Bardzo dobry, poruszający film. Co do Schindlera, według mnie był zwykłym helmutem któremu zależało tylko na zarabianiu pieniędzy, a że miał pod ręką żydów to miał darmową siłę roboczą. Został strasznie ubarwiony. Oczywiście później widać wielką przemianę i to, że zakład produkujący amunicje dla niemieckiej armii miał tragiczną wydajność. OK. Pewnie zrozumiał swoje błędy i sabotował armie niemiecką marną produkcją, ale na początku liczyły się dla niego tylko marki. Nazwać go bohaterem? Hmm zastanowił bym się nad tym. Raczej jego księgowy mógł zasługiwać na to miano, bo to on od początku wszystko ogarniał. Co do Schindlera, pozytywnie mnie zaskoczył jak kazał polewać wagony wodą, to był chyba moment ostatecznego przełamania się, ze należy ich ratować. A może zależało mu tylko na darmowych wykwalifikowanych robotnikach?
Długo się do tego filmu zbierałem, 3 godziny mnie nie przekonywały, ale warto obejrzeć. Takie filmy już teraz nie powstają, masowa komercja dusi dobre kino.
Najlepsza scena? Najbardziej szokująca może... widok jak komendant obozu strzela do żydów z balkonu, no ku*wa miał z tego taką zabawę jakby strzelał do puszek po piwie z wiatrówki...