-Rookie, Call it.!
-Sytuacja niestandardowa, zabić czarnego, żeby go nie pchać po schodach.
-Affirmative.
Co zostałoby?...nic! Za bardzo nie ma dialogów,nie ma fabuły.To film dla fanów gier typu strzelanka.Bez urazy.
dwa praktycznie bliźniacze filmy, na korzyść tego drugiego, proponuje obejrzeć pozycje azjatycką nim wyda się wyrok na sędziego :)
Całkiem dobrze się oglądało, choć to taka bardziej strzelanka niż skupianie się nad
precyzyjnością fabuły.
Nie mniej żywa akcja daje efekt dynamiczności całemu filmowi.
A i ten Dredd ,wkurzała mnie jego skwaszona mina przez cały czas ta sama;p
Ogólnie takie 7 z minusem.
Marna podróbka Raid'a w amerykańskim stylu...z pewnością nie zapada w pamięć. Jeżeli nie macie nic lepszego do roboty, to można obejrzeć.
Czuc heavymetalowy klimat, hektolirty krwi, grad lusek i przemoc oraz miodne splashe krwi ktore zalewaja nasz ekran. Sedzia Dredd ze Stallone'm wydaje sie wrecz Disneyowski przy tym obrazie. Emocje gwarantowane. Polecam
Jak w temacie, wciąga praktycznie od pierwszych minut. Jeżeli ktoś lubi strzelaninę i szybkie tempo, rozwałkę, to będzie usatysfakcjonowany na sto procent.
Latanie w budynku i strzelanina,kapiąca krew,rozwalane ciała i właściwie żadnej fabuły.W "starym" Dredzie przynajmniej był humorek (muszelki w kibelku) i nawet Stallone mi nie przeszkadzał.Strata czasu.
Sędzia Dredd 2012 najlepszy film 2012, natomiast na mojej liście filmów które uwielbiam w zakładce cyberbunk zajmuje drugie miejsce zaraz za Blade Runnerem. Czemu zapytacie. Bo jest to kwintesencja tego co cyberpunk powinien mieć: chaos, prochy, gangi, bezpardonowość, wręcz namacalny klimat, brud. Jest tym wszystkim co...
więcejZaczynając jednak od początku - John Wagner i Carlos Ezquerra to komiksowi geniusze! To oni są bowiem ojcami postaci nieugiętego stróża prawa z Mega-City 1. Pierwszego możecie kojarzyć chociażby z Lobo: Nieamerykańscy Gladiatorzy, ukazanego na łamach polskiego wydania Tm-Semic z 1998 roku, gdzie współpracował nad...
Przy takiej szmirze transformersów itd to nowy Dredd jest arcydziełem! dawno nie widziałem tak
dobrego klimatycznego filmu sf...czizas! jak by ktoś mi powiedział kiedys -idziemy do kina na
Prometheus czy Dredda, to bym wybrał Prometheus i dałbym nieźle dupy !
Wystarczy wpuścić faceta z bronią do mega nieciekawych zamkniętych pomieszczeń by rozwalił w sumie w mało pomysłowy sposób z kilkudziesięciu wrogów, na koniec zlikwidował bossa bez charyzmy i wyszedł z piersią do przodu w tryumfie. Produkcja jak ze stajni Asylum. Kino klasy B jeśli nie C.
wersja ze Stallonem i tak dużo lepsza. Ogólnie nawalanka na całego. Ja takie filmy lubię więc
oglądało mi się przednio:)