W każdej epoce historycznej bawi do łez. Niby gra to co zwykle, ale ma taką siłę przebicia że grając dziś nadal nosiłby miano króla komików. Scen w tym filmie jest tak wiele, ale ja przepadam za chwilą w której smarkula infantka pokazuje język na co Sallust kłania się jeszcze niżej. No i kłamstwo Montanda co do złota ukrytego w sienniku. Ale kino!