Musze powiedziec,ze bylem wielkim fanem tego filmu i uwazalem go za arcydzielo.
Jean Reno, mloda Portman , kapitalna muzyka i ogolnie cala historia przedstawiona w filmie mnie oczarowala. Jednak po kolejnym ktoryms juz z kolei obejrzeniu "Leona" zaczalem dopiero dostrzegac ile ten film ma wad i jak bardzo jest naciagany.Najwiecej wiaze sie z postacia grana przez mojego ulubionego aktora G.Oldmana
1 Norman Stansfield - NIKT tak szurniety nie piastowalby takiego stanowiska w nowojorskiej policji.Nawet w wymyslonym swiecie Luca Bessona. Wyobrazacie sobie szefa oddzialu anty-narkotykowgo ktory sam jest cpunem i zachowuje cie jak psychopata nawet przy swoich przelozonych? (rozmowa w z tym czarnym i tym drugim i jego slynne "I haven't got time for this Mickey Mouse bullshit").W rzeczywistosci wylecialby na zbity pysk albo w najlepszym wypadku zostalby skierowany na badania psychiatryczne.
Masakra w domu Matyldy.Jakim cudem Stansfield sie z tego wywinal ?? W miszkaniu zostaly zamordowane 4 osoby w tym 3 nieuzbrojone strzalem w plecy.Nie ma ZADNEJ mozliwosci zeby Stansfield sie z tego wywinal.Ciekawe co napisal w raporcie :D
2 Leon i Matylda - juz sama historia 12LETNIEJ dziewczyny uczacej sie fachu od platnego zabojcy brzmi tak naciaganie ze bardziej byc nie moze.
Wkroczenie Leona do federalnego budynku w celu odbicia Matyldy to poprostu smiech na sali.Nawet za pierszym ogladnieciem tego filmu, przy tej scenie mialem wrazenie jakbym widzial Chucka Norrisa w "Strazniku Teksasu". Leon tak poprostu wszedl do jednego z najbardziej strzezonych i najlepiej ochranianych budynkow w USA, dal po mordzie obu ochroniarzom, wszedl do pokoju gdzie byla Matylda,rozwalil dwoch kolesi ktorzy ja pilnowali i wrocil do taksowki ktora przyjechal (zajelo mu to jakies 5 minut). Dodam ze chwile wczesniej Matylda weszla tam jak gdyby nigdy nic uzbrojona po zeby
Koncowe sceny filmu kiedy policjani z grupy antyterrorystyczej zachowuja sie jak amatorzy i nie moga rozawlic faceta ktory jest SAM , zamkniety w hotelowym pokoju.Kiedy w koncu rozwlaja caly pokoj, Leon w ciagu jedenj minuty ubiera sie w stroj jednego z zabitych policjantow (lacznie z maska tlenowa) i udaje ze jest jednym z nich.
Hmm wymieniłeś sporo wad tego genialnego filmu ale czy widziałeś film bez wad niema takiego Leon może i jest naciągany ale pomyśl gdyby mieli uprościć Leona to mielibyśmy kolejny prosty film których jest tysiące ale jak sam widzisz są setki pozytywnych wypowiedzi na forum bo Leon to jest wzór dla innych jak należy robić dobre filmy bez fajerwerków jeszcze wspomnę o znakomitej grze aktorów Jean Reno,Natalie Portman,Gary Oldman.Scenariusz na 10,muzyka na 10 i aktorstwo na 10 nic dodać nic ująć.Jak dla mnie to jest film TOP 1 na świecie.
Trochę wyolbrzymiasz. Realizm nie jest tu najważniejszy, a wątek sensacyjny nie odgrywa tu nawet pierwszoplanowej roli, jest tylko uzupełnieniem fabuły. Najważniejsze są w nim relacje między dwójką głównych bohaterów i niesamowita więź, jaka ich łączy. Besson przedstawił miłość w sposób niekonwencjonalny, odważny, wyjątkowy, łamiąc wszelkie schematy. Zrobił to po prostu genialnie. Można powiedzieć nawet, że ten film jest bajką, ale... dla dorosłych. Miłość przedstawiona w filmie jest bardzo piękna, a zarazem tak nierealna i z góry skazana na porażkę.