należał się on twórcom efektów specjalnych, a nie Portman jako najlepszej aktorce...
http://w60.wrzuta.pl/film/7SOyBFjPAEb/czarny_labedz_-_efekty_specjalne
Do EineHexe , zaispirowała mnie pani do napisania wiersza na pani temat.Prosze wybaczyc, ze jest to wiersz biały, ale nie mam dzis głowy do rymów.
Wstan.Ze sciana pogadaj
Ona niewzruszona
Wysłucha cie zawsze
Spróbuj z nia obcowac
Nie będzie protestowac
To twoja blizniaczka
Pasujesz do niej
Jak osioł ulany z uparcia
Niemiecka sadystka umysłu
Co sprawedliwosci łaknac
Samemu nie domaga
…w tej sprawie
Dziekuje za uwage.
Boże, ludzie, nie rozumiem was. Poszliście na film, żeby obejrzeć balet, czy poszliście na film, bo zainteresowała was tematyka? Jak się chce oglądać profesjonalny balet, to się idzie do opery narodowej na przedstawienie. Mnie zainteresowała tematyka, przemiana wewnętrzna człowieka, relacja z zaborczą, nadopiekuńczą matką, chora ambicja, która przeradza się w obsesję. Rozszczepienie osobowości Niny.
To jest oczywiste, że Portman nie byłaby w stanie zatańczyć pewnych scen w filmie, ale nie zmienia to faktu, że odbywała mordercze treningi i rzeczywiście uczyła się baletu, nie wspominając, że robiła to też przez kilkanaście lat, zanim zaczęła grać w filmach. I tak, Aronofsky kłamie, że Portman tańczyła w większości scen. Wszyscy kłamią, tylko Sarah Lane,która wzięła się z znikąd mówi prawdę. Moim zdaniem ta tancereczka jest niezłą cwaniarą. Zdaje sobie sprawę, że kariera baletnicy nie trwa szczególnie długo, więc pewnie ma nadzieje że na tej medialnej aferze uda jej się zarobić sporo kasy.
Ja uwazam, że Portman powinna oddać Oscara Mili Kunis i Winonie Ryder. :) Z calego tego filmu to one grały najlepiej. Portman wypadła przy nich nienaturalnie, zbyt ostro grała mimiką. To tak naprawdę Mila, nie Portman, musiala zagrać "podwojną" rolę - i znakomicie sobie z tym poradziła. Za to Winona miala malą rólkę, ale i tak doskonale ją zagrala. Takze proszę Oscara przekroić. Glowę dać Winonie a korpus Mili Kunis.
Dostała tego Oscara za pochodzenie i tyle w temacie. Zupełnie nie umiała pokazać przemiany swojej bohaterki. Nie ma ani jednej sceny, w której na jej twarzy widać walkę jej dwóch skłóconych osobowości. Przez 90% trwania filmu ma tę samą minę zbitego psa. Jej gra była płaska, jednostajna, bez wyrazu, nieporadna i niedojrzała. Nie zrozumiała swojej roli i nie weszła w odgrywaną postać. Gdyby nie efekty specjalne, dorabiane komputerowo skrzydła, omamy wzrokowe i inne cuda widzom trudno byłoby się zorientować, że w bohaterce zachodzi jakakolwiek przemiana.
Portman jest bardzo przeciętną aktorką i doszukiwanie się w niej jakiegoś niebywałego talentu to albo oznaka naiwności, albo braku świadomości, na czym polega dobre aktorstwo. Tę świadomość można w sobie wyrobić oglądając tylko dobrych aktorów i tu polecam chociażby filmografię Winony Ryder. Właściwie to nawet Kunis była w tym filmie bardziej autentyczna niż Portman.