Fabuła ciekawe się zanosiła, ale jak to pan Pasikowski zrobił tego typowe męskie kino. Nie rozumiem jak Linda (dowódca kontygnentu) idzie w pole.. Ciągle te same role obrazuje - twardziel, który pije wódkę prosto z gwinta i kobieciarz... ile można.. Dialogi słabe i sporo w nich błędów. No i ta rakieta na sznurku (scena eksplozji helikoptera, który notabene chyba miał ze dwie tony paliwa, podobnie jak łazik na początku filmu).
Jedyny "plus" tego filmu to ostatnia scena z Zamachowskim, i scena we wnętrzu samolotu - dodanie tekstu przysięgi naprawdę wyszło genialnie.
Może pora teraz na Irak albo Afganistan? Chociaż wolałbym pozostawić ten temat w spokoju.