Nie dostrzegacie w końcowych scenach subtelnej nutki wpływów sztuki socrealizmu, gdy wdzięczni Ocaleni dziękują Dobremu Schindlerowi?
A film jest piękny, piękny, piękny, ckliwy, melodramatyczny i patetyczny. Jelonek na rykowisku. Komercjalizacja dramatu. Holocaust nie potrzebuje dodatkowych barw, patosu czy mitów...
No i dochodzą pewne nieścisłości (lokalizacja getta!).
Ach, gdyby wziął się za to Polański...