Cudowny film. Cudowny pomysł. Człowiek, którzy nienawidzi Napoleona nakręcił film o Napoleonie.
Podobny taki wybryk był dziełem Tarantito, który pokazał Bruce'a Lee w równie złym świetle.
Po co? Po nic.
Dlaczego? A dlatego, że go nienawidzi i może to okazać. Ma tak wielkie nazwisko, że niektórzy będą przytakiwać i chwalić największe gnioty podpisane takimi nazwiskami.

Takich buców o wybujałym ego powinno się sprowadzać na ziemię. Powinien pojawić się jakiś "superbohater" w branży filmowej, który w odpowiedzi na "Napoleona" nakręci film "Ridley Scott" i potraktuje tego "artystę" tak samo jak on potraktował postać historyczną.

Wracając jednak do tego cudownego filmu. To dno bez żadnej wartości. Nawet nie jest zabawne, jest żenujące a dla kogoś kto interesuje się historią bardziej niż ja ten film może nieprzyjemny w odbiorze.
Kostiumy fajne. Jedna scena batalistyczna dobrze zrobiona. Cała reszta jest beznadziejna i żałuję zmarnowanego czasu. Lepiej było pogapić się na ścianę.