Kiedy „Lista” weszła na ekrany gazeta krakowska 10.03.94 roku napisała, że jej siła „leży w emocjach, które wywołuje, ekranowej prawdzie, jaką udało się wydobyć na ekranie”; czytając to, każdy wiedział o co chodzi; jeśli taka jest prawda, to film raczej powinien wzruszać przede wszystkim tym, jak płaczliwie pokazano w nim Żydów; mówimy tylko o filmie; mamy tu przedstawionych zaszczutych, przestraszonych ludzi, którym ani w głowie jakiekolwiek wewnętrzne pojęcie wolności, ludzi, którzy z pokorą godzą się na każdą zniewagę i obelgę; jest tutaj pokazany naród pełen miernot i „karłów”, bez najmniejszego oporu prowadzonych na śmierć; ich obraz trąca aż nijakością oraz pustką, ich oblicze z którym niestety trudno jeśli w ogóle można się utożsamiać, nie przekonuje; inaczej, w filmie postawy Żydów przedstawione są jako zaprzeczenie natury i samego człowieczeństwa, które wystawione na próbę zwyczajnie rozpływa się w nicości…