Pasja

The Passion of the Christ
2004
7,5 242 tys. ocen
7,5 10 1 242179
6,8 42 krytyków
Pasja
powrót do forum filmu Pasja

jak można wierzyć,że 6 mld lat temu "nic" wybuchło i z tego wybuchu powstały skały, a ze skały powstał człowiek. :)))))))))))))) przecież to zabawniejsze niż Monty Python!

Oriflamme

"Odpadkiem to jest według mnie religia mówiąca "umieraj szybko, cierp dużo, oceniaj zawsze". Każda idea mówiąca "Umieraj szybko, bo po śmierci czeka Cię lepsza jazda" jest po prostu gwałtem na ludzkim intelekcie i debilizmem w pełnej krasie. " - nie wiem jaka religia tak mówi ale rozmawiamy o chrześcijaństwie które nie ma z tym nic związanego.

Co do twojego kolejnego akapitu to myślę że nie muszę odpowiadać. Kapłaństwo i homoseksualizm ? trochę żałosne.

Jeżeli ślub traktujesz tylko w sposób materialny to współczuję.

Co ty próbujesz udowodnić ? Że wychowanie i dzieciństwo nie ma wpływu na ich przyszłe życie ? To tak jakby mówić że to czy masz nogi nie wpływa na to jak biegasz.

"Choroba? Jakieś dowody? Badania? Obserwacje? Kuzyn mojej dziewczyny jest gejem i ten "odpadek" jest na 2 roku chemii, a dostał zgodę od rektora uczelni na uczestniczenie na wykłady i eksperymenty przeprowadzane na doktoranckich. Ma talent i to wielki. Ale pewnie, jest odpadkiem, bo przecież u człowieka liczy się seksualność, a nie jego zdolności. Pewnie jesteś wart kilkakrotnie razy więcej od niego tylko z tego względu, że wolisz dziewczyny..." Co ty za bzdury teraz mi wciskasz ? Nigdzie nie napisałem że gej jest gorszy. Czy to że ktoś ma raka znaczy że jest gorszy ?
Odpadek ? Co ty wymyślasz za brednie ?
Każdy człowiek jest bezcenny więc nie wymyślaj jakichś chorych pomysłów człowieku.

ocenił(a) film na 5
Don_Gianni

Nie ma nic z tym związanego? Wykładania chrześcijaństwa jest jasna - po śmierci czeka nas wieczność z Jezusem, w której nie będzie zła, biedy, głodu, wojen itp. zaś czas spędzony na Ziemi to czas próby naszej wiary i wierności Bogu. Wszystko złe co nas spotyka tutaj na Ziemi to próba od Boga, by sprawdzić naszą wiarę, oraz niezłomność. Dodatkowo często można się spotkać z ascetycznym nastawieniem w stylu "im ktoś więcej cierpi, tym bardziej mu Bóg po śmierci wynagrodzi".

Żałosne? Czemu? Oba są przeciwko rozmnażaniu.

Ślub jest sprawą materialną i nie da się temu zaprzeczyć. Druga sprawa jest schowana w metafizyce i ludzkich uczuciach. Zabraniając parom homoseksualnym ślubów, zabrania im się tak ułatwień prawnych, jak i publicznego, oficjalnego zadeklarowania sobie miłości i wierności.

Sam nazwałeś ich w pierwszym akapicie homoseksualistów "odpadkiem". Cytując:
"Tylko powiedz mi co to za odpadki wychodzą na ulicę i się z tym odnoszą"

Oriflamme

"im ktoś więcej cierpi, tym bardziej mu Bóg po śmierci wynagrodzi". No właśnie to nie jest chrześcijaństwo człowieku. To co napisałeś w poprzednim poście to nie chrześcijaństwo nie rozumiesz go chyba.

Żałosne gdyż jak widać nie zdajesz sobie do końca sprawy z tego kim jest kapłan i jakie ma zadania.

Ślub to jest przede wszystkim między kobietą a mężczyzną ale w dzisiejszych czasach najwyraźniej zmienil nieco swoje znaczenie.
Jeżeli homosie chcą małżeństwa to mogą założyć sobie spółkę np. Kowalski-Nowak i wtedy będą mogli sobie przekazywać majątek i nie będzie problemu.

Haha no tutaj nie zrozumiałeś do końca ;). Napisałem że homoseksualiści zawsze byli ale oni nie potrzebowali jakoś wynosić się z tym na ulice teraz to się zmieniło nagle ? To nie homosie tylko jacyś debile skończeni.

ocenił(a) film na 5
Don_Gianni

No tak, zapomniałem. Wykładania papieska jest błędna.

Ma za zadanie wkładania szajsu nieświadomym dzieciom i słabym psychicznie ludziom do głowy.

Jeżeli heterosie chcą małżeństwa, to niech założą spółkę Mariola-Paweł, tłuką się po urzędach w sprawie zmiany nazwiska na nazwisko jednoczłonowe i tyle. Skoro homo nie mają prawo do publicznego zawarcia związku, to i niech hetero nie ma.

W starożytności (szczególnie Grecja) homoseksualizm był naturalną praktyką, zaś w średniowieczu palono na stosie homoseksualistów, kobiety z rudymi włosami, oraz nawet zielarzy. Oświecenie w c**j.

Oriflamme

Wykładnia papieska ? Ty chyba słyszysz co chcesz usłyszeć...

Czyli miałem rację.

Umiesz czytać ? Ślub jest między kobietą a mężczyzną tak było zawsze.

A czy ja powiedziałem że średniowiecze było jakieś wspaniałe ? Myślisz że podzielam zdanie tych ascetów którzy się okaleczali by spodobać się Bogu...

ocenił(a) film na 5
Don_Gianni

http://www.nadzieja-glejak.pun.pl/viewtopic.php?id=35
http://drobata.blox.pl/2005/06/Chrzescijanski-sens-cierpienia.html

Pewnie że miałeś rację. Co ja mogę wiedzieć o wierze po 18 latach wiary...

"Ślub – uroczystość zawarcia małżeństwa, podczas której strony składają przysięgę małżeńską w obecności świadków oraz zaproszonych gości." - Wikipedia.
Jak widać nie jest wymagane, by były to dwie różne płcie. A to, że Ty masz katolski obraz ślubu, to już nie moja broszka.

Cóż, w średniowieczu panował oświecony, prowadzony przez Chrystusa Kościół. Nie to co teraz - Sodoma i Gomora, ateizm się szerzy, a razem z nim homosie, aborcje i eutanazje. Gdzie te czasy palenia na stosach. Na pewno jest to bardziej ludzkie niż ślub kobiety z kobietą.

Oriflamme

Oh... Chyba nie do końca rozumiesz słowa naszego papieża co ?

Nie wiem czy kiedykolwiek wierzyłeś ja sugeruję się tylko tym co piszesz i wysuwam prawidłowe wnioski.

To nie jest żaden katolicki obraz ślubu. Stawiasz Wikipedię przeciw milionom lat istnienia człowieka ? Ciekawe...

Nie wiem do końca co na celu maja te twoje bajeczki które tak lubisz zamieszczać w swoich postach...

sew85

Też sie dziwię jak można wierzyć w te pierdoły....zwłaszcza że naukowcy sami przyznają, iż niektóre związki przyczynowo skutkowe we wszechświecie nie moga być dziełem przypadku.

ocenił(a) film na 5
TorcidaTiger

Tak? Niby np jakie ciągi przyczynowo-skutkowe są tak dla naukowców trudne, że wciskają tam Boga? ; )

ocenił(a) film na 10
sew85

Nauka nie może udowodnić istnienia lub nieistnienia czegokolwiek poza wszechświatem, gdyż to właśnie wszechświat jest układem odniesienia wszystkich praw. Wyobraźmy sobie białą ścianę, każdy punkt na ścianie podlega prawu bycia białym. Lecz w każdej chwili może nastąpić interwencja z poza układu odniesienia- malarz wykonuje ruch pędzlem z niebieską farbą. Zmierzam do tego, że nauka nie ma prawa mieć narzędzi do udowadniania lub obalania istnienia Boga. Jednym z praw naszego świata jest ciąg przyczynowo skutkowy- czyż nie wynika z niego, że coś sprawiło powstanie wszechświata? Wielki wybuch? A co wywołało wielki wybuch? Musiało coś przed nim być ponieważ moment wielkiego wybuchu zaliczmy do dziejów wszechświata- istnieje jego przyczyna. Co było przyczyną? Na to pytanie nauka, jak pisałem, nie może odpowiedzieć. Próba miałaby tyle sensu co szukanie koloru niebieskiego w gamie odcieni brązu. Osobiście wierzę, że pierwotną przyczyną był Bóg. Bóg objawia się ludziom w swoim dziele jak malarz punktom na ścianie wykonując kolejny ruch pędzlem. Ważne jest by pamiętać, że czas jest wymiarem wszechświata- nie dotyczy Boga (Dlatego mówimy o Nim: Ten, który JEST. Co do Pisma Świętego: Jest ono przesączone symboliką, której nie sposób zrozumieć z podejściem początkowo negatywnym. Jest to księga naprawdę trudna. Jeśli chodzi o cierpienie na Ziemi i oskarżenia Boga o zabijanie to polecam przeczytać książkę "Chata" autorstwa William P. Young. Bóg jest Miłością (gr. Agape), jest to jego cecha, która zawiera w sobie wszystkie inne cechy. Bezpośrednio wynika z niej dar wolnej woli- największy dar Boga dla człowieka. KAŻDY człowiek ma wolną wolę, "życie nie jest placem zabaw" cytując "Chatę", Bóg nie chroni małego dziecka przed mordercą ponieważ mordercy także dał wolną wolę. Bóg nie nakarmi głodnych dzieci w Afryce ponieważ tworząc Świat stworzył pewne prawa, które nim kierują. Po części głód tych dzieci także jest winą człowieka, a jak już wcześniej napisałem Bóg nie ingeruje w wolną wolę, nie naprawia błędów ludzi. Dobry ojciec nie robi wszystkiego za swoje dzieci ale czeka aż same nauczą się życia. Pomaga gdy go o to proszą jednak nigdy nie wyręcza. Czy Bóg mógłby być nazywany dobrym gdyby odbierał swój dar wolności? On nigdy nie porzuca człowieka, lecz zawsze daje mu szansę na powrót do siebie. Cokolwiek człowiek by nie uczynił może być zbawiony jeśli zdecyduje się powrócić do Boga. Oczywiście im dalej odszedł od Boga tym trudniejsza będzie droga powrotna. Właśnie dlatego Kościół nigdy nie mówi o nikim, że jest potępiony. Nawet tacy zbrodniarze jak Hitler, Stalin czy Mao Tse Tung a nawet Judasz, który zdradził Jezusa, po czym się powiesił. Dotyczy to także satanistów, masonów, ateistów i tak dalej. Co do instytucji Kościoła Katolickiego. Kościół Katolicki jest z definicji wspólnotą powszechną ludzi wierzących w jego doktryny. Oznacza to, że nie jest instytucją społeczną czy urzędem. Kościoła nie stanowią księża, a wszyscy wyznający wiarę katolicką. Gdy we wspólnocie źle się dzieje nie należy z niej wystąpić, czy ją potępić lecz prowadzić dialog, starać się naprawić. Marcin Luter początkowo miał dobre pomysły na reformę Kościoła, jednak nikt nie chciał go słuchać. Jak pokazała historia wystąpienie z Kościoła Katolickiego było błędem ponieważ doprowadziło to do kolejnych podziałów- kolejne coraz bardziej bzdurne odłamy. Po jakimś czasie nastąpił sobór Trydencki, w którym zostały wprowadzone pewne reformacje. Twierdzę, że nie należy potępiać Kościoła Katolickiego i obrażać się za jego błędy, szczególnie błędy przeszłości: przekształcenie początkowo dobrej idei krucjat ( ochrona pielgrzymów ) w krwawą jatkę, sprzedawanie odpustów, zabijanie ludzi za herezje etc. oraz błędów poszczególnych grup: Pedofilia księży w Ameryce, Łamanie celibatu etc. Kościół należy wspomagać, jeśli jesteśmy jego częścią starajmy się go naprawiać, prowadzić dialog co zrobić by było lepiej, a nie jak ukarać za to co było złego. Na koniec dodam, że dziwi mnie to, że tak zwana elita inteligencka o wysokim IQ, jest taka ignorancka. Zamyka się w swoim układzie odniesienia, udając że wie na pewno iż poza nim nic nie ma. Wygląda na to, że inteligencja ma się nijak do filozofii (religia jest w pewnym sensie jej częścią). Ktoś tu napisał, że udowodniono iż nie ma osób które mają powyżej 140 IQ i wierzą w Boga. Wielce mnie to poruszyło ponieważ nie mam pojęcia jak dokonano tego badania. Zbadano wszystkich ludzi? Bardzo jestem ciekaw, ponieważ wydaje mi się, że znam takie osoby.
Pozdrawiam

PS. Jeśli odpowiadasz na ten post zachowaj kulturę

użytkownik usunięty
morgoth28

Bardzo ciekawie piszesz.
Ciekawi mnie natomiast jedna sprawa, o której piszesz na samym początku. Wydaje mi się, że popełniłeś olbrzymi błąd logiczny. Mieszasz Biblię z przestarzałą logiką Arystotelesa. Świętmu Tomaszowi można to wybaczyć, gdyż żył on w innych czasach. Nie mógł on znać współczesnej logiki. My jednak nie możemy się już tym wytłumaczyć. Spróbuję to wyjaśnić:
Piszesz (moim zdaniem częściowo słusznie), że (cytuję):

"Nauka nie może udowodnić istnienia lub nieistnienia czegokolwiek poza wszechświatem, gdyż to właśnie wszechświat jest układem odniesienia wszystkich praw. Wyobraźmy sobie białą ścianę, każdy punkt na ścianie podlega prawu bycia białym. Lecz w każdej chwili może nastąpić interwencja z poza układu odniesienia- malarz wykonuje ruch pędzlem z niebieską farbą. Zmierzam do tego, że nauka nie ma prawa mieć narzędzi do udowadniania lub obalania istnienia Boga. Jednym z praw naszego świata jest ciąg przyczynowo skutkowy- czyż nie wynika z niego, że coś sprawiło powstanie wszechświata? Wielki wybuch? A co wywołało wielki wybuch?"
A dalej piszesz: "Bóg objawia się ludziom w swoim dziele jak malarz punktom na ścianie wykonując kolejny ruch pędzlem. Ważne jest by pamiętać, że czas jest wymiarem wszechświata- nie dotyczy Boga".

Twierdzisz więc, że jesteśmy w stanie odnieść się naukowo jedynie w ramach wszechświata, gdyż to on jest punktem odniesienia. Zgoda! Jedną z reguł rządzących wszechświatem jest "ciąg przyczynowo skutkowy". Zgoda! Boga okreslasz jako malarza stojącego poza swoim dziełem, czyli poza wszechświatem. Też sie zgadzam!
A teraz błąd logiczny: Skoro "ciąg przyczynowo skutkowy" jest prawem WEWNĄTRZ tego wszechświata, to dlaczego miałoby to dotyczyć Boga, która przecież stoi na ZEWNĄTRZ. Aby był jaśniej: czyż nie jest przypadkiem tak, że wierzący w Boga bierze sobie regułę tego wszechświata i próbuję ją odnieść do absolutu? Do Boga? No bo tak właśnie uczyniłeś. Zgodnie z tą logiką (opartą na przestarzałej logice Arystotelesa) Bóg musiałby podlegać prawom TEGO wszechświata - musiałby być "przyczną" (malarzem) "skutku" (dziełem). To by jednak oznaczało, że on jest również częścią TEGO wszechświata, gdyż podlegałby on tym samym regułom co wszechświat. To by jednak obalało Twoją tezę, iż Bóg jest POZA wszechświatem.
A teraz mój zarzut: Twierdzisz, że ateiści "zamykają się w swoim układzie odniesienia". Z tego jednak co piszesz wynika dokładnie na odwrót, że to Ty (katolik) zamykasz się w swoim układzie odniesienia, gdyż uważasz, że Bóg podlega prawu przyczyna-skutek.
Ateista (o ile jest ateistą "rozumnym" a nie "modnym") nie zamyka się w swoim wszechświecie, ale pokornie stwierdza, że skoro Bóg musiałby się rządzić innymi prawami (nieznanym nam), to nie mozemy o nim nic powiedzieć. Tym samym nauczanie Kościoła i Biblia stają się po prostu niewiarygodne. Nie można wierzyć w Boga, który zachowuje się jak malarz, gdyż musiałby to być Bóg skończony, czyli uwikiłany w przestrzeń i czas. Ale to nie byłby już żaden Bóg. Bo przecież miał on być (jak słusznie pisałeś) poza czasem. Miał on być ten, który JEST. Jesteś zatem niekonsekwetny i co za tym idzie: nielogiczny.
Ja nie wierzę w Boga, gdyż nie ma żadnych logicznych podstaw, aby w niego wierzyć. Co jest poza wszechświatem jest poza nami w sensie absolutnym. Nie mamy prawa o tym mówić. A jednak: katolicy ciągle mówią o tym, co jest poza wszechświatem. Mówią o Bogu, o którym (zgodnie z tym co piszesz na samym początku swojego wywodu) nie mogą nic wiedzieć. A wierzyć lub wątpić (agnostycy) w coś, o czym nic nie wiemy jest po prostu pozbawione sensu.

PS. Mam nadzieje, że zachowalem kulturę, o którą prosiłeś (co prawda nie mnie, ale to bez różnicy)

ocenił(a) film na 10

Prosiłem osobę, która będzie odpowiadała na mój post, i dziękuję za zachowanie kultury o którą prosiłem. Wydaje mi się, że albo źle sprecyzowałem co mam na myśli, albo nie zrozumiałeś mnie. Spróbuję wyjaśnić. Twierdzę, że we wszechświecie istnieje prawo przyczynowo skutkowe i dotyczy zdarzeń objętych przez czas- od powstania wszechświata do teraźniejszości. Twierdze że powstanie wszechświata zalicza się do jego dziejów. Jest on po prostu drugim ogniwem łańcucha przyczynowo skutkowego, gdzie pierwszym jest Bóg. Prawo to odnosi się do wszechświata więc dotyczy także jego powstania- jest ono pierwszym skutkiem w historii. Bóg jak pisałem jest pierwszym ogniwem łańcucha co oznacza, że nie dotyczy go to prawo, a zostało przez niego zapoczątkowane, stworzone. Bóg jest przyczyną ale nie jest skutkiem. Na koniec dodam, iż to że obiekty znajdujące się w pewnym układzie odniesienia nie mogą oddziaływać na układ zewnętrzny nie oznacza, że obiekty z układu zewnętrznego nie mogą oddziaływać na wewnętrzny. Powiem więcej: mogą umożliwić wewnętrznemu częściowe poznanie zewnętrznego. Jeszcze raz dziękuję za zachowanie kultury, to właśnie cenię najbardziej w dialogu. Niektóre zwroty w twojej wypowiedzi wydały mi się niezbyt dyplomatyczne. Zwróciłem uwagę, że starasz się mi WYJAŚNIĆ, a nie PRZEDYSKUTOWAĆ problem. Już starożytni twierdzili, że zakładanie z góry błedności rozumowania oponenta w rozmowie jest bardzo niekorzystne dla skuteczności argumentacji. Nie wydaje ci się, że łatwiej przekonać kogoś stawiając się na jego poziomie rozumowania małymi krokami prowadzić w górę twoich tez niż stać u szczytu i nawet z kulturą wołać by przyszedł sam? Nie wydaje ci się, że lepiej byłoby gdybym sam doszedł do wniosku, że popełniłem błąd logiczny? A jeśli do niego bym nie doszedł to i tak taka postawa nic nie zmieni. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
morgoth28

Nie zakładałem "z góry", że się mylisz, lecz najpierw uważnie przeczytałem, pomyślałem i napisałem swój komentarz. Uważam, że to właściwa kolejność.
Moje duże litery nie miały być oznaką przewagi lub pouczania, lecz wskazówkę na to, jakie pojęcia uważam za ważne w danym zdaniu. Gdybym mógł dałbym je pochyło, ale takiej opcji tu chyba nie ma.
Szczerze mówiąc nie zależało mi na tym, aby Cie przekonać do czegokolwiek. Wyraziłem tylko swoje zdanie. A co z tym zrobisz, to już Twoja sprawa.
A teraz do rzeczy:
Uważam, że mówienie o "pierwszej przyczny", która sama nie potzrebowała przyczyny dla swojego bytu jest mało przekonywujące. Natura na każdym kroku udowadnia, że się sama reprodukuje, więc nie ma wymaga to żadnej twórczej inwencji jakiegoś naprzyrodzonego bytu. Teza Boga jako pierwszej przyczyny raczej komplikuje sprawy, aniżeli je tłumaczy. Tłumaczymy bowiem niezrozumiały wszechświat czymś, czego jeszcze mniej rozumiemy - czyli Boga. Taki zabieg jedynie przerzuca problem na inny poziom myślenia (mglisty, nieprecyzyjny), ale go bynajmniej nie rozwiązuje.
Pozdrawiam i dziękuję za ciekawą wymianę zdań.

ocenił(a) film na 10

Natura jest właśnie wszechświatem. Odnoszenie praw natury (fizyki) do czego innego niż wszechświat jest według mnie błędem. Pierwsza przyczyna nie miałaby sensu gdyby rozpatrywać ją pod kątem nauki, ale jak wiesz według mojej teorii prawa nauki zawodzą w zetknięciu z Bogiem, czy "poza-wszechświatem". Chciałbym wiedzieć co ty uważasz na temat wielkiego wybuchu. Był pierwszy, coś nieosobowego go spowodowało, nigdy nie było początku łańcucha, a może masz inną teorię. Jeśli chodzi o dyplomację to często zdarza mi się pisać podobnie i wiem, że nie robię tego specjalnie. Wynika to z głębokiego przekonania o swoich prawdach. Jeśli chodzi o duże litery to akurat na nie nie zwróciłem uwagi, sam ich użyłem w odpowiedzi co odebrałeś jako aluzję, którą nie było :D. Pozdrawiam

użytkownik usunięty
morgoth28

Wbrew pozorom jestem człowiekiem pokornym. Skoro tacy ludzie jak Hawkings nie mają gotowego wzorca, to co ja tam mogę bredzić?
Powstanie świata pozostaje dla mnie wielką niewiadomą. Nie twierdzę, że nic nie stworzyło świat, gdyż o tym (jak juz pisałem) nawet nie można mówić. Widzę jedynie, że koncepcje religijne mnie nie przekonują. To, że nie wiemy skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy nie oznacza dla mnie, że musimy zaraz przyjąć, że to jakiś osobowy Bóg nas stworzył. A dlaczego nie coś innego? Dlaczego przypisywać Bogu cechy ludzkie?
Gdyby religia chrześcijańska nie pisała tak szczegółowo o "Bogu", lecz pokornie pozostawiła tajemnicy pozostać tajemnicą, to bym ją dużo bardziej szanował.
Próbuję nie teoretyzować na temat rzeczy, o których żaden człwoiek tak naprawdę nie może miec bladego pojęcia. Mnie już sam wszechświat wystarczająco przerasta, abym jeszcze wychodził "poza". Zresztą nie kręci mnie to. Wiem, że kiedyś umrę, i tyle. A co będzie dalej? Nawet się nie zastaniwaniam, gdyż problemy "tego" świata mnie bardziej zajmują i ciekawią.
Pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 10

Pan Hawking pod kątem naukowym ma w tym temacie tyle samo do powiedzenia co ty, czy ja- czyli w zasadzie nic. Czytałem jego książkę "Krótka historia czasu" i muszę powiedzieć, że gdy zaczynał pisać o Bogu, kolejne zdania zaczynały sobie przeczyć. W jednym pisał, że fizyka nie może wypowiadać się na ten temat a w następnym, że teoria strun obala istnienie Boga. Pan Hawking jest chory na ALS. Czytałem gdzieś, że ta choroba była przyczyną jego ateizmu.
Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że jesteś agnostykiem. Słyszałeś o zakładzie pascala? Parafrazując: Opłaca się wierzyć ponieważ nie wiemy czy Bóg istnieje, a jeśli istnieje to zyskujemy wieczność, jeśli nie to tracimy ok 80 lat. Z tym tracimy osobiście bym się nie zgodził, ale to już inna sprawa. Poza tym wiara skłania do bycia lepszym człowiekiem. Reszta powodów jest kwestią wiary w objawienie, Biblię etc. Więcej nie przypominam sobie na ten moment. Jeśli zapytasz czemu wierzyć w objawienie, lub Biblię odpowiem, że treść obu przemawia do mnie, a obecność Boga czuję. Oczywiście może to być efekt placebo ale przemawia do mnie też stan uporządkowania wszystkiego. Życie, umysł, Miłość to wszystko nie pasuje mi do dzieła przypadku. Piszesz, "Dlaczego przypisywać Bogu cechy ludzkie?". Ponieważ Biblia mówi, że Bóg stworzył człowieka podobnym sobie we wszystkim prócz grzechu. Oznacza to, że to nie Bóg jest podobny do człowieka, a Bóg uczynił człowieka podobnym do siebie gdyż chciał mu przekazać Ziemię, dać miłość i rozum. Religia chrześcijańska pisze tak szczegółowo o Bogu ponieważ wierzy w Biblię i objawienie Jezusa. Osobiście podoba mi się stwierdzenie: Bóg jest miłością, ponieważ określa go prawie wystarczająco. Wierzę, że miłość jest darem od osobowego Boga, który daje mi siebie. Nie wyobrażam sobie bezosobowego boga dającego mi miłość. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
morgoth28

Zakład Pascala jest dla mnie idiotyczny z prostego powodu. Nie można wierzyć lub nie wierzyć bo coś się bardziej opłaca. To jest oszukiwanie samego siebie. Oczywiście, bardziej opłaca się wierzyć, niż być całe życie dobrym a nie wierzyć i przez to zaprzepaścić sobie drogę do zbawienia. Biblia również nie czyni mnie lepszym człowiekiem, wtedy z góry skazuje się , że wszyscy inni są gorsi, choć mnóstwo jest dobrych ludzi nie mających styczności z Biblią, tak samo ogromna ilość wierzących są ostatnimi skur********. Ja np. traktuję Biblie jako książkę i nie ma w tym nic złego. Koncepcji stworzenia świata i nicości jest wiele i nigdy nie poznamy odpowiedzi na to pytanie. Czy to przeskok energii z innego wymiaru który spowodował wybuch i rozsianie cząstek u nas, czy ingerencja Boga, nie dowiemy się. Mi pozostaje tylko nadzieja, że jeśli ja się mylę to Bóg nie jest egoistą który wymaga uwielbienia, tylko "osobą', która zna ludzkie serce na wylot i wie czym się w życiu kierował, jak postępował. Jeśli chcesz znać więcej na temat moich poglądów to jest 1 dosyć spory post w sąsiednim temacie "Katolicy są śmieszni" (nie, z tytułem tematu nie mam nic wspólnego więc można przeczytać nie czujać się chyba urażonym, w tematach religijnych, baaaaardzo rzadko się zdarza)

ocenił(a) film na 10
robhans

Zakład Pascala ma na celu przekonanie agnostyków, że ignorancja jest najgorszym możliwym rozwiązaniem. Twierdzą, że nie mogą wiedzieć czy Bóg istnieje i nie obchodzi ich to. Zakład Pascala podaje powód dlaczego powinni się tym zainteresować. Nie kieruje się on bezpośrednio do ateistów ponieważ jak piszesz nie można się zmusić do wiary ze względu na opłacalność. Jednak agnostykom mówi: Zainteresujcie się! Opowiedzcie się za wiarą lub przeciw niej. Mi osobiście też nie do końca odpowiada treść tego zakładu. Jak pisałem słowo "tracisz" nie oddaje prawdy.

Piszesz: "Oczywiście, bardziej opłaca się wierzyć, niż być całe życie dobrym a nie wierzyć i przez to zaprzepaścić sobie drogę do zbawienia. Biblia również nie czyni mnie lepszym człowiekiem, wtedy z góry skazuje się , że wszyscy inni są gorsi, choć mnóstwo jest dobrych ludzi nie mających styczności z Biblią, tak samo ogromna ilość wierzących są ostatnimi skur********"

Wiara jest jak drogowskaz. Pomaga obierać dobrą drogę do zbawienia, jednak jeśli trafisz bez drogowskazów także dojedziesz do celu, będzie to jednak o wiele trudniejsze. Dążę do tego, że jeśli postępujesz naprawdę dobrze przez całe życie i żałujesz za swoje błędy, zostaniesz zbawiony. Wiara jest po to by pomóc. Chodzi w niej o to by ułatwić, pokazać co jest dobre a co złe. Pomaga żałować za swe przewinienia. To, że ktoś podaje się za wierzącego, a nie wypełnia przykazań Chrystusa, nie oznacza że może nazywać się Chrześcijaninem.

Pozwól, że przytoczę krótką przypowieść z Pisma Świętego:
Jak sądzicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Powiedział do pierwszego: "Synu, idź i popracuj dzisiaj w winnicy". On jednak odparł: "Nie chcę!". Później jednak odczuł żal i poszedł. Następnie zwrócił sie do drugiego i powiedział mu to samo. Ten odrzekł: "Dobrze, panie!". Ale nie poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?" Odpowiedzieli: :"Ten pierwszy". Jezus zaś powiedział: "Zapewniam was: Celnicy i nierządnice wejdą przed wami do do Królestwa Bożego. Bo przyszedł do was Jan, postępując sprawiedliwie, a nie uwierzyliście mu. Uwierzyli zaś mu celnicy i nierządnice. A wy, chociaż to widzieliście, nawet później nie odczuwaliście żalu i nie uwierzyliście mu.

Ewangelia wg Św. Mateusza 21 , 28-32

Ten fragment mówi o tym, że nie liczą się nasze słowa, a czyny. Nie ważne czy deklarujesz się wierzącym, czy nie wierzącym. Ważne jest jak postępujesz. Dalej piszesz: "Czy to przeskok energii z innego wymiaru który spowodował wybuch i rozsianie cząstek u nas, czy ingerencja Boga, nie dowiemy się". Pomijając, że wymiary powstały wraz ze wszechświatem i nie ma podstaw by sądzić, że poza nim istniała energia(=cząstki), skąd wziął się ten przeskok? A skąd wziął się tamten inny wymiar? Spróbuj poznać Boga lepiej a dowiesz się, że twoja nadzieja, o której piszesz: "Mi pozostaje tylko nadzieja, że jeśli ja się mylę to Bóg nie jest egoistą który wymaga uwielbienia, tylko "osobą', która zna ludzkie serce na wylot i wie czym się w życiu kierował, jak postępował" jest prawdą. Na tamten post odpowiem w tamtym wątku. Jeśli nie czytałeś moich wywodów powyżej, zrób to teraz, ponieważ przydałoby się to do dyskusji. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
morgoth28

Dodam tak do rozmowy swoją myśl - zakład Pascala jest błędnie skonstruowany. Pascal zrobił złe założenia - że jest jedna niewiara, i jedna wiara. W ten sposób szanse autentyczności religii wzrastają do 50%. Ale dobrze wiemy, że chrześcijaństwo to nie jest jedyna religia, zaś JHWH to nie jest jedyny bóg. Należy zatem powiedzieć, że istnieje 50% prawdopodobieństwa istnienia absolutu w jakiejkolwiek formie, oraz tylko 1%, że akurat wierzymy w dobry Absolut. Bo może się okazać, że to np. Wisznu, albo Odyn są prawdziwymi absolutami.

Więc szansa tak naprawdę wynosi wręcz ułamki wiarygodności dla każdej z religii i nadal 50% dla ateizmu.

ocenił(a) film na 10
Oriflamme

Tu nie chodzi o wiarę w konkretnego boga (w jego imię?). Tu chodzi o wiarę w Boga, którego możesz nazwać jak chcesz (dlatego Bóg w Piśmie Świętym nie podaje swojego imienia). Jedynymi różnicami między wszystkimi bogami jest sposób ich działania. Jego opisy oparte są z kolei na dowodach empirycznych, wywodach logicznych. Zmierzam do tego, że nie można postawić pytania: Który bóg jest właściwy, a zamiast niego pytanie: Jaki jest Bóg? Która religia opisuje go właściwie? Z obserwacji stworzenia można postawić swoją tezę. Moją jest idea Boga katolickiego.

ocenił(a) film na 5
morgoth28

Ależ Bóg mówi swoje imię - Jahwe, które w dokładnie z hebrajskiego pisze się JHWH.

W wierze w boga nie ma żadnych empirycznych dowodów. Wiara właśnie polega na irracjonalnym przekonaniu, że istnieje jakiś byt, ale nie można go dowieść. Może to zrobić filozofia co prawda, ale w odwołaniu do konkretnych filozofii można udowodnić nawet, że istnieją smoki i krasnale.

Pojęcie przez Ciebie przedstawiane jest nie mniej bardzo ciekawe. Spotkałem się z tym poglądem w wiosce Kriszny na Woodstocku, gdzie przedstawiali koncepcję absolutu w kontekście religii jako jednego Absolutu zwanego różnymi imionami. Idea zakładała nawet "zbawienie" dla ateistów, pod warunkiem moralnego, dobrego życia.
Pytanie jest jednak też i innej natury - czy Absolut jest interwencjonistyczny, czy deistyczny. Oraz czy którakolwiek ze świętych ksiąg jest jego autorstwa. Jest to dość ważne, ponieważ większość ksiąg ma wspólne założenia, lecz rozłazi się w drodze do osiągnięcia tych założeń.

ocenił(a) film na 10
Oriflamme

A cóż znaczy Jahwe? Oznacza po hebrajsku "Jestem, który Jestem". Ozncza to, że Bóg nie podaje swojego imienia, lecz ludzie ten fakt przekształcili w jego imię. To tak jak z wyrażeniem "bezimienny", określa kogoś, że nie ma imienia, lecz w pewnym sensie jest imieniem samym w sobie. Nie mówię o empirycznych dowodach, lecz o wierze opartej na pozaniu dzieła stwórcy- jest to jedyna droga poszukiwania Boga. Zdaje się, że pisałem już gdzieś o tym, czy można udowodnić istnienie Boga, oraz o drogach do pojęcia wiary jako logicznej całości. Np. Bóg jako pierwsza przyczyna. Jeśli jesteś
zainteresowany dyskusją przejrzyj moje posty, jest ich niewiele. Katolicyzm także zakłada zbawienie dla wszystkich dobrych ludzi, nie tylko wierzących. Chrześcijanie wierzą, że Jezus, który jest postacią historyczną, jest Synem Bożym. Głównie z tego wynika wiara w Boga interwencjonistycznego. Jeśli znajdziesz w jakiejkolwiek świętej księdze nakaz do czynienia zła, lub jego pochwałę, idea Boga dobrego( o tej idei w innym poście) dyskwalifikuje tą księgę jako dzieło Boga.

ocenił(a) film na 5
morgoth28

Poznanie świata nie prowadzi do poznania Boga. Gdy poznam komputer, to poznam, że jego twórca musiał być bardzo mądry. Widząc jego złożoność zapewne pomyślę, że pracowało nad nim więcej osób, niż tylko jedna. Powie mi to tylko to, że gość/cie byli inteligentni i wykształceni, ale nie powie mi nic o samej ich naturze, czy intencjach. Tak samo poznanie świata nie prowadzi nas do poznania Boga, co najwyżej do przyznania, że miał zamysł i potęgę. Nie mniej jednak nauka nie potrzebuje używać konceptu Boga, by cokolwiek wytłumaczyć. Skupia się na racjonalizmie i empiryzmie. Dlatego też wszystkie nauki są ze sobą powiązane i wspierają się wzajemnie (poza paroma odosobnionymi przypadkami).

Biblia zakłada, że zbawienie jest w stanie człowiekowi ofiarować jedynie wiara w Chrystusa, wiara potwierdzona uczynkami, lecz z uczynków nie wynikająca.
Nie mniej jednak w myśl Twojej idei księgi natchnionej, Biblia odpada jako dzieło Boga.

Oczywiście, nie omieszkam przejrzeć komentarzy i pozwolę sobie w przyszłości nawiązać do ich fragmentów, w razie bym się z czym kategorycznie nie zgadzał, bądź gdyby coś wzbudziło moje zainteresowanie, lub wątpliwość.

ocenił(a) film na 10
Oriflamme

Jednak twórca może przekazać coś w swym dziele, jak malarz czy poeta. Ja porównuję Boga do artysty, ty do rzemieślnika. Piszesz, że nauka nie potrzebuje konceptu Boga by cokolwiek wytłumaczyć. Jednak wiele zagadnień wciąż pozostaje niewiadomymi, a naukowcy sami przyznają, że powstanie wszechświata leży poza możliwościami poznania przez naukę ( dlaczego pisałem w innym poście ). Skąd wniosek, że Biblia zakłada, że zbawieni mogą być tylko wierzący? Dlaczego Biblia odpada jako dzieło Boga, proszę o argumenty.

Pozwoliłem sobie przejrzeć kilka twoich postów i natrafiłem na tematykę, która bardzo mnie interesuje. Tzw. "fizyka rzeczy
niemożliwych", dokładniej pisałeś o prędkości nadświetlnej. Chciałbym sprostować kilka błędów:
1kriokomory niepotrzebne ze względu na efekt dylatacji czasu zgodnie ze wzorem t=T/sqrt(1-(v^2/c^2)).
2 Prędkość światła jest bezwzględna, dla każdego układu odniesienia wynosi ok. 300000km/s. Nie można jej przekroczyć, można jedynie skrócić dystans przez 5 wymiar przez co wzrasta prędkość względna.
3Przy prędkości światła nie tylko masa rośnie do nieskończoności ale także następuje zakrzywienie przestrzeni, przez co skupia się w jednym punkcie. Oznacza to, że przeszkody, które mielibyśmy na drodze nie stanowiły by zagrożenia.
Teoretycznie uzyskanie wielkiej ujemnej energii pozwoliłoby na podróż w 5 wymiarze bez upływu czasu. Jedyną rzeczą nad którą musiałbym się jeszcze zastanowić jest siła bezwładności. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
morgoth28

Słowa"szatana"z 1974 roku nie mają nic wspólnego z bogiem lub kościołem,ale opętanie to choroba,tak jak wasza wiara w to co nie istnieje,we wszechświecie istnieją planety takie same jak ziemia a nawet lepsze,i co tam też jest bóg, i co działa na 2 fronty,na 2 fronty jeszcze nikt nie wygrał,a tak na marginesie to ciało waszego boga znalezli już w latach 70 ubiegłego wieku.Cząstki ciała jezusa zostały przewiezione do USA.Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
RobertJova17

Wydaje mi się, że nie pisałeś tego na trzeźwo, jednak odpowiem. Piszesz: "we wszechświecie istnieją planety takie same jak ziemia a nawet lepsze", skąd ta pewność? Co znaczy "lepsze"? Z tymi frontami to w ogóle nie rozumiem o co chodzi. Proszę o źródło: "a tak na marginesie to ciało waszego boga znalezli już w latach 70 ubiegłego wieku.Cząstki ciała jezusa zostały przewiezione do USA". Czyżbyś uwierzył w pewien film?

ocenił(a) film na 9
morgoth28

Jeżeli istnieje planeta z lepszą formą życia,to wasz bóg nie może istnieć,ponieważ stworzył tylko ludzi, wg biblii.
Bóg jest w 3 osobach,a więc jezus nie miał własnej osobowości,a gdy zwracał się do swojego ojca to zwracał się tak naprawdę do siebie.Lepsze oznacza "ludzi" oddalonych setki miliardów kilometrów świetlnych.Bóg ni mógł stworzyć człowieka na swój wygląd ponieważ,"jest formą niematerialną,nic samo z siebie nie jest w stanie się zrodzić.To że reżyserem jest James Cameron nie oznacza kłamstwa.

ocenił(a) film na 10
RobertJova17

Poczytaj Księgę Rodzaju - Bóg stworzył nie tylko ludzi, a cały wszechświat!
Trójca Święta jest niepojęta dla ludzi, którzy używają tylko około 5-12% swoich możliwości.
Czy energia nie może być materią?

ocenił(a) film na 9
bumbleble

Mózg człowieka wykorzystuje tylko 10% możliwości.
Energia musi się przejawiać,a więc nie może być ciałem stałym.
W apokalipsie jest napisane że każdy człowiek,dzieciobójca,morderca itd..pójdzie do nieba.Bóg bez człowieka nie mógł by istnieć,Dlaczego bóg nie daje znaków swojego istnienia?,Szatan zabrał swój głos w 1973,a bóg...?

ocenił(a) film na 10
RobertJova17

wiesz, 10% mieści się w przedziale 5-12% - to kwestia indywidualna. Swiatło to energia, światło nie jest ciałem stałym (na pewno nie w naszej ludzkiej skali)
a gdzie jest to napisane w Piśmie? czy przypadkiem nie jest to "cytat" połowiczny? Bóg nie musi zabierać głosu - starczy że dał nam NT ponad 2 tys lat temu. jego przekaz jest nadal aktualny. Bóg wciąż daje znaki swojego istnienia :)

ocenił(a) film na 5
bumbleble

Budda dał nam swoje nauki w VI w. p.n.e., zaś wykładnię Pisma i świętej miłości Ahura Mazdy dokonał Zaratustra w X w. p.n.e.
Budda zostawił 84 tysięcy nauk o osiągnięciu harmonii i poznaniu świadomości absolutu, zaś Zaratustra zostawił po sobie Sirozahy, Yasty, Nyayisy, Wendidad, Zędasztę, Yasny, Visparady, Afrinagany, Gaty i jeszcze parę innych rzeczy. W Aweście często głos zabiera sam Ahura Mazda, zaś nauki buddy, to nauki Oświeconego. Dlaczego ich nie uznać również za święte księgi, którymi ludzie powinni się kierować? Jeszcze lepiej - powinniśmy kierować się teologiczno-filozoficzną myślą dżinijską powstałą w VI w. p.n.e., która jako pierwsza struktura religijno-filozoficzna zajmowała się na poważnie konceptami współczesnej nauki - praktycznym modelem atomowym, oddziaływaniami międzycząsteczkowymi i podstawami biologii - systematyki, anatomii, oraz fizjologii. Warto dodać, że w imię tych religii nigdy nie prowadzono krwawych wojen, nie to co w przypadku boga pochodzącego z Biblii, która przybyła raptem nieco ponad 1.500 lat temu na Ziemię.

I jeżeli Bóg daje znaki swojego istnienia, to chętnie się z tymi znakami zapoznam. Szkoda, że największe koncerny naukowe i badawcze o tym nie mówią, ale pewnie w harmidrze poważnych badań im to umknęło. Ale że ja póki co jeszcze nie zajmuję się zbytnio niczym konkretnym, to chętnie poznam te znaki i się z nimi rozprawię : )

ocenił(a) film na 5
bumbleble

PS stworzenie całego wszechświata było pikusiem, a stworzenie jednej, idealnej planety pozbawionej zła go przerosło? Coś cienko u niego ze zdolnościami w takim razie.

Co do niepojętości Trójcy Świętej - oczywiście, że jest niepojęta, ponieważ nie da się tego pojąć. To tak jakby kazać ludziom wierzyć w koło z dwoma wierzchołkami, lub kwadratem złożonym z trzech odcinków. Są to rzeczy niepojęte, ponieważ są nielogiczne. A kompresja 3 w 1 to nic innego, jak tylko próba zrobienia koślawego monoteizmu z jawnego politeizmu bóstw wyższego i niższego rzędu.

5%-12% mózgu - mit stworzony przez laików w temacie kognitywistyki i neurobiologii. Te tzw. % używalności mózgu, to procent używania mózgu przy wykonywaniu KONKRETNYCH czynności. Czyli np jeśli rysujesz, to nie używasz 100% mózgu, bo nie jest to potrzebne - skupiasz się na kolorach i liniach, więc pracuje jedynie ośrodek odpowiedzialny za wrażenie estetyczne i myślenie abstrakcyjne. Po co miałby np w tym momencie działać ośrodek pobudzający apetyt, czy odbierający impulsy nerwowe?

ocenił(a) film na 10
Oriflamme

niektórzy uznają te księgi i uznają że to nimi powinni się kierować.
Możesz posłuchać różnych świadectw ale myślę że osobie niewierzącej to nic nie da, człwiek sam musi "doświadczyć" Boga i on objawia się każdemu człowiekowi w różny i inny sposób. Albo dostrzega się jego obecność, albo nie, więc trudno by się było rozprawiać z czymś, co człowiek przeżywa wewnętrznie. Ale zapewniam Cię że człowiek który raz poczuł taką obecność nie odwróci się od niej. Nie zgodzi się że to myślenie życzeniowe czy coś innego.
Trójca Św. jest niepojęta - może nie potrafimy wyjaśnić naszą ludzką, geometryczną w tym przypadku, logiką? Słyszałam że żeby zrozumieć fizykę w atomie trzeba odrzucić tą klasyczną w której nie sprawdzają się jej prawa, mimo że w "naszej ludzkiej skali" wszystko ładnie funkcjonuje.
5-12% niestety, nie zapoznałam się dokładniej z tymi badaniami (ponieważ niestety nie mam na to czasu i bardzo nad tym ubolewam) chodziło mi o głupie wymądrzenie się a wcześniej o to, że człwoiek nie używa 100% swoich możliwości

Co do P.S. Czemu akurat przerosło? To człowiek tym wzgardził (lub inaczej: wybrał, pierwszy raz zgrzeszył, chciał być ponad Boga/ uniusł sie pychą), a zło to zaprzeczenie dobra, czyli kreacja Szatana (który został strącony z nieba, przynajmniej tak pisze w Piśmie Św.)

ocenił(a) film na 5
bumbleble

Problem w tym, że bogu jakoś specjalnie nie zależy na tym, byśmy go doświadczyli. My jasno stawiamy swoje warunki - empiryzm, to wszystko co chcemy.
Wiesz, do głowy można sobie wbić wiele urojonych pomysłów, w tym pomysł istnienia boga. Obiektywna prawda polega na tym, że nie ważne czy w coś wierzymy, czy też nie - to jest niepodważalne. Np. nie muszę wierzyć w trzęsienia ziemi, ale wystarczy, że pojadę do Japonii, lub na uskok San Andreas i moja niewiara szybko się zakończy. A wiara? Nie ważne czy jestem wierzącym, czy ateistą, profesorem, czy hydraulikiem, w świątyni, czy w parku - liczba dowodów w każdym z tych przypadków = 0.
Sam kilka razy czułem taką obecność Boga przy mnie, ale tylko ignorant nie przyjmuje do siebie wiadomości, że jest to tylko manipulacja umysłem. Gdy zapoznałem się z kognitywistyką i różnymi psychologicznymi zabawami zrozumiałem że sprawa "dotyku Boga" to zwykły wynik takiego, a nie innego działania umysłu, a nie jakiś wielkich, nadnaturalnych rzeczy.

To źle słyszałaś. Kwestia atomu to sprawa chemii i fizyki klasycznej. To o czym mówisz to primo: nie fizyka klasyczna, a fizyka kwantowa i mechanika kwantowa i nie na poziomie atomu, a na poziomie kwantu. A to zasadnicza różnica.
I u nas wszystko działa dobrze, bo nauka nie tworzy praw, tylko je odkrywa.

W tej historii ze wzgardzeniem jest kilka kardynalnych błędów:
1. To Bóg umieścił drzewo poznania dobra i zła w raju. Gdyby był inteligentny, to nie umieszczałby źródła grzechu w raju.
2. Bóg przyzwolił Szatanowi na spokojne poruszanie się po raju, oraz nie przestrzegł ludzi przed wężem
3. Bóg jest wszechobecną i wszechwiedzącą istotą. Jeśli jest wszechwiedzący, to powinien był wiedzieć co się stanie i temu zapobiec i jeśli jest wszechobecny, to gdzie był, gdy Ewa była kuszona? Jeśli jest wszechmocny, to mógł też stworzyć człowieka, który byłby w stanie oprzeć się pokusie i odrzucić propozycję węża.
4. Bóg stworzył ludzi jako istoty nie potrafiące odróżnić dobra i zła i nakazał im przestrzeganie zasady wymagającej zdolności rozumienia dobra i zła. Nie mógł zatem unieść się pychą, bo nie wiedział co to jest.

ocenił(a) film na 10
Oriflamme

ok, ok :) cieszę się że zwracasz uwagę na istotne błędy a nie ort. To bardzo dobrze o tobie świadczy a mnie cieszy.
Jeżeli to manipulacja umysłem, jak najbardziej mi to odpowiada, bo pomaga życiu (tylko jakoś wtedy kiedy staram się nie odwracać od Boga.) Niech sobie będzie jak będzie ale w tzw"łasce uświęcającej" mam m.in lepszy humor. Co mnie obchodzą cudze doświadczenia i przemyślenia które są sprzeczne z moimi?
Myślę kwesta wiary nie może podlegać czemuś takiemu jak ignorancja.

W twojej historii ze wzgardzeniem jest kilka kardynalnych błędów:
1.Bóg, jako cała prawda nie może być kłamcą i sobie zaprzeczać- nie może dawać wolnej woli a potem pozbawiać możliwości wyboru. Gdyby też nie dawał wolnej woli nie kochałby swoich dzieci.

ocenił(a) film na 5
bumbleble

No właśnie, wiara nie powinna podlegać ignorancji, lecz paradoksalnie to właśnie ignorancja podtrzymuje wiarę.
Postawa przez Ciebie tu przedstawiona to wyraz najwyższej ignorancji - nie ważna jest prawda, lecz osobista wygoda. Mając do wyboru gorzką prawdę i słodkie kłamstwo, wybierasz to drugie. W mojej opinii, nie jest to postawa godna pochwały.
Równie ciepły dotyk zapewnia filozofia i sztuka, które są o wiele lepszą alternatywą wobec wiary.

Otóż może i zrobił to wielokrotnie. Chociażby dając przykazanie nie zabijaj i nakazując mordowane całych miast, razem z kobietami i niewinnymi dziećmi.
Kocha? Słyszałaś o potopie chociażby? Albo o pogromie Gilgal?
Poza tym wolna wolna to jedna sprawa, zaś podarowanie człowiekowi silnej nieugiętości wobec pokusy to druga sprawa.

ocenił(a) film na 10
Oriflamme

nie, najważniejszy jest doświadczenie. Prawda nie jest ani gorzka ani słodka, po prostu jest prawdą. Tu masz ciepły dotyk sztuki http://www.sodahead.com/fun/dont-you-just-love-the-persistance-of-memory-i-sure- do-happy-107th-birthday-salvador/question-1784803/?link=ibaf&q=&imgurl=h ttp://ordinarytimedevotions.files.wordpress.com/2010/11/crucifixion-salvador-dal i.jpg
nakazując mordowanie całych miast? O programie Gigal nie słyszałam. Co do podarowania powiedział "proście a będzie wam dane" tylko żeby prosić, trzeba chcieć a człowiek lubi poddawać się niskiej przyjemności (np. brać narkotyki czy pić alkohol czy: tu wstaw dowolne :))

ocenił(a) film na 10
RobertJova17

Jak pisze bumbleble Bóg stworzył cały wszechświat, nie tylko Ziemię inaczej rzeczywiście nie miałoby to sensu ponieważ musiałby podlegać prawom fizyki. Bóg jest w trzech różnych osobach, wspólną mają naturę. Jest to trudne do zrozumienia, może nawet niemożliwe, ale z pewnością książka "chata" przybliży ten problem. To, że Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo oznacza po prostu, że dał mu miłość, która jest dla niego charakterystyczna. Nie chodzi tu o podobieństwo materialne. Film, o którym piszesz z pewnością nie jest historyczny/dokumentalny. Mam kilka uwag co do twojej pierwszej wypowiedzi:
1. Nie odwołuj się do dzieł, których nie przeczytałeś, wiedz też, że mogłeś coś źle zrozumieć.
2. Nie ma czegoś takiego jak kilometry świetlne. Jeśli nie masz o tym pojęcia lepiej nie pisz. Tym razem wyjaśnię: istnieje pojęcie "rok świetlny", które oznacza drogę, którą pokonuje światło w ciągu pełnego obrotu Ziemi wokół Słońca.
3. Piszesz "nic samo nie mogło się zrodzić". Jest to błędem jeśli odnosisz to do Boga, który jest poza wszechświatem. Zrozum, że tam nie działają te zasady. Nie ma tam ani materii jaką znamy, ani nawet praw fizyki czy logiki, jak ciąg przyczynowo
skutkowy.

Post 2.

Nawet przy wykorzystaniu 100% mózgu nie moglibyśmy zrozumieć pewnych rzeczy, tak samo jak nie możemy pojąć czwartego wymiaru przestrzennego(on jest we wszechświecie w przeciwieństwie do owego zagadnienia) , mamy
definicję, ale nie możemy go zobaczyć. Skąd to prawo, że energia musi się przejawiać itd.? Znowu piszesz coś co ci się wydaje na pierwszy rzut oka. Nie masz tu racji, gdyż zgodnie ze wzorem E=mc^2 materia jest energią. Wynika to także z jej budowy. Nie wiem na jakim etapie nauczania jesteś, ale już w gimnazjum uczy się, o elektronach. Są one zbudowane z kwarków, które są niczym innym jak porcjami energii. Materia jest zbudowana z energi, czyli jest de facto energią. Gdzie jest tak napisane? Znów mam wrażenie, że nie czytałeś księgi, do której się odnosisz. Jest tam wyraźnie napisane o potępieniu. Bóg daje delikatne znaki, ponieważ nie chce wtargiwać w dar wolności, który od niego otrzymaliśmy. Kto pragnie je dostrzec, dostrzeże je. A Bóg ok 6 n.e...(pomyłka mnicha ze średniowiecza), oraz codziennie na mszy św oraz w Piśmie.


Post 2

ocenił(a) film na 10
morgoth28

Poprawiona wersja posta (edycja mi nie działa)

Jak pisze bumbleble Bóg stworzył cały wszechświat, nie tylko Ziemię inaczej rzeczywiście nie miałoby to sensu ponieważ musiałby podlegać prawom fizyki. Bóg jest w trzech różnych osobach, wspólną mają naturę. Jest to trudne do zrozumienia, może nawet niemożliwe, ale z pewnością książka "chata" przybliży ten problem. To, że Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo oznacza po prostu, że dał mu miłość, która jest dla niego charakterystyczna. Nie chodzi tu o podobieństwo materialne. Film, o którym piszesz z pewnością nie jest historyczny/dokumentalny. Mam kilka uwag co do twojej pierwszej wypowiedzi:
1. Nie odwołuj się do dzieł, których nie przeczytałeś, wiedz też, że mogłeś coś źle zrozumieć.
2. Nie ma czegoś takiego jak kilometry świetlne. Jeśli nie masz o tym pojęcia lepiej nie pisz. Tym razem wyjaśnię: istnieje pojęcie "rok świetlny", które oznacza drogę, którą pokonuje światło w ciągu pełnego obrotu Ziemi wokół Słońca.
3. Piszesz "nic samo nie mogło się zrodzić". Jest to błędem jeśli odnosisz to do Boga, który jest poza wszechświatem. Zrozum, że tam nie działają te zasady. Nie ma tam ani materii jaką znamy, ani nawet praw fizyki czy logiki, jak ciąg przyczynowo
skutkowy.

Post 2.

Nawet przy wykorzystaniu 100% mózgu nie moglibyśmy zrozumieć pewnych rzeczy, tak samo jak nie możemy pojąć czwartego wymiaru przestrzennego(on jest we wszechświecie w przeciwieństwie do owego zagadnienia) , mamy
definicję, ale nie możemy go zobaczyć. Skąd to prawo, że energia musi się przejawiać itd.? Znowu piszesz coś co ci się wydaje na pierwszy rzut oka. Nie masz tu racji, gdyż zgodnie ze wzorem E=mc^2 materia jest energią. Wynika to także z jej budowy. Nie wiem na jakim etapie nauczania jesteś, ale już w gimnazjum uczy się, o elektronach. Są one zbudowane z kwarków, które są niczym innym jak porcjami energii. Materia jest zbudowana z energii, czyli jest de facto energią. Gdzie jest napisane, że wszyscy będą zbawieni? Znów mam wrażenie, że nie czytałeś księgi, do której się odnosisz. Jest tam wyraźnie napisane o potępieniu."Dlaczego Bóg nie daje znaków swojego istnienia?" Bóg daje delikatne znaki, ponieważ nie chce odbierać daru wolności, który od niego otrzymaliśmy. Kto pragnie je dostrzec, dostrzeże je."szatan w 1973, a bóg?" A Bóg ok 6 n.e...(Nie 1 n.e ze względu na pomyłkę mnicha ze średniowiecza), oraz codziennie na Mszy Świętej oraz w Piśmie Świętym.

ocenił(a) film na 9
morgoth28

Dlaczego biblia kłamie ? Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo czy to oznacza że bóg wygląda jak małpa? Ewolucja człowieka to kolejny fakt na to że boga nie ma,ewolucja dinozaurów w ptaki,ryb w gady,bóg nie ma na to wpływu a także nie ma nic wspólnego z powstaniem człowieka,wszystko związane z religią jest wielkim kłamstwem od ojca Pio który popełniał straszne czyny po kłamstwa z egzorcyzmami gdzie ślepa wiara prowadzi do śmierci,na taśmach z egzorcyzmów z 1976 możemy usłyszeć ponad 100 godzin rozmów Anneliese Michel przez którą przemawiał szatan z którym rozmawiali 2 księża wszytko da się podrobić.

ocenił(a) film na 10
RobertJova17

Zdaje mi się, że do ciebie nic nie dociera. Czytając twoje wypowiedzi mam wrażenie jakbym czytał dyskusję, w której nie biorę udziału. Oznacza to, że albo nie czytasz moich odpowiedzi, albo jesteś analfabetą stopnia 2. Pisałem wyraźnie, że nie chodzi o podobieństwo ciała. Co ma ewolucja do istnienia Boga? Dlaczego miałaby go wykluczać? Jeśli kolejny post będzie tak samo ignorancki, zakończę dyskusję z tobą. Gwarantuję ci, że 90% ateistów wyśmiałoby cię za to jak prowadzisz dyskusję. Co odpowiesz na moje
wytłumaczenia odnośnie energii i materii?

ocenił(a) film na 9
morgoth28

Mianem materii określa się wszelką istniejącą rzeczywistość. Wszystko, co istnieje jest materią. Nie ma żadnego dowodu na to, aby istniało cokolwiek, jakiś byt, który nie byłby materialny. Takiego dowodu nie można wyprowadzić ani z dotychczasowego stanu ludzkiej wiedzy, ani z Bożego objawienia. Z Pisma Św. nie da się bowiem wyprowadzić poprawnych wniosków, że istnieją byty, których natura nie dałaby się sprowadzić do materii.
Ponieważ więc bardzo mało wiemy o materii, jej postaciach, jakie przyjmuje i jej właściwościach, dlatego nie mamy żadnych podstaw do wyrokowania, że we Wszechświecie istnieją byty, które nie są materialne. Wszechświat może być tylko jeden. Nie może być dwóch czy więcej wszechświatów, bo wówczas nie można by ich nazywać wszechświatami. Wszechświat – to znaczy wszystko co istnieje gdziekolwiek. Poza Wszechświatem nie ma nic. Tworzywem Wszechświata jest materia; poza materią nie istnieje nic. Materia ogół obiektywnie istniejących przedmiotów fizycznych, poznawalnych zmysłami.

ocenił(a) film na 9
RobertJova17

Podsumowując: materialny wszechświat, a więc także czas – mają swój początek, zatem musi istnieć przyczyna sprawcza tego początku. Ponieważ jednak przed zaistnieniem materialnego wszechświata nie istniały żadne byty materialne, przyczyną powstania wszechświata musiał być byt niematerialny. Pismo Święte twierdzi, że tym bytem jest Bóg. On stwarzając świat materii i energii, a więc powołując do istnienia również czas, sam musi – jako jego Stwórca – być poza czasem. A zatem wobec Boga – istniejącego poza czasem – nie ma sensu pytanie o początek, wobec czego – konsekwentnie – Jego egzystencji nie dotyczy pytanie o przyczynę, czyli Stwórcę.

ocenił(a) film na 10
RobertJova17

Piszesz sensownie, więc kontynuuję. Mianem materii określa się nie jak piszesz "wszelką istniejącą rzeczywistość" lecz masę, a więc atomy, jeszcze głębiej- cząstki elementarne (elektrony, protony, neutrony, fotony etc.). Piszesz: "Wszystko, co istnieje jest materią". Otóż nie. Materia stanowi 4% Wszechświata. Jednak odniosę się teraz do tego co jest lub nie ma poza Wszechświatem. Piszesz "Poza Wszechświatem nie ma nic". To zależy od przyjmowanej definicji słowa "istnieć". Jeśli przyjmiemy definicję mówiącą, że "Na obiekt, który ISTNIEJE w danym układzie odniesienia mogą oddziaływać inne obiekty z tego układu. ISTNIEJĄ tylko obiekty, które mogą mieć jakikolwiek wpływ na układ odniesienia"Zauważmy, że obiekt wrzucony do czarnej dziury wedle tej definicji przestaje istnieć, ale czy naprawdę już go nie ma? Jenak należy pamiętać, że układ zewnętrzny zawsze ma znaczenie dla wewnętrznego. Dla czarnej dziury ma znaczenie obiekt do niej wpadający, jednak obiekt, który tam wpadł nie ma znaczenia dla nas. Jeśli założyć, że coś jest poza Wszechświatem to może to oddziaływać na nasz Wszechświat jednak my nie możemy na to co jest poza nim. Piszesz: "Wszechświat może być tylko jeden. Nie może być dwóch czy więcej wszechświatów, bo wówczas nie można by ich nazywać wszechświatami". Nie piszę tu o większej ilości Wszechświatów, choć nie jest to wykluczone. Piszę, o czymś czego nie można nazwać przestrzenią, wymiarem, czymkolwiek ponieważ myślimy według zasad tego świata. Nie możemy wyobrazić sobie 4 wymiaru przestrzennego, a co dopiero czegoś co nie spełnia praw fizyki, nie jest zbudowane z atomów, coś czego istnienie zależy od przyjmowanej definicji tego słowa. Skąd wedle twej teorii wziął się Wielki Wybuch? To, że ktoś nazwał Wszechświat Wszechświatem nie oznacza, że ta nazwa musi mieć wielki sens, szczególnie, że została wymyślona już dawno. "materialny wszechświat, a więc także czas – mają swój początek" Czas jest jednym z wymiarów Wszechświata, najprawdopodobniej jest to zakrzywienie powierzchni Wszechświata. "zatem musi istnieć przyczyna sprawcza tego początku. Ponieważ jednak przed zaistnieniem materialnego wszechświata nie istniały żadne byty materialne, przyczyną powstania wszechświata musiał być byt niematerialny. Pismo Święte twierdzi, że tym bytem jest Bóg. On stwarzając świat materii i energii, a więc powołując do istnienia również czas, sam musi – jako jego Stwórca – być poza czasem" Dokładnie, nic dodać nic ująć. Jednak piszesz dalej: "A zatem wobec Boga – istniejącego poza czasem – nie ma sensu pytanie o początek, wobec czego – konsekwentnie – Jego egzystencji nie dotyczy pytanie o przyczynę, czyli Stwórcę." Sensu nie ma pytanie o początek istnienia Boga, czy czegokolwiek poza Wszechświatem, jednak o istnienie w ogóle jak najbardziej. Nie możemy też umiejscowić na linii czasu powstania Wszechświata ponieważ poza nim czasu NIE MA. Jednak nie ma podstaw by twierdzić, że brak jest sensu w pytaniu o początek Wszechświata. Bóg stworzył Wszechświat ok 14 mld lat temu według naszego układu odniesienia, jednak jak wiemy czas jest względny, powiem więcej dotyczy tylko Wszechświata. Oznacza to, że Bóg "stworzył" Wszechświat w czasie teraźniejszym, upływ czasu dotyczy tylko nas. Bóg zna całe jego dzieje, które były i będą.

Teorie fizyczne, które piszesz do poparcia swoich argumentów wyglądają na twoje własne. Aby samemu tworzyć teorie należy najpierw nabyć elementarną wiedzę, oraz za każdym razem swoje rozwiązanie problemu konkludować z rozwiązaniami tak zwanych "naukowców". Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
morgoth28

Jednym z powodów odrzucania wiary są jej paradoksy. Dobroć Boga a zło. Wszechmoc Boża, a suwerenność naszych decyzji. Kontrola Boga nad światem, a skutki naszych działań, które sięgają wstecz, zmieniają odległą przeszłość. Proroctwa Apokalipsy, a wolna wola. Pozaczasowość Boga, a Jego działanie wewnątrz czasu.
Od podobnych paradoksów nie jest wolna i nauka. Erwin Schrödinger w 1935 roku opisał paradoks, w którym nasze działanie wywiera wpływ na życie lub śmierć w przeszłości. Paradoks ten zwany jest do dziś "Kotem Schrödingera".


Pozornie prosty eksperyment


Podstawą paradoksu jest stworzenie sytuacji, w której żywy kot zostaje zamknięty w pudle, a my tracimy możliwość jego obserwacji. Jednocześnie w pudle znajduje się urządzenie wydzielające trujący gaz, źródło promieniowania emitujące co jakiś czas radioaktywną cząstką i licznik Geigera. Jeśli licznik zarejestruje promieniowanie, urządzenie wydzielające trujący gaz zabije kota. Jeśli licznik nie zarejestruje promieniowania, kot przeżyje. Warunki eksperymentu zostały ustawione mniej więcej tak, aby szansa przeżycia kota wynosiła 50%.

Teraz wystarczyłoby otworzyć pudełko i zobaczyć, czy kot jest żywy, czy martwy. Tak właśnie mają się rzeczy w prostym postrzeganiu świata. Wystarczyłoby jakiś czas poczekać, otworzyć pudełko, zobaczyć, w jakim stanie jest kot i zakończyć eksperyment. Tak zrobilibyśmy, kierując się logiką. Dopóki nie otworzymy pudełka, możemy przyjmować zakłady pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, gdyż zgodnie z naszym założeniem, kot miał równe szanse zginąć lub pozostać przy życiu i od jakiegoś czasu spoczywa w pudełku albo martwy, albo żywy.


Co na to Schrödinger?


Schrödinger proponuje pudełka nie otwierać. Zamiast tego proponuje ustalić, czy kot jest żywy, czy martwy, przeprowadzając obserwację cząstki, która z jakimś prawdopodobieństwem mogła uderzyć w licznik Geigera. Proponuje dokonać tej obserwacji już po fakcie, tzn. po tym gdy do uderzenia w licznik Geigera doszło albo nie. Taki pomiar jest możliwy.

Jak dotąd nadal nie wydaje się, żeby los nieszczęsnego kota Schrödingera miał jakikolwiek wpływ na naszą wizję świata. Po prostu w którymś momencie kot umarł albo nie i posiadaliśmy zamknięte pudełko, w którym w 50% znajdował się żywy kot, a w 50% martwy. A o tym, co mieliśmy w pudełku, dowiedzieliśmy się, nie otwierając go, lecz obliczając drogę cząsteczki, która mogła, bądź nie, uwolnić truciznę. Wtedy uzyskaliśmy wiedzę, czy do uwolnienia trucizny doszło, i bez otwierania pudełka wiedzieliśmy, czy w środku znajdował się żywy, czy martwy kot. Nic niezwykłego. W pewnym momencie dokonujemy pomiaru i dowiadujemy się o stanie świata, którego nie chcieliśmy poznać przez proste otworzenie pudełka.


Otwarcie pudełka a dokonanie pomiaru


Czy otwarcie pudełka jest tym samym co dokonanie pomiaru? Nie! Jeśli decydujemy się na dokonanie pomiaru, to w pudełku nigdy nie było kota albo żywego, albo martwego. Cały czas znajdował się tam kot jednocześnie martwy i żywy. W chwili, w której zatrzaskujemy drzwi pudełka, pozbawiamy się możliwości obserwowania kota. Kot przestaje być już dla nas kotem, staje się czymś, co można by nazwać falą prawdopodobieństwa. Będzie tak długo żywy i martwy jednocześnie, póki nie dokonamy pomiaru, a kiedy już dokonamy pomiaru i dowiemy się, czy kot był żywy, czy martwy, to po otworzeniu pudełka znajdziemy tam albo od początku martwego, albo żywego kota. Fala prawdopodobieństwa zniknie, jakby jej nie było.


Jak można być żywym i martwym jednocześnie?


Elektron, foton czy jakakolwiek cząstka, która ma zadecydować o życiu kota, dopóki nie zostanie poddana obserwacji, porusza się wszystkimi możliwymi drogami jednocześnie. Cząstka feralna dla kota nie zachowuje się inaczej. Uderza w licznik Geigera, nie uderza, powstaje, nie powstaje. Zachowuje się anarchistycznie, jak każda cząstka świata kwantowego, której jeszcze nie zniewolono drogą obserwacji.


Co na to nie-kwantowy kot?


Kot nie należy do świata kwantów. Kot to obiekt makroskopowy. Zamykając go w pudełku i uzależniając jego los od rzeczywistości kwantowej, nie tylko zamieniamy go z normalnego kota w strukturę falową, dokonując jego dekoherencji (w praktyce to się nie uda, to tylko myślowy eksperyment). Kotu jeszcze zmniejszamy prawdopodobieństwo istnienia, znacznie poniżej jedności, wciąż jednak utrzymując je powyżej zera. Innymi słowy, mamy kota, o którym nie da się powiedzieć, że jest albo żywy, albo martwy, gdyż jest on nierozdzielnie żywy i martwy zarazem.


Czy można być żywym i martwym jednocześnie?


Mimo że krytyczna chwila uderzenia w licznik Geigera lub ominięcia go upłynęła, kot wciąż nie przestaje być jednocześnie żywy i martwy. Dzieje się tak aż do czasu, kiedy dokonamy pomiaru feralnej dla niego cząstki.

Dlaczego tak jest? Ta najważniejsza dla kota cząsteczka porusza się jednocześnie wszystkimi możliwymi drogami, tylko do chwili dokonania pomiaru. Przeprowadzenie jej obserwacji decyduje nieodwołalnie o drodze, którą poruszała się teraz, uderzając lub nie w licznik Geigera, a także milion lat temu. Przed obserwacją cząstki kot był jednocześnie żywy i martwy, a po obserwacji jest już kotem od dawna żywym albo od dawna martwym. Tylko że przyczyna nastąpiła po skutku. Przy okazji rozstrzygnął się los kota.


A jeśli otworzymy pudełko?


Nasza obserwacja może zresztą wpłynąć na los kota nie tylko subtelnymi technikami współczesnej fizyki. Nerwowy laborant może otworzyć pudełko z kotem przed dokonaniem pomiaru przez fizyka. Wtedy równie skutecznie zadecyduje o losie kota, który z fali prawdopodobieństwa przekształci się w zwłoki lub wybiegającego radośnie z pudełka żywe zwierzę.

Jednocześnie przedwczesne otworzenie pudełka spowoduje, że pomiar dokonywany później przez fizyka, nie będzie miał żadnego wpływu na drogę cząsteczki. Tę drogę już określił laborant. Obie metody równie skutecznie wpływają na przeszłość. Obie są działaniem człowieka ... .




Erwin Schrödinger zmagał się z tematem kota zamkniętego w pudełku, ale potraktował to bardzo poważnie. My zmagamy się ze Słowem Boga, które może nam się wydawać trudne, wewnętrznie sprzeczne, pełne paradoksów. Ale nie zapominajmy, że wciąż jesteśmy martwi i żywi jednocześnie, a nasza decyzja podjęta dziś, ma skutek od założenia świata.

ocenił(a) film na 10
RobertJova17

Najpierw skomentuję pierwszy akapit. Wyjaśnię paradoksy wymienione przez ciebie.

1. Dobroć Boga, a zło.
Bóg jest dobry, więc wszystko co stworzył nie mogło być złe. Jednak Bóg w swej nieskończonej miłości do człowieka dał mu najbardziej ceniony dar- wolność. Wolność dał także aniołom. Jeden z aniołów pragnął władzy boskiej. Chciał zrównać się ze Stwórcą. Zbuntował się. Został pokonany. Należy pamiętać, że szatan nie jest władcą piekieł, ale głównym więźniem. Zło na Ziemi wynika z tego, że ludzie korzystając z daru wolności wybierają ścieżkę buntu. Bóg nie zapobiega złu na świecie ponieważ zbrodniarzom także dał wolną wolę.

2. Wszechmoc Boża, a suwerenność naszych decyzji.
Nie wiem czy dobrze interpretuję tą wypowiedź, ale wydaje mi się, że chodzi ci o to, że jeśli Bóg jest wszechmocny to powinien skłonić wszystkich do wiary w siebie i składaniu hołdu. Otóż cechą najlepiej określającą Boga jest Miłość. Bóg dał człowiekowi wolność i nigdy nie odbiera mu tego daru, nawet w skrajnych sytuacjach. Człowiek może przeklinać Boga i nienawidzić go ze wszystkich sił, jednak on nie odwróci się.

3. Kontrola Boga nad światem, a skutki naszych działań, które sięgają wstecz, zmieniają odległą przeszłość
Bóg nie kontroluje Ziemi. Jak mówi Bóg w Piśmie Świętym: "Czyńcie ją (Ziemię) sobie poddaną". Czy nasze działania zmieniają przeszłość? Wydaje mi się, że nasze działania zmieniają przyszłość. Historię można zmienić tylko przez przekłamania.

4. Proroctwa Apokalipsy, a wolna wola
Apokalipsa mówi o tym jak skończy się świat- chodzi tu nie tyle o Ziemię, co o dzieje ludzi- najprawdopodobniej Wszechświat. Nie mówi jasno, który z ludzi będzie potępiony, lub zbawiony. W żadnym wymiarze nie narusza wolnej woli człowieka. Poza tym Apokalipsa jest chyba najbardziej symboliczną księgą ze wszystkich ksiąg Pisma Świętego, choć mogę się mylić.

5. Pozaczasowość Boga, a Jego działanie wewnątrz czasu.
Czy stwórca nie może w dowolny sposób ingerować w swoje dzieło? Jeśli Bóg stworzył Wszechświat z 10 wymiarami przestrzennymi i 1 czasowym, to dlaczego miałby nie móc ingerować w to co stworzył? Bóg nie pomyśli sobie: "Wczoraj zrobiłem to, a jutro może zrobię tamto". Bóg zawsze działa w czasie teraźniejszym- bez czasu. Nie możemy nawet powiedzieć, że tak na prawdę w tej samej chwili stworzył świat i przemówił do Abrama ponieważ poza wszechświatem czas nie istnieje. Nie ma teraz, nie ma wczoraj czy jutro. Dla ułatwienia Bóg mówi człowiekowi "Jestem, ten który jestem". Używa czasu teraźniejszego ponieważ oddaje on najlepiej jego ponadczasowość. Jeśli malarz stworzy dzieło, na którym gamą kolorów są odcienie czerwieni, to choć sam ubrany jest na zielono może ingerować w obraz. Może nawet maznąć kolorem niebieskim!
6. Od siebie: Bóg znający przyszłość człowieka, a wolna wola
Bóg wie co się wydarzy od początku powstania Wszechświata do jego końca. Jednak Katolicyzm twierdzi, że Bóg dał człowiekowi możliwość wyboru. Czy te dwa fakty się ze sobą nie kłócą? Bóg wie kto będzie zbawiony, a kto nie. Otóż Bóg dał człowiekowi wolny wybór, POMIMO że wiedział co się z nim stanie. Jego miłość jest tak wielka. Może to być trudne do zrozumienia, jednak dar wolności jest naprawdę niesamowity. Bóg wiedząc ile zła uczyni człowiek daje mu wolny wybór, gdyż chce by sam decydował o swoim losie. Nie chce mu nic narzucać ze względu na swą miłość.

Teraz o "kocie Shrodingera"
Jest to teoria odwołująca się bezpośrednio do mechaniki kwantowej, która jest jedną z najbardziej tajemniczych zagadnień współczesnej fizyki.

Teraz odwołam się do ostatniego akapitu twojej wypowiedzi, później przejdę do analizy "eksperymentu".
Zacznijmy od tego, że w żadnym wypadku ów "eksperyment nie przeczy istnieniu Boga. Pamiętaj kolego, że większość ludzi potrafi korzystać z wyszukiwarek internetowych, więc wstawianie cudzego tekstu nie umieszczając źródła jest co najmniej nieodpowiednie.

Źródło: http://znakiczasu.pl/miedzy-nauka-a-wiara/113-kot-schroedingera-prosty-bozek-czy -bog-paradoksu

Ciekawe jest to, że artykuł pochodzi z strony/ czasopisma którego redaktorem naczelnym jest głęboko wierząca osoba, a ty pominąłeś kilka ważnych akapitów:

Biblia może się wydawać trudna i pełna paradoksów. Nauka też nie jest od tego wolna, co jednak nie przeszkadza nam się na niej opierać.

Pismo Święte stwierdza, że nasze imiona zostały zapisane w księdze żywota od założenia świata, a imiona potępionych nie są tam zapisane1. Jednocześnie Pismo Święte naucza, że Bóg wyposażył nas w wolną wolę, dzięki której możemy przyjąć lub odrzucić dar zbawienia2. Skoro jednak wszystko znane jest już od założenia świata, to może nie ma żadnego wyboru? Jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy?3.

W innym miejscu Biblii Jezus poucza Nikodema, że kto wierzy w Syna Bożego, nie będzie sądzony, a kto nie wierzy, już został osądzony4. Mamy tu wyraźne stwierdzenie, że aktualny akt niewiary skutkuje sądem, który się dawno odbył, a jednocześnie sąd ma się odbyć przy końcu świata.

Z kolei w innym miejscu Jezus nie określa siebie jako osoby, która była czy ma być — On po prostu Jest. Jest przed Abrahamem. Jest przy saduceuszach, których poucza. Jest Bogiem Izaaka, Bogiem Jakuba, Bogiem moim i waszym, Bogiem naszych dzieci5.

Jezus na krzyżu zgładził wszelki grzech świata z mocą wsteczną, z mocą przyszłą; po prostu zgładził.

Taki Bóg nie jest bożkiem, nie mieści się w pojęciach szkolnej logiki. Często słyszymy, jak wytyka się nam, chrześcijanom, sprzeczności, choćby między Bożą wszechmocną a ludzką wolną wolą; między dobrocią Boga a istnieniem zła na świecie; między wiarą modlącego się a mechanicznie ustalonym porządkiem świata biegnącego w liniowym czasie.

Paradoksy nauki chrześcijańskiej — w szczególności stosunek Boga do czasu, wyprzedzanie przyczyny przez skutek, napięcie między Bożą wszechmocą i wszechwiedzą a ludzką wolą, Bożą dobrocią a złem, Bożą miłością a ludzką zdradą — były nieodmiennie przedmiotem ataków od czasów oświecenia.

Tak. Boga Biblii rozumem ogarnąć się nie da.

Tak. Paradoksów wspomnianych wyżej i innych nie da się z Biblii usunąć, gdyż trzeba by było usunąć całą Biblię.

Ludziom dużo łatwiej byłoby ogarnąć rozumem, a przez to zaakceptować jakiegokolwiek bożka. Z Bogiem Biblii mają problem — nie mogą Go ogarnąć rozumem.

Czy to powód, żeby wierzyć w Boga?

Trzymajmy się Pisma Świętego. Nie chcę nikogo namawiać, aby budował swoją wiarę na takim czy innym paradoksie, na którejkolwiek gałęzi fizyki. Chcę tylko pokazać, iż odrzucając wiarę tylko dlatego, że Bóg przekracza zdolności naszego rozumu, i domagając się w Jego miejsce bożka, nie tylko nie prezentujemy postawy naukowej, ale idziemy na duchową łatwiznę, akceptując to, co jesteśmy sami w stanie pojąć, lub mówiąc to, czego oczekują nasi słuchacze.

Jednakże mimo to, że artykuł nie przedstawia wiary w złym świetle nie zgadzam się z jego częścią. Przejdźmy do analizy "eksperymentu"

Na początku zastanówmy się, czy owe działanie można nazwać eksperymentem. Postarajmy się na chwilę nie myśleć: "Są mądrzejsi ode mnie, co ja tam wiem" i spróbujmy przeanalizować przebieg owych działania pod kątem logicznym, by stwierdzić czy można je nazwać eksperymentem, oraz jeśli tak to czy się on udał.
1. Absolutnie nie można mówić o losowości bezwzględnej we Wszechświecie. Losowość jest czymś co przyjmujemy. Na przykład rzucając raz klasyczną kostką mamy 1/6 szans, że wypadnie nam 6. Jednak w chwili rzutu nasza ręka ma pewne ułożenie. Nadajemy kostce pewną prędkość na pewnej wysokości pod pewnym kątem do podłoża. Podłoże ma pewien współczynnik tarcia, sprężystość itd. Używając tych wszystkich danych moglibyśmy obliczyć co wypadnie nam na kostce. Tak samo jest w działaniu z kotem. Nie możemy mówić o szansach 50% ponieważ jest to złudzenie. W rzeczywistości źródło emituje cząstki spełniające prawa fizyki. To czy detektor wykryje cząstkę zależy od czegoś co jest ściśle określone. Oznacza to, że to iż my nie wiemy co się stało z kotem nie oznacza, że stały się wszystkie możliwości, w których pozostał w pudle. Losowość jest złudzeniem, więc to czy kot żyje zależy od pewnych ściśle określonych reguł. To czy cząstka trafiła w detektor nie zależy od pomiaru, a od sił działających na nią- grawitacja, magnetyzm, jądrowe słabe, jądrowe silne.

2."Elektron, foton czy jakakolwiek cząstka, która ma zadecydować o życiu kota, dopóki nie zostanie poddana obserwacji, porusza się wszystkimi możliwymi drogami jednocześnie". "Wszystkimi możliwymi drogami"... A ile jest możliwych dróg? Czy nie jest prawdą, że potencjał pola grawitacyjnego jest cechą charakterystyczną punktu w przestrzeni? Czy nie oznacza to, że jest tylko jedna możliwa droga każdej cząstki? Oczywiście, jeżeli wziąć pod uwagę fluktuacje kwantowe sytuacja może ulec zmianie jednak ich występowanie także nie jest losowe. Przypominam, że cząstki elementarne mają masę spoczynkową, więc grawitacja ma dla nich znaczenie.

3. Gdzie dowód?
Czy działania te można nazwać eksperymentem, skoro brak tu dowodu na tezę? Brak dowodu oznacza, że teza pozostaje teorią i nie osiągnie tytułu prawa fizycznego. Jak potwierdzono, że kot w pudle jest żywy i martwy naraz? Skoro wraz ze sprawdzeniem stawał się żywy lub martwy.

Na koniec dodam, że gdy przeczytałem ten post byłem pod wrażeniem progresu między twoimi wypowiedziami, jednak znalezienie tekstu na internecie, oraz fakt że nie podałeś źródła przekonały mnie, że ta dyskusja nie ma sensu. Myślę, że na tym mogę zakończyć.

ocenił(a) film na 9
morgoth28

1.Ziemie stworzył człowiek.
2.boga stworzył człowiek
3.Człowieka stworzył człowiek.
4.Małpę stworzył człowiek.
5.Wiarę stworzył człowiek.
6.jezusa stworzył człowiek.
7.Śmierć stworzył człowiek.
8.szatana stworzył człowiek.
9.Chorobę dał człowiek.
10.Wszystko zaczął "obcy".

ocenił(a) film na 10
RobertJova17

Panu już dziękuję.

użytkownik usunięty
morgoth28

No właśnie. Ostatecznie wszystko rozchodzi się o wiarę lub niewiarę. Dla mnie Biblia jest i chyba pozostanie niewiarygodna. Ale o to się kłócić nie będę.
Uważam siebie za ateistę, gdyż po prostu nie daję wiary Biblii ani żadnej innej księgi świętej. Nawet jeśli Bóg istnieje, to on mnie nie obchodzi. Niech sobie patrzy;)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10

Ostatnie zdanie twojej wypowiedzi mówi jasno, że jesteś agnostykiem, a nie ateistą. Piszesz: "Nawet jeśli Bóg istnieje, to on mnie nie obchodzi. Niech sobie patrzy;) ". To właśnie jest definicja agnostycyzmu. Przeczytaj moją odpowiedź na post robhans. Pozdrawiam.