Ano właśnie. Tygryska tez nie było, dziwne, bo ona jest chyba codziennie. Ale każdy powróci po kolei, tak myślę.
Nie wiedziałam, ze aż tak będzie ci nas brak tu...
A ja naprawdę myślałam, że będę musiała sporo czytać, żeby się zorientować w temacie!
Mam nadzieję, ze dziś nie będzie żadnych cyrków z netem! Bo może znowu nie będzie mnie:(
Brakuje mi, bo zawzwyczaj nie mam z kim rozmawiać... A rozmowa przez internet jest łatwiejsza niz taka twarzą w twarz... Nie muszę bać się ukazania swoich emocji... Owszem jestem dziwolągiem i odludkiem, ale odczuwam ludzką potrzebę kontaktu z druga osobą...
Tez czasem czuję się właśnie takim odludkiem.. Przez neta staram się tego nie okazywac, ale chyba nie bardzo mi wychodzi... Ale chyba po raz pierwszy mam kontakt z osobą, która czuje to samo.
No już dzisiaj jestem i widzę, że trochę sobie pogadaliście.
Dosyć ciekawy temat: charaktery Tatara i Julii. Jednak, wydaje mi się, że bycie takim "odludkiem" jest pod pewnym względem lepsze. Jesteście na pewno ludźmi wrażliwymi, macie wyobraźnię. Ja nie jestem bardzo zamknięta w sobie, ale uważam, że bliżej mi do marzycielki niż do otwartej osoby. I zawsze moim hobby pozostaną ksiązki...
Cześć Tygrysku:)
A do tego, co napisałaś... Nie wiem sama czy bycie takim odludkiem jest lepsze. Bo wtedy człowiek czuje się wyobcowany, pozbawiony czegoś. Taka często czuję się w towarzystwie nieznanych mi osób. A to nie zawsze miłe. I nie tylko tacy posiadają wyobraźnię. A książki również są moim hobby (ale nie zawsze tak było) :)
:)
Ja też w towarzystwie nowych osób czuję się dziwnie. Ale pewnie duzo ludzi tak ma. Jednak myslę, że ludzie skryci mają, może nie lepiej, ale... tak jakoś...inaczej może... Nie wiem w każdym razie, są wrażliwe, maja swoj świat i trzeba sie cieszyć tym:)
Ja to tak postrzegam.
Ja wrażliwa jestem na krzywdę innych. Również zwierząt. Ile razy słyszę o jakimś męczeniu zwierząt, to aż dreszczy się dostaje! I jak pokazują zdjęcia tych biednych zwierząt! Przykro się robi po prostu... do czego ludzie są zdolni...
Ja jakoś ostatnio staram się nie zwracać uwagi na czyjeś bolączki problemy. Uznałem że zmarnowałem sobie życie, zachowując się tak a nie inaczej!
Każdy inaczej patrzy na takie sprawy. Ale najgorsze, że nie mogę nic zrobić. Tylko słuchać i współczuć.
Ja żeby zrobic przynajmnie kawalek kroku w przełamaniu lęków, musiałem zacząć chodzić do specjalisty i brac leki.
Ze mną aż tak źle nie jest. Na szczęście. Bo lęk nieczęsto odczuwam, jeśli zdarzy się, to jest on niewielki. Ale bardziej charakteryzuje mnie lenistwo... I nie jestem z tego dumna.
Oj Julia, ty to przynajmniej słuchać możesz o tych nieszczęsciach. A ja raz obejrzalam wiadomości i bylo o jakiejś katastrofie, to od razu wyszlam z pokoju.
Ja nie. Nie cierpię słuchać o czyichś nieszczęściach. Wolę nie wiedzieć co było dalej i szybko zapomnieć.
Nie to, że jestem nieczuła absolutnie, chyba wolę współczuć tym ludziom, ale jednocześnie nie myśleć o tym. No bo to nie jest miłe gdy np. w powodzi ktoś ginie
Owszem, nie jest miłe. Ale inaczej jest, gdy umrze ktoś z rodziny, i jakiś nieznajomy.
No oczywiście. ale ja nie mowię o tym gdy umrze ktoś znajomy. Nie doświadczyłam śmierci bliskiej osoby i chciałabym aby trwalo to jak najdłużej.
Ja doświadczyłam. Nie życzę ci tego. Tak sobie myślę, że lepiej byłoby, gdybym to ja pierwsza umarła spośród rodziny. Nawet gdy mój pies zginął, to jakiś czas nie mogłam się z tym pogodzić. Niby tylko zwierzę, ale miałam je przez ok. 12 lat.
Uuu dzięki:()
Ja nie wiem ale to jakieś dziwne, że chcialabyś umrzeć pierwsza. Uniknąć cierpienia po stracie bliskich osob, no ale...
Swoją droga co za dziwny temat. Nie lubię mówić o śmierci. Czytałaś może "Dziecko piątku" Musierowicz? Ładnie jest tam napisane jak sobie poradzić gdy umrze ktoś z rodziny.
Ja z polskich pisarzy to czytałem tylko tych od lektur szkolnych i Sapkowskiego. Z zagranicznych to czytałem Franka Herberta, Marię Siemionową, Philipa Pullmana i autora cyklu "Gra o tron". Próbowałem jeszcze tego Łukjanienkę ("Straż nocna"). Bardzo chciałbym te zprzeczytać "Koło czasu" Roberta Jordana.
Ja nie czytałam żadnych z wyżej wymienionych. A z zagranicznych, to chodzi też o tych brytyjskich i amerykańskich xD Tych to najwięcej czytałam.
"Amerykańskich i brytyjskich" - takich jest najwięcej. Może powieniem przeczytać "Achaję" Andrzeja Ziemiańskiego.
Tego też nie znam! Mało znam polskich!... A powinnam dużo, w końcu mieszkam w Polsce...
Ja też za wiele nie przeczytałem i czytam! NIedawno na filmwebie była wiadomość, że mają zrobić ekranizację "Koła czasu" Roberta Jordana.
Żebym chociaż to znała... xD Chciałabym, aby zrobili ekranizację wielu książek, które lubię. Ciekawe jak by wyszły.
Wiele rzeczy można by przenieść na ekran. Jeśli oczywiście nadają się do tego...
Jeśli. Bo np. gdzie mało jest wątków, akcji, lub jest ona nieciekawa, to raczej nie warto. Ale jest też dużo takich o interesującej fabule. Nie dziwię się, ze OzN lub HP zostały sfilmowane.
Co do ekranizacji literatury, to przyzanm że jakieś dwa lata temu zmieniłem pogląd odnośnie zmian do filmu. Pewne zmiany sa czasem konieczne i teraz już nie patrzę na to tak krytycznie jak dawniej.
Jako przykład można posłużyć się KK. Film wzbogacili w wątki, których w książce nie było. Oczywiście różnie to oceniają. W książce się nie działo za wiele. Gdy pierwszy raz oglądałam "Kaspiana" nie wiedziałam co o tym myśleć. Czy dobrze zrobili wplątując np. wątek Zuza & Kaspian czy rywalizację Piotra i Kaspiana. Teraz jakoś jest mi to obojętne.
Ja zgodziłem się z tym, że zarówno obsada jak i widzowie "urośli". Są teraz starsi więc trzeba było wprowadzić wątki bliskie starszej widowni. Mnie watek rywalizacji się podoba. A romans... Raczej nazwałbym to letnim zauroczeniem.
Szkoda tylko, że to mnie nie może tak pocałować...
Lubię ten moment we filmie, gdy Piotr z Kaspianem się kłócą xD Po przegranej bitwie. W ogóle ta ich "wymiana zdań", np. gdy się spotkali po raz pierwszy:)
Ciekawe czy w "Podróży..." będzie jeszcze coś o Zuzannie i Kaspianie, o ich wątku, bo Kaspian później pozna córkę Ramandu i w niej się zakocha...
Na pewno padnie pytanie o starsze rodzeństwo, kiedy Edmund i Łucja spotkają się z Kaspianem.
Sorki że wtrącam sie w waszą rozmowę ale mam pytanie,czy Zuzanna i Piotr będą na pewno w 3 części filmu???
Wg książki ich nie ma, ale we filmie jeśli się pojawią, to tylko chwilowo. Jakoś chyba muszą wyjaśnić ich nieobecność. Ale to też nie jest pewne. Oczywiście fajnie gdyby byli, chociaż przez moment.
Osobiście Ja bym chciała żeby oni byli w filmie,chociaż na moment bo bardzo ich lubię(zwłaszcza Piotra).
Pozdrawiam
ja również się przywiązałam do starszego rodzeństwa Pevensi. Mam nadzieje że w "Podróży..." będzie też chociaż na moment Zuzanna
Byłoby fajnie. Na przykład pożegnaie z resztą przed wyruszeniem w podróż z rodzicami do Ameryki. Albo wspomnienie jej...
To jest najlepsza opcja. Inna to jeszcze taka, że w epilogu (czy coś w tym guście) Piotr dowie się o Eustachym i spotkają się jako ci "co byli tam".
Tez tak może być. Chociaż w książce nie było tego. Ale mnie się wydaje, ze jeśli mieliby być (Piotr i Zuzanna) to raczej na początku. Zależy co tam wymyślą.
Raczej na początku. Swoją drogą, to ciekawe jak będzie wygladał smok w "Wędrowcu"?
Smok-Eustachy!:) Jak będzie płakał! Ja jestem też ciekawa sceny na tej wyspie, gdzie woda przemieniała wszystko w złoto. Albo na Wyspie Głosów. Ci łachonogowie. Jak oni będą wyglądać, z jedną nogą!:D