PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=526137}

Czarny łabędź

Black Swan
2010
7,7 375 tys. ocen
7,7 10 1 375431
7,4 68 krytyków
Czarny łabędź
powrót do forum filmu Czarny łabędź

należał się on twórcom efektów specjalnych, a nie Portman jako najlepszej aktorce...
http://w60.wrzuta.pl/film/7SOyBFjPAEb/czarny_labedz_-_efekty_specjalne

ocenił(a) film na 6

Doczytaj, a dopiero potem się wypowiadaj(@Jehanne Alfo i Omego beztalencia):
IMHO producenci i ekipa łabądka, nauczeni sromotną porażką Avatara z Hurt Locker("generowane komputerowo" aktorstwo przegrało z realnym), okłamywali nas z premedytacją i choć zdobyli upragnionego Oscara to smrodek kłamstewka będzie się ciągnął za tą nagrodą latami(czy warto było? finansowo pewnie tak!). Tak jak Oscar Kathryn Bigelow - to ten, którym utarła nosa byłemu mężowi, tak ten Portman będzie już zawsze tym "wycyganionym, wątpliwym" - jak zwał tak zwał ale smrodek pozostanie. Uważam, że Natalie już zdała sobie z tego sprawę i za wszelką cenę będzie się starała zdobyć kolejnego tym razem w 100% czystego Oscara. Czego wszyscy jej życzymy.
W tym roku nie było "powalających" pierwszoplanowych kreacji kobiecych, ale ta z Winter's Bone, Blue Valentine czy obie z Kids Are All Right były lepsze od łabądkowej, choć żadna nie była Oscarowa.
A jak już nam nie przeszkadzają "kłamstewka producentów" czy inne komputerowo wygenerowane cuda(face replacement itp.) to kowbojka i pani kartofelkowa z Toy Story 3 też na coś zasłużyły :)
P.S.
@EineHexe, wielki szacun za upór i donkiszoterię :)

użytkownik usunięty
hubert_s

Pokrzycz sobie smrodziku, pokrzycz. Oskary to nagrody filmowe, nie taneczne.

hubert_s

nie zgadzam się, uważam, że Natalii zasłużyła na Oscara! Pani Lane zapomina chyba, że Oscar to nagroda za talent aktorski a nie nagroda za taniec więc jej pretensje są conajmniej śmieszne! Taniec w filmie "Black Swan" odgrywa istotną rolę ale nie dlatego ten film jest tak niezwykły, przede wszystkim jest to głęboki film psychologiczny ukazujący mroczne strony ludzkiej psychiki a to, ze widz daje się wciągnąć w ten świat jest zasługą wybitnej kreacji aktorskiej Natalii Portman a nie scen tanecznych z udziałem jej dublerki. Ponadto trzeba być wyjątkowym naiwniakiem jeśli się wierzyło, że partie taneczne w całości były odegrane przez Portman, ja wiedziałam, że musiała mieć dublerkę i w żadnym stopniu nie czuję się oszukana przez producentów filmu.

ocenił(a) film na 4
smerelerk

Ale Lane nie żąda, aby Portman oddała Oscara, nie rozumiem zatem twoich pretensji do niej. Oraz nikt się nie czepia faktu istnienia dublerki.

ocenił(a) film na 10
EineHexe

Prostak i zul spod budki z piwem nigdy nie zrozumie takich filmow !!!!!!!11111111 dlatego idzta ogladac muminki albo pankracego a prawdziwe kino zostawta elicie !!!!!!!!!1111111

ocenił(a) film na 8
dorota33_filmweb

Znowu wirus sie wdarł :D

ocenił(a) film na 10
ocenił(a) film na 5
hubert_s

kocham Natalie miłością bezgraniczną, ale jeśli mamy oceniać aktorstwo, to Natalie bez efektów typu wyrastające skrzydła itd, byłaby po prostu średnia (moje zdanie było takie, zanim wybuchła cała ta afera). Oskar za aktorstwo w tym roku należał się Michelle Williams. Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 6
hubert_s

A nie przyszło wam do głowy, że ta cała afera z procentami Portman i Lane to kolejna manipulacja producentów, która ma wywołać większe zainteresowanie filmem?
Kiedy wybuchła cała ta awantura? Po Oskarach. Nikt niczego nie stracił. Statuetki zgarnięte - kasa leci. A zaraz po tej aferze w Stanach ukazuje się Łabędź na DVD i B-R. I co robią setki tysięcy zaciekawionych tematem? Kupują film i klatka po klatce analizują, czy na ekranie Portman czy Lane.

ocenił(a) film na 4
zatracony

To jest całkiem niewykluczone, aczkolwiek gdybym była Portman, nie byłabym wdzięczna chłopcom marketingowcom za stunt, po którym ciągnąłby się za mną swąd kłamstwa.

ocenił(a) film na 10
EineHexe

Ciągnie się bo dzieciaki jak ty nie chcą odpuścić komentowania sprawy, o której nie maja zielonego pojęcia!!!

ocenił(a) film na 8
NEOSPAM

dokładnie :D

ocenił(a) film na 4
NEOSPAM

A dyskutować umiesz? Czy personalne podjazdy, to wszystko na co cię stać?

ocenił(a) film na 7
EineHexe

EineHexe, przeczytałem fragmenty Waszej dyskusji i min. napisałeś: "gdyby nie CGI nie byłoby wiadomo o co chodzi i czy ta przemiana to już". Czy to właśnie nie świadczy o tym, ze jednak to Portman głównie tańczyła?;) Gdyby w finałowej scenie zatańczyła zawodowa balerina,to nie trzeba byłoby efektów, żeby poznać "że to już" hehe;)

A tak w ogóle,to tez nieprawdą jest,ze Natalie "nic nie zagrała", przez cały film prezentując jedynie minę "srającego kota na pustyni" (jak to Ktoś inny napisał). Moze jej gra nie była zbyt "ekspresyjna",ale to był jej pomysł na tą postać. Pedantyczna,"okaleczona" z emocji perfekcjonistka, którą ambicja,stres i mordercza praca doprowadza do obłędu, tak właśnie mogłaby się zachowywać i wyglądać...Mnie tam przekonała-chociaż może jestem mało wybredny;) ...A że niby okazała się kłamczuchą w tych sprawach baletowo-dublerskich? Tak czy siak-film bardzo przyzwoity i grzech by go było nie obejrzeć z takiego powodu:)

ocenił(a) film na 4
gienek1

Jestem kobietą. Płci żeńskiej. Ko-bie-tą.

I nie, to, że bez pomocy CGI nie byłoby widać następowania przemiany, wcale nie świadczy o tym, że tańczyła Natalie. Bo ta przemiana nie miała się dokonać w samym finale, ona miała postępować w trakcie filmu, prawda? Odkrywanie ciemnej strony, tralalala, tyle że ciemna strona objawiała się komputerowo animowanymi pypciami, a nie aktorstwem.

ocenił(a) film na 7
EineHexe

"Jestem kobietą. Płci żeńskiej. Ko-bie-tą."
...A bo se dajecie jakichś chłopów na Avatara i nicki w obcych językach,a potem się dziwicie...:/

"Bo ta przemiana nie miała się dokonać w samym finale, ona miała postępować w trakcie filmu, prawda?"
A właśnie,że nieprawda! W trakcie filmu,to miała odnaleźć w sobie "czarnego łabędzia",żeby móc wiarygodnie odegrać rolę na przedstawieniu. I próbowała biedulka,oj próbowała (scena masturbacji na przykład). Przecież nie chodziło o to,żeby nagle stało się dla niej naturalne charanie na podłogę i ostentacyjne drapanie się po kroczu;) To na finał miała znaleźć w sobie "ogień". A urojenia wzięły się z obsesji na tym punkcie (a ta z niemocy i chorej ambicji).I w moim odczuciu Portman bardzo fajnie to odegrała,bo bardzo subtelnie,nie nachalnie-nie wprost....;)

ocenił(a) film na 4
gienek1

Tak jak mówisz, w trakcie filmu miała w sobie tego łabędzia odnaleźć, ale nie było ani trochę widać, żeby to zrobiła. No dobra, seks odkryła, to już coś, ale co ma Odile do seksu, to ja naprawdę nie wiem.

ocenił(a) film na 7
EineHexe

"w trakcie filmu miała w sobie tego łabędzia odnaleźć, ale nie było ani trochę widać, żeby to zrobiła"
Bo ona tego nie zrobiła, nie dała rady! Dlatego jej umysł zaczął produkować wizje,że fizycznie przemienia się w czarnego łabędzia (wyrastają jej pióra itp.) Przecież nawet "przespała się" (w wyobraźni-bo tak naprawdę był to Tom,albo nikogo nie było) z koleżanką,która była prawdziwym "czarnym łabędziem",żeby poznać/przejąć jej "moce"...;)

Ps. Co to jest "Odile"-nie zrozumiałem ?

ocenił(a) film na 7
gienek1

... Ale nic to nie dało. Dopiero gdy ją zabiła tym kawałkiem szkła (znów urojenie),to "wyrosły jej czarne skrzydła" i wtedy dopiero rzuciła publike na kolana...No po prostu nie udźwignęła dziewczyna psychicznie "schedy po Beth" i tyle...;)

Ps. A tak właściwie,to fabuła "Jeziora Łabędziego" jest durna,bo łabędź,który świetnie lata, rzuca się w przepaść,żeby popełnić samobójstwo?!? To jakby ryba próbowała się utopić....:/

ocenił(a) film na 4
gienek1

Odile to Czarny Łabędź właśnie, jedna z dwóch bohaterek Jeziora Łabędziego. Jest dobra i biała Odette, oraz czarna i zła Odile, przypominająca jednak Odette wyglądem, tak, że książę przez pomyłkę wyznaje miłość Odile, skazując Odette na wieczne pozostanie w postaci łabędzia. Rozumiesz? I to właśnie mrocznej Odile miała w sobie szukać Nina. Nie wiem tylko czemu za pomocą grzebania sobie w majtkach i uwodzenia nieznajomych w barach, wszak Odile nie była damą negocjowalnego afektu, tylko córką czarnoksiężnika. Przebiegłą, zimną, bez serca, wykorzystującą swe podobieństwo do Odette, by zmamić i oszukać księcia, ale rozwiązłości w niej nie widać ani deka. Rozumiem jednak, że seks się dobrze sprzedaje...

ocenił(a) film na 7
EineHexe

"[...]Nie wiem tylko czemu za pomocą grzebania sobie w majtkach i uwodzenia nieznajomych w barach, wszak[...]"
Odile miała uwieść księcia (odpowiednio zmysłowym tańcem). Niestety Nina była tak "drewniana" i pozbawiona namiętności,ze nie potrafiła odtańczyć partii czarnego łabędzia wiarygodnie. Dlatego Thomas Leroy nakazał jej jako ćwiczenie "na początek"-pogrzebanie sobie w majtkach,aby obudziła w sobie zmysły,namiętność, sexapil itd.,itp "Rozumiesz?";) Nie mam pojęcia,co na to psycholog/seksuolog,ale Nina wzięła sobie bardzo do serca tę poradę...;)

ocenił(a) film na 8
gienek1

Przeciez to oczywiste...

ocenił(a) film na 7
aronn

...ale NIE dla Pani Czarownicy,co jak mam nadzieję zdążyłeś zauważyć. Dlatego właśnie staram się Jej wyjaśnić to, co dla Kobiety może być trudne do zrozumienia. Na przykład niepodważalną doniosłość "gmerania w majtkach", dla ogólnego rozwoju emocjonalnego człowieka...;)

ocenił(a) film na 4
gienek1

Błąd. Odile wcale nie musiała księcia uwodzić, wyglądała przecież jak Odette, w której książę był zakochany po uszy i której zdążył w poprzednim akcie przyrzec miłość. Przez cały bal nic innego nie robił, tylko wypatrywał Odette, ignorując paradujące mu pod nosem księżniczki. Więc nie, tam nie ma uwodzenia, a już na pewno nie ma go w postaci erotycznej. Jest manipulacja, mająca na celu wydobycie z księcia drugiej przysięgi miłości (bo jeśli wyzna miłość Odile, nawet mniemając że to jego ukochana, złamie przyrzeczenie dane Odette). Tak więc Odile nie uwodzi, nie rozkochuje w sobie księcia, bo on już jest rozkochany do imentu, tylko wciąga księcia w sieć intrygi, udając, że jest kim innym. Tak, jest zła tudzież mroczna, ale ta mroczność nie polega na machaniu na księcia tyłkiem.

Poza tym nawet gdyby istotnie Odile była wyuzdaną uwodzicielką, wciąż niezrozumiałe byłoby dla mnie, czemu Nina szuka swojej ciemnej strony prawie wyłącznie poprzez seks (który sam w sobie specjalnie mroczny nie jest). Odile jest zimna, cyniczna i bez serca, to już nie jest ważne? Czy też z tym święta Nina poradzi sobie bez wysiłku?

Tak na marginesie, byłabym wdzięczna, gdybyś dał spokój dziewiętnastowiecznym stereotypom o kobietach, co to nie wiedzą do czego służy seks.

ocenił(a) film na 7
EineHexe

"Błąd. Odile wcale nie musiała księcia uwodzić, wyglądała przecież jak Odette,"

Wyglądały obie jak dwie krople wody,a że jedna miała czarne pióra,a druga białe, to jedynie szczególik maleńki-wszak wiadomo,ze każdy facet to daltonista (XX-wieczny stereotyp)...;) O nie Pani EineHexe! Odile MUSIAŁA uwieść księcia,żeby spełnić swój szatański plan. Nie wiem jaka jest fabuła w oryginalnym "Jeziorze...",ale Thomas Leroy jako reżyser spektaklu, przez cały czas żąda,żeby Nina uwodziła księcia swoim tańcem. Podczas jednej z prób ośmiesza nawet Nine przed tancerzami,pytając jednego "czy by ją przeleciał".A po tym, jak każe im wyjść-sam uwodzi Nine,żeby pokazać jej-czego oczekuje od niej na scenie. Dlatego właśnie Nina szukała w sobie "sexapilu" jako klucza do odegrania roli Odile.....

Czy Ty w ogóle oglądałaś ten film? Oj coś mi się wydaje,że fabuły baletu "Jeziora Łabędziego" także do końca nie zrozumiałaś,bo ten książe nie mógł być aż tak ślepy,żeby nie odróżniać białego łabędzia od czarnego...;)

Ps. No chyba,że te kolory łabędzi,to była tylko metafora i ułatwienie dla publiczności. A jeśli tak,to dlaczego Leroy tak się upierał,że Odile ma uwodzić księcia? Nie wyglądało to na jego własną interpretacje "Jeziora...",lecz na "oczywistą oczywistość"...;)

ocenił(a) film na 4
gienek1

Przecież Odile na balu nie pojawiła się pod postacią drobiu, tylko kobiety, pozbawionej piór, za to wyglądającej całkiem jak Odette. Dlatego książę, który spędzał bal dumając o pięknej nieznajomej znad jeziora, ujrzawszy Odile od razu się do niej przykleił, patrząc jak cielę na malowane wrota i buchając nieledwie ogniem z nozdrzy.

http://www.youtube.com/watch?v=D2NAnk1eXu8&feature=related

Tu masz wejście Odile, z inscenizacji wystawionej przez Bolszoj w 2002. Odile to Anastazja Wołoczkowa, a Zygfryd - Jewgienij Iwanczenko. Spójrz na jej wejście, na to jaką pewnością siebie, nieledwie twardością Odile emanuje. Jest zupełnie inna niż krucha, eteryczna Odette, z każdego jej ruchu przebija wewnętrzna siła. Książę od pierwszej chwili widzi w niej swoją ukochaną, a ona to wykorzystuje, dmuchając w płomień jego uczuć, cały czas w dyskretnym porozumieniu z ojcem, Rothbartem. Ona go nie uwodzi, nie ma potrzeby, on za nią (czy raczej za Odette) szaleje. Odile nim tylko zwinnie manipuluje, chcąc usłyszeć z jego ust upragnioną deklarację, utwierdza go w przekonaniu, że jest jego ukochaną, udając ją, jej delikatność i słodycz, kiedy Zygfryd patrzy i wracając do swej bezwzględnej persony, gdy komunikuje się z Rothbartem. Tu nie ma uwodzenia, nie ma erotyzmu, bo Odile nie może być erotyczna, skoro ma udawać czystą Odette. Jest manipulacja, kłamstwo i podstęp.

W związku z tym, podejrzewam, że Aronofsky albo Jeziora Łabędziego nie oglądał, albo zasnął w trakcie pierwszego aktu, albo postanowił polecieć po najmniejszej linii oporu i doseksić show na ile się dało.

ocenił(a) film na 7
EineHexe

Obejrzałem ten fragment drugiego aktu- świetne!:) (wreszcie rozumiem o co chodzi w tym pląsaniu na paluszkach przez ludzi w kalesonach). Wołoczkowa znakomita!:))

Przeczytałem także opis fabuły na Wiki i już wszystko wiem...:)

Otóż w oryginale było tak,że: "Pod wpływem czarów Zygfryd przysięga miłość Odylii, skazując w ten sposób Odettę na wieczne cierpienie" (na filmiku z Twojego linku widać wyraźnie jak Czarnoksiężnik rzuca czary na księcia,tuz przed tym jak całuje Odylie). Natomiast w finale Odetta wybacza to księciu (widomo-zaczarowany-nie jego wina),lecz klątwa się juz spełniła,więc jedyna szansą jest połączyć się po śmierci. Oboje więc skaczą w przepaść...

Natomiast w filmie oglądałiśmy jednak adaptację wg.Thomasa Leroya hehe;) Czyli Odylia nie zaczarowuje księcia,lecz oczarowuje! (czyli uwodzi). A w ostatniej scenie tylko Odetta porzucona, zdradzona, ze złamanym sercem skacze w przepaść. I nie ma tu miejsca na księcia,bo naprawdę zdradził-dał się uwieść,złamał przysięgę-"dał d...y" mówiąc dosadniej...;)

"Jest genialny"-tak powiedziała Nina o Leroyu, więc nie ma się co dziwić,że jego wersja nie była klasyczna. To "oklepany" repertuar,więc zaprezentował "nowoczesną adaptację"-swojej wiernej,znudzonej widowni;) Od samego początku filmu,juz na pierwszym "przesłuchaniu" zasugerował Ninie czego oczekuje od roli czarnego łabędzia...Proste?

Czy znowu uparcie odbijesz piłeczkę?...;)

ocenił(a) film na 4
gienek1

Akurat dosekszenie Odile nie jest genialne, ba nawet sensowne za bardzo nie jest. No bo po co ją dosekszać, skoro cały numer opiera się na tym, że książę naprawdę kocha Odette i myśli, że to jej przysięga miłość? I czy książę nie poczułby się wstrząśnięty nieco, gdyby jego czysta i niewinna Odette znienacka przeistoczyła się w wyuzdaną kusicielkę?

ocenił(a) film na 7
EineHexe

...Nie no,zaraz mnie chyba do Tworek odwiozą...:/

"No bo po co ją dosekszać, skoro cały numer opiera się na tym, że książę naprawdę kocha Odette i myśli, że to jej przysięga miłość?"
Ksiąze wie przecież,że to Odylia,a nie Odetta. Nie jest skończonym debilem i chyba wie kto przybył na bal? (pytanie retoryczne) Oczywiście Odylia jest podobna do ukochanej księcia i to jej bardzo pomaga,ale to za mało,żeby książe złamał przysięgę daną Odettcie...Dlatego w oryginale potrzeba czarów,żeby omamić księcia.

Natomiast w adaptacji "wg Leroya",książę daje się uwieść bez pomocy magii. Jedyne czary,to sexapil Odyli. I jak to w prawdziwym zyciu bywa,a nie w baśniach-cholernie skuteczny...;) Dlatego zdrada nie zostaje mu wybaczona i Odetta samotnie rzuca się ze skały...Leroy po prostu "uwspółcześnił" fabulę-urealnił ją nieco-nie mam pojęcia czy to genialne (raczej wątpie),ale za to bardzo typowe...;)

ocenił(a) film na 4
gienek1

No właśnie książę nie wie, na tym polega dowcip. Książę myśli, że to Odette, a to Odile, podrasowana magią. W inscenizacji z Roberto Bolle i Swietłaną Zacharową jest nawet taki moment, kiedy Zygfryd oddaje Odile białe pióro, które uroniła wcześniej Odette. Nie podrywa przecież laski na pierze, tylko oddaje zgubę właścicielce, a przynajmniej tak mu się zdaje. Cały koncept "Jeziora Łabędziego" polega na tym, że książę pozostaje Odette wierny, bo tylko przysięga PRAWDZIWEJ miłości może ją odczarować. A cóż to za miłość, skoro książę pięć minut po zniknięciu bogdanki lata z wywieszonym jęzorem za pierwszą laseczką, która zakręciła tyłkiem? Wielka miłość zakończona tragedią na skutek oszustwa i podstępu, owszem, to jest historia na którą pokolenia mogą patrzeć w zachwycie.Natomiast genialny Thomas Leroy, swoją inscenizacją i dosekszeniem Odile, po prostu "Jezioro" strywializował i z baśni zamienił w historię rodem z Bravo Girl. Bo co to za opowieść, o gościu który, excusez le mot, myślał penisem?

ocenił(a) film na 7
EineHexe

"A cóż to za miłość, skoro książę pięć minut po zniknięciu bogdanki lata z wywieszonym jęzorem za pierwszą laseczką, która zakręciła tyłkiem?"

No nie za pierwszą lepszą,tylko za łudząco podobną z wyglądu do "łabędzicy";) ...No wiesz (albo i nie),taka miłość z oryginału,czyli bezgraniczna,od pierwsze spotkania-taka co to nawet smierć pokona,to jest właśnie taka na historie dla czytelniczek Bravo Girl;) W prawdziwym życiu raczej bywa tak,iż książe przysięga jednej,ale że serce nie sługa-to może być i druga;)

Ale jak Ci się taka interpretacja nie podoba,to nie ma sprawy. W filmie nie jest to rozstrzygnięte do końca. Można przyjąć,że Leroy wymagał,aby Nina jako Odylia-uwodziła księcia na balu,no bo właściwie Odylia, to własnie ma tam głównie robic,prawda?;) A ta ni cholery nie umiała zatańczyć jak "zalotnica". No po prostu na potrzeby filmu został wyeksponowany ten jeden aspekt roli Odyli-wiadomo po co. Reszta jest tak własciwie nieistotna,bo "osią fabularną" filmu jest właśnie ta "niemoc" Niny do odegrania roli uwodzicielki...

Ps. To że na tym filmiku z "Balszoja",tancerka nie wypina na czworakach tyłeczka przed księciem,jak marcowa kotka-nie znaczy,że nie jest kobieca, zmysłowa i uwodzicielska. Ja tam na balecie się nie znam,ale to chyba sensowne,że na balu Odylia stosuje na księciu "tajną broń kobiecą",a bez tego rola Odyli nie "iskrzy" i nie mozna tego obejść...;)

ocenił(a) film na 4
gienek1

Tu ci przyznam rację, owszem Anastazja Wołoczkowa jest szalenie kobieca i zmysłowa i ta zmysłowość do Odile pasuje. Więc w tym aspekcie, owszem, zgoda :)

ocenił(a) film na 7
EineHexe

"Anastazja Wołoczkowa jest szalenie kobieca i zmysłowa i ta zmysłowość do Odile pasuje"
Za to filmowa Nina-wręcz przeciwnie...;) Poza tym ta "zmysłowość" nie ma tylko pasować "przy okazji" do Odile-ona jest nieodzowna dla tej roli! I jeśli i tu w końcu przyznasz mi racje,to moze wreszcie zrozumiesz o co chodziło w filmie?!...;) Wybacz,ale ja nie mam juz siły tłumaczyc Ci tego od początku,bo wałkowaliśmy to w kółko już tyle razy,ze...ech...;) Dobranoc

ocenił(a) film na 10
EineHexe

Dyskusja z tobą nie ma większego sensu. Chyba masz jakiej kompleksy. Zazdrościsz Natalie urody, umiejętności, talentu ?/

Nie podobał ci się film, spox ale przestań w końcu naparzać o tym CGI czy tańczeniu bo to sensu żadnego nie ma!!!

ocenił(a) film na 4
NEOSPAM

Nie podoba mi się ten film i mam prawo o tym mówić, tudzież dyskutować. Jakiś problem?

ocenił(a) film na 4
hubert_s

odkad sie dowiedzialam, ze miala dublerke taneczna, to tez sadze,z e powinna oddac, bo poza tancem rozgrywalo sie 30% scen, a w tancu 70%

ocenił(a) film na 8
gioconda_2

Oscar nie był za taniec.

hubert_s

i nagle odkryłeś, ze film to nie prawda :)? jak chcesz 100% aktorstwa to do teatru. Film to iluzja, jeśli liczysz,ze aktor będzie robił to co tancerka po 15 latach treningu to jesteś w błędzie :) zostaw film, pójdź poczytaj.

hubert_s

ludzie, w każdym filmie są dublerzy. Portman stworzyła niesamowitą kreację,rola kosztowała ją wiele pracy,błagam nie piszcie głupot o tym,że "czujecie się oszukani" bo to świadczy o waszym niskim poziomie inteligencji! co wy myśleliście?że w rok nauczyła się części choreografii do Jeziora Łabędzi?!!!

ocenił(a) film na 4
kiwanicka

Niektórzy, sądząc z zażartej polemiki ze mną toczonej w tym wątku, najwyraźniej w to wierzą.

ocenił(a) film na 4
kiwanicka

Ale, że jeszcze dopiszę, miło by było, gdyby w kampanii przedoskarowej nie chowano dublerki pod dywan i nie sugerowano, że Portman tańczyła osobiście prawie wszystko.

ocenił(a) film na 10
EineHexe

Nikt nikogo nigdzie nie chował. Poczytaj parę wywiadów i potem się wypowiadaj!!!!!!!!!!!!!!

LukC

no właśnie,nie przypominam sobie żeby używali tego do promocji filmu....

ocenił(a) film na 4
LukC

Ależ czytałam, więcej niż parę. I w żadnym nikt nie przyznał, że większość układów odtańczyła dublerka, wręcz przeciwnie. Poza tym rzeczona dublerka, czyli Sarah Lane, miała zakaz udzielania wywiadów na temat "Łabędzia" przed Oscarami, a na liście płac figuruje jako dublerka dłoni i cień w przejściu. Naprawdę, Sarah tam dłonie dublowała? To jest uczciwe potraktowanie sprawy?

ocenił(a) film na 10
EineHexe

Widocznie jednak wyrocznią nie jesteś i wszystkiego nie wiesz :P

Serio daj sobie spokój. Już w wywiadach zeszłorocznych zarówno Portman jak i Aronofsky wypowiadali się na temat użycia dublerki w scenach tanecznych. Czytałaś parę wywiadów to jakaś ekspertka z ciebie ? Poczytaj druga parę może twoja wiedza drastycznie wzrośnie. :P

Paranoja jakaś :/

ocenił(a) film na 4
NEOSPAM

Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałam, tym razem ze zrozumieniem.

ocenił(a) film na 10
EineHexe

Oj uwierz mi, że mam już serdecznie dość czytania twoich wypowiedzi. Nie ma to jak drążyć na upartego temat, o którym nie ma się zielonego pojęcia. Nie będę się już przyczyniał do rozrostu tego debilnego wątku na tym forum, więc zakończę tym samym swoje postowanie tutaj. ;)

ocenił(a) film na 9
EineHexe

Jestem zafascynowany faktem, iż mimo Twojej nienawiści do Portman (tak mi się wydaje, że jej nie znosisz) trujesz o tym od jakiegoś miesiąca. Na Twoim miejscu już by mi się nie chciało. Przyznam chociaż, że "obydwie" strony mają trochę racji.

ocenił(a) film na 8
kostka_soli

No bo ile można....

ocenił(a) film na 4
aronn

Ile mi się będzie chciało. Proste.