Jak już wspomniałem w jednym z wątków poniżej, wszystkie te filmy należą do tego samego gatunku firmowego ale nie wszystkie są udane a jeden z nich to ogromne rozczarowanie - jest nim właśnie "Długie pożegnanie" Altmana. Jeżeli założymy, że "Chinatown" to mistrzostwo gatunku i arcydzieło (którym w istocie jest) to "The Long Goodbye" jest na drugim, przeciwnym końcu skali ocen a zapomniany i niestety niedoceniony "Night Moves" gdzieś pośrodku. Jest to oczywiście tylko pewna forma próby porównania tych trzech obrazów bo przecież tak na prawdę nie da się zmierzyć jakości filmu. Założyłem ten wątek głównie dla przypomnienia "W mroku nocy" Arthura Penn'a z 1975 roku gdyż fani filmów z gatunku noir gdzie wciągająca wielowarstwowa intryga, dobrze zbudowana fabuła i wyraziste, skomplikowane postaci oraz duża porcja dobrej muzyki określają jakość danego tytułu, mogą podobnie jak ja do niedawna niewiele wiedzieć o tej produkcji. Przy okazji dodam, iż film Altmana co do którego miałem sporo oczekiwań (zwłaszcza po zapoznaniu się z opisem "The Long Goodbye") okazał się rozczarowaniem i to na wielu płaszczyznach. Myślę, iż większość mankamentów tej produkcji została już wypunktowana w wielu komentarzach na tym forum (to że słaba reżyseria i scenariusz, że większość postaci jest fatalnie wykreowana z postacią głównego bohatera na czele - tu odsyłam do wątku "Strata czasu" użytkownika 'Bruce_Lee', to że fabuła jest płytka, ledwo trzymająca się kupy i pełna nic nie wnoszacych wątków, które często się urywają lub są "zamazywane" co powoduje wrażenie że film jest nie wiadomo o czym, żeby wymienić tylko zarzuty najpoważniejsze ). Od siebie dodadam, że pomimo roku w jakim nakręcono "Długie pożegnanie", a więc w okresie kiedy grano i robiono na prawdę dobrą muzykę zarówno filmową jak i rozrywkową (jazz, funk i rock w różnych kombinacjach), nie znalazłem zbyt wielu motywów, na których mógłbym skupić swoją uwagę chociaż jestem fanem takiej właśnie muzyki. Z pewnością obejrzę film Altmana raz jeszcze żeby upewnić się w swojej ocenie i/lub spróbować przyjrzeć się kilku wątkom, które przy premierowym seansie wydawały się niespójne, urwane lub nieistotne ale obawiam się, iż obejrzałem już zbyt wiele dużo lepszych produkcji zrobionych w zbliżonej konwencji i o podobnej fabule aby odkryć to czym zachwycają się inni widzowie.