należał się on twórcom efektów specjalnych, a nie Portman jako najlepszej aktorce...
http://w60.wrzuta.pl/film/7SOyBFjPAEb/czarny_labedz_-_efekty_specjalne
oczywiscie ze film zasluguje na niejednego oscara bo jest wybitnym krokiem naprzod we wspolczesnej kinematografi ale sprobuj wytlumaczyc to prostakom i holocie jakiej pelno dokola !!!!!!!11 nie dla nich wytrawne kino oni wola cos prostrzego wsam raz dla ulomnych jak muminki lub pankracy. niemniej to nie jest ich wina ze bozia poskapila im intelektu wiec bardzo was prosze nie wysmiewajcie sie z nich !!!!!!!!!!!!111
"Wybitny krokiem naprzód we współczesnej kinematografii" to on na pewno nie jest - jest dobry, naszpikowany emocjami z dobrymi kreacjami aktorskimi, dobrą muzyką etc. i wszystkie te elementy wizualnie czynią go piękny widowiskiem filmowym. Jednak nie wnosi do kina żadnej innowacji, użytych jest w nim wiele dość naiwnych efektów filmowych - mowa o stronie technicznej tej nad którą większość się nie zastanawia, albo na której się nie zna. Bez wątpienia nie jest to także najlepszy film tego reżysera.
Ja. Po raz enty powtórzę, nie o to chodzi, że korzystała z dublerki, ale o to, że się do tego nie przyznaje. Savvy?
Kto się nie przyznaje ??
W wielu wywiadach (na długo przed premierą filmu) i Portman i Aronofsky przyznawali, że dublerka była wykorzystywana w kilku trudniejszych sekwencjach w filmie. :/
No właśnie, w kilku trudniejszych, a nie w większości (a może i całości) scen tanecznych, na których widać coś więcej niż głowę i ramiona Portman. To jest zasadnicza różnica. Cała oskarowo-promocyjna kampania opierała się na eksponowaniu tanecznych wysiłków Portman i jej przemianie w ballerinę, co to sama na pointach tańczyła. A dublerka w kredytach robi za dublerkę dłoni tudzież cień w przejściu.
Policz sobie ile sekund/minut trwały sekwencje gdzie podczas tańca widać całą postać Niny wykonującą jakieś skomplikowane układy taneczne (będzie to pewnie dublerka) i odnieś to do całości scen tanecznych i w ogóle do czasu trwania filmu ;)
No jeśli mnie skleroza nie myli, to cała końcówka filmu była zapchana tańcem i przez taniec (oraz głupawe CGI) również pokazano ostateczną przemianę w czarnego łabędzia.
http://www.youtube.com/watch?v=psgs8F-vsfc
Tu jest sporo sekwencji gdzie widać całą tancerkę, widać Ninę robiącą fouettes, czego na pewno nie mogła tańczyć sama Portman.
Potem jeszcze mamy sekwencje śmierci Białego Łabędzia... Mówimy tu o kluczowych scenach filmu!
W filmiku który podałeś przez całą 1 część tańczyła Natalie (ujęcia tylko od pasa w górę), tylko ostatnie 20sec to dublerka. :/
Serio, zrób tak jak napisał Neo84, a uświadomisz sobie że ujęć gdzie tańczy dublerka w filmie jest na prawdę niewiele ;)
PodaŁAŚ. Jestem kobietą. Poza tym to, co widać na filmiku, to tylko urywki finałowych sekwencji.
"Tego nie mogła tańczyć Portman", " tego na pewno nie mogła się nauczyć", "nie była by w stanie tego opanować" - z całym szacunkiem dla Twojej wiedzy o balecie, ale nie znasz Natalie Portman osobiście, nie wiesz czy mogła, czy nie mogła, od dziecka obracam się w świecie tancerzy i widziałam nie jedno. Może akurat ma naturalny talent, predyspozycje, w końcu taniec towarzyszy jej od dziecka. Błagam skończ tą dywagacje o balecie i przechwalanie się wiedzą bo to zaczyna być irytujące.
A przepraszam, wierzysz, że po rocznym treningu można się nauczyć robienia fouettes? Jeśli tak, to wiesz, pod Zamkiem Królewskim w Warszawie stoi taka fajna kolumna. Mogę ci ją sprzedać, niedrogo...
Zachowujesz się tak jakbyś posiadał wszystkie rozumy. Ty wiesz najlepiej, ty jesteś nieomylny, blabla blask Zmień płytę bo dostaje migreny :/
Nikogo z nas nie było na planie filmu, więc może faktycznie skończmy te bezsensowne dywagacje. Ty masz swoje zdanie, ja swoje ;)
Ja się nauczyłam plus skąd wiesz, że Natalie P. nie potrafiła tego już wcześniej, nikt tak naprawdę nie wie czego się uczyła będąc dzieckiem, czy nastolatką. Czasem wystarczy silna wola i zarywanie nocy - reszta to talent.
Od jakiego zera - do wszystkiego trzeba mieć podstawy, skąd ta pewność, że Portman nie nabyła ich w okresie kiedy interesowała się tańcem. Poza tym nie musisz wierzyć, ja wiem swoje. To, że Ty się nie mogłaś nauczyć w takim okresie czasu - podejrzewam, że musiałaś próbować skoro tyle wiesz - nie oznacza to jednak, że nie ma osób o większym talencie i samozaparciu od Ciebie które opanowały to szybciej.
Błąd, nie uczyłam się nigdy baletu, a zatem Twoją wycieczkę osobistą możesz potłuc sobie o wiadomy kant. Zaś między okresem, kiedy Natalie interesowała się tańcem, a kręceniem "Łabędzia" minęły prawie dwie dekady, więc przygotowanie fizyczne do baletu musiała zaczynać od zera. Techniczne prawdopodobnie też. Rok nie wystarcza nawet do przygotowania się do tańca na pointach, a co tu dopiero mówić o nauczeniu się tak trudnych rzeczy jak fouettes i to na poziomie profesjonalnym.
Skoro nigdy się nie uczyłaś tańczyć i nie miałaś puent na stopach to po co te wszystkie wywody o balecie. W zasadzie to nie mamy o czym dyskutować jeśli nigdy nie dotknęłaś baletu fizycznie bo swoją teorię to możesz sobie do kieszeni schować - taniec to nie teoria tylko praktyka. Ja uczyłam się fouettes po długiej przerwie właśnie.
Przepraszam. :-(
Część pierwsza : Kobieto, widać Warszawę opanował film.
Część druga : Przemiana Portman w kobietę jest zapchana samozaparciem.
Część trzecia : Film zachowuje towarzyszącą końcówce prawdę.
Po dwudziestoletniej, z niewielką praktyką przedtem? Przy okazji, gdybyś naprawdę miała jakieś pojęcie o balecie, dawno byś zauważyła, że jestem wyłącznie teoretykiem :>
Dla mnie należał sie jej ten oscar,patrzyłem tylko przez pryzmat tego jak zagrała osobę którą opętały jej własne demony,osobę zalęknioną,przestraszoną,chorą,strasznie osamotnioną,zdominowaną przez własna matkę i sfiksowaną na punkcie doskonałości w swojej profesji a nie przez pryzmat tego jak tańczyła i ile tam procent było jej a ile dublerki jak sie tu nie którzy tak zażarcie kłócą.Jeszcze raz powtarzam oscar jest przyznawany aktorom przede wszystkim za grę twarzą(mimikę)nikt nie oczekuje od aktora zdolności baletowych,szermierczych,sztuk wschodnich walk itp.dobrze wiemy ze od tego są dublerzy.I tak dała z siebie dużo czyli morderczy trening ponad roczny,to jest aż nadto!No i ta zawiść i zazdrość polska jest na prawdę wk...jąca.
Juz widze jak każdy aktor przed premiera sie gęsto tłumaczy:kochani w tym i w tym momencie to ja byłam ale reszte odwalił za mnie dubler/dublerka,tak wiec pamiętajcie nie we wszystkich scenach akurat jestem,tak woli wyjaśnienia...
Nagram to sobie, albo co. Nie o to chodzi, że użyła dublerki, ale o to, że wciska się ludziom, iż większość zatańczyła sama, minimalizując udział rzeczonej dublerki. Spoko, nie musi chodzić wrzeszcząc "Miałam dublerkę! Ahoj! Miałam dublerkę!!!" ale kreowanie się na supertalent, co to w rok z zera do baleriny, podczas gdy osoba, która naprawdę odwaliła taneczną robotę, figuruje na liście płac jako "Cień w korytarzu", jest najzwyczajniej nieuczciwe.
I dla porządku, nie uważam, że z powodu tej nieszczęsnej afery dublerskiej Portman nie zasługuje na Oscara. Uważam natomiast, że jej występ w "Łabędziu" zwyczajnie na tego Oscara nie zasługuje, bo jest słaby. Kiedy potem oglądałam "Wstręt" różnica w poziomie aktorskim obu pań rąbnęła mnie jak obuchem, u Polańskiego aktorstwo niesie cały film, a u Aronofskiego gdyby nie CGI nie byłoby wiadomo o co chodzi i czy ta przemiana to już.
Tez po łabędziu pózniej obejrzałem Wstręt,nie powiem gra aktorki tez na wysokim poziomie,no ale tak patrząc wstecz na większość kreacji aktorskich to poziom był o niebo lepszy od dzisiejszych....Co jak co,jeśli by dostała tego oscara inna aktorka to byście psioczyli dlaczego nie Portmann albo jeszcze inna.A przecież....Nie pamietacie już jak na stronie filmwebu został ukazany ranking,propozycji oscarowych i właśnie w tym rankingu Portmann wręcz zmiażdżyła konkurencję odnośnie oddanych na nia głosów,czyli zdecydowana większość trzymała kciuki by własnie ona go dostała.NIe mówie że inne nominowane aktorki nie zasługiwały na niego,bo zasługiwały,ale sama Portmann z choinki sie nie urwała!Po "wstręcie"znowu sobie odświeżyłem tym razem film Leon zawodowiec i powiem jedno...patrząc na małolatę Portmann stwierdzam-to były juz małe zadatki na wielką gwiazdę,wielki szacun.A teraz EineHexe uczepiłaś się jak kot psiego ogona pani Portmann.
Aronn, chłopie, ty masz problem. Wiesz na czym on polega? Nie potrafisz zaakceptować faktu, że ktoś może mieć inne zdanie na temat Portman i "Łabędzia" niż ty. Nie podobał mi się ten film, nie podobała mi się kreacja filmu, sposób promocji uważam za nieuczciwy - taką mam opinię, czy ci się to podoba, czy nie i głośno ją wyrażam. Mam prawo, pogódź się z tym.
Chcesz dyskutować? Proszę bardzo, polemizuj z moimi opiniami, ale przestań mi udowadniać, że nie powinnam ich mieć.
To znaczy że jesteś w mniejszości i jest duże prawdopodobieństwo że to akurat większość ma rację:P
No to inaczej, skoro muchy nie przypadają ci do gustu. Swego czasu większość ludzi mniemała, że Słońce obraca się wokół Ziemi. Znaczy pewnie ten tam Kopernik się mylił. A Justin Bieber musi być lepszym artystą niż Mozart, bo kwiczą do niego miliony małolat, które Wolfganga jeśli kojarzą, to z dzwonkiem na komórkę. A Pattinson to większy aktor niż Oliver Reed, A...
To, że większość przyjmuje jakiś pogląd, nie czyni go prawdą.
A skąd Ty możesz to wiedzieć skoro nigdy nie miałaś z tym styczności. Generalnie wisi mi, czy mi wierzysz czy nie, tylko drażni mnie fakt, że ludzie tacy jak Ty naczytają się teorii i uważają za wielkich ekspertów - a do tego usiłują przekonać innych do swoich racji które są bezpodstawne.
Nie uważam się za wielkiego eksperta i nigdzie tu zdaje się nie kreowałam się na światłą znawczynię baletu, w przeciwieństwie do ciebie. Natomiast twierdząc, że można w rok, czy półtora, opanować balet na profesjonalnym poziomie, przekreślasz wieloletnią pracę ludzi, którzy się tym zajmują zawodowo. Ludzi, dla których jest to pasja. Ty wyrzucasz cały ich wysiłek do kosza, broniąc swojej idolki. No bo najwyraźniej trzeba być ułomem, żeby ćwiczyć balet dekadami, od dzieciństwa począwszy, i jeszcze nie być doskonałym, a tu proszę, przychodzi panna Portman i po dwóch dekadach przerwy osiąga w rok poziom profesjonalistki i fouettes trzaska, tylko iskry lecą.
Widzisz, w przeciwieństwie do ciebie szanuję ciężką pracę, jaką prawdziwi tancerze i tancerki wykonują, po to, żeby móc wyjść na scenę i zatańczyć tak, żeby publiczność rozdziawiła w podziwie paszczęki. I z szacunku dla tej pracy płynie moja głęboka niechęć do strategii marketingowej "Łabędzia" i postawy pani Portman.
Wyrażam swoje zdanie poparte osobistymi doświadczeniami - nie kreuję się na znawcę baletu. Nigdy nie powiedziałam, że można balet opanować w rok - mówiłam tylko o konkretnych jego elementach. Dla mnie to jest pasja i sposób na życie, więc mi nie wmawiaj, że nie wiem ile czasu i wysiłku to kosztuje. Nie jestem baletnicą - tańczę inne style - a baletu doświadczyłam w trakcie poszukiwania swojego stylu i na różnego rodzaju warsztatach. Skoro nigdy tego nie doświadczyłaś tak naprawdę nie poznałaś tego środowiska, tego świata, więc Twoje wypowiedzi są bezpodstawne. Nikogo nie bronie - mam po prostu własne zdanie i nie znoszę jak ocenia się kogoś w tym wypadku aktora przez pryzmat plotek czy opowieści wykreowanych przez media. Aktor jest aktorem i nie należy oceniać go jako człowieka, mówić co jest w stanie zrobić, a czego nie - bo go nie znamy, nic o nim nie wiemy tak naprawdę. Ocenia się aktorstwo - jego prace, a Portman tę dobra pracę wykonała - tyle w tym temacie.
Dokładnie,aktorka zrobiła swoje,ktoś ja nominował do oscara(wiemy)nie urwała sie z choinki,do samej roli tez się cięzko przygotowywała.
Nie wypowiadałam się o stylu życia, wypowiadałam się o faktach dotyczących fizjologii i treningu baletowego. Więc to czy sama tańczyłam, czy nie, nie ma tu większego znaczenia (jeśli powiem, że w rok nie da się, na przykład, zostać skoczkiem narciarskim na profesjonalnym poziomie, to też mnie wyślesz na skocznię?).
Poza tym aktor jest też człowiekiem, w związku z czym jego zachowanie podlega ocenie moralnej, takiej samej, jak zachowania innych śmiertelników. I nie oceniam Portman przez pryzmat plotek, bo oskarżenia Sarah Lane i taki a nie inny sposób promocji filmu, w którym Portman brała udział, nie są plotką. Są faktem.
Wypowiadasz się na podstawie suchej teorii która posiadłaś - nie wnikam skąd. Zapominasz, że ludzie są różni - mniej lub bardziej utalentowani - są różne przypadki, różne sytuacje i tylko przebywając w takim środowisko jesteś w stanie doświadczyć tych wszystkich sytuacji które podważają teorie. Gdyby taniec był tylko podręcznikową wiedzą, każdy mógłby się go na uczyć, przeczytać kilka podręczników i nazywać siebie tancerzem.
Cały czas poruszasz kwestie kontaktu z tańcem Portman o czym nie masz tak naprawdę pojęcia - nie jesteśmy pewni czy to co podają media jest prawdą - to wiedza tylko jej bliscy znajomi, krewni.
Absolutnie się z Toba nie zgadzam. Aktora powinno się oceniać tylko ze względu na rolę bo to jest jego praca. Co mnie to obchodzi że prywatnie aktor pije, bierze narkotyki, zdradza zonę, był w więzieniu etc. - to jego prywatne życie - nie mnie to oceniać bo nie można oceniać ludzi po pozorach, w przypadku ludzi popularnych po plotkach i "smaczkach" które serwują nam media. Ja idę do kina oczekując dobrej gry aktorskiej i albo ja dostaje albo nie. Tak lubię czytać biografię ale tylko po to, żeby poznać mechanizm psychiczny aktora, poznać okoliczności, które np. pozwoliły mu się rozwijać w danej roli, a nie po to żeby go oceniać i udawać moralizatora.
W tańcu, jak w każdej dziedzinie sztuki obowiązują pewne reguły oraz istnieją fakty, których nie da się przeskoczyć, czyli ta nielubiana przez ciebie teoria. W wypadku baletu takim faktem jest fizjologia, organizm musi być przygotowany do takich dużych a nienaturalnych obciążeń, jakie przyjdzie mu znosić w tańcu. I tego nie da się ominąć ani przyspieszyć, no chyba, że Portman przyleciała z Kryptona. I moja nieznajomość środowiska baletowego od podszewki nic tu nie znaczy, bo nie o środowisku tu mówimy. Tylko o faktach.
To, co aktor robi poza sceną/ekranem nie wpływa na to, jak go oceniam jako artystę, natomiast wpływa na to jak go oceniam jako człowieka. Mogę kogoś szanować jako aktora, natomiast nie cierpieć jako człowieka. Weź Marlona Brando. Jako człowiek mnie nie zachwyca (chociaż rozumiem dlaczego był jaki był), natomiast szanuję go jako wielkiego aktora. Aktor, powtarzam, jest człowiekiem jak my wszyscy i nie widzę powodu dla którego jego postępki nie miałyby podlegać ocenie moralnej. Również postępki pani Portman. A ty postulujesz uczynienie z aktorów świętych krów, ocenianych wyłącznie za pracę. Dlaczego? Co czyni ich tak wyjątkowymi? A jeśli aktor kogoś zamorduje, to też nie mam prawa powiedzieć, że morderca, bo uczynił to wszakże nie w ramach pełnienia obowiązków zawodowych, więc jego postępek ocenie nie podlega?
A wiadomości o kontaktach Portman z tańcem, czerpię z jej oficjalnej biografii. Mam rozumieć, ze Portman sama nie wie kiedy się uczyła i jak długo?
Co ty sie tak uczepiłaś tej Portman,nie możesz przeboleć że dostała tego oscara ?
A co ty się tak uczepiłeś mojej niechęci do Portman? Nie możesz przeżyć, że jej nie lubię?
No bo się Tobie bardzo dziwię,jeśli by aktorka rzeczywiście odwaliła "chałturę",ale nie,uważam że bardzo rzetelnie się przygotowała do roli,bardzo sugestywne pokazanie mimiki twarzy do zagranej postaci w filmie,rok uczęszczania na balet,mimo wszystko było to w jakimś stopniu poświęcenie z jej strony,wiadomo z profesjonalistami nie może sie równać....No i przecież patrząc na nią, mam wrażenia że jest to aktorka bardzo skromna nie szukająca rozgłosu na siłę.....
Myślę, że to czas zakończyć te dyskusję, ja mówię pas. Nie lubię rozmów prowadzących donikąd, a ta się tak zapowiada. Ty i tak przecież wszystko wiesz lepiej, no bo przecież trenowałaś balet, tańczysz od dziecka i to wg. ścisłych reguł nie wybiegając poza granice więc co ja się będę wymądrzać z moim ledwo kilkuletnim doświadczeniem i połowa życia spędzoną na sali treningowej.
Tak oceniaj sobie aktorów, umoralniaj, co mi do tego, każdy ma prawo do własnych poglądów.
Z Portman też pewnie chodzisz na kawę co popołudnie znasz jej uwarunkowania fizyczne, talent, wiesz jakim jest człowiekiem. Więc co ja tam będę Ci mówić studiuje tylko kierunek związany z kinem wiec na filmach tez się nie znam. Do widzenia.