PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810167}

Joker

8,3 320 342
oceny
8,3 10 1 320342
7,0 62
oceny krytyków
Joker
powrót do forum filmu Joker

Dawno nic mnie tak nie poruszyło i nie wbiło na 2 godziny w fotel, Dobry, mocny film, Niesamowita, wyjątkowa rola Joaquina Phoenixa. To najlepszy Joker. Joaquin wszedł w rolę tak głęboko, że był więcej niż postacią. Sprawił, że odnalazłam w jego historii elementy swojej przeszłości, a w Gotham nasz świat, moją rzeczywistość. Bolało. Wciąż boli.
Pierwszy raz zrozumiałam Jokera i jego szaleństwo. Mało. Pokochałam go i utożsamiłam się z nim. Pomyślałam, że wielu z nas w tym okrutnym świecie, gdzie człowieczeństwo jest niczym, a wartości stają się pustymi sloganami, jest blisko przekroczenia tej cienkiej linii miedzy normalnością a obłędem, który sprawi, że będziemy pragnęli siać zniszczenie.
To nie jest film dla każdego. Trzeba być wrażliwym i ludzkim, rozumieć, czym jest miłość, honor, prawda, uczciwość. Trzeba wiedzieć, co to jest empatia. Co to jest ból niezrozumienia i samotność.
Arthur Fleck to każdy, któremu chociaż raz zaczął walić się jego świat, każdy, który czuł się niewidzialny dla innych, każdy, kogo upokorzono, oszukano. Każdy, który stracił wiarę w człowieczeństwo.

Oglądałam wczoraj. Wciąż przeżywam i jestem z Arthurem Fleckiem/Jokerem w jego świecie, a może moim świecie? I zastanawiam się, czy (a może kiedy?) stanę się taka jak on. Tak mi blisko do tego, kiedy widzę, co dzieje się wokół mnie, do czego zmierza ten świat.

użytkownik usunięty
nano50

Ty akurat nie napisałeś nic treściwego. Ale trudno spodziewać się czegoś więcej po kimś, kto kobietę widział co najwyżej w atlasie anatomicznym lub na stronach z pornosami, a wiedzę o jej psychice czerpie z forów MGTOW i własnych kompleksów. Skoro nie lubisz ignorancji, skrajnej głupoty, hipokryzji i najchętniej całkiem i stanowczo byś ją wyplewił, zacznij od siebie.

ocenił(a) film na 8
nano50

Cały czas wyzywasz go od inceli. Arthur Fleck też był incelem. Gdzie ta Twoja empatia dla niego?

ocenił(a) film na 9
GelidumDomine

(mój poprzedni komentarz został skasowany przez "niezgodność z regulaminem" wkleję więc kopię)
To że powołuję się na te same badania co Deutsch, Madow, Crow, Kimura, Peterson, Herrnstein, Cialdini, etc. nie znaczy że ich kopiuję. Te badania są znane od dawna. Przeczytaj więcej niż jedną książkę i wtedy zaczynaj pouczać innych.

Reszta twojej argumentacji jest nielogiczna. Ludzi "wrażliwych" i "nieprzystosowanych" jest więcej. Więcej od kogo ? Od kłócących się i "mierzących fiuty" mężczyzn ? I nie widzisz w tym seksizmu ? W takim razie nie mogę pomóc.
Mężczyźni są za bardzo przewrażliwieni na swoim punkcie ? Pardon ? To że odpowiadają za bezwzględną większość samobójstw to efekt przewrażliwienia ? To już boję się spytać, co nie jest przewrażliwieniem.
Skąd wniosek że kobiety są średnio bardziej wrażliwe od mężczyzn ? Bardzo mało wiemy o różnicach neuropsychicznych między płciami.
Po fakcie możesz sobie twierdzić co tam chcesz, ja widzę tylko; "Jakie to znamienne, że najpiękniej i najbardziej trafnie o tym filmie napisały kobiety".
Nie w tym konkretnym wątku, nie w tym forum, jak to teraz tłumaczysz, tylko generalnie
O TYM Filmie.
I co tu ma być znamienne ? Łączysz kompetencję w wysławianiu się z ... płcią ?
I nie widzisz w tym seksizmu ?



ocenił(a) film na 8
GelidumDomine

Miałeś już nie dyskutować, a cały czas to robisz. Czy to nie jest idiotyzm?
:)

użytkownik usunięty
pinker_2

Poznasz głupiego po czynach jego.

ocenił(a) film na 7
GelidumDomine

Ten film to...Nie oszukujmy się...Po prostu...Gówienko dla chorych inceli. Osób, które potrzebują pomocy psychiatry- dlatego tak łatwo utożsamiają się głównym bohaterem....Fabuła i przesłanie jak konstrukcja cepa, nadal aktualna w szczególności, gdy każdy ma jakiś problem psychiczny (szczególnie w Polsce ;) Film dobry, ale dupy nie urywa. Taka "Sala Samobójców" dla dzieci 30+. Nie wzbudza współczucia, bardziej litość dla głównego bohatera, którego reżyser śmie jeszcze tytułować "Joker" a łka i nie potrafi powstrzymać emocji jak mały dzidziuś w programie telewizyjnym ,gdzie de facto zabija prowadzącego xD No wtf?!

ocenił(a) film na 10
GelidumDomine

ktoś tu siedzi za dużo na 'fejsbuczkach' lol
i nie, nie trafiłeś

ocenił(a) film na 9
GelidumDomine

Pierwszy raz przeczytałem coś, co z mojego wzgórza wygląda jak rozpędzona, ciężka kawaleria, która ze względu na absolutną przewagę taktyczną i militarną, malowniczo masakruje oddziały jakiegoś nieszczęśnika. Następnie nawraca i przejeżdża po nim jeszcze kilkukrotnie. Dla pewności. A wszystko to w akompaniamencie krzyków przypadkowych ofiar, które dostają się pod kopyta podczas prób niesienia pomocy przegranemu. Niestety ich ataki z flanek nie mają strategicznego znaczenia - co mogliby zauważyć, gdyby ich oczy były z czymś połączone. Problem w tym, że jak ci koń nadepnie na głowę, to już nie są.

Chciałbym podziękować z tego miejsca GelidumDomine w roli dowódcy jazdy oraz usuniętemu użytkownikowi, w roli wgniecionych w glebę oddziałów.

GelidumDomine

Specjalnie utworzyłem konto żeby podziękować za Twój komentarz. Wspaniała walka na intelekt, szkoda tylko że Twoi przeciwnicy byli nieuzbrojeni.

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Kaelsa

Piękne napisane. Ja o filmie myslę do dziś. W każdym z nas jest trochę Jokera, bo wiekszosc z nas choć przez chwilę czuła się jak on. Dlatego ten film tak boli.

Monik79

"Ja o tym filmie myślę do dziś", że co? Premiera była właściwie przed chwilą, a to brzmi jak rozważania mędrca o filmie sprzed 30 lat.

ocenił(a) film na 10
Kaelsa

Nie wiem czemu, ale dla mnie postać Jokera grana przez Phoenixa w pewnym sensie przypomina życie Robina Williamsa, wybitnego komika który tak naprawdę, mimo rozweselania innych ludzi - sam cierpiał na poważne problemy psychiczne.
Wielu z nas nosi maski, które zakładamy przebywając pośród ludzi, udajemy szczęśliwych, a w głębi serca, pod tym najlepszym makijażem jakim jest uśmiech kryjemy często głęboką, pogłębiającą się depresję...

ocenił(a) film na 8
michallewandowski91

To czemu oceniłeś na 1, bo nie rozumiem?

ocenił(a) film na 10
Kachi

Na 1? Na cyferkach się nie znamy ? U mnie bite "10" zaznaczone.

ocenił(a) film na 8
michallewandowski91

Przysięgam na wszystko, że wyświetlało się jeden :|

ocenił(a) film na 10
Kachi

Ty mi tu nie cygań :3

ocenił(a) film na 9
michallewandowski91


Etniczny humor :)

ocenił(a) film na 9
michallewandowski91

boś analfabeta

ocenił(a) film na 9
michallewandowski91

Bardzo ładnie napisane. A Robina Williamsa brak teraz jak mało którego aktora. Był przez całe moje dzieciństwo i młodość, a teraz bez niego jakoś smutno się zrobiło na świecie.

ocenił(a) film na 10
Kaelsa

W punkt! Świetnie napisane! Przez cały seans towarzyszyły mi te same uczucia! Joker Phoenixa będzie bliski każdemu, kto mocno wczuje się w sens całego filmu, kiedy uświadomi widzowi jak blisko bycia Jokerem jest jazdy z nas. Jak cienka granice jest między normalnością i obłędem. W pewnym momencie zrobiło mi się żal głównego bohatera. Żal socjopaty i mordercy. A może żal człowieka? Z tak ludzkim Jokerem nie mieliśmy wcześniej do czynienia. Jak dla mnie arcydzieło.

ocenił(a) film na 8
Ewangielu

Dla mnie film był szalenie smutny i bolał, ale nie czułam się Jokerem. Ani że jestem blisko. Czułam tylko głęboki smutek, że ludzie są okrutni i tak łatwo im przychodzi niszczenie innych. Czułam żal, że nie ma nikogo, kto by mu pomógł, wyciągnął rękę i posłuchał tego, co ma do powiedzenia. Przytulił i powiedział, że to się zmieni, że będzie lepiej, że mu pomoże. Czułam cały jego ból i smutek, ale nie czułam się Jokerem, dlatego tym bardziej przykro mi, że wy tak czujecie. Będzie lepiej.

ocenił(a) film na 10
Kachi

I kolejny post w punkt! Sympatia bardzo często idzie w parze z empatią - mnie rownież było piekielnie przykro widząc jak okrutny potrafi być człowiek. Każdy z nas ma inny punkt zapalny, szybciej lub wolniej można nas złamać. Każdy w mniejszym lub większym stopniu mógł się identyfikować z głównym bohaterem, lub po prostu poczuć się poruszonym tym co widzi na ekranie. Wiele osób martwiło się, że po seansie „Jokera” wzrośnie gloryfikacja przemocy. Paradoksalnie jej ogrom zmusza nas do refleksji, a to już jeden krok bliżej od tego, żeby stać się lepszym człowiekiem. Czy to nie piękne, że cała dyskusja dotyczy filmu o największym przeciwniku gościa biegającego w rajtuzach, postaci z komiksu dla dzieci? Każdy przeczytany tutaj post utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że mamy do czynienia z arcydziełem!

ocenił(a) film na 10
Kaelsa

Mam identyczne odczucia. Każdy z nas ma w sobie coś z Jokera. Żadna filmowa postać nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, takiego szoku jak ten Arthur Fleck, właśnie przez to, że jest taki prawdziwy. Mógłbym się bardziej rozpisać, ale przedmówcy wyczerpali temat. Fajnie, że nie tylko ja tak myślę o tej postaci i co ona sobą reprezentuje.

ocenił(a) film na 9
Kaelsa

Polecam recenzje filmu mojego skromnego autorstwa i to nie po to, żeby sie reklamować, a by pokazać, że zdanie z tego tematu nie jest odosobnione. Film jest genialny, ale fakt, że nie każdy go doceni, bo nie każdy czuł się kiedys takim Jokerem, a prawda jest taka, że wszyscy po czesci nim jestesmy. https://pisanepopijaku.pl/ten-o-zloczyncy-jak-ty-i-ja-czyli-joker-recenzja/

ocenił(a) film na 10
Kaelsa

Stefan Wilmont pewnie też by się zgodził z Twoim opisem.

ocenił(a) film na 10
Kaelsa

Nie no bez przesady - Heath był lepszy i zrobił najlepszą rolę w historii kina. Ale sama historia to arcydzieło.

ocenił(a) film na 10
Rickitiki

Polemizowałbym. Jest to tylko i wyłącznie subiektywna opinia.

ocenił(a) film na 10
Rickitiki

Wydaje mi się, że nie można bezpośrednio oceniać który zagrał Jokera lepiej. Heath zagrał jedynie drugoplanową rolę i mimo że nie miał dużo scen, zrobił to wybitnie. Z kolei ten film skupił się w całości na Jokerze i Joaquin miał dużo więcej do pokazania :) tak czy inaczej oboje zagrali perfekcyjnie mimo że bliżej mi sercem do Joaquina, to co tutaj pokazał i jak wcielił się w tą postać to jest mistrzostwo :) ale każdy ma swoją opinie i trzeba uszanować :)

ocenił(a) film na 8
Kaelsa

Joker byl swirem i freakiem od zawsze..Arthur stalby sie Jokerem tak czy inaczej,niezaleznie od okolicznosci i srodowiska w jakim przebywal.Albo jestes silny na tym swiecie, albo slaby,a slabi zawsze zostaja zepchnieci na margines predzej czy pozniej.Scena na schodach,swietnie pokazuje,jak Arthur stal sie w koncu "wolny" i przeistoczyl sie w Jokera,szalenca ktory nie liczy sie juz nikim i z niczym.Film aktorsko,technicznie a takze soundtrack z najwyzszej polki,ale zabraklo mi spektakularnego finalu,na ktory bardzo liczylem bo swietnej scenie w studiu u Franklina.

Kesler_2

Słaby, czyli taki, który nie umie, jak dziś mówi się, przepracować traumy? To nie jest tak, że na świecie są silni i słabi. Są mniej lub bardziej doświadczeni złem. Jeśli ktoś od urodzenia był traktowany kijem, w momencie kiedy przygniata go drzewo już nie staje na nogi. Musi być pewna równowaga między doświadczanym złem, a dobrem, którego również doznajemy. Musi być stała podpora, baza do której wracamy, która daje nam siłę do walki z trudami życia. Zbyt dużo mówi się dziś, a nawet jest moda na wspomniane już przeze mnie przepracowanie traum. A tu trzeba wyraźnie powiedzieć, że nie wolno nikogo tą traumą uraczyć, nie wolno krzywdzić drugiego człowieka, nie wolno. A każdemu dziecku należy się miłość rodzica, nie tresura wychowawcza i miska zupy. Film pokazuje, że wsparcie tzw. profesjonalne jest tylko protezą w procesie zdrowienia. Ważną, ale to zdrowa miłość jest lekarstwem. Co innego choroba psychiczna, a co innego gotowanie człowieka w garnku zła i doprowadzenie go granicy, za którą już tylko może kąsać. Arthur do końca pamiętał kto dał mu odrobinę sympatii, mimo, że już wtedy unicestwiał swych ,,oprawców". Gdyby tej sympatii było więcej, a nie tylko ta od równie doświadczonego człowieka, można było zawalczyć o niego.

ocenił(a) film na 8
spondylodeza

Podejrzewam ze gdybys spedzil/a tydzien z Arthurem sam na sam,to doszedlbys lub doszla do wniosku,ze tu nie ma o co walczyc,bo to swir totalny ktoremu nic nie pomoze.Tak jak juz pisalem wczesniej,ten Swiat jest brutalny i silniejsi maja przewage nad slabszymi.Ciekawi mnie to,ze tak duzo ludzi ktorzy widzieli film, bardzo wspolczuje Arhurowi i sie z nim utozsamia w pewnym sensie.

Kesler_2

Zostanę przy swoim.

ocenił(a) film na 8
Kesler_2

Ach ci psychopaci i ich żerowanie na empatii ;)

ocenił(a) film na 10
spondylodeza

Tak. Tak to własnie widzę.

ocenił(a) film na 10
Kaelsa

tak jak spondylodeza. Trafne spostrzeżenia.

ocenił(a) film na 7
Kaelsa

Dżoker Phoenixa to ciekawa rola.
Nie jeat ani artystą-mordercą, radosnym psychopatą Nicholsona,
ani pozbawionym humoru terrorystą Heatha Ledgera (oscar dla niego był nadużyciem, dostał go, bo zmarł, kosztem nieodżałowanego Michaela Shannona z "Drogi do szczęścia"),
jest... smutnym mordercą.
Teraz Oscar byłby zbrodnią dla Phoenixa, tak wspaniałego w "Kochankach", "Osadzie", "Spacerze po linie", "Onej", "Mistrzu", "Gladiatorze". Dżoker Phoenixa jest po prostu smutnym mordercą. I jest to świeże spojrzenie, ciekawe, ale Oscar byłby jednak przesadą. Zwłaszcza z powodu konkurencji:
BRAD PITT - "Pewnego razu w Hollywood"
ANTONIO BANDERAS - "Ból i blask"
TARON EGERTON - "Rocketman"

Tym niemniej film więcej niż wart obejrzenia, choćby ze względu na wyjątkowo subtelne cytaty (jeżeli widz ich nie dostrzeże, nic się nie stanie, po prostu będzie uboższy o konteksty):
"KRÓL KOMEDII" Martina Scorsese ,
"MECHANICZNA POMARAŃCZA" Stanleya Kubricka ,
"TAKSÓWKARZ" Martina Scorsese ,
"SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK" Lindsaya Andersona ,
i te mniej oczywiste, a jednak:
"ROZMOWA" Francisa Forda Coppoli
https://www.youtube.com/watch?v=r-LDPN351EM
"FRANCUSKI ŁĄCZNIK" Williama Friedkina
https://www.youtube.com/watch?v=CzZwFh-F0fw
https://www.youtube.com/watch?v=wYMJal35N0o
"EGZORCYSTA" Williama Firdkina...
https://www.youtube.com/watch?v=n_IG7u4ph0M

ocenił(a) film na 10
AutorAutor

Uważasz, że Oscar dla Heatha to "nadużycie" ? Bo zmarł ? Sugerujesz że się ulitowali nad nim tak?
Z kolei Oscar dla Joaquina byłby "przesadą" ?

Proszę, powiedz że żartujesz w obu przypadkach :>

ocenił(a) film na 9
Arek_Trybisz

Każda rzecz uznana przez świat za absolutne objawienie i przełom w dziedzinie w której się pojawi, znajdzie swoich "przeciwników". Taka grupa dostrzega wszystkie zalety danego dzieła, jednak potrzeba przynależności i elitarności zbiorowiska w której się znajdują, jest dużo silniejsza. Tworzą przez to jakieś imaginacje, które wyjaśniłyby ich punkt widzenia.
Absolutnie nie twierdzę, że AutorAutor do nich należy, jednak warto brać poprawkę na to, że w niektórych ludziach coś takiego drzemie.

ocenił(a) film na 7
Arek_Trybisz

Tak, to nadużycie. Ledger zasługiwał na Oscara za "Tajemnicę Brokeback Mountain". Za "I'm not there". W przypadku "Mrocznego rycerza", miał lepszego rywala.
Podobnież jest z Phoenixem. Patrząc wyłącznie na warsztat, na kunszt aktorski, nie postać odgrywaną, BANDERAS, PITT to półka wyżej.

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Po części rozumiem AutorAutor. Po części, bo również wydaje mi się, że Heath wcale nie musiał dostać Oscara, ale jego śmierć mogła mieć na to wpływ. Uważam, że Ledger bardzo dobrze zagrał Jokera, ale odbiór jego roli będzie zupełnie inny niż Phoenixa. Ledger miał odegrać ukształtowaną postać. Miał być szaleńcem, psychopatą, czyli tym, kim Phoenix stał się w ostatnich scenach filmu. Rola Phoenixa była w teorii łatwiejsza do zaprezentowania talentu aktorskiego, bo pokazywała narodziny tego obłędu, transformację i odkrywanie swojej ukrytej, stłumionej osobowości, a wiadomo, że taki obraz bardziej rysuje się w pamięci. Wg mnie aktorsko Phoenix > Ledger, ale po części również dlatego, że historia Phoenixowego Jokera > historia Ledgerowego Jokera.
Uważam, że Phoenix zasługuje na Oscara, ale tak samo, jak zasługiwał na Oscara wcześniej - jemu ten Oscar po prostu się należy!
Najbardziej jednak podoba mi się w tym filmie geneza obłędu, choroby psychicznej. To jest tak trudny i niezrozumiały proces dla "zdrowych" ludzi, że bardzo ciężko jest go pokazać. Do tego trzeba świetnego aktora, ale również reżysera, dlatego w tym miejscu ukłon dla Phillipsa, bo jak dotąd żaden jego film, delikatnie mówiąc, mnie nie porwał. Wracając do genezy obłędu - jest to temat zawsze współczesny, coraz mniej ukrywany, ale cały czas niezrozumiały. Czy ten Joker jest smutnym mordercą? Oczywiście, że tak. Obłęd nie bierze się znikąd oraz nie pojawia się nagle. To proces tworzony w bólu i z bólu, więc musi być smutny. Dalsza ewolucja obłędu natomiast może przybierać różne fazy, smutną, radosną, jakąkolwiek. Historia Jokera z tego filmu jest brutalna, bo jest autentyczna, bo to nie jest historia postaci komiksowej, a historia człowieka. Niektórzy, w większości Amerykanie, czują się tym filmem urażeni, ponieważ po ostatniej tragedii przy premierze "Mrocznego Rycerza", uważają, że ten film może przyczynić się do kolejnych naśladowców. Bzdura! Uważam wręcz odwrotnie, że ten film, poprzez nawiązanie do komiksu, trafi do większej grupy ludzi i uświadomi społeczeństwu, że choroba psychiczna to nie fikcja, że ludzie choć częściowo zrozumieją jak i co czuje osoba chora i jak sobie z tym radzi, a właściwie nie radzi.

ocenił(a) film na 8
evandroroncatto

Jest masa aktorow ktorym Oscar sie nalezy,ale nie dostali go jak narazie.Phoenix ma w tym roku wyjatkowo mocna konkurencje i to czy dostanie statuetke,zalezy tez w duzej mierze, jak ostatecznie ten film zostanie odebrany w Stanach.Kazdy kto nie radzi sobie z rzeczywistoscia ,z czasem kreuje w swojej glowie alernatywny Swiat w ktorym zaczyna zyc i o tym jest ten film.Czubki,swiry,psychole,byli sa i beda ,a ten film niczego nie zmieni w tym temacie.Poza tym psychopata - morderca moze tak naprawde zostac kazdy,ale jak slusznie zauwazylas,nie dzieje sie to z dnia na dzien,tylko jest to dlugotrwaly proces ,na ktorym ma wplyw wiele czynnikow.

Kesler_2

Być może mordercą w afekcie może zostać każdy, choć każdy to spore i tu nadużycie. Ten film nie jest o alternatywnym świecie kogoś, kto nie radzi sobie z rzeczywistością. Zdecydowanie bardziej jest to obraz o drodze dochodzenia do tego dlaczego ten ,,świr", jak go nazywasz, tak kiepsko się czuje.To jego bolesna droga. Jest to również krzyk, w którym kryje się rozmiar krzywdy jednego człowieka.

ocenił(a) film na 8
spondylodeza

To jest przede wszystkim film o tym ,kim byl Joker zanim zostal tutukowa postacia.Od pierwszych minut filmu widzimy,ze Arthur to osoba z zaburzeniami,ktore z czasem tylko sie poglebiaja.Takich ludzi jak On nie spotyka sie w sklepie, czy autobusie,bo takie osoby siedza w psychiatrykach a Arthur funkcjonowal samodzielnie i jak juz wczesniej pisalem,zostalby w koncu Jokerem tak czy inaczej, bo takim ludziom nie da sie pomoc.Joker to historia freak'a ktory zostal jeszcze wiekszym freak'iem.Arthur prowadzil cos na wzor pamietnika,gdzie zapisywal swoje "zlote mysli" i wynika z nich,ze doskonale wiedzial o tym ze jest chory psychicznie a jego skrzywiona psychika zaczela ewoluowac dopiero jak odstawil leki.Mysle ze chyba za bardzo rozkladasz te postac na czynniki pierwsze,bo wbrew pozora nie jest Ona az tak bardzo skomplikowana...swir to swir !! Marzy mi sie,zeby zrobiono sequel tego filmu z wielkiem budzetem i efektami specjalnymi,gdzie Joker daje prawdziwy popis swojego szalenstwa i umiejetnosci,siejac terror i zniszczenie...ale tak sie niestety nie stanie.

Kesler_2

Gdyby był taki, jak mówisz, nie miałby świadomości swojej choroby, nie stwierdziłby, że powinien być zamknięty, nie wypytywałby o to, co trzeba zrobić, żeby się do tego zamkniętego zakładu odstać i wiadomość, że nie będzie miłl mu kto wypisać recept na leki trzymające jego chorobę w jako takich ryzach nie wywołałaby w nim takiej paniki.
"wbrew pozora nie jest Ona az tak bardzo skomplikowana...swir to swir" tego typu "świr" nie zastanawiałby się nad sobą, nad światem, nad społeczeństwem i poddałby się swojej chorobie nie próbując jej analizować, czy z nią w ogóle walczyć.

Co mi się podobało w tym filmie, to jak reżyser poprowadził głównego bohatera, wręcz od pierwszych scen ustawia go na ścieżce, na której bokach ustawia innych ludzi, sytuacje, każdą z wirtualnym kijem szturchającym go w określonym kierunku, gdzie jest już tylko szaleństwo i przemoc. I co mnie szczególnie poruszyło, to że Arthur widzi to, próbuje walczyć z nieuniknionym, chce lekarstw, rozpaczliwie chwyta się jakichkolwiek dobrych relacji czy to z współpracownikami, matką, wyobrażonym ojcem i dziewczyną, ale te kijki nie przestają go szturchać.
Odstawienie lekarstw to była tylko kropka nad i.

Joker powiedział jedno wstrząsajace zdanie, które mogło umknąć w ferworze akcji, to było coś w stylu" co się stanie, jeżeli umieścimy osobę chorą psychicznie w społeczeństwie, które tą osobę odtrąci".
Arthur był chory. Społeczeństwo zrobiło wszystko nie tylko, żeby go nie leczyć, ale żeby jego choroba go zniszczyła.
W miejsce Jokera można śmiało postawić osobę niepełnosprawną, którą zameldowano na ostatnim piętrze budynku bez windy, odmówiono wózka inwalidzkiego i na koniec zabrano zasiłek. Lub osobę chorą na raka, której leczenie przerwano w połowie, bezdusznie stwierdzając, że nie ma pieniędzy, z resztą chory pewnie i tak umrze. Dodatkowo każda z tych osób jest regularnie wyśmiewana i upokarzana za swoje choroby. O takich osobach też powiesz, kaleka to kaleka, umiera to umiera, prosta sprawa? :)

tl:dr Z odpowiednią opieką medyczną, z profesjonalistami, którzy w porę wychwyciliby niuanse choroby Arthura (np. rzeczywiście przeczytali jego dziennik, uważnie wysłuchali, co on mówi), z dofinansowaną służbą zdrowia, która umieszcza takiego chorego w odpowiednim ośrodku, Arthur mógłby spokojnie dożyć starości we względnym spokoju ducha nikogo w życiu nie krzywdząc :)

"Marzy mi sie,zeby zrobiono sequel tego filmu z wielkiem budzetem i efektami specjalnymi,gdzie Joker daje prawdziwy popis swojego szalenstwa i umiejetnosci,siejac terror i zniszczenie...ale tak sie niestety nie stanie."
jeju, mi też :)

ocenił(a) film na 8
emo_waitress

Gdyby wypuscic wszystkich z zakladow psychiatrycznych to takich Jokerow byloby znacznie wiecej.Arthur od zawsze byl psychopata,tylko leki tlumily jego psychike a kiedy je odstawil to stal sie w koncu "szczesliwy" i swiertdzil ze jego zycie nie jest tragedia jak wczesniej sadzil,tylko komedią! Zauwaz tez ze nie jest w filmie pokazane,zeby doswiadczyl prawdziwych tramautycznych przezyc.No dobra,byl nielubiany w pracy i zostal dwa razy pobity,ale to jeszcze nie jest powod zeby zabijac ludzi.Chyba ze ojciec gwalcil go w dziecinstwie i przetrzymywal w ciemnej piwnicy.Nie mozna bronic psychopatow mordercow tyllko dlatego ze sa psychopatami.Joker to postac kultowa,ktora zostala juz przedstawiona na rozne sposoby,a tutaj ten temat zostal potraktowany bardzo powaznie i w rezultacie dostalismy surowy,ciezki ale bardzo prawdziwy film,ktory bardziej skupia sie na kondycji psychicznej Amerykanow ale i nie tylko, bo tak naprawde calego Swiata w dzisiejszych chaotycznych czasach,niz na samej postaci Jokera.Czy jest to arcydzielo ? moim zdaniem nie,chodziaz niewiele brakuje,ale jednak.

Kesler_2

Ależ nie popadajmy w skrajności :)
Arthur raczej nie jest psychopatą, bo wyraźnie mówi w filmie jak mu źle, kiedy widzi, jak się ludzie do niego i do siebie nawzajem odnoszą i nie atakuje tych, którzy okazali mu życzliwość.
I chce się leczyć. Chce być zamknięty.
Psychopata miałby raczej wyj*bane na takie rzeczy.
Jest oczywistością, że poczuł się szczęśliwy po odstawieniu leków, bo wreszcie wyzwolona choroba sprawiala, że nie czuł bólu, nie czuł stresu kiedy się hamował ze swoimi reakcjami. Gdy ktoś robił mu coś złego, na lekach reagował szlocho-śmiechem. Bez leków, że tak powiem, mógł odwinąć i pewnie poczuć przy tym ulgę :)

"Zauwaz tez ze nie jest w filmie pokazane,zeby doswiadczyl prawdziwych tramautycznych przezyc"
jesteś pewien, że oglądaliśmy ten sam film? Przecież szpitalne akta mówiły o jego traumatycznym, strasznym dzieciństwie.

Arthur miał ewidentnie zaburzenia, te niepokojące, pobazgrane zdjęcia gołych bab w jego dzienniku, urojenia itd. Ale stoję na stanowisku, że gdyby otrzymywał profesjonalną opiekę medyczną, do żadnych zbrodni by nie doszło.

ocenił(a) film na 8
emo_waitress

Psychopatia ma wiele odmian.Kiedy ktoś dusi matkę poduszką i strzela w głowie prezenterowi telewizyjnemu a w wolnych chwilac, lubi chować sie w lodówce...to niestety,ale jednak jest PSYCHOPATĄ !! oczywiście zaraz napiszesz "Przecież każdy ma czasami gorsze dni" ale w tym przypadku to nic nie da :-)

ocenił(a) film na 4
Kaelsa

A ja się zastanawiałem skąd tacy ludzie jak Jim Jones biorą wyznawców. :-)

ocenił(a) film na 10
Kaelsa

Wczoraj wróciłem z kina i przed zaśnięciem jeszcze długo o nim rozmyślałem. Dialogi, kreacja, rola aktorska Phoenixa, scenariusz, muzyka absolutnie wszystko stoi na takim poziomie, że mam ochote znowu kupić bilet, usiaść w fotelu i na nowo przeżywać ten poruszajacy obraz upadku moralności. Dla mnie mistrzostwo świata

ocenił(a) film na 10
Kaelsa

Idealnie skwitowane, czułem czuję i będę nadal czuć dokładnie to samo co Ty, to co opisałaś. Dzięki Ci za to.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones