Jak dla mnie dzieło mistrza. Dziwne że po tym filmie nadal mówi się o Spielbergu że robi tandetę i sprzedaje tani kit dla zysku. Jak dla mnie najbardziej poruszający film jaki widziałem, bo nie ma w nim ani troche patosu. "Mogłem uratować jednego człowieka ale tego nie zrobiłem..." chwyta za serce. Niech ktoś mi poda tytuł lepszego dramatu. I gówno mnie obchodzi zgodność z faktami historycznymi.
Hmmm... Patosu jednak troche jest... Ale mnie to nie przeszkadza, IMO patos do tego typu historii nawet pasuje. Wkurza mnie wtedy, gdy jest zupełnie "od czapy" i do historii zupełnie nie pasuje (jak np. w filmach Michaela Baya). Z resztą komentarza zgadzam się, a Spielberga uważam za najlepszego żyjącego reżysera. I nie jestem sam - w internetowej sondzie "Cinemy" sprzed 2 miesięcy na najlepszego reżysera wszechczasów wygrał właśnie on i to ze sporą przewagą (15% z hakiem). Dodatkowo, w tej samej sondzie przeprowadzonej wśród redaktorów tego pisma pierwsze miejsce było takie samo... Pzdr.
PS Polecam "Grobowiec świetlików" - ma mniej więcej taką moc jak "Lista".