Remake "Mgły" wypadł bardzo słabo i nieudolnie. Twórcy mogli się lepiej postarać. Film był mało straszny, aktorstwo mało przekonujące a zakończenie głupie. W porównaniu z oryginałem ten zdecydowanie wymięka. Mówiąc krótko po filmie spodziewałem się więcej a zostałem jak to często bywa bardzo rozczarowany.
Może masz za duże wymagania? Albo nie znasz się na filmach...
Wierz mi, ja jestem maniaczką filmową i obejrzałam ich już mnóstwo. Uważam, ze Mgła jest świetnie nakręcona! Aktorzy dobrze grają, a co do zakończenia to jakto głupie? Myslałeś, że zjawy sobie odejdą a Elizabeth będzie z Nickiem w happy endzie? A może nie zrozumiałeś do końca tego , co? Ona była reinkarnacją (wcieleniem) tej Elizabeth któa była w pożarze, kiedy wróciła na wyspę duchy marynarzy wrócili po nią, a szczególnie jeden, ukochany... przecież wszystkie wątki które pokazywały ten statek i to co się kiedyś stało to były jej wizje...
Cóż Ci mogę powiedzieć? Mi się remake po prostu nie podobał. Kwestia gustu i tyle. Na tobie mógł zrobić wrażenie a na mnie już nie. Nie podobały mi się postacie tych duchów pod koniec filmu. Dobrze to wyglądało w oryginale Carpentera. Te zmory z oryginału mogły budzić strach, w ogóle tam był super klimat i bardzo duże napięcie, co jest charakterystyczne w filmach Carpentera. W remaku jakoś tego nie odczułem i tyle.
Potwierdzam że remake był całkowicie niestraszny i nie było w nim nawet grama napięcia. Osobiście spodziewałem sie czegoś trochę lepszego, większość scen była taka sama jak w pierwowzorze tylko w przeciwieństwie do tych z 1980 r. nie było w nich rzadnego napięcia a jeśli chodzi o zakończenie to też nie za bardzo do mnie trafiło. Moja ocena to 4/10