Pomimo szczerej sympatii do Scotta, no nie mogę ocenić "Napoleona" inaczej jak tylko film "słaby". Przeciągły romans polityczny, zero dramaturgii, rozmachu, akcji, kiepsko dobrana muzyka. Zupełnie nieciekawy, no i w końcu mało widowiskowy jak na film o wielkim wodzu i jego gigantycznej, dramatycznej kampanii.