic eksperyment ile taka osoba wytrzyma(znalezc schzofrenika jeszcze)Zakrza weż ty chłopie nie przesadzaj!
Mój ojciec pracował w operze,mniejsza o to...Czy facet miał czas limitowany czy nie...powtarzam mógł "wyjśc z siebie".
I jest to film z kategorii:Dramat, Thriller, Psychologiczny- a nie dokument,oczywiście pewne normy trzeba zachować,zgodze sie,ale zarzut ze miała za krótkie rece,no boże-Trzymajcie mnie...
A w ogóle to przepraszam bardzo, ale dyskredytują Cię co najmniej trzy rzeczy:
-Twoje błędy ortograficzne sprawiają, że nie jesteś wiarygodnym ekspertem, znawcą czy nawet sympatykiem zarówno baletu jak i filmów w ogóle.
-to, że każesz mi nie pier... - to typowy objaw u użytkowników, którzy nie mają mądrzejszych argumentów.
-zbyt wysokie ocenianie filmów - z tego co widzę masz dość sporo 10, 9 i 8.
Zakrza chłopie wez spi...bo tylko ty mnie tak podkurzyłeś(a to wielka rzadkość) i nie zmieniaj tematu proszę,a filmy oglądałem jak jeszcze robiłeś w pampersa.