PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=261959}

Przeczucie

Premonition
2007
7,1 84 tys. ocen
7,1 10 1 84066
5,8 16 krytyków
Przeczucie
powrót do forum filmu Przeczucie

na koncu kto przyjechal? nie rozumiem :(

Pyzio

W tym filmie nic nie było snem, to był rzeczywisty tydzień tylko dni były ułożone nie po kolei. Z tymże ona również przeżywała te dni nie pokolei. Jej świadomość/pamięć biegła nie zgodnie z czasem,ale tak jak kolejno ukazywały się dni środa, poniedziałek, niedziela itp..
Gdyby te 7 dni (+ jeden ostatni dotyczący przeprowadzki ) ułożyć po kolei okazałoby sie, że wszystko się zgadza i ona nic swoim działaniem nie zmieniła. Np wcześniej widzimy jak wyciąga kartkę wyrwaną z książki telefonicznej - zastanawiamy sie skąd tam się wzięła - zaraz potem ogladamy jakiś dzień wcześniej jak sama wyrywa tę kartkę i wrzuca ją do śmietnika. Ona nie była w stanie zmienić przyszłości, nie była w stanie uratować męża ponieważ z góry było przesądzone, że to właśnie przez nią, zginie jej mąż. Cały myk polegał na tym, żeby nie robić tragedii ze śmierci męża, ale z samego faktu jego zdrady. Wydaje mi się, że puenta w tym filmie jest taka: lepszy mąż martwy, ale kochający w chwili śmierci, niż żywy ale zdrajca. hehe trochę śmiesznie to brzmi..

Ale jest jeden błąd w tym filmie. Wydaje mi się, że to niedopatrzenie reżysera, lub celowe, wynikające z lenistwa zignorowanie spostrzegawczości widza. Ta spawa była już poruszana. Chodzi oczywiście o szramy na twarzy dziewczynki. W piewszej scenie, w której dziewczynki dowiadują się od matki o śmierci taty, starsza córka powinna już mieć rany. Poza tym, reszta się zgadza..

78oko

no dokladnie, wsyztsko mialoby sens, gdyby corka miala szramy w dniu, kiedy Linda dowiedziala sie o smierci meza, bo po pogrzebie wyraznie rozmawiala z przyjaciolka, ze cale jej malzenstwo okazalo sie wspolnym zyciem pod jednym dachem jako lokatorzy, a maz ja zdradzal, z tym ze naprawde, nie trzyma sie kupy to, ze tych szram nie miala, ale przez to efekt byl bardziej piorunujacy kiedy zobaczyla blzina w dniu pogrzebu;) nawet sama Linda mowila, ze nie wie co gorsze to ze on nie zyje czy to ze dowiedziala sie ze ja zdradzal, oczywiscie ze nic by nie zmienila, tylko faktycznie te rzyblyski to mogly byc jejs wiadomosci, duzo sie wydarzyloa, wypadek corki, wiadomosc ze maz ja zdradzal, smierc meza.... wiec zaczela fiksowac i psychika jej mogla szwankowac, stad, lekarz i zamartwianie sie rodziny co sie z nia dzieje;) ale nie cjhce mi sie wierzyc, ze rezyser mogl tak prosty fakt pominac, przeciez kazdy zwrocil uwage ze cos jest nei tak z tymi szramami na twarzy, te naklejki tez jakas dziwna sprawa, jesli nawet przyklejala je po czasie, to dzieciak powinien miec blizny;)) ale tema sie rozwinal;)))

ocenił(a) film na 10
comatose

No ale comatose przecież te naklejki były przez nią naklejane w początkowych scenach filmu, a wiemy, że film rozpoczyna się od dnia nierzeczywistego - nie na jawie. Nie ma więc problemu, że potem ich nie ma. Wydawało mi się, że to już wyjaśnione. Co tam się jeszcze nie zgadza? Z tymi ranami też swobodnie można rozumieć jak napisałam.

78oko - jak tydzień rzeczywisty tylko w poprzestawianym porządku skoro dokładnie naprzemian są dni po kolei przeplecione tymi nieuporządkowanymi z nieżywym już mężem? Jak by każdy z tych dni traktować jako rzeczywisty tak jak piszesz, no to by było ze dwa razy więcej niż tydzień i wtedy już zupełnie jest bez sensu. No, ale już mi wszystko jedno;P

Eleonora

oj podyskutujmy jeszcze;))) wypadek byl w srode, w czwartek sie dowiedziala i naklejala naklejki;) naklejala naklejki po wypadku z szyba, wiec dzieciak powinien miec juz blizny, gdyby faktycznie bylo tak ze dZieciak ma blizny to caly film bylby bardziej sensowny w sensie tego co sie dzialo, ze tak sensownie napisze;)) I wiesz Eleonoro przeczucia to jak samo slowo wstakuje przeczucia, cos co tli sie gdzies w podswiadomosci, wiec moze tlilo jej sie ze to jej wina ze dzieciak wpadl na szybe, ze to jej wina, ze maz ja zdradza, a potem ze to jej wina ze maz zmarl, to wsyztsko moglo spowodowac ze z lekka sfiksowala;)

Eleonora pisze " a wiemy, że film rozpoczyna się od dnia nierzeczywistego - nie na jawie" a skad to wiemy? bo nastepnego dnia budzi sie i on zyje? kto powiedzial, ze drugi dzien nie byl snem? no kto? bo najpierw zmarl a potem zyje? a moze wlasnie te jak zyje to sa wizje z przeszlosci? a nie przyszlosci? moze tak trzeba to traktowac;p podyskutujcie jeszcze;p

comatose

i kto powiedzial, ze ma to byc jeden tydzien;p

ocenił(a) film na 10
comatose

hehe jak podsycasz spór;PPP
no więc zakładam, że te dni nie uporządkowane to były sny z przebłyskami przyszłości, dlatego, że są nieuporządkowane, wyglądają tak jak sny i zaczynają się po tym jak Linda kładzie się spać w tych dniach, które są ułożone chronologicznie, a kończą kiedy Linda wstaje (w tych dniach ułożonych chronologicznie). Natomiast dni ułożone chronologicznie są sensowne w znaczeniu, że nie mają już natury snów - nie są takie odleciane. Linda przeżywa w nich wiele deja vu, ale poza tym te dni są całkiem normalnymi dniami - nie takimi snopodobnymi. I wtedy jest zrozumiałe, że skoro naklejki Linda nakleja we śnie to potem wydaje jej się, że je nakleiła mimo, że faktycznie ich na tej szybie nie ma. No i tak samo widz widział, że je naklejała, mimo, że w rzeczywistości ich nie naklejała.
No, ale dobra, Ty wiesz o co mi chodzi, tylko się przekomarzasz;PPP
interpretacji z chorobą psychiczną nie akceptuję, bo jest dla mnie zbyt naciągana, Linda zbyt logicznie myśli i jakoś mi nie pasuje, żeby jednocześnie miała kompletnie pomyloną chronologię i w dodatku co drugiego dnia. Ogólnie koncepcja choroby psychicznej jest ciekawa tyle, że jak dla mnie to nie pasuje, bo robi się za duży chaos - zbyt wiele rzeczy tłumaczyłoby się tym, że jest bez sensu, bo ona zwariowała. Trochę to żadne tłumaczenie, bo równie dobrze można nakręcić byle co w byle jakiej kolejności i też tłumaczyć, że to wizja wariata;P
No, to tyle;P przynajmniej _na_razie_ mam już dość;PP miło się dyskutowało;) przekornie;P pozdrawiam:))

Eleonora

;)) jeszcze raz o naklejkach;)
nakleila je na poczatku filmu wszyscy to widzimy, maz juz nie zyje
wypadek corki byl zanim dowiedziala sie o smierci meza, co zobacyzmy dopiero pozniej, i jeszcze nie wiemy, ze taki wypadek byl,
nie wiemy tez jeszcze, ze maz ja zdradzal, albo chcial zdradzic z nowa pracownica, ktora szkolil,
wcal enie zgadzam sie z Eleonora z jakimis snopodobnymi rzeczami wizjami czy jakkolwiek to nazwiesz;P
ktos tu juz napisal, ze wsyztsko mogloby miec sens gdyby dzieciak mial w dniu kiedy sie dowiedziala o smierci meza pokiereszowana twarz
ale nie ma... to jest jedyny zgrzyt;p
co do zwariowania, nei mowilam, ze ona zwariowala, tylko ze starsznie stresujacy tydzien miala i pelen wyapdkow, a to troche duzo;p

i zgadzam sie, ze Linda bardzo logicznie mysli, ladnie wsyztsko dodaje do kupy, ustala jaki ma dzien, patrzy na zegarek itp
no i dzieki jej gadce maz potroil polise;p
mysli logicznie i nie jak ktos kto zwariowal
mialam na mysli tylko, ze miala ciezki tydzien
i ze faktycznie moglismy ogladac wszystko co sie naprawde dzialo, ale w odwrotnej kolejnosci, na zasadzie tego co sobie linda przypominala np
ale zgrzytem jest twarz dziewczynki na poczatku i to ze nie pamietala, aby widziala wczesniej niz na pogrzebie kochanke meza, to jest dziwne;p

juz mnie tak nie intryguje ten film ,ale nie chce go jeszcze raz ogladac w calosci, bo jakby nie bylo atmosfera filmu jest ciezka i wystarczylo mi ze sobie powtorke kilku momentow zrobilam;p
niemniej jednak dawno zaden film mnei tak nie zaintrygowal co do logiki;p macie jeszcze jakis podobny? ;p

ocenił(a) film na 10
comatose

hehe;P naklejki moja pasja;P

No, ale wiesz - ja przedstawiłam swoje tłumaczenie, w którym poszczególne elementy mi się zgadzają i mają sens - nie ma zgrzytów. W sytuacji, kiedy negujesz moje tłumaczenie, czyli zakładasz, że jest jakoś inaczej, no to wtedy powstają te zgrzyty, których nie mogę wyjaśnić nie stosując swojego toku rozumowania. Czyli podsumowując chodzi mi o to, że nie ma co tego powtarzać, bo i tak skoro nie zgadzasz się z moim tokiem rozumowania, to siłą rzeczy także z tym fragmentem o naklejkach. I cała niezgodność w kwestii naklejek opiera się na tej niezgodności co do faktycznej treści filmu. Rozpatrując te dni tak jak je rozpatrujesz, czyli ściśle trzymając się chronologii i traktując je od początku do konca jak rzeczywiste (wszystkie dni, włączając w to te z wizjami) do niczego się nie dojdzie, bo faktycznie można tylko powtarzać, że jest zgrzyt.

Co do tego wariowania to ok - ja zrozumiałam, że lekko ją stuknęło od tego wszystkiego;P ale tak poza tym skoro piszesz, że nie stuknęło no to też się nie mogę zgodzić z takim założeniem, że u niej wszystko ok z głową, ale jakimś cudem nie pamięta w kółko dnia poprzedniego, ale np. pamięta dzień dwa dni wcześniej i poprzednie, a potem (po dniu w moim rozumieniu będącym snem/wizją) pamięta poprzedni dzień - czyli tak raz pamięta, raz nie pamięta. Nie pasuje mi to. Są różne sytuacji z zanikami pamięci, ale wtedy jest jakiś sens w tych zanikach, można wypierać jakieś zdarzenie czy coś, ale nie tak, że raz ma pamięć krótkotrwałą, nazajutrz nie ma, potem znowu ma. hmm no wiesz, też to jet jakieś podejście, można sobie tak powyobrażać, dlaczego nie - też będzie ciekawie, tylko, że za dużo rzeczy wtedy nawala. No chyba, że sobie to tak sprawnie ułożyłaś, że Ci nie nawala;P Bo mi jakoś nawala.

No, a mi się lekko go oglądało. Na razie go nie powtarzałam, ale raczej powtórze.

A z podobnych filmów - zagmatwanych takich - w tym sensie podobnych - to wymienie Ci, jakie przychodzą mi do głowy - pewnie większość z tego widziałaś. "Mechanik", "Efekt motyla", "Memento" hmm może od biedy "Bezimienni", ale to taki średni film, no ale trochę jest tam zagmatwania. I jest jeszcze film, którego nie widziałam, a też jest chyba w podobnym stylu "Domek nad jeziorem", przy czym część osób nawet się dopatruje powiązań z tym filmem "Przeczucie". O samych przeczuciach są też różne filmy typu "Oszukać przeznaczenie", ale to są takie sobie filmy, w zasadzie całkowicie wiadomo o co w nich chodzi i co się stanie, tyle, że jest też ten problem w nich - czy da się zmienić przyszłość. Ale to pewnie widziałaś. Poza tym jest film "Wizje" podobno dobry, ale nie widziałam go. "Vanilla Sky" - to bardzo polecam (i to było zrobione jako remake do "Abre los ojos", ale osobiście wolę "Vanilla sky"). "Trzynaste piętro" - jest o czymś innym, ale ma bardzo fajny nastrój, z tym elementem zaskoczenia, że też można by powiedzieć, że jest jakieś podobieństwo. I w pewnym sensie "Krąg" i "Krąg II". I jeszcze "Niezniszczalny", ja bardzo lubię ten film. Od biedy "Znaki" - od biedy nie ze względu na sam film, bo uważam, że jest bardzo dobry, ale to podobieństwo będzie od biedy. Podobnie "Szósty zmysł", "Inni" (z Kidman). "Inni" w zasadzie to jest podobnie zagmatwane - tematyka jest inna, ale zagmatwanie jest bardzo podobne do tego tutaj.
Może coś sobie z tego wybierzesz:)

Eleonora

dzieki, a film ogladalo mi sie niesamowicie przyjemnie, ale jakos chwilowo nie mam nastroju, zeby jeszcze raz wejsc w te historie, moze kiedys;)
co do filmow jakie podalas, to faktycznie efekt motyla, memento, Vanila sky, znaki, szosty zmysl, inni, trzynaste pietro sa warte obejrzenia
tytul mechanik mi sie podoba i chyba poczytam co to za film, reszty chyab nie widzialam

te ktore podalas, sa faktycznie warte obejrzenia, ale chodzilo mi o takie logiczne zgrzyty, czy to ze dlugo potem film chodzi po glowie i czlowiek sobei na nowo uklada i probuje cos wyjasniac, bo widzi jakies nielogicznosci.....

no w przeczuciach motyw naklejek mnie niesamowicie nakrecil;)
i ta kochanka ktorej Linda nie pamietala, ale nie tak jak naklejki;)

tak czy inaczej film na pewno jest nie do zapomnienia i siedzi w glowie;)

co do dyskusji
podoba mi sie ze lepszy martwy ktory kocha niz zywy ktory zdradza;)
czadowo ktos to ujal;)))

no i chyba koniec dyskusji na temat przyjechali;)

ocenił(a) film na 10
comatose

Jeszcze co do filmów to bardzo fajna jest "Przepowiednia" i to też jest podobna tematyka, z tymże film oparty na autentycznej historii i tam są właśnie fajnie pokazane takie zjawiska pozornie nierealne. Ja tak wiesz te tytuły tych innych filmów wymieniałam kierując się zakręceniem fabuły;) nie tyle samym podobieństwem tematyki, tylko podobieństwem zagmatwani, zakręcenia. Niektóre z wymienionych mają jednak mniejszy stopień zakręcenia:) ale myślę, że "Mechanik" Ci się spodoba. Jest dobrze zrobiony i dobrze zakręcony;) naklejek tam wprawdzie nie ma;P ale za to jest karteczka przyklejona na lodówce więc może podobnie ją pokochasz jak te naklejki;P
a ten temat to przeszedł na drugą stronę filmwebową więc myślę, że jeszcze potrwa bo wtedy ludzie dopisują się do tego co było na samym początku, tak więc przewiduję nową falę wpisów na temat kto przyjechał;P

Eleonora

jak jest karteczka to musze obejrzec;P widze, ze temat ciagle sie rozwija, ale juz wszystko wyjasnilam, wiec nie bede gmatwac;p nawet nie slyszalam o tym mechaniku, a przepowiednie tez sobei sciagne, dzieki wampirska Eleonoro;p

ocenił(a) film na 10
comatose

a proszę bardzo:) bardzo miło się z Tobą dyskutuje;) Co do tej "Przepowiedni" to bym Ci poleciła jeszcze książeczkę o takich zjawiskach (z zakresu teozofii, konkretną książeczkę, nie bylejaką). Tylko wiesz nie chcę się znowu wymądrzać, ale po prostu jeśli po obejrzeniu filmu będziesz miała ochotę na przeczytanie czegoś o takich zjawiskach to bardzo chętnie Ci podam tytuł i autora, bo tam jest tak fajnie, ładnie, prosto opisane akurat to (no między innymi to) co jest w tym filmie. No ciekawe to jest jednym słowem. Przynajmniej dla mnie:)
Z tych wymienionych filmów najmniej polecam "Bezimiennych" więc tego nie musisz koniecznie oglądać. Ale tą "Przepowiednię" i "Mechanika" to jak najbardziej:)

ocenił(a) film na 1
comatose

Są dwie nielogiczne sceny kiedy dziewczynka jest zdrowa. Pierwsza i trzecia, kiedy siedzi z babcią.

grzzechu

ja juz pytalam, ale co tak naprawde w tym filmie jest realne i co jest terazniejszoscia;p to znaczy co naprawde dzieje sie naprawde;p bo tak powaznie to mozna by zalozyc, ze ostatna scena jest tak naprawde terazniejszoscia a nie przyszloscia, i czasem po,

moze to wlasnei wtedy wszystko jej sie snilo, te przyblyski, taki zlepek tego co bylo, co moglo byc itp

a wszystko moze co pewne to to, ze sie wyprowadza z dziewczynkami,a lbo i z mezem, bo przeciez patrzac na ostatnia scene, nie wiemy czy on naprawde nei zyje, zyje, czy co tam sie z nim dzieje;p

co wy na to? ;p

ocenił(a) film na 8
Eleonora

Eleonoro, może byśmy tak napili się piwa? Powiesz mi o tych przebłyskach przyszłościu :)

Piotr

ocenił(a) film na 5
comatose

Co tu duzo dyskutować. Film jest po prostu niespójny i nielogiczny. Kolejny skopany scenariusz i tyle. Chyba reżyser sam sie pogubił w czasie realizacji, a potem przy montazu było już za późno ;-). A wy się tu wysliacie na filozoficzne uzasadnienia, haha... A to moim zdaniem zwykła niedoróbka. Amerykański widz (a on płaci najwięcej za bilety) i tak to kupi, bo na tyle zagmatwane, że nie będzie w stanie przeanalizować... ;-). Pozdrawiam wszystkich przedmówców.
P.S. Na plus - nieźle się to ogląda:-).

ocenił(a) film na 10
paulapaola2

KILLER MA RACJE !!! Ludzie jakie wy bzdety wymyćlacie((Przecież to była zaawandsowana ciąża, idiota by to nawet zobaczył- bez urazy )) :) *****FILMIK SUPER POPłAKAłAM SIę NAPRAWDE- SZOK śLICZNY:* POkazuje jak nei doceniamy tego, co mamy i w ogóle mmm ZACHęCAM// ~~~~

~~~~1. Linda po śmierci swego męża kupiła domek nad jeziorem, aby "rozpocząć wszystko od nowa"
2. Przyjechała ekipa przeprowadzkowa, dlatego dziewczynki są takie podekscytowane. Zresztą przez całą scenę widać pudełka, zwłaszcza gdy Linda podnosi się z łóżka
3. Końcówka filmu to około 3-4 miesiące po śmierci Jima
4. Rany szarpane (!) na twarzy córki Lindy już się niemal zagoiły, a ciąża zaczyna być już widoczna
5. Linda, gdy schodziła w swoim śnie do gości przybyłych na pogrzeb miała inną pidżamę

Ot, to tyle sprostowania... dla mnie wszystko jest logiczne i jasne...

ocenił(a) film na 10
grove_2

Nie chcę Cię rozczarowywać, ale ta dyskusja już dawno zeszła na inny temat. Natomiast ciążę widział każdy (ja także). Ja tylko początkowo nie widziałam sensu w takim zakończeniu więc chciałam wierzyć, że jednak to była tylko sugestia. Co by było zupełnie możliwe, gdyby nie te pudełka w tle i ubranka córek, na które nie zwróciłam uwagi. Po prostu zepsuli ten film tą końcową wstawką. No, ale to już było szeroko omawiane i przepraszałam tam wcześniej veronikę za swój niegrzeczny wpis (i nadal przepraszam).
Natomiast rany powstałe w wyniku przecięcia szkłem nie są szarpane tylko cięte.(szarpane masz np. przy ugryzieniu, albo wyrwaniu fragmentu skóry, czy ciała np. przez jakąś maszynę - szarpane są rwane, stąd przecież nazwa - od szarpania) A jeśli są głębokie to zakłada się szwy. I to jest dla mnie spora nieścisłośc - brak szwów i jednoczesna sugestia, że rany są tak głębokie, że goją się tak długo, że po upływie tych paru miesięcy wyglądają na nadal częściowo otwarte. No, ale można to wybaczyć, poza tym film jest ok.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

lol ależ ona miała szwy :D siedząc na huśtawce miała poszytą twarz :D

ocenił(a) film na 10
Pyzio

rany boskie człowieku... czy Ty nie umiesz czytać? Przecież wyraźnie napisałam, że uważam to za błąd w filmie, że nie ma szwów, a jednocześnie pokazane jest że niby te rany są takie głębokie, że goją się kilka miesięcy. Napisałam wyżej "brak szwów", a nie obecność szwów. Zanim coś wyśmiejesz postaraj się przeczytać uważnie.

Eleonora

nie czytalam wszystkich wypowiedzi, wiec moze byla juz dyskusja na ten temat, ale zadam to pytanie - moze mi wyjasnicie: dlaczego maz glownej bohaterki potroil polise na wypadek smierci? Przeciez nie wiedzial, ze zginie...
z gory dzieki za odpowiedzi

monika_rostkowska

no to ja ci powiem;p i odejde w koncu od mojego ulubionego w tym filmie motywu z naklejkami, potroil w wyniku wczesniejszej rozmowy z zona, kiedy mowila ze go kochaja i kazala usciskac corkom tatusia, i ogolem uswiadomil sobie wtedy co jest dla niego najwazniejsze albo po tej rozmowie jak go prosila zeby nie jechal, bo moze cos mu sie stac, chyba dlatego, a moze mial jakies poczucie winy, ze planuje zdradzic zone, ale raczej te 2 pierwsze powody...

comatose

dzieki za szybka odpowiedz :-) w sumie to ma sens :-)

ocenił(a) film na 10
comatose

ej no comatose, ale jak byś to jakoś sprytnie powiązała z naklejkami to byłoby ciekawiej;P

Eleonora

a wy cierpicie na bezsennosc czy co;p no chyba, ze przyklejacie naklejki;p

ocenił(a) film na 10
comatose

no Ty też siedzisz, a naklejki to poważna sprawa - nie wypada żartować;P mogą zmienić ludzkie życie;P ...no Twoje np. zmieniły, że nie możesz o nich zapomnieć:) ..nawet w nocy;P ...a swoją drogą na początku tego filmu jak ona je tak naklejała, to tak patrzyłam, po co komu takie bezgustne naklejki... jak to człowiek może się pomylić, niedocenić powagi;P

ocenił(a) film na 7
Eleonora

no właśnie umiem czytać.. po raz kolejny piszesz że szwów nie było podczas gdy szwy były :D

Pyzio

no wlasnie, tez mi sie wydaje ze ona miala pozszywana twarz, a te naklejki wcale nei byly takie paskudne, wielkie pszczoly i kwiat jakis i taka zadowolona byla jak przykleila, dlatego naprawde nie pojmuje, czemu po rozmowie z mezem, byl efekt, a po przyklejeniu naklejek efektu nie bylo......

ocenił(a) film na 10
Pyzio

Pyzio co do szwów no to powiem tak. Mam kiepską kopię tego filmu - kiepskiego divxa, na nim te rany nie wyglądają na pozszywane - na serio, nie to, że jestem ślepa. Po prostu wyglądają na spore, otwarte rany. Jeśli według was są pozszywane no to dla mnie to jest tylko na plus, dlatego, że w ten sposób błąd jaki widziałam (czyli brak szwów) nie istnieje. Także jak najbardziej mi to odpowiada. A film i tak zamierzam obejrzeć w lepszej jakości, najlepiej na dvd, bo całkiem mi się spodobał, a jakość tego co oglądałam była trochę słaba. Gorzej będzie jeśli się okaże, że to jakby rozmycie obrazu, jakby plamistość, przy dobrej jakości kopi nie istnieje;P tego byłoby mi szkoda, bo to akurat bardzo mi się podobało i dawało specyficzny nastrój. Wrażenie podobne do snu czyli świetnie pasujące do tego filmu.
To tyle co do tej kwestii, więc zwracam Ci honor, że prawidłowo przeczytałeś, aczkolwiek szkoda, że nie napisałeś od razu jakiegoś sensownego postu w dorosłym stylu (od razu, czyli za pierwszym razem kiedy wspomniałam o szwach). No i nie zmienia to tego, że jak skomentowałeś mój poprzedni post, który był bardziej złożony, to dobitnie pokazałeś, że jednak to czytanie z rozumieniem nie zawsze idzie u Ciebie w parze. Także wiesz, bez obrazy, ale prośba o czytanie ze zrozumieniem pozostaje aktualna.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Chyba muszę przyznać Ci rację, bo teraz to już naprawdę nic nie zrozumiałem.. najpierw piszesz że mam rację co do szwów a później że czytanie ze zrozumieniem nie idzie u mnie w parze, podczas gdy oba moje ostatnie posty były prawie takie same :)

A jeżeli chodzi o posta z tym że nie zgadzam sie z wizją wizji to napisałaś wyraźnie:
No więc ja to widzę tak, że film pokazuje dni rzeczywiste- w sensie w czasie rzeczywistym, albo na jawie (jak zwał tak zwał) na przemian z dniami wizjami (wizjami będącymi snami, wizjami w czasie snu). I mamy na przemian jeden dzień, który faktycznie jest snem i potem drugi dzień na jawie

czyli wywnioskowałem z tego że wg Ciebie jest tak:
1 dzień: jawa
2 dzień: sen
3 dzień: jawa
4 dzień: sen
5 dzień: jawa
6 dzień: sen
7 dzień: jawa

i z tym się nie zgadzam bo tak do końca nie jest ;] pod koniec pojawiają się 2 lub 3 sny pod rząd wg Twojego rozumowania :) masz przewagę bo możesz sobie obejrzeć na kompie, a ja byłem w kinie i z czasem pamięć o filmie się zamazuje... ale że takiego układu wydarzeń jaki przedstawiłaś nie było, jestem 100% pewien ;] Natomiast, jeśli inny był Twój tok rozumowania, to sorry, ale trzeba go lepiej ubierać w słowa, bo ja nie siedzę w Twojej główce tylko interpretuję słowo pisane :)

ocenił(a) film na 10
Pyzio

Pyzio mi chodziło o 'poprzedni bardziej złożony post', czyli dłuższy, a nie przedostatni jednozdaniowy. Oczywiście dwa tamte posty (wtedy ostatni i przedostatni) były mniej więcej tak samo długie i zupełnie o tym samym. I w tej kwestii, czyli jeśli chodzi o szwy, to przyznałam Ci rację - w zasadzie tak na warię. Tzn. jeśli Ty i comatose piszecie, że szwy są to moge uznać, że są, bo jak napisałam moje na to spojrzenie jest nieco mało miarodajne, bo oglądałam kiepską kopię i odnioslam wrażenie, że tych szwów nie ma. Jak obejrzę to na dvd to zwrócę uwagę i będę wiedzieć jak jest. W każdym razie kwestia tego, czy te szwy są, czy ich nie ma, ma się nijak do ogólnego wydźwięku filmu, czy do jego rozumienia jako całości. Rozumiesz chyba, że obecnośc lub brak szwów nie ma wpływu na całość. Jest to jedynie szczegół, który mógł dawać pewną niezgodność ze sceną końcową, ale i tak nic nie zmieniał. No i stwierdziłam, że skoro te szwy są (jak twierdzisz) no to tym bardziej film jest dopracowany, czyli to jak najbardziej na plus. Natomiast co do czytania ze zrozumieniem, to chodziło o Twój post z 14 maja 2007 5:40. Dopisujesz się tam do mojej wypowiedzi, w której przedstawiam swoje rozumienie filmu i jednocześnie piszesz te odpowiedzi według swojego rozumienia, czyli traktując te wszystkie dni jako rzeczywiste (?). A nawet jeśli część z nich traktujesz jako wizyjne dni (bo ja nie bardzo rozumiem Twój tok rozumowania więc tak piszę) to i tak traktujesz te dni przepowiadające przyszłość jako dni, które mają się od początku do końca spełnić - w taki dokładny sposób. I powtarzasz kolejny raz to co Ci nie pasuje (że nie zgadza się z logiką) - te zgrzyty. No i chodzi o to, że gdybyś rozumiał to co napisałam to rozumiałbyś, że tych zgrzytów nie ma i że nie możesz brać fragmentu mojej wypowiedzi i podważać ją (czy zadawać do niej pytanie) stosując Twoje rozumowanie. Ja podchodząc do tego filmu staram się odnajdywać w nim rzeczy takimi jakimi są rzeczywiście. Czyli jeśli Linda przeżywa tam sny z elementami przyszłości no to domyślam się, że wygląda to podobnie jak w rzeczywistości (naszej ludzkiej rzeczywistości). Czyli Linda nie ma nagle w nocy dokładnego 'filmu' o przyszłym dniu, nie przenosi się w czasie dokładnie na jeden dzień do tej dokładnie określonej przyszłości i nie przeżywa szczegółowo wszystkiego tego co się wydarzy w tym przyszłym dniu, a rzeczywisty (na jawie) przyszły dzień nie jest dokładnym odzwierciedleniem (zdarzenie za zdarzeniem) tego co jej się przyśniło. W rzeczywistości (naszej ludzkiej) takie przebłyski są tylko fragmentaryczne i pomieszane w czasie (nie uporządkowane chronologicznie). Jeśli ktoś doświadcza przebłysków, czyli jasnowidzenia, w dzień i doświadcza ich spontanicznie (nie wprowadzając się w trans i nie mając zdolności kierowania nimi, czyli wywoływania ich kiedy chce, albo żeby dotyczyły konkretnych momentów przyszłości) to widzi tylko małe fragmenty zdarzeń, może widzieć jakąś scenkę. Może też mieć przebłysk jakiejś informacji, głównie jeśli jest dla niego bardzo ważna, traumatyczna. Wtedy ma przebłysk/przeczucie, że np. ktoś zginął. Jeśli ktoś wchodzi w jakiś trans i jest w stanie wywołać to jasnowidzenie to także odbiera jakieś fragmenty i są one nieuporządkowane w czasie. I teraz idąc dalej jeśli z kolei ktoś doznaje jasnowidzenia w śnie lub np. w hipnozie, to poza tymi fragmentami przyszłości - poza tymi przebłyskami - przeżywa też pewne fantazje - sny - które stanowią otoczkę dla tych przebłysków. I uważam, że należy o tym pamiętać. O tym, że nie ma mowy o takich snach w całości będących wizjami, czy takich wizjach, które przedstawiałyby od początku do końca przyszły dzień, w dodatku jeszcze z różnymi szczególikami. W tym sensie przedstawiały, że później ten przyszły dzień na jawie byłby dokładnie taki jak ten wyśniony (od chwili obudzenia do zaśnięcia - calutki dzień). No takie rzeczy raczej nie zachodzą. Nie bardzo mogę w to uwierzyć (realność czegoś takiego). Oczywiście można też patrzeć na ten film jak na kompletną fantazję i wtedy dowolnie - odpowiednio dla fantazji, można sobie ustalać kryteria jakimi ta fantazja ma się kierować. Koniec końców ja wybrałam spojrzenie realistyczne, czyli patrzę na ten film tak jak by to mogło wyglądać w rzeczywistości (nie w jakiejś fantazji) i przy takim spojrzeniu w filmie nie ma żadnych niedoróbek, żadnych zgrzytów. Wszystko ładnie się zgadza, więc bardzo prawdopodobne jest, że moje rozumienie jest zgodne z rozumowaniem twórców filmu. Natomiast jeśli ktoś widzi te różne nieścisłości, czy felery/zgrzyty, no to raczej patrzy na ten film inaczej niż jego realizatorzy, no chyba, że zakłada, że oni 'nie zauważyli'. No, ale to mało prawdopodobne, że ktos robi dość zaplątany film, w którym musi dbać o szereg powiązań, różne szczegóły i w większości o nie dba, wszystkiego dopatrzy i jednocześnie robi te wpadki. Dla mnie to bez sensu. Tak więc mógłbyś Pyzio po prostu napisać, że nie zgadzasz się z moim spojrzeniem, że inaczej rozumiesz treść tego filmu, ale bez sensu jest, że dopisujesz się do fragmentów mojego opisu - mojego rozumowania, nadal posługując się swoim rozumowaniem. Po prostu gdybyś rozumiał moje spojrzenie to widziałbyś, że tych zgrzytów nie ma. No i nie możesz brać fragmentu opisu mojego rozumienia i pisać o tych śnionych dniach tak jakby miały się one dokładnie powtórzyć w przyszłości (i te przebłyski przyszłości i te elementy czystego śnienia - wszystko razem). Piszesz mi, że chronologia była całkowicie poplątana. Jak się ten film rozumie tak jak ja, no to się widzi, że dni na jawie są ułożone w porządku chronologicznym, natomiast dni śnione (z przebłyskami wizji) są nie uporządkowane (co jest typowe dla wizji). Nie możesz więc patrząc przez pryzmat swojego rozumienia roztrząsać fragmentów mojego opisu. Albo wszystko się rozumie w dany sposób, albo nic. O to chodziło w tym czytaniu ze zrozumieniem. Że nie możesz wziąć fragmentu opisującego inne rozumowanie i tłumaczyć go - rozumieć go - w sposób zupełnie inny niż opisywane (przeze mnie) rozumowanie. Możesz się natomiast nie zgadzać z całością mojego rozumowania i przedstawiać jakieś swoje.

Co do tego, że są na przemian pokazane dni na jawie i śnione. Napisałeś "pod koniec pojawiają się 2 lub 3 sny pod rząd wg Twojego rozumowania" Nie rozumiem tego. Nie było tam żadnych snów pod rząd. Przynajmniej według mojego rozumowania. Ostatni dzień z tego kluczowego tygodnia to był dzień wypadku, kiedy ten mąż faktycznie ginie i według mojego rozumowania jest to jawa. A według Twojego sen? Napisałam już wcześniej, że łatwym wyznacznikiem tego czy dzień dotyczy jawy/teraźniejszości, czy snu/wydarzeń przyszłych jest to czy mąż żyje, czy jest martwy. I tak jest do ostatniego dnia w którym on umiera - umiera, ale jeszcze żyje (na początku tego dnia, do chwili zgonu;P) czyli już nawet według tej prostej wskazówki jest to jawa według mojego rozumienia. Nie wiem w których dniach widzisz te sny pod rząd.

Co do ubierania myśli w słowa to wiesz trochę zbyteczny ten lekki sarkazm:) bo to, że Ty czegoś nie rozumiesz nie znaczy wcale, że jest to źle opisane:)

paulapaola2

Ja również nie wiem kto przyjechał, ale na pewno nie goście na pogrzeb, bo po pierwsze miała już widocznie duży brzuch, a po drugie- jakby ktoś nie zauważył- miała białą sukienkę, a jej córki też były ubrane na jasno. Ale ktoś zasugerował, że miały się przeprowadzić, bo stały pudła. To możliwe, choć nie zwróciłam na pudła uwagi. Jeśli ktoś skojarzy kto taki przyjechał, niech napisze, bo to na prawdę intrygujące.

ocenił(a) film na 10
MaggieMay

To było już tutaj dyskutowane i ja się wycofałam z tamtego twierdzenia o gościach (piszę to dlatego, że to było na samym początku dyskusji, a większość osób pewnie czyta sam początek, bo dalej im się nie chce). Pudła faktycznie tam są w tle. Linda jest w ciąży. Wszystko jest pare miesięcy po wypadku męża i najprawdopodobniej przyjechali ludzie od przeprowadzki.

paulapaola2

Mi wydaje się że to firma oferująca przeprowadzki przyjechała albo ktoś kto chciał od niej kupić ten dom bo wszędzie było pełno pudeł. A wcześniej w scenie przed domem była tabliczka ,że dom jest na sprzedarz. Napewno to niebyli goście na pogrzeb bo końcowa scena odbywa się po dłuższym czasie niż tydzień bo po tygodniu nie było by widac że jest w ciąży(brzuch widać dopiero po ok 3 miesiącach).

ocenił(a) film na 8
pchla90

Matko..ludzie..jak czytam co niektórzy z was wypisują to się zastanawiam czy oglądaliśmy ten sam film:P przecież to oczywiste, że koniec filmu jest to po pewnym czasie a nie dzień pogrzebu:| przyjeżdża ekipa od przeprowadzki, a nie goście na pogrzeb:| jest moim zdaniem jedna nieścisłość w filmie..Główny bohater nagrywając wiadomość w dniu śmierci czyli w środę mówi, że wszystko co mówił WCZORAJ przy dziewczynkach było szczere..a w filmie pokazane jest, że mówił to w dzień kiedy był z dziewczynkami w parku..czyli nie we wtorek a w niedziele..

ocenił(a) film na 10
kimi17

kimi17 tak naprawdę to tylko ja pisałam o tym, że to dzień pogrzebu i już przyznałam (wielokrotnie), że nie miałam racji. Także to raptem jedna osoba, a nie ogólnie ludzie - chyba, że chodziło Ci jeszcze o inne posty innych osób, no albo właśnie tylko o mnie. Generalnie to już pisałam, ale wspomnę jeszcze, że po prostu uważam, że zakończenie oddalone o pare miesięcy nie pasuje do struktury filmu i dlatego starałam się zobaczyć w nim co innego czyli ten dzień pogrzebu. Pierwszy odruch był taki, że jest to jakiś czas później - głównie przez ten brzuch, ale potem pomyślałam, że to bez sensu tak i dlatego miałam na to takie odbiegające od faktycznie przedstawionego w filmie spojrzenie. W każdym razie już to omawialiśmy, a i tak samej treści, czy sensu filmu to nie zmienia. I pisałam też jak rozumiem ogólnie ten film i przy moim spojrzeniu nie ma tego zgrzytu - tej nieścisłości o której piszesz (i nie ma też innych nieścisłości, które widzą inni). Także wiesz, pocieszam się, że mimo wszystko jednak całkiem nieźle zrozumiałam ten film (chyba zgodnie z założeniami realizatorów, bo wszystko mi się zgadza z logiką) mimo wpadki na początku dyskusji;P ..BTW chyba ten wątek nigdy nie 'umrze' i wszyscy po kolei przeczytają moją wpadkę;P no, ale trudno, nie popełnia się błędów jak się nic nie robi;P

Eleonora

Eleonora do konca zycia teraz bedzie pisac, ze to nie byl dzien pogrzebu;p

a co z naklejkami? tylko mnie zaintrygowal ich brak logiki;p

comatose

brak logiki to jest dopiero w momencie kiedy jim nagrywa wiadomość, że wszystko co mówił wczoraj było szczere... ginie w środe w we wtorek się pokłócili po wypadku córki o tym że ją kocha mówił w niedziele...

webweb7

no i dlatego pytalam co w filmie jest rzeczywistoscia i terazniejszoscia tak naprawde i do tej pory nikt nie odpowiedzial, jesli kazdy widzi brak logiki prawie wszedzie, oprocz Eleonory, ktora sie naczytala o przeczuciach i przyblyskach i wszystko jej sie uklada logicznie.....

wiec jesli kazdy widzi brak logiki wszedzie, to niech poda jakis logiczny dowod co tu jest naprawde terazniejszoscia;p i rzeczywistoscia, a nie przeczuciem, wizjami, snami, czy jakolwiek by to nazwac, dobranoc;p

webweb7

bo moze nie wiemy co on jej mowil tak naprawde;))
i co bylo szczere?
moze jej mowil ze chce rozwodu?

;p

webweb7

bo tak naprawde, to jej maz nagral wiadomosc, ze wszystko co mowil dzien wczesniej jest szczere, a miala na mysli to ze tak naprawde chcce sie z nia rowwiesc;p i linda tak naprawde byla na niego wsciekla i zyczyla mu smierci;p i sobei wyobrazila ze przychodzi policjant i mowi ze on nie zyje;p a reszta i tak jest dla kazdego inna, co kto i jak sobie zinterpretuje tak moze byc, ale w kazdej interpretacji i tak zostana nielogicznosci i zgrzyty, naprawde chcialabym zapytac rezysera co to mial byc za film;p

comatose

po za tym kto z was po takim wypadku córki następnego dnia by zawiózł ją do szkoły???

ocenił(a) film na 8
paulapaola2

A mi sie wydaje, ze praktycznie caly film nie jest rzeczywistoscia, ktora miala miejsce, ale wizja/ snem bohaterki, ktore umozliwiaja jej dojscie do pewnych waznych wnioskow. W trakcie filmu dowiadujemy sie, ze malzenstwo glownych bohaterow bylo zwyklym "wspollokatorstwem" w zwiazku z czym oboje nie mogli sie kochac ani dzien przed wypadkiem ani nawet tydzien. Tak sadze. Mi sie wydaje, ze ostatnia scena (a wiec - kiedy dwie radosne coreczki biegna do spiacej, ciezarnej mamy) wskazuje, iz zwiazek glownych bohaterow udalo sie uratowac - maz nie zdradzil zony, zona dowiedziala sie, ze miala wylacznie podejrzenia co do zdrady meza lecz faktycznie do niej nie doszlo, oboje zrozumieli, ze sie kochaja (w pewnym momencie zona do tego stopnia poczula sie dotknieta oszustwem meza -ktore okazalo sie tylko jej podejrzeniem-ze w ciagu kilku dni zdolala pogodzic sie ze smiercia wlasnego meza). Walka z czasem, dochodzenie do prawdy i pragnienie oszukania przeznaczenia - to pozwolilo glownej bohaterce odzyskanie wiary; zrozumiala, ze sa pewne rzeczy, o ktore w zyciu warto walczyc. Wg mnie tak naprawde maz nie zginal ani nie zdarzyla sie zadna z tych rzeczy, ktore ogladamy podczas filmu.

patrisza

ma to sens,jak dla mnei, bo wszystko razem nie trzyma sie kupy, tak jak pisalam wczesniej, ani dzien wypadku meza nie jest logiczny, ani wypadek z szyba, ani obecnosc lub brak blizn na twarzy corki.... to wszytsko moze byc zbiorem przyblyskow roznych, a nie wizja czy jawa.... ciekawe co producenci filmu o nim mowia;)

ocenił(a) film na 10
comatose

comatose no wiem, że w nieskończoność będę prostować ten dzień pogrzebu;P no, ale trudno;P

Co do mojego poczytania - że napisałaś, że ja niby naczytałam się o przebłyskach itd. i przez to ten film układa mi się logicznie - to wiesz, ja wcale tak dużo nie poczytałam i akurat do tego filmu to nawet nie jest potrzebne (choć być może ułatwia). Do "Przepowiedni" to się może faktycznie przydać. I wtedy to faktycznie warto, bo się poszerza spojrzenie na przedstawione tam zjawiska, które tak normalnie wydają się zupełnie nierealne. Moim zdaniem "Przeczucie" można zrozumieć bez żadnego o niczym czytania, tylko trzeba wziąć pod uwagę pare rzeczy, które usiłowałam tu wytłumaczyć. Najważniejsze jest chyba to, żeby nie patrzeć na sny z elementami przyszłości w ten sposób, że one mają się spełnić - odtworzyć w przyszłości - tak bardzo wiernie - od początku do końca. Miślę, że jak się sobie uświadomi specyfikę normalnych snów to już się wpadnie na właściwą drogę. W każdym razie tam wyżej, w poprzednich postach, usiłowałam to wyjaśnić - o co mi chodzi - i w gruncie rzeczy to naprawdę nie wymaga żadnej wiedzy o jasnowidzeniu itd. - tylko tyle ile się wie tak normalnie żyjąc i normalnie śniąc. Po prostu trzeba trochę inaczej spojrzeć na ten film - inaczej niż na przeciętny film, na chwilę odejść od takiego ścisłego racjonalnego podejścia.

No, ale dość o tym. Mam prośbę:) Jak obejrzysz "Mechanika" to weź mi napisz na blogu jak Ci się spodał. Wiesz karteczka przylepiona niczym naklejki itd.;P Tak wiesz, niezobowiązująco się wypowiedz, bo po prostu jestem ciekawa:)

Eleonora

co do mechanika, sciagam go choc pewnie juz mi sie sciagnal, zalatana jestem i nie mam kiedy, juz nawet o naklejkach nie myslalam ostatnio;)) tam ci znak co o nim sadze;)


co do naczytania sie, to chodzi mi o to, ze caly czas wiem jak na ten film patrzysz, tylko ja jakos wole patrzec bardziej filmowo, nie myslac jak sie sny we lbie kolacza;p i dlatego wiele mi sie tam kupy nei trzyma, zwlaszcza wiesz co;p i ogolem chcialabym wiedziec co mowia o filmie ci co go zrobili, jak wyjasniliby te blizny i ogolem jak to ma byc wg nich, plakat filmu intryguje i przyciaga wzrok prawda? to tak zmieniajac temat, bo wczoraj go mijalam gdzies

co do filmu jeszcze i naczytania, bo powiedz sama jaka scena wydaje ci sie w tym filmie czasem terazniejszym, w sensie na jakim poziomie znajdujemy i zostawiamy bohaterow? i co sie tak naprawde dzialo;p w kolko to samo bedziemy pisac;)

i jeszcze jedno, tak ostatnio pomyslalam ze filmn zacyzna sie od wspomnienia w ktorym oni kupuja dom, sa szczesliwie, pelni wiary i nadzieje, ze bedzie im tam dobrze

kazdy sie tu zgadza ze mna... konczy sie scena w ktorej widzimy spakowane rzeczy i jakby przeprowadzke, tu tez kazdy sie zgodzi ze mna....

a to co jest w srodku, to nieszczescia, wypadki, zdrady itd?

jednym slowem stracone zludzenia co do szczescia w tym domu i w malzenstwie

myslili ze beda zyc w domu dlugo i szczesliwie w milosci, i niestety, lokatorstwo... mijanie sie i zdrada i jedynie dzieci ich laczyly czy tak?

patrzac na tytul... przeczucie... to o jakie przeczucie tak naprawde chodzi? ze Lindzie roilo sie w glowie, ze corka moze wpasc na szybe, ze moze maz ja zdradzac, ze moze zginac w wypadku.. kazdy z nas czasem tak sobie wymysla, co sie moze stac niedobrego... a wcale nie znaczy ze to sie zdrarzy

ocenił(a) film na 10
comatose

ojej to musisz być strasznie zabiegana skoro już nie masz czasu nawet o naklejkach pomyśleć:P
a z "Mechanikiem" to fajnie jak dasz znać z tymże nie ma pośpiechu, tylko ciekawe czy za miesiąc będziesz o tym pamiętać... i o naklejkach... ;)

a plakat jest świetny, bardzo mi się spodobał i skubany dobrze pasuje do filmu - takie niby coś, a jednak nie.. niby twarz, a jednak gałęzie i ptaki.. niby możliwe, a jednak trudne do zaistnienia - świetnie współgra z filmem

A co do filmu jeszcze no to wiesz - powtarzasz te same pytania, co wcześniej. Wydźwięk filmu w zasadzie pozostaje mniej więcej taki sam lub chociaż podobny niezależnie od interpretacji tych zdarzeń. Tak mi się przynajmniej wydaje, więc właściwie do samego zastanawiania się nad przesłaniem (np. tego typu, że więzi w rodzinie są ważne i warto je ratować niezależnie od tego, że mąż umrze, albo że rzeczy postrzegane jako przekleństwo mogą być błogosławieństwem, jest dualizm itd. itd.) nie potrzeba nawet rozumieć istoty tych wszystkich zdarzeń - w sensie czy to jawa, sen, majaki, wyobraźna, czy coś tam innego. Z tymże muszę przyznać, że fajnie jest to rozumieć jako cykl tych snów i patrzeć jak zdecydowano się to pokazać - jak bardzo wydaje się to odleciane, a jednocześnie nawet prawdopodobne. Podoba mi się to dochodzenie do granicy dziwności rzeczy. Przedstawianie rzeczy na pierwszy rzut oka zupełnie nierealnych, które po zastanowieniu się (o co właściwie chodzi) okazują się całkiem prawdopodobne (mogące zaistnieć), normalnie pojawiające się w życiu.
Z jednej strony rozumiem chęć bardziej racjonalnego spojrzenia, tylko, że przy tym racjonalnym spojrzeniu w końcu pojawiają się głosy, że wszystko w filmie jest snem, wyobraźnią lub wspomnieniem - czyli faktycznie to podejście daje efekt jeszcze bardziej odleciany od życia realnego niż moje podejście. No i jakoś nie widzę sensu w konstruowaniu bądź co bądź dosyć precyzyjnym (podlegającym pewnym regułom) czegoś co miałoby być całkowicie snem lub wspomnieniami - bo wtedy w zasadzie wszystko mogłoby być zupełnie nie uporządkowane. No, ale co widz to odbiór:)

Co do tego gdzie jest teraźniejszość, to wiesz poza wspomnieniem zakupu domu (oddalonym ileś czasu w przeszłość lub przynależnym do snu) i tą scenką końcową (oddaloną o kilka miesięcy w przyszłość) to w moim mniemaniu cały film dotyczy zdarzeń z kilku dni - około (czy dokładnie) tygodnia. Nie wiem czy nie chodzi Ci o umiejscowienie konkretnego dnia w teraźniejszości, wtedy można powiedzieć, że ostatnia chronologicznie scena jest teraźniejszą - czyli sama końcówka - Linda w ciąży w chwili przeprowadzki. Z tymże wiesz, zwykle filmy rozciągają się na więcej niż jeden dzień więc praktycznie zawsze można wyróżnić jakąś przeszłość, czy teraźniejszość, a ta teraźniejszość często posuwa się wraz z biegiem filmu do przodu (w tym sensie, że w danej chwili filmu dany dzień jest teraźniejszym, a kiedy przechodzimy do następnego to te poprzednie są przeszłymi).

Natomiast tytuł - samo słowo przeczucie no to jednak oznacza coś takiego o czym Linda rozmawiała z księdzem, czyli przeczucie - przewidzenie jakiegoś zdarzenia/zdarzeń więc myślę, że jest całkiem ok. Film mógłby też mieć tytuł "Przeczucia", bo właściwie jest tego więcej - tych prze czuć, ale prawdopodobnie chodziło o podkreślenie tego jednego dotyczącego śmierci męża. Wypadek córki ma znaczenie poboczne - w tym sensie, że Linda widzi efekt, ale nie wie nic o wypadku zanim on nie nastąpi więc tak jakby nie dochodzi do przeczucia samego wypadku.

Mi się ten film dosyć podoba ze względu właśnie na tą próbę pokazania takich snów - taki ciekawy 'projekt' typu jak pokazać czyjeś odczuwanie snu i jawy, pomieszanie tego, na ile pokazać to obrazem, na ile starać się pokazać to bardziej odczuciami. Podoba mi się jak się na to patrzy i rozumie się to jako te sny przeplatające jawe. Jakoś nie widziałam innego filmu podejmującego się opisu podobnej rzeczy.

Eleonora

Eleonora napisala ;Wypadek córki ma znaczenie poboczne - w tym sensie, że Linda widzi efekt, ale nie wie nic o wypadku zanim on nie nastąpi więc tak jakby nie dochodzi do przeczucia samego wypadku.

no wlasnie widzisz dla ciebie poboczne a dla mnei najwazniejsze
i znowu sie czepne, widziala efekt, WIDZIALA, a potem w dniu po wypadku meza, kiedy przychodzi policjant, to ona przykleja naklejki, i tak na dobra sprawe (ja wiem ty swoje ja swoje;)) wiec na dobra sprawe, dzien w ktorym dowiedziala sie o wypadku jest jakims takim dziwacznym dniem, przykleja naklejki i ma gebe zadowolona jakby sie cieszyla, ze czegos uniknie.... a jednak wypadek sie zdrarzyl i tez nie wiadomo kiedy,

co do pojecia czasu, to tez nie wiadomo co tak naprawde sie tam wydarzylo, nikt z nas nie wie czy ten maz serio zginal czy nie, prawda??? bo zakaldajac ze nic tam nie bylo jakims pelnym konkretnym dniem, w ktorym cos dzieje sie NASPRAWDE... to nie wiemy co zdarzylo sie naprawde.... chyba wypadek z szyba, bo jednak miala te blizny potem,

a tak serio to dobra jest interpretacja, ze jej swiadomosc nie nadaza z tym wszystkim, z drugiej strony, to mialby sie nijak do tytulu przeczucie....

a co do zalatania mojego, to jakbys miala dwie coreczki male to tez bys byla zalatana;p

a co do przeczuc, to wiesz jak urodzilam pierwsza, to mialam w ghlowie milion scenariuszy, pije kawe np i ucho od kubka odpada i mozna dziecko poparzyc, mozna tez isc z dzieckiem przez framuge drzwi i mozna rabnac glowka o framuge;p i takie tam przeczucia;P

ale przeczucia to jedno a rzeczywisctosc to dwa

wiec w sumie nikt nie wie co w tym filmie bylo stuprocentowa rzeczywistoscia?

ja wiem Eleonorze wszystko pasuje bo ona na to patrzy jako poplatanie snu i jawy, ta sama scena w jednej sekundzie moze byc jawa w drugiej wizja i Eleonorze to trzyma sie kupy
ale ja nie chce zakladac pomieszania z poplatanem, tylko chce jasno wiedziec, co sie dzialo, kiedy i jak;)

a mechanik mi sie nei sciagnal jeszcze jakis trefny plik wybralam w emule i musze jeszcze raz ale juz wieczorkiem;)

ocenił(a) film na 10
comatose

ale wiesz powiem Ci, że jak czytam Twoje "...to ona przykleja naklejki,..." to nadal szczerze się śmieje:)))) ale wiesz, tak pozytywnie, bo te naklejki są takie fajne, no:)

Co do tego, że napisałam, że wypadek ma znaczenie poboczne, to specjalnie podkreśliłam - nie wiem czy mnie w tym momencie zrozumiałaś - że dlatego poboczne, że nie występuje przeczucie samej sytuacji wypadku, więc w sensie przeczuć jakich można się doszukiwać w filmie to ten wypadek jest bardziej tłem, dlatego, że samego wypadku Linda nie przewidziała. To, że nakleja te kochane;) naklejki to nie jest kwestia przeczucia tego wypadku, tylko konsekwensja ustalenia tego naklejania między nią, a mężem. Czyli, że obojgu im przyszło do głowy, że warto tam nakleić te naklejki, bo te drzwi są niebezpieczne. W gruncie rzeczy to mają już te córki podrośnięte i w domku mieszkają od dawna i skoro nic to im wcześniej nie zagrażało to pewnie wcześniej nie mieli tam drzwi, albo je jakoś inaczej zabezpieczali. No chyba, że uznamy, że oni tak właśnie nagle przeczuli, że to niebezpieczne - no tak też można powiedzieć, ale nadal wydaje mi się, że skoro jest liczba pojedyncza tego przeczucia to jednak dotyczy ono głównego tematu, czyli śmierci męża.
Co do tego, że Linda tego pierwszego dnia i te naklejki nalepia, i córka ma całą twarz, i jednocześnie jest nagranie na sekretarce, i jednocześnie ginie mąż no to ja już pisałam swoje spojrzenie - czyli skoro naklejki nakleja we śnie, a nie na jawie no to na jawie ich nie ma (co się kończy wypadkiem). Sni o tym naklejaniu, bo ma je do zrobienia - często się tak śni o tym co ma się zrobić i się to we śnie robi. No i jednocześnie śniąc sobie o tym co ma do zrobienia, wyobrażając sobie ten następny dzień śni sobie ten normalny następny dzień - czyli odprowadza te dziewczynki do szkoły itd. - taki normalny dzień. No i w tym śnie ma przebitki przyszłości w postaci nagrania na automatycznej sekretarce i w postaci informacji o śmierci męża. Ja wiem, że się powtarzam;P ale jeszcze raz chcę podkreślić, że albo jedno albo drugie - albo się podejdzie do tych przedstawionych zdarzeń traktując te co drugie dni jako śnione (i mające naturę snów), no albo chce się jakoś racjonalnie podchodzić, ale wtedy szereg rzeczy jest bez sensu. Także jeśli ktoś podchodzi do tych przeczuć/snów w ten sposób, że traktuje je tak jak rzeczywiste dni - czyli, że mają się w całości dokładnie powtórzyć w przyszłości - czyli tak jak się normalnie nie dzieje (czyli sprzecznie z naturą snów) - no to jeśli tak ktoś do tego podchodzi no to też jest bez sensu w tym znaczeniu, że nawala logika. Czyli jednym słowem dokładnie jak napisałaś;P ja swoje Ty swoje;P i nie da się kawałka tłumaczyć tak, a innego w inny sposób - albo jedno podejście, albo drugie - tak uważam.

"bo zakaldajac ze nic tam nie bylo jakims pelnym konkretnym dniem, w ktorym cos dzieje sie NAPRAWDE"
No wiesz ja akurat to tak to rozumiem, że tam się wydarzyło 'naprawdę' całkiem sporo dni.

"a tak serio to dobra jest interpretacja, ze jej swiadomosc nie nadaza z tym wszystkim, z drugiej strony, to mialby sie nijak do tytulu przeczucie.... "
No mi to nie pasuje, bo od biedy mogło by tak być gdyby te późniejsze dni (bardziej przyszłe) były ustawione chronologicznie, a pomieszane te dni bardziej przeszłe. I wtedy Linda miałaby jakiś 'poślizg' z przyjmowaniem (dopuszczaniem do siebie) tych dni z przeszłości lub teraźniejszości. Natomiast w filmie mamy niechronologiczne te dni z elementami przyszłości (te dotyczące późniejszych zdarzeń) więc nie rozumiem jak można mówić o nienadążaniu. Nie da się uznać, że te dni z elementami przyszłości (ze zmarłym już mężem) są teraźniejsze dlatego, że są poplątane chronologicznie.
Oczywiście na upartego można wszystko;P no ale do mnie to jakoś nie przemawia, zwłaszcza, że wtedy ma się nijak do tytułu i tych nawiązań do przeczuć (nawiązań w postaci np. rozmowy z księdzem). W sumie, gdyby zrobić film właśnie o tym - o takim poplątaniu - nie dopuszczaniu do siebie pewnych faktów, to też by było ciekawie... hmm w zasadzie to poleciłam Ci film dokładnie o czymś takim;>

No to i bez dzieci można mieć takie 'przeczucia' o jakich piszesz, jak się np. idzie po schodach i w pewnej chwili zupełnie się widzi/czuje jak by to było spaść z tych schodów. Albo, że coś zaraz spadnie, stłucze się itd. Tylko, że ja bym tego nie nazywała przeczuciem, no bo jednak przeczucia się spełniają - tzn. ta nazwa dotyczy rzeczy, które się przeczuło/przewidziało, a nie że po prostu miało się jakieś skojarzenie, czy coś. Bo w wielu rzeczach/sytuacjach widzi się np. zagrożenie (widzi się tak mocno, że się wyobraża nawet scenkę), mimo, że nie kończą się wszystkie wypadkami.

ej, ej ale trochę nie tak mnie interpretujesz - ja wcale nie twierdzę, że ta sama scena w jednej sekundzie może być jawą, a w drugiej wizją. Dni na jawie są bardzo wyraźnie odgraniczone od snów - odgraniczone są chwilą pójścia spać i chwilą przebudzenia Lindy. Nie ma miejsca na dowolną interpretację. Chodzi tylko o to, że sny mają swoją naturę. Może pomocne będzie tu porównanie do hipnozy, bo jednak sen i hipnoza mają wiele wspólnego. Jak się kogoś hipnotyzuje w celu 'dobrania się' do jego wspomnień to też zawsze istnieje ryzyko, że to co ten człowiek w tej hipnozie opisuje to nie są wspomnienia tylko fantazje. A zazwyczaj jest po prostu tak, że część odtwarzanych/opisywanych w hipnozie zdarzeń/faktów faktycznie dotyczy przeszłości, a część jest fantazją. No i tak samo z tymi snami - można być pewnym jedynie tych zdarzeń, które są najsilniejsze. Jak ktoś faktycznie śni coś takiego, to czuje różnicę. Jak się ogląda taki film no to się jej nie czuje, ale i tak należy pamiętać, że tylko część z tego jest faktycznymi przebitkami przyszłości, a reszta jest zwykłą senną fantazją. Np. jak jest dzień pogrzebu to tam z faktycznie mających związek z przyszłością faktów może być jedynie to, że ta córka ma rany na twarzy i że w ogóle jest pogrzeb. Konfrontacja Lindy z tą niedoszłą kochanką najprawdopodobniej nie będzie mieć wcale miejsca (w rzeczywistości - na jawie). Jej wystąpienie we śnie jest raczej niejasno zarysowanym przeczuciem, że mąż kogoś ma i przebiciem się tego uczucia/informacji do świadomości. I w ten sposób mamy zupełnie realistyczne sny z przebitkami przyszłości - w takiej postaci jak faktycznie wyglądają. Ważne jest żeby pamiętać, że to wszystko, co dzieje się we śnie wcale nie musi tak wyglądać na jawie, a już na pewno nie będzie identycznie tak wyglądać (w sensie przebiegać).

No i dla mnie nie ma poplątania z pomieszaniem. Jasno widać co się właściwie zdarzyło, bo i tak Linda przeżywa na jawie te kolejne dni więc nawet jeśli są jakieś wątpliwości co z danego snu jest przebitką jawy, a co majaczeniem sennym, to i tak się to wyjaśnia podczas oglądania tego dnia (na jawie). Wyjątek stanowi dzień pogrzebu, którego nie pokazano na jawie jak wyglądał. Co jak pisałam uważam za niedoróbkę;PPP no ale to kwestia stylu (nie logiki).

och <zawiedzenie> - na mechanika... może torrentem spróbuj
Weź załóż na blogu filmwebowym jakiś temat, bo chciałam Ci podać jednego linka, a nie mam jak Ci napisać nie znając Twojego adresu mailowego i bez tematu na blogu.

Eleonora

no i widzisz;)) wlasnie masz poplatanie z pomieszaniem;p sny mieszane z jawa;p czyli pogrzeb byl snem, a kochanka powiedziala, ze rozmawialy wczesniej, czyli ze Linda mogla zjarzyc z tego snu, ze panna ktora widziala w pracy u meza, jest wiecej niz pracownica, albo potencjalnie kims wiecej, rownie dobrze mozna powiedziec, ze widzac w pracy meza taka blondyneczke, Linda pomyslala cos, a potem we snie sobie roila, ze to kochanka meza tak?

co do naklejek to mnie przekonalas, ze mogla gadac z mezem, ze trzeba przykleic, to przykleila we snie, tu sie akurat zgadzam, bo kazdy czesto tak ma, ze jak ma cos nastepnego dnia zorbic, to juz w nocy cos tam mu sie sni na ten temat prawda?


i widzisz, jesli sni jej sie ze przykleja naklejki, a piszesz, ze film to w kolejnosci jakiejs sen, potem dzien rzecyzwisty, tak to nazywasz,

to jesli widzimy, ze w dniu kiedy dowiaduje sie o smierci meza, to w tym samym dniu wczesniej przykleja naklejki;p

i znowu wracamy do naklejek
wiec powiedz mi idac twoim rozumowaniem, jaki dzien z filmu byl w calosci dniem rzecyzwistym, nie pomiesznaiem snu z jawa, tylko DNIEM

wiem ze walkujemy w kolko to samo, ale nawet zakladajac twoja teorie, to ja bym chcial wiedziec, co wg ciebie bylo jakims pelnym dniem nie snem Linfy, ja wiem ze ona sie kladzie potem cos sie "dzieje" potem sie budzi i mamy "dzien"

ale daj mi przyklad dnia jako dnia a nie snu rojenia zy wizji ok;)


wiesz ja dzisiaj jeszcze raz obejrze ten film, bo te gadki z toba mnie nakrecaja znowu na ten film;p