"NIE MA ŻADNEGO SPISKU"

Krzyczeniem nie sprawisz że zdanie to stanie się prawdziwe. Historia ludzkości to historia spisków, a dowody na popychanie świata w "Nowy wspaniały świat" Huxley'a, aż rażą po oczach.

Każdy system zawczasu kształci krzykaczy do samoobrony. // Co do Huxley'a; ostatnio po paru latach odświeżyłem sobie "Nowy wspaniały świat" i zaraz po tym "1984" i aż uderzyło mnie jak te dwie wizje są odmienne. Przez lata w mojej świadomości właściwie uważałem te obrazy za tożsame, lecz teraz wygląda na to, że forsowana wizja naszego życia bliższa jest Orwellowi, gdzie świat jest znacznie biedniejszy. U Huxley'a ludzie mają wyprane mózgi, ale istnieje powszechny dobrobyt, niższe kasty, które mają mniej i tak są kształtowane, by być zadowolonymi. W '84 jest powszechna bieda, wszystko idzie do najwyższego szczebla partii, czyli do paru najbardziej wpływowych osób, zupełnie jak w 2016.

"Każdy system zawczasu kształci krzykaczy do samoobrony."

Problem jest nie w tym , że nie wierze w żaden system... problemem jest moja wiara w nieistnienie zewnętrznej rzeczywiśtosci, a ludzi mam za fantomy ... istnieją tylko w moim umyśle ;)
Solipsyzm górą!

Wierzysz czy nie, systemy istnieją; aczkolwiek życie wewnętrzne może byś skuteczną formą ucieczki.

Oczywiście, że istnieją systemy, ja temu nie przeczę... to urojenia takie.

Powiedzmy, ze jetem ponad systemami... to wcale nie ucieczka. Solipsyzm jest do bólu racjonalny.

Ponad systemem możesz być emocjonalnie-intelektualnie-duchowo, ale Twój homo sapiens musi kolaborować by jeszcze trochę potrwać.

Może masz rację... samo bycie "ponad systemem " tylko intelektualnie prowadzi do solipsyzmu - mamy dany wyłącznie swój umysł - co jest dogmatem niemal całej filozofii po- kartezjańskiej (kolejny system!!!) . Powstaje pytanie: skoro mamy swój umysł, to po co rozmawiać o jakiejś rzeczywistości? Pozostaje wyłącznie solipsyzm - jeśli chcemy być konsekwentne racjonalni.

Natomiast Ty wykonujesz krok w stronę solipsyzmu ( tj. intelektualne bycie) , i cofasz się raczkiem, gdy uderzasz głową w owy solipsystyczny mur.... wówczas wprowadzając emocjonalność i duchowość wprowadzasz w swój system - to coś jak metafizyczna koncepcja Boga Ojca.

Ja tu w ogóle nigdzie nie analizuję problemu rzeczywistości (subiektywnej, obiektywnej, ani żadnej innej), tylko problem ludzkiej cywilizacji XXI wieku aka "systemu".

Skoro problem cywilizacji XXI wieku nie jest ani kwestią subiektywną, ani obiektywną... to mówisz o NICZYM.
Wieloznaczne twierdzenia same w sobie są pewną wartością abstrakcyjną, dopóki nie zdefiniuje się jej powiązania z wartością merytoryczną np. obrazując. Same jednak tego typu słowa nie powinny być szykanowane, a jedynie ich niewłaściwe użycie.
Przede wszystkim aby oddać się w pełni badanemu problemowi cywilizacji XXI w należy ująć to obiektywnIe.
Reguła ta wymaga wyłączenia tego co praktyczne. Badaczowi nie wolno się pytać, jakiemu celowi to czy tamto mogłoby służyć, lecz tylko i wyłącznie, jakie to coś jest.
Można to również badać fenomenologicznie, lecz wtedy przedmioty praktyczne, jak cele, wartości itd. są traktowane czysto kontemplacyjnie. Fenomenologia jest więc na wskroś teoretyczna także i apraktyczna.

"problem cywilizacji XXI wieku nie jest ani kwestią subiektywną, ani obiektywną" - widzę, że dość luźno naginasz moje wypowiedzi, by móc pogadać sobie o metodologiach, które Cię akurat interesują. Zagadywanie problemu, które stosujesz w niczym nie posuwa tej dyskusji na przód. Nie mówisz sobą, lecz tym co gdzieś przeczytałaś lub usłyszałaś i uznałaś za swoje. Solipsyzm to, solipsyzm tamto, fenomenologia, hermeneutyka, dekonstrukcja, możesz sobie nawet sięgnąć po feminizm jako narzędzie dekodujące Twoją rzeczywistość, ale to tylko zabawki cudzych umysłów. Wolałbym podyskutować z bardziej niezależnym podmiotem. I jeszcze to "nie wolno"...

Ale zaczynasz jęczeć! A myślący człowiek potrafi uzasadniać swoje opinie.
Właśnie definicje i znaczenia słów pozwalają na wiedzę. Używanie słów bez znaczenia nie ma tego przywileju. Jesteśmy automatami imitacyjnymi i to umożliwia nam kulturowy przekaz poznania, wiedzę itd. Wytłumaczyć Ci mechanizm kulturowego poznania?
To nie Ty tworzysz swój umysł tylko umysł Ciebie!
Zrozum drogi przyjacielu, że ani umysł ani język nie mogą istnieć indywidualnie. Nie ma języka prywatnego i nie ma żadnego umysłu prywatnego, ergo nie istnieje coś takiego jak od niczego nieżalezny podmiot.... a Ty nadal wierzysz w zabobon niezależnego umysłu! Jest to absurd, który tkwi w Twojej nieświadomości, że jednostka dysponuje niezależnym umysłem i językiem. Ty padłeś ofiarą tego przesądu! Bez autorytetu nie ma wiedzy. Sam jesteś znakomitym przykładem tego, co krytykujesz : wyznajesz kartezjanizm i nawet o tym nie wiesz. Idziesz za tym ślepo, bo edukacja tak konfiguruje neurony swoim adeptom.


"I jeszcze to "nie wolno"..."
Oczywiście, że nie wolno jesli chcesz być rzetelny...ale Ty wolisz emocje, albo to jakiś Twój uraz neurotyczny!

Najpierw piszesz , że praca jest tylko dla niewolników, a potem sam chcesz polować (tez praca!) na jelenie, żeby mieć papu! Bezpieniężna wymiana towarów, he he he...dobre...myślisz, że to coś zmieni? Przeciez to jest to samo, bo pieniadź to taka abstrakcja!
Pytanie, kto Cię utrzymuje skoro zasiłku nie masz? Rodzice?
Zauważyłam, że jedyne co umiesz, to bełkotać o swojej wspaniałej niezależności od systemu i nieudolnie próbować mnie obrazić. To są jedyne tematy w twoich postach. JESTEŚ WYTWOREM CUDZEGO MYŚLENIA.

He he,. Za dużo bełkotu, za mało żywego życia. Ile razy można Ci tłumaczyć, że założony temat nie dotyczy kognitywistyki. Nie wiesz w co wierzę, a w co nie, więc nie rzucaj sobie tak na prawo i lewo swoimi kwadratowymi oglądami. Skoro Tobie "nie wolno" to nie znaczy, że "nie wolno"; wybierasz sobie zasady i próbujesz się dostosować - OK. To Twoje polowanie natomiast to żadna praca w kontekście wyzyskiwanych mas. "Bezpieniężna wymiana towarów" (też Twój pomysł) zmieniła by akurat dużo bo likwiduje tą abstrakcję jaką jest pieniądz; barter mógłby w jakiś sposób pozwalać na omijanie systemu; barter to właśnie przeciwieństwo pieniądza, nie-to-samo. Opiera się na wartości towarów i usług dużo bliżej prawdy czasów niż sztucznie manipulowane waluty systemowe. Co do Twojej osobistej wycieczki odnośnie mojego stanu materialnego, to utrzymuję się sam, od czasu do czasu kolaborując z systemem i pozyskując w ten sposób pieniądze. Dzięki temu mogę pozwolić sobie, by przez jakiś czas później nie być niewolnikiem, zanim znów nie wyruszę na polowanie na pieniądze. Nie wiem czy się orientujesz, ale zapewne gdybyś wyszła z domu i upolowała sobie jelenia to zapewniłabyś sobie posiłek, ale w więzieniu. Gdybyś postanowiła sobie zbudować dom, poszłabyś do lasu ściąć parę drzew to samo. Bo to nie są Twoje drzewa, to nie jest coś co możesz w razie potrzeby wykorzystać, to jest własność państwa. To państwo może sobie je ściąć kiedy zechce. A państwo to nie Ty. Ty jesteś tylko pionkiem w grze systemu, ale skoro potrafisz pozyskać od niego środki by wieść dostatnie życie i być szczęśliwym człowiekiem , masz prawo. Pozdrawiam

"Za dużo bełkotu, za mało żywego życia"

Bełkot to mowa ludzka pozbawiona sensu. Użytek słów, mających przedmiotowe znaczenie, jest cechą specyficzną człowieka i przynajmniej po części, wyższych zwierząt. Ci, którzy by chcieli mowę ludzką, przedmiotową i zrozumiałą, zastąpić bełkotem, sprowadzają tym samym człowieka na poziom niższy od poziomu małp i nosorożców, bo nawet te bydlęta używają nie tylko bełkotu.
Skoro twierdzisz, że coś bełkoczę - czyli mówię bez sensu - to na cholerę z tym polemizujesz? Bełkocząca osoba nie nadaje przecież słowom sensu, więc nie mówi ani przeciw czemuś, ani za!


""Bezpieniężna wymiana towarów" (też Twój pomysł) zmieniła by akurat dużo bo likwiduje tą abstrakcję jaką jest pieniądz; barter mógłby w jakiś sposób pozwalać na omijanie systemu; barter to właśnie przeciwieństwo pieniądza, nie-to-samo. Opiera się na wartości towarów i usług dużo bliżej prawdy czasów niż sztucznie manipulowane waluty systemowe."

Ok. Wartość towarów i usług. A kto ustala "nie sztuczną" wartość : bezmyślna materia, natura czy może Pan Bóg? Bo jeśli to człowiek ustala wartość towarów i usług to jest to wartość urojona (sztuczna)....

"Bo to nie są Twoje drzewa, to nie jest coś co możesz w razie potrzeby wykorzystać, to jest własność państwa. "

Wiem o tym :)
Uważasz, że twór jakim jest państwo jest zły?


RÓWNIEŻ POZDRAWIAM i niech Ci Wielki Odyn błogosławi.

Po latach dopisze, jesli wszystko odbierasz literalnie, to tak, nie ma tam niczego a film to nedzna b klasa. Jesli znasz historie to znajdziesz inne nawiazania.
Odnosnie wypowiedzi: "To "cecha" naszego gatunku, bez manipulacji nie moglibyśmy przekazywać kulturowo swojej wiedzy i bylibyśmy tam gdzie są dzisiaj małpy. " - mysle, ze mylisz troche pojecia, nasz jezyk nie jest tak zupelnie doslowny i "manipulacja" moze miec rozny wydzwiek czy tez odnosic sie do innych znaczen, a sam temat nie jest zapewne zglebiony do dna. To tylko niepotwierdzone teorie, jak wiekszosc wspolczesnej nauki.

No artystycznie nie można się zbytnio wzruszyć, ale jest przekaz #KILLUMINATI

Najważniejszym przesłaniem filmu jest to, że trzeba uważać na świrów biegających po ulicach z bronią, ponieważ mają zwidy o duchach, kosmitach i żydach i mogą zabijać przypadkowych przechodniów.

Nie jest to znowu aż tak bardzo odkrywcze przesłanie ;p

Bardzo prawdziwe i aktualne madal, chociaz ja lubie takie wykonanie, czuc styl Carpentera.