Gdy kreatywność idzie pod rękę z niezależnością powstaje nowa jakość. Wspaniały film, pełen energii, porywający. Duża w tm zasługa mądrego scenariusza, a jeszcze większa Chalameta, który w niezwykły sposób zjednoczył się z postacią Dylana. Mnóstwo utworów i to w całości, a każdy idealnie oddający ten moment fabuły lub wydarzeń na świecie, który właśnie dział się w tle. Pod tym względem to niezwykle przemyślany film, przedstawiający nie tylko postać artysty, ale też te czynniki, które go ukształtowały. Zakochałam się w tym filmie!
A ja wprost przeciwnie: Agatonik poleca zawsze świetne filmy!!! Przekonałam się wielokrotnie!!!
BD, co wielokroć w filmie się pojawia, alergicznie reagował na zamykanie w oczekiwaniach innych (producentów, idoli, widzów). I bycie miłym. Nie dał się zamknąć w pudełku. Nie był “sympatyczny”. Ale żyje i całe życie tworzy (muzykę, teksty, obrazy, itd). Odkrywa się na nowo. Występuje. I nie sprzedawał swojej prywatności, nie kokietował publiczności. Reżyser też nie upiększa, nie tworzy legendy. Pokazuje Dylana jako mało empatycznego gościa, introwertyka, czasem idącego po trupach. Prawdziwego?
Chyba trochę go polukrował, bo ponoć Dylan był jeszcze bardziej niesympatyczny dla otoczenia. Poza tym Chalamet trochę za gładki w porównaniu i aktor generalnie mało przekonujacy, ale szacunek za świetne wokonanie utworów.