Lubię filmy, w których nie ma do końca jednoznacznie pozytywnych lub negatywnych postaci i gdzie kwestią dyskusyjną pozostają właściwe czy niewłaściwe wybory i zachowania bohaterów. U Ridleya Scotta próżno szukać takich rzeczy. Wszystko jest do bólu bajkowe, dobre albo złe, dziesiątki razy podkreślane w filmie i to w sposób bezpośredni, wręcz nachalny. Nie będzie tu rozterek postaci, tzw. sytuacji bez wyjścia, gdzie jakiekolwiek działanie może przynieść tak szkody, jak korzyści. Będzie podana typowa papka, z kryształowym Napoleonem, który "pomaga dzieciom i chorej klaczy", a z drugiej strony Brytyjczycy, Prusacy i Rosjanie - tak źli i niedobrzy, że aż będą to mieli wypisane na wykrzywionych twarzach. Kolejny nieskomplikowany film dla nieskomplikowanego widza.