Żałosna cienizna, aktorzyny z seriali młodzieżowych, w tle lecą kawałki shit- rocka wspólczesnego.
Nie wiem jak oryginał Carpentera (nie miałem okazji obejrzeć), ale ten "film" miał fabułkę nędzną, znów opartą o zemstę duchów, za krzywdy doznane...
Rany, któryż to już raz serwują nam ten shit? Ile można? Mało zalewu azjatyckich filmów (które przynajmniej prezentują jakiś poziom) z tym motywem?
Idąc tym tropem, pomyślalłem sobie, że gdyby tak ofiary takich zdarzeń zawsze mściły się na ludziach, dawno byśmy wyginęli.
Proponuje hicior na czasie: "Katyń: zemsta oficerów".Akcja dzieje się współcześnie, mnożą się tajemnicze zgony, ofiarami są byli funcjonariusze bezpieki, itede itede.
Pomyślicie sobie- makabryczne, niesmaczne. Może i tak, ale to dopiero byłaby skala zbrodni godnej zemsty.
Filmowcy, skończcie z tym nudzeniem zemstą zza grobu! Mam już dość!
Co się da dobrego powiedziec o tym filmidle? hmmmm.... zużyli dużo sztucznej mgły. Tylko co z tego, skoro może to nastraszyć chyba jedynie głupie amerykańskie nastolatki żrące popcorn w kinie.
ODRADZAM ZDECYDOWANIE.
Ocena: 4/10