Opowieści z Narnii: Srebrne krzesło

The Chronicles of Narnia: The Silver Chair
2027
21 tys.
chce zobaczyć
Opowieści z Narnii: Srebrne krzesło
powrót do forum filmu Opowieści z Narnii: Srebrne krzesło

"Wędrowiec" zakończył się klapą i to już koniec kinowej Narniii. A szkoda!

Tatar

Hej:)Macie może już Opowieści z Narnii na DVD?

Kolo_15

Nie i nie zamierzam kupować. Za rzadko oglądam cokolwiek, żeby kupować płyty z filmami. W moim przypadku to wyrzucone pieniądze. Kupiłem kiedyś płytę z "Kaspianem" i do dzisiaj nie obejrzałem na niej filmu. obejrzałem tylko dodatki dokumentalne...
Tak w ogóle jak tam święta? Ja nadal się kuruję z choroby.

Tatar

Kolo_15, ja mam trzecią część na dvd. ale to z biedronki. Bo podobno w Polsce nie będzie wydania dwupłytowego, więc wolałam kupić to. Bynajmniej mogłam obejrzeć w końcu oryginalną wersję ;]
Wielkanoc już jutro, a ja jakoś się nie mogę przyzwyczaić. Może jutro się zmieni heh.

Julia_20

Mnie dopiero dzisiaj chrypka przechodzi. Tak to mówiłem wyciszonym głosem. A tydzień temu miałem trudności z zaśnięciem.
A co do filmów to miałem dzisiaj oglądać "Ojca chrzestnego 2", ale sprzęt mi nawalił...

Tatar

U mnie jedno dvd od dłuższego czasu szwankuje, bo niektóre płyty albo nie chcą się włączyć, albo w połowie filmu przerywają. Nawet te najnowsze (np. nowa część Narnii) czy rzadko oglądane. Cóż, to dvd ma już swoje lata, ale jednak odtwarzacz wideo (który możliwe, że jest starszy ode mnie albo równy wiekiem ;p) działa nadal dobrze ;)

Julia_20

U mnie w domu odtwarzacz wideo był jeszcze do niedawna. To była fajna rzecz, te kasety Video...:) Ale niestety nowe wypiera stare. Tak jak wymierające pokolenia są zastępowane przez młodsze.
Miałem ponagrywane filmy na swoim sprzęcie... Miałem je obejrzeć w tym tygodniu. Nie obejrzałem, bo kurowałem się i nie myślałem o oglądaniu filmów.
A jutro już dzielenie się jajeczkiem. A potem niestety powrót do normalności...:(

Julia_20

Ja wszystkie 3 części mam na DVD bo po prostu uwielbiam Narnie :D a tak jak Julia_20 3 cześć mam z Biedronki

buterfly

News z wczoraj podobno Siostrzeniec Czarodzieja dostał zielone światło na realizacje link do wiadomości : http://www.narniafans.com/archives/12039

buterfly

Ja mimo wszytko wolałbym "Srebrne krzesło". ale że podobno ta część ma najsłabsze wyniki sprzedaży książek ze wszystkich części...

Tatar

A ja już się przyzwyczaiłam, że nie będzie "Srebrnego krzesła" tylko "Siostrzeniec czarodzieja". I jeśli ten drugi dostał już zielone światło, to się bardzo cieszę.

Julia_20

Ja także się przyzwyczaiłem :D Ach już nie mogę doczekać się nowej Narnii ale jeszcze sporo czasu upłynie zanim się doczekamy ..

buterfly

Czyli następna część będzie gotowa najwcześniej pod koniec 2012. Do tego czasu będzie dawno po modzie na ekranizacje książek fantasy.

Tatar

Myślisz mają szansę się wyrobić ? Jeżeli mieliby się zmieścić do końca 2012 roku to powinni zacząć działać a mamy tylko informacje (nawet niepotwierdzoną) że dali światło Siostrzeńcu Czarodzieja ...

buterfly

Prawdopodobnie nawet ta data nie jest potwierdzona chodzą plotki, że SC będzie gotowy pod koniec 2013 roku:/

aneciora11

Właśnie myślałem nad 2013 rokiem mam nadzieje że nie będzie to grudzień kiedy do kin wchodzi 2 część Hobbita wtedy raczej wiadomo co wybiorą widzowie ....

buterfly

Jak dla mnie to chyba będą to już spóźnione filmy... Co mam na myśli? Że moda na kino fantasy przemija. Niedługo wyczerpie się temat, tak jak kiedyś wyczerpał się temat filmów science-fiction.

Tatar

"Niedługo wyczerpie się temat"
Proszę Cię...! Ty chyba nie wiesz na co stać nas, ludzi. ;p A poza tym, niezbyt obchodzi mnie czy jest moda, czy nie na filmy fantasy. Ja to kocham i bez względu na modę będę to oglądać i się tym interesować. ;)
Jak święta? Dobrzeee. Byłam na wsi i było całkiem, całkiem. Tylko ten pies... (nie cierpię psów, a w szczególności tego psa. Dlaczego? Nie pytajcie - sama nie wiem. Kiedyś za nimi przepadałam,a le teraz uznałam, że za bardzo śmierdzą i się ślinią. Za to koty ubóstwiam <3)

carla_y

Jak tam zwierzaków w domu nie akceptuję. Ani psa, ani kota. Ja też spędziłem święta poza swoim miastem. Najgorszy z tego był powrót, bo w poniedziałkowy wieczór... Ostatni dzień wolnego to najgorszy dzień na powrót. Tworzą się kilometrowe korki...

Tatar

Heh, też ich nie cierpisz? To chyba normalne, ale i tak najgorszy jest sam powrót, a nie jakieś korki... ;)
świetnie. Na jutro mam napisać reportaż z egzaminów. Eh... jakie to będzie twórcze i inspirujące... ;p
Nigdy w życiu niczego tak mi się nie chciało robić jak tego... (inna sprawa, że myślę tak o każdym zadaniu z polskiego, które mnie czeka). Teraz, po egzaminach nic mi się nie chce. Koocham moje życie :)

carla_y

reportaż z egzaminów? nie zazdroszczę ;p
Wiem jak to jest z tym polskim; ja baaardzo mile wspominam zadania domowe z dnia na dzień na kilka stron - najczęściej jeśli nie z lektur, to interpretacje wierszy, czyli tego, czego najbardziej lubiłam.

Julia_20

Mogę robić dosłownie WSZYSTKO, ale pisanie sztywnych i nudnych wypracowań (czego oczekuje nasza kochana pani od polskiego, którą serdecznie pozdrawiam), to najgorsze zajęcie na ziemi. :) Lubię pisać, ale nie na zadany temat. To okropne.

carla_y

Ja kiedyś chciałem pisać książki. Ale dzisiaj wiem, że nie dałbym rady na dłuższą metę. Przestałoby mi się to podobać.

Tatar

No wiesz, to w gruncie rzeczy jest męczące. No i nie zawsze masz wenę. ;P
Ja napisałam książkę, jakieś 4 lata temu. Jak teraz to czytam, to dostaję ataków śmiechu! :D Po prostu nie wierzę, żebym mogła kiedykolwiek wypisywać takie głupoty... xd Na szczęście nigdy tego nikomu nie pokazałam... ;p

carla_y

Każdemu kto ma takie ciągoty wydaje się, że jest genialny... Ale kiedy

Tatar

Mnie nigdy nie ciągnęło do pisania książki czy jakichś opowiadań. Po prostu wiem, że nie mam do tego talentu ;] Ale dawniej (w latach 2000-2004) spisywałam do takiego pamiętnika/notatnika pewne wydarzenia z mojego życia, zaledwie garstka tego była, ale gdy teraz to czytam to nie mogę się nadziwić, że mogłam w taki bezsensowny sposób wtedy układać zdania :P

Julia_20

By pisać cokolwiek, trzeba po drodze pisać kiepsko. Tak się człowiek uczy pisania. Ja wielokrotnie zaczynałem coś pisać, ale nigdy nie kończyłem. A wielokrotnie, zwłaszcza latem, zarywałem noce aby pisać swoje teksty. A i tak wszystkie leżą w szufladzie i nigdy już z niej nie wyjdą.

Julia_20

Oo, ja piszę pamiętnik od 5 roku życia <3
Wtedy, gdy jeszcze nie potrafiłam pisać, rysowałam. Eh, to super, móc przeczytać, to, co czuło się "wieki" temu i jakim się było. ;)
Kiedyś (jeśli się odważę), pokażę to moim dzieciom. xd

carla_y

jeśli ktoś miałby czytać coś mojego, to po mojej śmierci. Czyli za kilkadziesiąt lat.

Tatar

Ej, no bez przesady. To tylko głupawe zapiski (w moim przypadku), ale rzeczywiście: niektóre strony z tego pamiętnika będę musiała wyrwać... xdd
Ty też prowadzisz taki notatnik?

carla_y

kiedyś robiłem różne zapiski. Nie najlepiej mi to szło, bo nie robiłem tego regularnie. A i tak wychodzę w nich na kompletnego idiotę.
Myślałem, że w końcu uda mi się napisać dobrą książkę. Ale jak spojrzałem na książki innych pisarzy, doszedłem do wniosku, że nigdy nie dorosnę im do pięt.

Tatar

Teraz tak myślisz, ale kto wie co przyniesie przyszłość? ;]

Julia_20

Nie jestem wróżką, ale wiem co ona przyniesie: ciągły niepokój i świadomość, w jak wielkim było się błędzie... Już raczej nigdy nie będzie mi się chciało zarywać nocy, aby pisać dla siebie. Wieczorem nie lubię żadnego wysiłku. Ani umysłowego, ani fizycznego.

Tatar

Ja wieczorem też trzymam się z dala od wszelkich robót. Chociaż kiedyś tak nie było xD

Julia_20

Mogłem siedzieć nocami dla przyjemności, przelewając swoją wyobraźnię na papier... Teraz odrzucam nawet najmniejszą myśl o tym. Czyli wszystko wskazuje na to, że to czego nie zacząłem pisać, zabiorę do grobu...

Tatar

Wiesz, w pisaniu trzeba dojść do wprawy. Nie wyjdzie ci od razu, więc nie załamuj się po pierwszej nieudanej próbie. Nawet najdoskonalsi pisarze nieraz tworzyli beznadziejne dzieła, szczególnie na początku, kiedy jeszcze nie byli tak obyci ze sztuką pisarską. :)

carla_y

Ja właściwie mam jakieśtam doświadczenie z pisaniem... Ale do szuflady. A teraz kiedy wyciągnąłem wnioski czytając wiele książek, nie mogę się tym zająć.

Tatar

Czy Ty zawsze się tak szybko poddajesz??
Do niczego nie dojdziesz w ten sposób...

carla_y

Byłem niestety romantykiem. A romantycy z Mickiewiczem włącznie mówili: mierz siły na zamiary. Teraz mierzę zamiary na siły. Po prostu okazało się, że nie jetem tak dobry, jak myślałem. Już raz zawiodłem. Nie chcę zawieść po raz drugi...:(

Tatar

Kolejny raz powiem: Współczuję Ci. Nie rozumiem, jak możesz żyć w ciągłej depresji, z przekonaniem, że nic nie potrafisz i nic nie ociągniesz, "więc po co się strać". Lepiej porzucić marzenia i zrezygnować ze wszystkiego, bo są lepsi od Ciebie. Hej! ZAWSZE będą lepsi! I nie mówię tego ze złośliwości.
Mam wrażenie, że właśnie taki jest Twój tok rozumowania. Wiem, że już nic Cię nie przekona, ale weź się chłopie w garść!! :D

carla_y

Już się wziąłem. Po tym jak upadłem, z trudem udało mi się podnieść. Ale cały czas czuję kruchy lód pod stopami... Okazało się, że nie jestem tak dobry, jak mi się wydawało. A upływający czas tylko potwierdzał tę opinię. Im bardziej wierzyłem, że będzie lepiej, tym bardziej nie wychodziło!.. Marzenia już porzuciłem. To tylko kolec cierniowy, który wpił się w skórę...

Tatar

Zawsze warto mieć marzenia, nawet jeśli pozostaną już tylko marzeniami :] Bo nie chodzi o to żeby wszystko jak najszybciej spełnić, potrzeba na to czasu i cierpliwości.

Julia_20

I szczęścia... A ja mam go niewiele...
A z innej beczki; majówka będzie w tym roku nieprzyjemna. Cały czas mówią, że będzie zimno. A w Londynie mieli szczęście, że ich nie zmoczył angielski deszcz. Było tam tak pochmurno... Tak w ogóle to cały czas nie mogę wyjść z podziwu, jak Brytyjczycy lubią tą swoją monarchię.

Tatar

O tak. Szkoda, że nie mogłam obejrzeć w tv transmisji ze wczorajszego ślubu bo akurat byłam w innym mieszkaniu i telewizor tam nie działa... ehh. no ale chociaż zdjęcia w necie widziałam, całkiem ładne.

Julia_20

Zwolennicy monarchii cieszą się najbardziej. Takiego autorytetu jaki mają ci monarchowie chyba nie ma żaden prezydent. Taka ponad tysiącletnia instytucja. A ciekawe czy w końcu nie dojdzie do tego że zmieni się kolejność następstwa do brytyjskiego tronu?

Tatar

Nie wiadomo, dużo zależy od obecnej królowej. Ale nie byłoby źle, gdyby od razu William wstąpił na tron, a nie jego ojciec. Chociaż może nie jest jeszcze gotowy na to, bo to przecież ogromna odpowiedzialność.
w końcu nie nam o tym decydować ;p

Julia_20

Nie jestem Brytyjczykiem, ale podoba mi się ta ich monarchia. Takie połączenie nowoczesności z tradycją. Zresztą swoje zdanie o monarchii wyraziłem na blogu.
Wyobraź sobie: taka tysiącletnia ciągłość.
A co do młodej pary, to na pewno motywacja była dużo lepsza niż do ślubu Diany i Karola. Dlatego wielu przewiduje lepszą przyszłość od tego, co się działo z rodzicami pana młodego.

Tatar

Dla nich skończyło się tragicznie. Oby z Williamem i Kate tak nie było. Ale słyszałam nawet o tym, że ludzie obstawiają już datę rozwodu...

Julia_20

Bukmacherzy są bezlitośni. Któraś z poważniejszych gazet nazwała Windsorów "Dynastią rozwodników". Ale fakt faktem, że William i Kate wyglądają tak, jakby rzeczywiście pobrali się z miłości. W przypadku Karola i Diany to było małżeństwo narzucone przez rodzinę. Widziałaś może zdjęcia ze ślubu Diany. Karol miał taką nieprzyjemną minę... Widać, że on od początku jej nie kochał. On kochał Camillę. Ale bywa i tak, że nawet najbardziej dobrane pary rozpadają się... A co do Karola i Diany, to swego czasu podejrzewano nawet, czy książę Harry rzeczywiście jest synem księcia Walii.

Tatar

Harry jest podobny do ojca, więc nie rozumiem tego podejrzewania że nie jest. Jeszcze co do Diany i Karola, to nie sądzę w ogóle nie byli w sobie zakochani. To się na pewno zmieniło dopiero później.

Julia_20

To spójrz na ich zdjęcia ze ślubu. Karol minę miał taką, jakby miał iść na szafot. To było małżeństwo o którym zadecydowała rodzina, nie on czy Diana. Dlatego to małżeństwo się rozpadło po szesnastu latach. Ona to jeszcze coś do niego czuła, ale on kochał cały czas Camillę. Nic więc dziwnego, że najpierw doszło do separacji, a potem rozwodu. W przypadku Williama i Cate nie wygląda to na takie małżeństwo. W końcu gdyby to było małżęństwo z rozsądku, to wybraliby mu jakąś młodą dziewczynę z jakiegoś rodu arystokratycznego.