PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=261959}

Przeczucie

Premonition
2007
7,1 84 tys. ocen
7,1 10 1 84066
5,8 16 krytyków
Przeczucie
powrót do forum filmu Przeczucie

na koncu kto przyjechal? nie rozumiem :(

ocenił(a) film na 10
comatose

No wiesz, ale chyba lepiej mieć sny naprzemian z jawą (sny po prostu w nocy) niż np. same sny i jawę tylko na końcu, albo bez jawy, albo samą wyobraźnię czy coś. I tak ludzie, którzy uznają te fragmenty (lub część z nich), które ja zaliczam do snów, za wizje/przepowiednie to jeszcze bardziej plączą bo upierają się żeby były te przepowiednie dokładnie powtórzone w przyszłości (co przecież nigdy nie ma miejsca w normalnym życiu). Czyli i tak jest zaplątanie tylko z większym odlotem. Podejść do tego filmu tak zupełnie na czysto racjonalnie to w ogóle przecież się nie da. Co do tej kochanki to Linda chyba po tym śnie dopiero jedzie do męża do pracy i ją w ogóle widzi więc jeśli tak (o ile dobrze pamiętam) no to nie może najpierw ją zobaczyć, a później śnić no bo kolejność jest odwrotna - najpierw ją śni.

ooooooooo ;P Ty no weź:D - nie spodziewałam się, że odniosę sukces perswazyjny z tymi naklejkami:)))))) Tak prawdę mówiąc to mi już wystarcza za wszystko, bo wiem jak istotny jest dla Ciebie ten motyw ;>>>>>>

Wiesz ja to jakiś czas temu oglądałam i nie pamiętam co ona dokładnie kiedy robiła, ale ja to widzę tak, że na początku filmu poza tymi wspomnieniami kiedy kupują dom - bo już nie pamiętam czy te wspomnienia są zupełnie na początku, czy odrobinkę dalej, tak wplecione w ten sen, ale to jest akurat mało istotne, bo tak czy siak to i tak wspomnienia. Także na początku filmu jest dzień śniony w którym przykleja te naklejki, zawozi te dziewczynki (zdrowe) do szkoły, słucha tej wiadomości z sekretarki i otrzymuje wiadomość o śmierci męża (no i coś tam jeszcze robi, ale w tej chwili już nie pamiętam co). No i potem idzie spać, albo po prostu się budzi i jest dzień (jawa) w którym mąż żyje, ona zawozi te dziewczynki do szkoły (tak samo jak we śnie), ale nie ma żadnego nagrania na sekretarce i nie przychodzi policjant zawiadomić o śmierci męża. Robi różne rzeczy (których już nie pamiętam) i potem idzie spać i budzi się w śnie i mąż znowu nie żyje i ona znowu robi różne rzeczy - cały czas we śnie, aż do następnego pójścia spać i obudzenia, i znowu budzi się na jawie i mąż żyje itd. Generalnie wszystkie dni na jawie to są te w których mąż żyje, aż do samego końca, czyli do dnia w którym umiera - ma wypadek - no ale w tym dniu najpierw też żyje i to też jest jawa. Pozostałe 'dni' w których mąż już nie żyje i w których są jakieś elementy przyszłości to są sny. Łatwo je odróżnić po tym, że mąż nie żyje i są pomieszane czasowo (w przeciwieństwie do tych na jawie). No i poszczególne dni te na jawie i te śnione są oddzielane momentem jej pójścia spać i budzenia się. Tak może być? Tak rozumiesz? Bo ja już wiesz nie pamiętam co ona robi w tych dniach na jawie, ale grunt jest taki, że zawsze mąż jeszcze jest żywy jak ona się budzi. No, a na samym końcu jest ten skok do przodu i wtedy już nie jest żywy, ale pomijając samo to zakończenie, to w tych kluczowych dniach na jawie ona zawsze się budzi i mąż żyje.

O, fajnie masz temat na blogu;P i to jaki chwytliwy!!!;PPP

Eleonora

no i wisdzisz;)) nie zgadzma sie, wlasnei tak wydaje sie logiczne,maz zyje czyli dzien relany, maz nie zyje sen....


ty sobie swoja teorie w glowie ulozylas, ale zaloze sie ze gdybys obejrzala jeszcze raz, wiele bys zmienila, jak to ze, ostatnia scena to nei dzien pogrzebu jednak;p

mowie ci to sie kupy wlasnie nie trzyma biorac pod uwage, jak mowisz, maz zyje realne, nie zyje nierealne;p

otoz ja sie skupialam na tym co ona robi
nawet zwracalam uwage na ubranie dziewczynek, kolor plecakow w samochodzie, puzzle, na stole i ich stan ulozenia,
i widzisz, zakladajac, ze maz zyje i to jest realnosc, to chyba starcilam watek i to co sama chcialam napisac

ale logiczne nie jest, ze jak zyje to jest to jawa, a jak nei zyje to nei jawa


o juz wiem, psychiatra ja pamietal, z czegos co bierzesz za sen, wiec jak mogl powiedziec, ze widzial ja wczesniej? przeciez po wypadku corek zabrali ja do lekarza tak? sen to czy jawa? a tam lekarz pamietal ja, ze byla u niego i mowila ze maz nei zyje, jak jeszcze zyl, pamietasz???

motyw z lekarzem tez nie jest do konca jasny co jej sie sni a co jest jawa?

no powiedz mi ;))) i dopasuj swoaj teorie;p

dlatego mowie ze mas zpomieszanei z poplataniem
jasne tak by bylo najlepiej i najmadrzej, budzisz sie w dzien a w nocy spisz i masz sen
tylko dalej mowie ze w tym filmie nie wiadomo co jest snem, a co jawa

i gdzie sie koncza przeczucia a zaczyna czas rzeczywisty;p

ocenił(a) film na 10
comatose

kurde nie rozumiem Cię;P bo dlaczego nielogiczne, że jak mąż żyje to jawa? przecież jeśli rozważamy pare dni z jej życia - dni poprzedzających wypadek aż do dnia wypadku (łącznie z nim) no to przez wszystkie te dni mąż będzie żywy. Natomiast jej sny dotyczące przyszłości.. aaaaa sorry faktycznie się zapętliłam trochę - no faktycznie może i nie we wszystkie dni-sny ten mąż już nie żyje. Ech ja już nie pamiętam tego, tam mogą być też dni-sny w których on jeszcze żyje, ale ja już po prostu nie pamiętam wiesz. W każdym razie można się jeszcze kierować tą naprzemiennością, tym co jest chronologiczne (jawa), a co nie (sny) i tymi granicami wyznaczanymi przez kładzenie się spać i budzenie się. W gruncie rzeczy jak się to ogląda to wyraźne są te granice między jednym, a drugim. No to trzeba by sprawdzić z tym życiem męża, ale na pewno w te dni na jawie on żyje - to to na 100% no bo kończy się tym wypadkiem w którym on ginie, także na pewno przez wszystkie dni jawy aż do dnia wypadku (pokazanego) mąż żyje.

Nie, ten dzień jak ona poszła do psychiatry to była jawa. Ona 'przeczuwając' śmierć męża poleciała do psychiatry po pomoc/wyjaśnienie/ i mówiła mu, że ona wie, że jej mąż zginie mimo, że w tej chwili - w chwili tej wizyty mąż żył. To była jawa. A później o ile dobrze pamiętam to ci lekarze zabierają ją do szpitala po pogrzebie i to jest sen, no i tam w tym śnie lekarz mówi, że ona była u niego. To jest ok, bo to tak się może śnić właśnie - różne rzeczy się tak plączą po głowie jak się śni.

Nie no, tam jasne jest wszystko, tylko ja dokładnie nie pamiętam co ona podczas którego dnia robi, ale te dni i tak się przecież powtarzają tam (albo przynajmniej część), że ona sobie robi nawet ten 'plan tygodnia';P także da się tam w końcu weryfikować ile w tych snach było z jawy, którą ona przeżywa. Z tymże to by trzeba drugi raz obejrzeć, żeby dokładnie rozpisać;P ale mi się to nadal, zgadza, serio

Eleonora

a iiiidz ty;) obejrze jeszcze raz i ci powiem co mi sie nie zgadza oprocz wielu innych faktow jak naklejki;p wiem o co ci chodzi, ale jakos nie moge uwierzyc, ze wsyztsko ci sie uklada w logiczna calosc.... nawet tak myslac, ona poszla do psychiatry, bo znalazla w domu te fiolke z lekami pamietasz? to stamtad wyczytala jego imie i nazwisko i poszla tam, powiedziala mu ze to zn alazla w domu? wiec biorac pod uwage twoje rozumowanie, to Linda wstaje budzi sie maz zyje ok? widzi w zlewie tabletki tak? a potem jedzie do lekarza, keidy maz zyje? skad tabletki, jesli nei byla u lekarza, a to jest dzien nie ze snu a z jawy???
no czekam;p
co napiszesz

ocenił(a) film na 10
comatose

nie wiem, nie pamiętam, mózg mi wyparował;P
a na serio to ja nie pamiętam w którym dokładnie momencie ona te tabletki ma w zlewie, przy czym same tabletki w zlewie pierwszy raz pojawiają się we śnie (takie już wysypane) i rozumiem to jako przebłysk przyszłości w tym śnie. I potem na jawie ona wyrzuca tabletki do zlewu i jest moment kiedy wygląda to identycznie jak wcześniej ten wygląd tego zlewu i tych tabletek we śnie - czyli dokladnie była to przebitka tego widoku. Tylko ja już wiesz nie pamiętam jak ona idzie do lekarza (jaka jest kolejność tabletek, tej wyrwanej kartki itd). Tyle wiem, że samo pójście do lekarza odbywa się w dniu jawy (dzien jawy nieźle brzmi;P ). Jak oglądałam to mi się to zgadzało, ale teraz nie pamiętam co tam było po kolei. W każdym razie są możliwe takie dziwne jakby ingerencje/przebitki z przyszłości, takie, że się nie daje zahaczyć czegoś w przeszłości. To ładnie widać w "Przepowiedni" (to ten inny film, który chwalę i który jest na faktach autentycznych). Nie będę wiesz teraz się zaplątywać w to, bo naprawdę akurat tego nie pamiętam za bardzo i nie chce coś pochrzanić. Może na dniach wrócę do tego filmu i to sprawdzę, to wtedy odpiszę dokładnie.

Eleonora

ok...widzę, że jest ostra dyskusja, do której z chęcią się włączę!
moja interpretacja tego obrazu jest taka:
ludzki umysł ma to do siebie, że lubi płatać nam figle,że czasami nie mamy pewności co jest jawą a co snem, co wcale nie oznacza, że mamy do czynienia z jakimikolwiek zaburzeniami psychicznymi... jedni nazwą to przeczuciem, inny fantazjowaniem, de javu, a inny stwierdzą,że coś im sie "przewidziało" i to zignorują. I właśnie tu należy poszukiwać odpowiedzi na pytania: dlaczego blizn nie było a potem nagle są? oraz dlaczego Linda nie rozpoznała na pogrzebie niedoszłej kochanki męża? Dla nas - widzów, te dni są nie po kolei, to oczywiste, ale nie dla Lindy, przynajmniej nie na początku. W sumie to fakt nie chronologiczności wydarzeń odkrywamy razem z nią. Dopiero pod koniec filmu rozumiemy działanie machiny czasu, która zakpiła sobie z głównej bohaterki.
Uporządkujmy wiec (zróbmy tabelę taką, jaką naszkicowała Linda):

1. dzień 6 - Niedziela - Linda jedzie do kościoła i rozmawia z księdzem, potem dociera na miejsce wypadu na autostradzie (tam wspomina wszystko co sie do tej pory wydarzyło i ma "wizję" wypadku). w domu prosi męża, by powiedział córkom, że je kocha. Wieczorem jest burza, w czasie której on sie kłócą, a piorun zabija kruka. Na koniec prawdopodobnie sex.:)

2. dzień 2 - Poniedziałek - Jim żyje, ma się dobrze, jedzie do pracy. Linda odwozi córki do szkoły, w drodze powrotnej prawie powoduje wypadek i poznaje szeryfa. W domu - wiesza pranie, upada i znajduje martwego ptaka.

3. dzień 4 - Wtorek - budzi się i słyszy jak Jim bierze prysznic, dołącza do niego. Odwozi córki do szkoły, ostrzega Bridget, prosi ją o ostrożność. Wraca do domu i znajduje martwego ptaka w koszu na śmieci. Po czym szuka tabletek od dr Rotha, ale ich nie znajduje, wiec szuka jego ogłoszenia w książce tel. Jedzie do jego gabinetu i opowiada o swoich przeżyciach. Dostaje od lekarza receptę na węglan litu. Odwiedza męża w pracy i poznaje Claire. Po powrocie do domu wyrzuca tabletki do zlewu. Tego dnia ma też miejsce wypadek Bridget ( na drzwiach nie ma naklejek). To jest bardzo ważny dzień z jeszcze z jednego względu - Linda zasłanie lustra i mówi córce; "Jak dla mnie nie ma żadnych blizn. (...) Jesteś śliczna jak księżniczka". Myślę, że to jest właśnie klucz do rozwiązania zagadki z nieistniejącymi ranami w czwartek. Właśnie z powodu tego zdania, Linda neguje obecność ran w czwartek, ponieważ tak stwierdziła we wtorek. Dlatego też jej młodsza córeczka w dniu pogrzebu mówi mamie, że przecież nie ma żadnych blizn,a jej siostra jej śliczna jak księżniczka. A babcia wcale nie musiała wiedzieć o tym wypadku, w końcu miał on miejsce we wtorek, a dopiero w czwartek spotkała się z córką i wnuczkami; i problemem numer jeden była śmierć Jima.
Wracając do wydarzeń wtorkowych - Jim zbiera szkło. Linda w kieszeni spodni znajduje ogłoszenie doktora, wyrzuca je do kosza w sypialni, wtedy tez odkrywa,że to wszystko co sie dzieje, ma sens. Rysuje tabelę(!!!). Na koniec prosi męża by nie jechał w środę na to przesłuchanie.

4. dzień 7 - Środa - Jim odwozi córki do szkoły, potem jedzie do ubezpieczyciela i potraja polisę. Linda budzi sie i jedzie na miejsce wypadku. Jim dzwoni do Claire i zrywa ich znajomość, a następnie dzwoni do domu i nagrywa wiadomość, w trakcie której odbiera telefon od Lindy. Ma miejsce NIEZWYKLE ISTOTNA rozmowa. Potem... wypadek.

5. dzień 1 - Czwartek - Linda budzi sie i odsłuchuję na sekretarce wiadomość od Jima, odwozi córki do szkoły, w domu nakleja naklejki na szklane drzwi, dowiaduje się o śmierci męża. Zasypia na kanapie.

6. dzień 5 - Piątek - Linda budzi się na kanapie (ze zdjęciem ślubnym). Sprawdza tabelę i uzupełnia ją. jedzie spotkać się z Claire (potwierdzenie romansu). Następnie udaję sie sprawdzić sprawy z polisą (dowiaduję sie, o środowej wizycie Jima i o podwyższeniu wartości polisy). W drodze powrotnej odkrywa dom nad jeziorem, a następnie organizuje pogrzeb. W domu kładzie się spać w koszuli (prawdopodobnie męża), a leżąc w łóżku pije wino.

7. dzień 3 - Wstajei widzi na stoliku nocnym butelkę wina i kieliszek, spostrzega pozasłaniane lustra, schodzi na dół w koszuli. Dziś jest pogrzeb. Zauważa rany na twarzy dziewczynki. Na pogrzebie spotyka Claire, ale jej nie pamięta. W domu znajduje w zlewie pigułki, szuka w książce tel ogłoszenia swojego lekarza, ale znajduje je w koszu w sypialni. Wieczorem przyjeżdża dr Roth i zabiera ja do szpitala. (babcia nie ma pojęcia skąd się wzięły rany wnuczki).

Ułożyłam ten schemat jak Linda, według normalnego biegu czasu, ale film oglądamy w kolejności: czwartek, poniedziałek, sobota, wtorek, piątek, niedziela, środa, dzień w przyszłości.

Opowiedziałam w ten sposób w sumie cały film. Oprócz ostatniego dnia, który bez wątpienia rozgrywa się parę miesięcy później. Świadczy o tym ciąża Lindy (oceniam na ok.5 miesiąc) i ZAGOJONE(!) rany córki. Jestem tego pewna, bo jako lekarz umiem ocenić świeżość śladów. One są zdecydowanie zagojonymi bliznami po ranach ciętych. Ponadto Linda budzi się w NOWYM domu - inna sypialnia, inne łóżko, Linda śpi na gołym materacu bez pościeli, no i oczywiście nie sposób nie zauważyć kartonów. Tak więc, ci którzy przyjechali, to ekipa od przeprowadzek.

Podsumowując ten długi wywód - Linda w dniu pogrzebu nie mogła wiedzieć o wypadku córki i o wcześniejszym spotkaniu z Claire, ponieważ według jej postrzegania rzeczywistości, to sie jeszcze nie wydarzyło. O wcześniejszych wydarzeniach Linda dowie się dopiero później; dopiero po około godzinie filmu odkrywa,że to sie wszystko wydarzyło tylko w innej kolejności niż powinno. Tak więc obecność i nie-obecność ran, moim zdaniem jest zamierzona. Pozwala nam wczuć się w przeżycia bohaterki, razem z nią odkrywamy kolejne elementy układanki jak w puzzle'ach (które nota bene dość często pojawiają się w filmie - myślę, że uważnemu widzowi to nie umknęło). Dzięki temu zabiegowi jesteśmy tak samo zagubieni i zdezorientowani jak Linda. W tym filmie nie ma żadnych uchybień, proponuję obejrzeć jeszcze raz. Od razu zobaczycie, że wszystko w nim jest spójną całością.

Życzę miłego oglądania i pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
tertia

hmm no ja się nie zgadzam z Twoją interpretacją. Nadal pozostaję przy swojej. W Twojej nawala mi dosyć to poplątanie chronologii (w mojej dni na jawie - tak jak ja to widzę, że to dni na jawie - są ułożone chronologicznie), dzień z wypadkiem (raz wyglądający tak, raz inaczej) i nawet ten psychiatra - dla mnie to zbyt naciągane (Twoja wizja tego, Twoje tłumaczenie). Poza tym nie do końca rozumiem jak Ty to interpretujesz te kolejne 'dni' - chodzi mi o to, że tam są pewne powiedzmy granice między kolejnymi dniami w postaci pójścia spać i przebudzenia. Jak by ona miała wspominać dni - gdyby to wszystko było jej wspomnieniami/układaniem w głowie, to dlaczego byłyby te dni tak od początku do końca? W tym sensie, że nawet jeśli ktoś stara się sobie coś przypomnieć to nie daje rady tak po kolei przypominać to sobie dniami - że budzi się, robi to i tamto. Zwykle takie przypominanie wygląda tak, że przypomina nam się jakieś zdarzenie i wysiłkiem woli, o ile w ogóle nam się uda odtwarzamy jakiś dzień. Z tymże zwykle przypomina się coś z jednego dnia, coś z drugiego - nie tak po kolei całe dni. Także to mi nie pasuje zupełnie. Rozumiem, że Ty to traktujesz tak, że ona już jest po tym wypadku - w takiej teraźniejszości - i sobie to wszystko wspomina - jak się czuła przed wypadkiem, jak jeszcze nie wiedziała itd. No wtedy może być, aczkolwiek i tak do mnie to nie przemawia z racji powyższych względów. Mam jednak inną wizję tego filmu, inaczej go rozumiem, przy czym w mojej wizji też wszystko pasuje (żeby nie było wątpliwości). No nic - to tyle;P Ja jeszcze obejrze ten film. Oglądałam go na divxie i to takim nienajlepszym i chciałam raczej poczekać z kolejnym oglądaniem do dvd, no ale chyba obejrze na divxie z racji dyskusji z comatose. Myślę, że comatose ucieszy się, że wpadła następna osoba skora do dyskusji;P także pewnie jeszcze sobie podyskutujesz:)
z pozdrowieniami

Eleonora

nie, nie, źle mnie zrozumiałaś:)
ja nie mówię,że Linda sobie wszystko chronologicznie przypomina, to ja po dokładnym obejrzeniu filmu ułożyłam wydarzenia wg ogólnie rozumianego ładu, czyli po niedzieli poniedziałek, po poniedziałku wtorek itd
ale to wcale nie znaczy, że główna bohaterka też je w takiej kolejności przeżywała. wręcz odwrotnie, przeczytaj proszę jeszcze raz mój post - Linda gdy robi tabelę wydarzeń zaczyna odkrywać jej absurdalność tzn że wszystko ma miejsce, ale w niewłaściwej kolejności. W jej życiu zaczął panować chaos i to było jedno z głównych zamierzeń filmowców. Drugim jest to, że mamy się wczuć w jej rolę, przeżywać z nią jej "paranoję" (stąd brak chronologii, pojawiające sie znienacka rany i osoby - czytaj Claire, odkrywanie krok za krokiem elementów zagadki-układanki). A trzecim NAWAżNIEJSZYM zamysłem autorów było to, co zostało mocno zaakcentowane na końcu filmu, gdy Lindzie przypomina sie rozmowa z księdzem. Cytuję:
Ksiądz: "Wiara to ufanie w coś,co jest ponad nami. Jak nadzieja... albo miłość. Nigdy nie jest za późno na zrozumienie,co jest ważne w twoim życiu...i walczyć o to.
Linda: Nie wiem, o co mam walczyć.
Ksiądz:Każdy dzień, który przeżywamy,może być cudem."

I myślę, że rozprawiając na temat realności i chronologii wydarzeń tracimy sens filmu, umyka nam jego przesłanie.

A co do przypominania sobie przez Lindę zdarzeń, to sie z Tobą trochę nie zgodzę, bo bohaterka znajdując się na miejscu wypadku (autostrada)przypomina sobie pewne rzeczy, ale jak się dobrze przyjrzysz to nie są one ułożone w porządku chronologicznym, alfabetycznym czy jakimkolwiek innym; to jest jak pokaz slajdów totalnie pomieszanych,a raczej jak kupa elementów puzzle, które ona powoli i skrupulatnie układa w jedną całość (tu film zmierza ku końcowi). Moim zdaniem w tej scenie Linda rozumie co sie wydarzy, co będzie, a co było i godzi sie z tym. To była niedziela, po rozmowie z księdzem. Dlatego pogodzona z losem Linda jedzie do domu, gdzie prosi męża o wyznanie miłości, potem błaga go by zmienił zdanie co do wyjazdu, następnie kłóci się z nim, by w ostateczności przeprosić go, pogodzić się z nim i spędzić z nim noc, ostatnią noc... bo została jej już tylko środa - dzień śmierci Jima. Linda walczy o to co w jej życiu najważniejsze, o miłość i wzajemne zaufanie.
Dla nas, widzów te dni są pomieszane (i nikogo myślę to nie dziwi:) ), ale nie dla niej. My widzimy: czwartek, poniedziałek, sobota, wtorek, piątek, niedziela, środa. Dla widza i wszystkich pozostałych bohaterów filmu każdy dzień ma swój początek i koniec ( tu sie z tobą zgadzam, ze wstawanie i kładzenie sie spać zamyka każdy rozdział dnia kolejnego). Zwróć uwagę,że nikt oprócz Lindy nie ma poczucia zaburzenia czasoprzestrzeni. To tak jakby te wydarzenia rozegrały w odpowiedniej kolejności, a ktoś zrobił nam kawał i je pozamieniał miejscami. Dla wszystkich wtorek jest dniem poprzedzającym środę, ale nie dla Lindy... Dla niej przed środą była niedziela. Linda faktycznie jednego dnia dowiaduje się, że jej mąż zginał, a następnego budzi się "przy jego boku", a kolejnego uczestniczy w jego pogrzebie. Ona to przeżywa według absurdalnej kolejności "nie-po-kolei". Zwróć uwagę jak Linda się zachowuje każdego ranka po przebudzeniu, jak reaguje na otaczająca ją rzeczywistość, co mówi (np. w dniu pogrzebu mówi matce, że Jim żyje, bo wczoraj go widziała, mimo że przedwczoraj zakomunikowano jej o jego śmierci). Dla niej wszytko jest realne, a pod koniec filmu wydaje się mieć jakiś sens.

I tu właśnie dochodzimy do sedna mojej interpretacji - każdy dzień był rzeczywisty, nic nie było snem, jedyne co się pozornie nie zgadza to kolejność, która jest wbrew naszej logice.
Ale to nie kolejność, nawet nie logika jest tu najważniejsza, tylko to co dla Lindy jest najistotniejsze, jej wybór oraz Jima (on też przecież tez dokonał ostatecznego wyboru pomiędzy żoną i rodziną a kochanką z pracy).
Paradoksalnie, to dzięki temu chaosowi Linda ma szansę powalczyć o miłość męża, o zabicie monotonii, która wkradła się w ich życie (dowodem tego jest ich kłótnia podczas niedzielnej wichury).
I wydaje mi się, że nie ma sensu doszukiwać się jakiś niespójności, bo utracimy wtedy sens. Niech każdy wedle swojego widzimisię interpretuje ten film, nie ważne jawa czy sen, ważne co wybrali główni bohaterowie, bo to moim zdaniem jest istotą tego filmu, głęboko ukrytą pod dreszczykiem emocji. Widzimy ją dopiero, gdy ułożymy wszystkie elementy układanki, tak jak to zrobiły córeczki (nie pamiętam dokładnie kiedy, ale one prawie ułożyły swoje puzzle).

to moja wersja:) A co o tym sądzisz?

ocenił(a) film na 10
tertia

ale mi chodziło o to, że jak uznać, że cały film (poza powiedzmy końcową sceną z ciążą, przeprowadzką, kartonami, bo ta końcówka jest taka bardzo odrębna i rzadko ma znaczenie jej poruszanie w tych dyskusjach) to są wposmnienia - takie jakby układanie sobie w głowie przeżytych wydarzeń - rozmyślanie nad nimi, czyli można powiedzieć 'wspomnienia'. No więc jeśli przyjąć, że to wspomnienia no to film wtedy przedstawia to co dzieje się jej w głowie - to co ona sobie przypomina/uświadamia. Tak to zrozumiałam - Twoje spojrzenie. To niedobrze zrozumiałam?
I mi chodziło o to, że jak tak człowiek sobie rozmyśla o przeżytych zdarzeniach i jak sobie je tak układa do kupy, to faktycznie stara się w końcu ułożyć całe dni - od rana do wieczora, ale jest to dopiero wtedy, gdy już sobie przypomni część elementów. I mi w tym podejściu nie pasuje to, że jest tak no dosyć dokładnie po kolei od początku do końca każdy dzień pokazany. Tak inaczej niż to się dzieje kiedy się tak rozmyśla. Rozumiem, że w Twoim podejściu ona np. do danego dnia - choćby wypadku ma najpierw jedno podejście - jedno pamięta, potem uświadamia sobie coś innego - i to jest nawet ok. No tylko, że właśnie i tak jakoś to pokazanie tego wszystkiego niebardzo mi pasuje. Nie gra mi jakoś. Tak jak np. w "Efekcie motyla" (wiem że to o czym innym, ale nie chodzi o ogólny sens filmu) pokazane były pewne przebłyski/uświadomienia sobie/odkrycia tego co się zdarzyło - to było bardziej tak jak faktycznie się myśli - jak to funkcjonuje. Albo jak w "Memento", czy "Mechaniku" - nie chodzi mi ogólnie o temat tych filmów, tylko przedstawienie samego tego układania sobie w głowie/odnajdywania wspomnień/uświadamiania sobie.

Napisz czy Ty uważasz, że ona przeżywa dni jednocześnie mając tą 'paranoję' czy oderwanie od rzeczywistości, czy też uwazasz, że ona wspomina wszystko co się stało, a ponieważ podczas tych wydarzeń z racji ich traumatyczności była trochę jakby nieobecna - więc już dopiero po tym wszystkim sobie wszystko układa w głowie? Bo nie do końca rozumiem, którą sytuację masz na myśli.

Co do tego zdania "I myślę, że rozprawiając na temat realności i chronologii wydarzeń tracimy sens filmu, umyka nam jego przesłanie." to nie zgadzam się, bo samo roztrząsanie tego, czy coś jest dobre czy złe - jak choćby przeczucia - czy jest darem, czy przekleństwem, to też jest treść filmu i to bardzo głęboka, dlatego, że zahacza o kwestie dobra i zła. W tym sensie co się uważa za dobre, co złe i w końcu rozważa się dualizm wszystkiego. To takie bardzo przypowieściowe zagadnienie, poruszane w wielu filozofiach czy religiach. Także to też jest istota film, czy jedno z jego przesłań - rozważanie tego - a jednak wiąże się to z rozważaniem realności zdarzeń, z przeczuciami.

I w Twoim rozumowaniu widzę pewną nieścisłość - film się nazywa "Przeczucie" więc jeśli nie ma opowiadać o przeczuciu/przeczuciach przyszłych zdarzeń, a ma to być układanie w głowie traumatycznych zdarzeń odrzuconych przez świadomość/pomieszanych ze względu na ich ujemną siłę - no to trochę to nie współgra z tytułem filmu. No bo jeśli wracamy do tematyki przeczuć no to wracamy do osadzenia bohaterki w czasie teraźniejszym poszczególnych dni z przebitkami dni przyszłych. Siłą rzeczy muszą być przebitki przyszłości, bo inaczej nie ma przeczuć. A przebitki przyszłości jeśli mają dotyczyć takich kwestii jak przewidzenie śmierci - jakichś takich większych zdarzeń - no to jednak muszą być we śnie, chyba, że na jawie, ale na jawie to jednak bardzo rzadko i raczej nie u takiej zwykłej osoby (nie ćwiczącej takich umiejętności). Czyli wracamy do snów. I w końcu jaki ma sens mieszanie jej przeżyć skoro już i tak wplątane są w to sny - chyba łatwiej wtedy pewne zdarzenia/dni/ postrzegać jako sny.

No i co do tych slajdów - tej zbitki wspomnień jakby no to też uważam, że tam kolejność chronologiczna, czy jej brak nie ma żadnego znaczenia, bo jeśli miała te przebitki przyszłości i te normalne dni to wposminając to tak slajdowo będzie miała różne te elementy - różne czasowo - pomieszane. I nawet w normalnym życiu jak się tak na szybko wspomina to jest taki specyficzny chaos czasowy więc ta scena jak dla mnie o niczym nie świadczy. Co do tego: "Zwróć uwagę,że nikt oprócz Lindy nie ma poczucia zaburzenia czasoprzestrzeni." no to myślę, że nie ma w ogóle możliwej sytuacji w której ktoś inny miałby zaburzenia czasoprzestrzeni, no bo przecież dlaczego by miał mieć?

I ja nadal nie rozumiem co rozumiesz przez to, że Linda "przeżywa według absurdalnej kolejności "nie-po-kolei"." Bo jeśli masz na myśli wspominanie wszystkiego - całego tygodnia - już po jego przeżyciu no to byłoby to możliwe, ale przeżywanie nie po kolei podczas tego tygodnia nie jest za bardzo możliwe. Mózg ludzki tak nie funkcjonuje, no bo nie ma jak. Jeśli w czasie realnym ktoś żyje we wtorek no to nie może nagle przeżywać środy, czy czwartku. Może od biedy wiedzieć o czymś co się w te dni zdarzy - z jakiejś wizji lub snu. Może te dni przeżywać we śnie, ale na jawie no to nijak nie może.

Co do puzzli to zdaje się układały je wtedy kiedy po Linde przyjechali lekarze więc trochę niezbyt optymistycznie:)hehe

A wracając do sedna - jeśli to mają być dni rzeczywiste, a nie wspomnienia, ani sny no to zupełnie bez sensu, bo nie da się tak na trzeźwo przeżywać dni nie po kolei, jednocześnie mając umysł w takim stanie poznającym/uczącym się/zdobywającym informacje z biegiem kolejnych tych dni, będących nie po kolei. To by było od biedy możliwe jedynie w przypadku wspominania całości tugodnia, już po przeżyciu wszystkiego. A i tak byłoby to naciągane. Mi jednak zależy na realistyczności filmu. Żeby te zdarzenia, sama treść filmu, miała jakiś swój sens, nie w znaczeniu przesłania, tylko w znaczeniu braku bezsensu.

Eleonora

kazdy swoje;)) zwlaszcza Eleonora;P przyczepilas sie tej swojej teorii wizji snow i jawy pomieszanej wszystko ze wszystkim i dyskutujesz;p

sama mowisz, ze nie pamietasz, ze nie wiesz, ze mozg ci wyparowal i ze zla jakosc filmu widzialas, mowie ci, to wszystko ma sens;p

tak jak pisze tertia tak sie dzialo w filmie, co robila i co sie dzialo,
te dni byly wlasnie nie po koleji, i jak Linda mowi nie ma blizn, to nie ma i my tez ich nei widzimy po wypadku, podazamy za Linda i tak jest ciekawie, czujemy to wszystko muzyka w tle robi swoje, i lapiemy sedno z tego poplatania dni, co ma byc to bedzie, kto kiedy ma zginac to zginie, nic nie zmienimy, ale zmienimy swiadomosc czyjas, bo na wiele rzeczy mamy wplyw, wiekszy niz myslimy, i tak jak mowil ten ksiadz, i jak cytowala tertia, to wsyztsko naprawde trzyma sie kupy

tak ja to przyjmuje i zgadzam sie z tertia;p

a Twoje Eleonoro pomiesznaie z poplataniem ci sie serio wyrowna jak obejrzysz jeszcze raz, zakladam sie o co chcesz;p

ale tam warto zwracac na pozornie nieistotne rzeczy, puzzle, plecaki itp;p takie detale ktore tak naprawde sa zegarami co przed czym....
te naklejki mi nie pasowaly;p i to ze przykleja a dziecko nei ma blizn
a nie ma bo Linda ich nie widzi, wypadek sie zdarzyl, ale ona powiedziala swoje i tego sie trzyma a my razem z nia do czasu, kiedy i ona godzi sie ze wsyztskim i zaczyna je widziec bo sa
jesli tak na to spojrzec to i to ze przykleja naklejki juz mi nie zgrzyta;p

ocenił(a) film na 10
comatose

comatose no przecież wiadomo, że każdy swoje i każdemu podoba się jego własne rozumienie. To przecież naturalne. A ja przecież mogę nie dyskutować, jeśli wam się nie podoba, że dyskutuję. Tzn. wiesz myślałam, że to ma na tym polegać - na wymianie myśli, spojrzeń.

Napisałam, że nie pamiętam wtedy jak było o psychiatrze - no nie pamiętam dokładnie wszystkich szczegółów - nie odtworzę tego dnia z pamięci, a o to przecież chodziło - o opisanie całego tego dnia z psychiatrą. Napisałam, że muszę sprawdzić dokładnie, ale przecież i tak nie było w tym nic co by podważało tą moją teorię. Napisałam, że chcę sprawdzić, żeby dokładniej wytłumaczyć jak widzę tamten konkretny dzień w świetle mojej wizji. Pytałaś o tamten dzień jak go rozumiem, jego przebieg. Jak Cię to nie obchodzi to przecież mogę nie sprawdzać. Natomiast kiepska jakość filmu miała takie znaczenie, że te rany w tym filmie (tej kopi w kiepskiej jakości) były na końcu takie, że wyglądały na jeszcze otwarte, a tych szwów wcześniej w ogóle nie było widać (na tej kopi). Ale ogólnie poza pewnym rozmyciem dodającym nawet uroku to oglądało się całkiem ok, no tyle, że właśnie chyba przez to pewne rozmycie te rany tak trochę inaczej można oceniać. No wiesz, to nie moja wina, po prostu obejrzałam takie jak było i miało to jedynie znaczenie w rozważaniu czasu gojenia. Poza tym to ma się nijak do całej wizji filmu. Na nic nie wpływa.

Natomiast teoria, że wszystko dzieje się w teraźniejszości i jest od razu poplątane w tej teraźniejszości jest żadną teorią, bo kompletnie nic nie tłumaczy więc z czym tu się zgadzać? Można jedynie powiedzieć, że przyjmujemy, że sensowność tych zdarzeń jest nieważna i skupiamy się na przesłaniu filmu, no ale poza tym no to nic nie tłumaczy i jest kompletnie nierealistyczne. W ten sposób poza elementami wcześniej niejasnymi (choć nie dla mnie) pojawia się całość przebiegu zdarzeń nie trzymająca się kupy. Czyli zwiększamy ilość rzeczy bez sensu.

comatose jak ma mi się coś wyrównać na ten sposób widzenia skoro nie da się w teraźniejszości przeżywać dni nie po kolei. Da się tak wspominać, układać w głowie, odnajdywać wyparte wcześniej wspomnienia, no ale nie da się przeżywać dni nie po kolei. To jest po prostu bez sensu i to jest cofnięcie się do punktu wyjścia. Przyjęcie, że to poplątanie chronologii jest nieistotne - taka fantazja filmowa - i tylko tyle. Po prostu założenie, że się tego nie wyjaśnia i nie rozumie. No i na to się zgadzasz, a ja nie.

a naklejki Ci teraz nie zgrzytają bo je olałaś;P ładny mi sposób na wyjaśnianie;P i co? uważasz, że dziewczynka ma rany, ale Linda ich nie widzi bo nie chce i zawozi tą dziewczynkę tak do szkoły z tymi świeżymi ranami, tak? no już nawet to jest bez sensu.

Eleonora

ej nie zrozumialas mnie;p wlasnie fajnie ze dyskutujemy, kazdy swoje i jest ok, w koncu na tym polega dyskusja, nikt nikogo do niczego nie przekonuje tylko mowi swoje, a teraz wroce do moich naklejek, nie pamietasz, ze wypuscili corke ze szpitala? ze Linda kladla ja spac i mowila ze jest sliczna jak ksiezniczka i ze nie ma blizn, wdlaczego mialaby jej nie puszczec do szkoly? przeciez dziewczynka byla cala a twarz miala sie goic tak?
przeciez opatrzyli jej twarz, wypuscili to co miala siedziec w domu?

nie olalam naklejek, po prostu pamietam, jak je przyklejala, jaka miala mine, tylko jak sobie dopasuje to co pisala Tertia, to mi pasuje, przeciez rozmawiala Linda z mezem, ze ma nakleic, to nakleila, i nie we snie, w wizji jakiejs czy gdzies, naprawde nakleila.... co z tego ze po wypadku jakby, dobre i to

poplatane to to jest dla nas i dla Lindy, dla nikogo innego, i pamietaj ze to jest film;p wiec wszystko moze byc tak jak sobei chce rezyser i scenograf;p piszesz, ze nie da się w teraźniejszości przeżywać dni nie po kolei, a tu sie da

ona jest jakby rzucona gdzies i nie wie gdzie, chociaz mysli ze wie...

a potem pojmuje coraz wiece a my razem z nia

a filmy o wehikulach czasu;p?
da sie tak podrozowac w czasie? ;P

"Można jedynie powiedzieć, że przyjmujemy, że sensowność tych zdarzeń jest nieważna i skupiamy się na przesłaniu filmu, no ale poza tym no to nic nie tłumaczy i jest kompletnie nierealistyczne. W ten sposób poza elementami wcześniej niejasnymi (choć nie dla mnie) pojawia się całość przebiegu zdarzeń nie trzymająca się kupy. Czyli zwiększamy ilość rzeczy bez sensu"

nie jest tak ze zwiekszamy ilosc rzeczy bez sensu

Linda pewnego dnia dowiaduje sie ze jej maz nie zyje, a jak nie zyje to nie zyje, nic nie da sie juz zrobic tak??

ale ona ma swiadomosc tego wczesniej, nastepnego dnia budzi sie i wie ze on zginie tak?
ona to wie, a on zyje jest w domu, odwozi dzieci do szkoly, jedzie szkolic nowego "pracownika" swoja przyszla kochanke

a Linda zaczyna z kazdym dniem pojmowac wiecej i odkrywac nowe rzeczy na koniec jest juz inna osoba, nie zagubiona, z mieszanina w glwoie niezrozumiala, ona juz wszystko wie, i wie ze zrobila wsyztsko tak jak mowil ksiadz, walczyla o to co najwazniejsze i wygrala

tu sie obie zgadzamy prawda? to jest sedno
nawet gdybysmy znali date swojej wlasnej smierci to jej nie unikniemy, tak samo czyjejs, bo pewne rzecyz sa nad nami
nie zgadzam sie ze myslac tak sprowadzamy film do jakiegos nizszego poziomu

nie ogladalam Przepowiedni o ktorej wpsomina Eleonora, ale i nei ogladalam "domku nad jeziorem: jesli dobrze pamietam tytul filmu o ktorym ktos wpsomnial

i wcale nie jest mi to potzrebne do zauwazenia, ze Linda rozmawiala z jakims facetem widzac domek nad jeziorem... tak??



ocenił(a) film na 10
comatose

"nie pamietasz, ze wypuscili corke ze szpitala? ze Linda kladla ja spac i mowila ze jest sliczna jak ksiezniczka i ze nie ma blizn, wdlaczego mialaby jej nie puszczec do szkoly? przeciez dziewczynka byla cala a twarz miala sie goic tak?"

No przecież wiadomo, że pamiętam. Przecież sama Ci przypominałam niedawno, że ona pocieszała tą córkę, mówiła, że nie chce widzieć blizn i ona jest śliczna jak księżniczka - przypominałam Ci to a propos tego, że ta druga córka w identyczny sposób mówi przy huśtawce - widzi blizny, ale dla pocieszenia siostry mówi, że ich nie ma. Ja to pamiętam tylko rzecz w tym, że przy takich ranach nie powinno się dziecka tak od razu pchać do szkoły, bo to są mocne obrażenia i jak ona będzie tak z tym latać to sobie to zakazi. Jak się robi jakąś operacje to także przez pewien czas nosi się opatrunki i okrywa to miejsce żeby zapobiedz zakażeniu więc chociaż z tydzień czasu ona powinna szczególnie o to dbać, a nie iść z czymś takim do szkoły. To zdecydowanie jest bez sensu. Poza tym tam chyba już powinna być w domu babka tych dziewczynek, więc jeśli nie Linda to ta babcia by o to zadbała, żeby tej córki nie forsować. Zresztą to, że Linda pociesza córkę, że nadal dla niej wygląda jak księżniczka no to też wcale nie jest równoważne z tym, że tych ran nie widzi. Zawsze przecież się wmawia, że to takie nic, że wcale nie widać i nigdy to nie oznacza, że faktycznie przestaje się to widzieć.
Zresztą ten dzień kiedy ona te naklejki nakleja to jest ile dni po wypadku córki? 1-2 dni no nie? i już jest szyba tam wstawiona? to też trochę dziwne. Jak by mieli taki wypadek i wstawiali nową szybę to chyba raczej jakąś kolorową czy z fakturą by dali, a nie od początku taką samą. Już pomijając kwestie, że nie wiadomo kto kiedy miał to wstawić.

"poplatane to to jest dla nas i dla Lindy, dla nikogo innego, i pamietaj ze to jest film;p wiec wszystko moze byc tak jak sobei chce rezyser i scenograf;p piszesz, ze nie da się w teraźniejszości przeżywać dni nie po kolei, a tu sie da "

Przy takim podejśiu to można wiesz wszystko wytłumaczyć nie tłumacząc;P Wystarczy powiedzieć - to jest film, może być dowolnie odbiegający od rzeczywistości. Poza tym dla Lindy to jest poplątane tak, że ona raz wie więcej niż później, a póżniej po wiedzeniu mniej znowu wie więcej. A faktycznie tak się nie da - można coś wyprzeć z pamięci, można po woli powracać do kontaktu z rzeczywistością, albo odbudowywać coś ze wspomnień, ale nie tak, że raz wie więcej, a potem się cofa w wiedzy, potem znowu wie jeszcze więcej, a następnie się cofa i tak pare razy i dokładnie z końcem i początkiem dnia doznaje tych skoków wiedzy. No tak to żaden umysł nie pracuje przecież.

"a potem pojmuje coraz wiece a my razem z nia "
No, ale jak ustawisz te dni chronologicznie to ona wcale nie wie coraz więcej tylko raz idzie do przodu raz się cofa, potem znowu w przód i znowu w tył. Jej wiedza się rozwija tylko w kierunku rozwoju filmu czyli w kierunku nieprawidłowej chronologii. Czyli już samo to podważa Twoje rozumowanie.

"a filmy o wehikulach czasu;p?
da sie tak podrozowac w czasie? ;P "
No wiem, że to żart, ale niestety właśnie w tym sęk, że to wasze rozumienie z jednej strony przyjmuje coś odlecianego niczym podróż w czasie, a z drugiej strony niby ma być realistyczne, czy racjonalne.

A o tym domku nad jeziorem dlaczego piszesz? Ja po prostu wspomniałam o tym filmie "Domek nad jeziorem" bo ktoś (w innym temacie) pisał, że to takie podobne filmy, tyle, że tamten ktoś oglądał ten "Domek.." a nie oglądał "Przeczucia". Ja natomiast na odwrót. Przeczytałam tylko opis tamtego filmu i pisałam, że może być ciekawy i też zakręcony i że niektórzy dopatrują się jakichś związków między tymi filmami. A tak poza tym to oglądanie tamtego nie ma wpływu na ten. Przynajmniej w kwestiach które rozważamy, bo przecież i tak ogół zdarzeń zawsze pozostaje taki sam.

paulapaola2

na stronie trzeciej umieściłam swoją interpretację tego filmu i tak mi się wydaje, że mam rację hehehehe:)
pozdrawiam Tertia

tertia

oj Eleonora, jasne ze podyskutuje, niech mi dzieci tylko zasna, i powiem ze podoba mi sie ta teoria, ty sie oczywiscie nie zgadzasz, ale ja ogladajac film skupialam sie na takich glupich detalach, brudny sweter do prania, stan puzzli dzieci na stole, rysunki na scianie i powiem szczerze, ze nawet te puzzle pokazuja jakis czas....
i faktycznie raz sa ulozone wiecej raz mniej, i mysle ze to taki zegar...

nie podoba mi sie teoria snow i jawy, bo wszystko jest pomieszaniem z poplataniem tam musi byc ciag zdarzen, ale w innej kolejnosci je ogladamy niz nastapily
i faktycznie z tymi bliznami MOZE byc tak, ze Linda NIE CHCIALA ich widziec, wiec nie widziala, a my, widzowie nie widzielismy razem z nia.... to ma sens i zakladajac, ze idziemy za oczami Lindy, tzn majac te sama wiedze co ona, czujemy to poplatanie z jej glowy i nie wiemy tak jak ona co sie dzieje, nie wiemy, co kiedy, jaki dzien, wchodzimy w te przeczucia, w to cos, jakkolwiek bysmy to nazwali, czujemy to samo co Linda i powoli odkrywamy jakas logike w tym tak jak ona, dla mnie ma to sens....


comatose

napisalam to zaraz po pierwszej wypowiedzi Tertii i po pierwszym zdaniu Eleonory na ten temat, tylko teraz wyslalam;) cos jak przeczucie Lindy;p

nie ya kolejnosc;p dziania sie

comatose

TAK! właśnie o to mi chodziło!!! dziękuję, za ta wypowiedź Comatose, bo już myślałam, że nad interpretuję ten film...:)

A teraz do Ciebie, Droga Eleonor!
znów mnie źle zrozumiałaś... hehe! ja nie twierdzę,że Linda robiąc tabelę wszystko sobie przypomniała,a czego nie przypomniała to sobie dopowiedziała... nie, ona po prostu próbowała ogarnąć ten chaos, który ją wciągnął w nieprawdopodobny bieg wydarzeń. wykreowała pewna teorię pt. "dni które przeżywam po kolei, tak do końca po kolei nie są... wiem że Jim zginie, ale chce temu zapobiec..." i od tego momentu pilnuje każdego dnia, próbując jednocześnie zapobiec tragedii. I oczywiście film jak najbardziej traktuje o przeczuciach, ponieważ Linda dowiaduje się o śmierci Jima w czwartek,ale następnego dnia KTóRY NIE JEST PIĄTKIEM LECZ PONIEDZIAŁKIEM, on żyje, ginie dopiero siódmego dnia akcji filmu - więc można to nazwać przeczuciem... Zakładając, że dla Lindy czas płynie jakby pod prąd i z prądem jednocześnie, ale ta czasowa skakanka zachowuje ciągłość ( widać to po reakcjach i zachowaniu Lindy każdego "kolejnego" dnia) ona przewidziała, przeczuła jego śmierć. Może trochę zawile to wytłumaczyłam, ale już pora na telesfora:)

mniejsza z tym. Zobacz film jeszcze raz, zwracając SZCZEGóLNA uwagę na zachowanie Lindy każdego "kolejnego" dnia. Wtedy myślę, zrozumiesz mój punkt widzenia:)

tertia

to ty Tertia napisalas dokaldnie to co chcialam przeczytac, dzien po dniu co i jak, co przed czym co potem ;) wlasnie tego mi brakowalo, takeij jasnosci i przejrzystosci, i uswiadomienia tego "dziania" sie, w wypowiedziach Eleonory caly cza sbrakowalo mi tego odniesienia co sie dzieje naprawde i kiedy, a Tertia przepieknie opisala co jak i kiedy;p
z takim "racjonalnym" wyjasnieniem;p

ocenił(a) film na 10
comatose

no i comatose jednym słowem działo się wszystko w rzeczywistości w ten sposób, mimo, że przy braku chronologii i naprzemiennym martwym mężu. Do takiego rozumienia to nie musiałaś nic wymyślać - to jest po prostu oglądanie tak jak jest i olanie faktu, że nie trzyma się kupy. Po co więc było rozważać takie szczegóły jak naklejki skoro teraz olewasz sensowność praktycznie wszystkiego?

Eleonora

ale Eleonora.....
ja niczego nie olewam rozumiesz?
wrecz przeciwnie biore wszystko i widze calosc, to nie jest tak ze maz jest naprzemiennym martwym mezem, tu sie liczy to jak Linda podchodzi do wszystkiego, to nie jest ogladanie tak jak jest i ze nie trzyma sie nic kupy
przeciez dopiero teraz widac jak wsyzstko tzryma sie kupy
jakos nie wierze,z eby ci co robili film, spartaczyli jakeis wazne watki, a tertia ladnie wsyztsko ujela i naprawde to ma sens

nawet jesli zlapiemy sie slowa przeczucie, to nie da sie nic madrze powiedziec, ze co roisz sobie cos w glowie? wyobrazasz sobie cos? po prostu przeczuwasz cos
wiec Lina przeczuwala,ze maz zginie, jak mozesz pisac ze olewam sensownosc naklejek?
wlasnie teraz trzyma sie to kupy

ocenił(a) film na 10
comatose

No więc w kwestii naklejek jak to jest, że raz je nakleja, a potem ich nie ma, skoro wszystko jest rzeczywistością? No teraz już się nad tym nie zastanawiasz - o to mi chodzi. Co do męża naprzemiennie martwego no to jeśli traktować kolejność dni, że jest taka jak w filmie no to jest naprzemiennie martwy (i według Lindy i według reszty otoczenia). Nie ma sytuacji jak gdzieś wyzej tertia napisała, że ona np. myśli, że mąż nie żyje mimo, że on żyje. Nawalają takie szczegóły jak np. te rozsypane tabletki itd. No i takie podejście jest oczywiście bez sensu bo dni tak nie występują. Z kolei jeśli uznać, że dni są normalnie chronologicznie tylko po prostu film przedstawia je w pomieszany sposób no to wtedy nawala rozumowanie Lindy, dlatego, że rozwój jej wiedzy i jej myśli narasta w kierunku takim jak przebieg zdarzeń i dni w filmie, więc jeśli je ustawić w porządku chronologicznym (tak jak lecą dni tygodnia) to jej myślenie nie ma sensu - jednego dnia coś wie (w dodatku coś z przyszłości), drugiego dnia (dalszego) wie mniej niż wiedziała wcześniej, a potem znowu wie więcej niż później - tak to by wyglądało, gdyby ustawić te dni chronologicznie i brać pod uwagę jej stan wiedzy. Można sobie zrobić taki plan co się zdarzyło, którego dnia, ustawiając dni w chronologicznym porządku i zdarzenia będą ok no bo ogólnikowo ono przecież idą do przodu, ale jak się skupić na szczegółach i stanie wiedzy/przeżyć Lindy to wychodzi bez sensu. I o tym nie myślisz - w tym rzecz. Co więcej Linda sobie robi ten plan - co którego dnia i jak wytłumaczysz to, że ma świadomość pewnych zdarzeń z przyszłych dni? no i dziwi sam fakt, że jej taki plan potrzebny - przychodzi do głowy- skoro to pomieszanie chronologii jest tylko wynikiem pomieszania ze strony realizatora filmu, a dni przebiegają normalnie. Chodzi o to, że gdyby jej się coś mieszało to najwyżej chciałaby sobie układać przeszłość i teraźniejszość, ale nie przyszłość, bo o przyszłości nie mogłaby mieć pojęcia, no bo skąd. Co do przeczuć to jedyne przeczucie jakie ona może mieć bez przeżywania jakiejś faktycznej wizji, którą trzeba przeżywać bądź co bądź w stanie odmiennej świadomości czyli albo we śnie, albo w transie - więc jeżeli odrzucamy sny i wizje, to jedyne przeczucie jakie ona może mieć będzie tego typu, że przeczuwa coś złego i że np. mąż będzie mieć wypadek. No i nic poza tym nie ma prawa przeczuwać. Nic bardziej szczegółowego. Nie może więc mieć powodów żeby robić jakiś plan tygodnia, bo nie ma żadnych podstaw - danych dot. przyszłości - żeby go pisać, no i nie ma w ogóle powodu go pisać. Jeśli by porządek zdarzeń był chronologiczny, ona była trochę oderwana od rzeczywistości stąd miała różne rozumienie, a z kolei bałagan czasowy był jedynie zabiegiem realizatora filmu, to ona nie miałaby powodu robić takiego planu. Mogłaby jedynie tak sobie zaplanować co ma do zrobienia, tak jak się to normalnie planuje, czyli rozkład zajęć na kolejne dni, czy dzień bieżący. Dlatego to wszystko się nijak trzyma kupy przy takim rozumieniu.

Eleonora

"No więc w kwestii naklejek jak to jest, że raz je nakleja, a potem ich nie ma, skoro wszystko jest rzeczywistością? No teraz już się nad tym nie zastanawiasz - o to mi chodzi"

otoz co do naklejek, jesli przykleja je po WYPADKU, to normalne ze ich nei ma wczesniej czyli przed wypadkiem,
wyobraz sobie, ze nie ma przeczucia co do wypadku corki, i ustalaja z mezem ze ma cos przykleic, nei przykleja i jest wypadek z szyba tak?

zakladajac, ze linda ma przeczucie, ze maz zgninie, dzien pierwszy ktory ogladamy, kidy przychodzi szeryf i mowi o wypadku, jest dniem na ktory linda "czekala" bo wiedziala juz ze maz nie zyje...
przeciez dzieki przeczuciu "byla na miejscu wypadku"

tak naprawde jesli bedziemy sie przemieszczac w czasie razem z Linda to wsyztsko ma sens, bo wszystko dzieje sie tak jak widzimy dla nas i dla Lindy tak?
normalnei dla kazdego dni leca normalnie, poniedzialek, wtorek, sroda, czwartek, ale dla Lindy i dla nas, jakims cudem, nie jest po kolei,

"Nie ma sytuacji jak gdzieś wyzej tertia napisała, że ona np. myśli, że mąż nie żyje mimo, że on żyje. Nawalają takie szczegóły jak np. te rozsypane tabletki itd."

no jak nie ma takiej sytuacji?

przeciez linda "przezyla" dzien kiedy dowiedziala sie ze maz nie zyje? tak? ale nie przezyla go normalnie, bo w tym dniui corka wg lindy nei miala blizn, nastepnego dnia budzi sie i jest wczesniej, nie jest pozniej tylko wczesniej, dlatego maz zyje, inni nie wiedza ze ma nie zyc, bo nei maja takich zdolnosi, jak Linda, jesli to mozna nazwac zdolnosci, potem jest pogrzeb tak?
przeciez my tez nei wiemy co to za panna za drzewem tak?
bo i nie widzielismy dnia kiedy sie poznaly i rozmawialy
panna pamietala Linde a ta jej nie pamietala, bo w filmie jeszcze tegod nia nie bylo tak? bo mamy nie po kolei jak Linda,


ja wiem Eleonora, co ci tu nie pasuje, ale wlasnie tego mi brakowalo, zeby to ogarnac, aabsolutnie odrzucalam od razu twoja teorie, bo mi sie to nie ogarnialo, bo ty, ze podowojne wszystko, ze przezywa cos podwojnie, ze sen, ze wizja, ze cos tam, ja jestem racjonalistka;p
i wole zadkladac, ze tak jak ogladamy film, tak lecialy dni Lindzie, ale nie innym, on i maja normalnei po kolei

zalozmy ze kaldziesz sie spac, i nei wiedziec czemu budzisz sie i jest miesiac pozniej, tez bys sie wielu rzeczo zdziwila, niby robisz to samo co zawsze i myslisz, ze jest np sobota, a okazuje sie ze jest np sroda za miesiac....

i nei wiesz czemu tak jest;p

jesli tak sobie zaloze to mi wszytsko uklada sie w calosc sensowna
i tego mi brakowalo,

i pomysl, gdyby w dniu kiedy linda dowiaduje sie o smiercik corka miala blizny, nie byloby takiej fajnen sceny, kiedy w dniu pogrzebu, widzi te blizny;p

ona ich nie widziala, bo sobie zalozyla ze ich nei bedzie widziala,z tymze,budzac sie nastepnego dnia, blizn nie widzi,a le dowiaduje sie ze maz zginal tak?

ja wiem kazdy swoje,a le grunt zeby kazdemu to sie trzymalo kupy;p

tobie tzryma sie w twojej teorii, a mi w tej i chyab dobrze ze sie trzyma nam kupy to wszystko

ocenił(a) film na 10
comatose

Powiem Ci tak, nie chce mi się już odpisywać na te pojedyncze zdania. Zawzięłam się dzisiaj, że to obejrze jeszcze raz i teraz oglądam i jestem w połowie i robie sobie notatki. Nie wiem czy będę to teraz robić dalej, ale dzisiaj na pewno skończę. I jak na razie wszystko potwierdza moje rozumowanie i stoi w silnej sprzeczności z waszym rozumowaniem. Później napiszę szczegółowo co się po kolei dzieje i sama zobaczysz.

Eleonora

ok bo czekam z niecierpliwoscia;P a wiesz co mi jeszcze przyszlo do glowy jak robilam sniadanie? ze tak jak pisalas bylby to normalny film z poprzestawianymi dniami, roznica pomiedzy tym filmem a innymi tego typu jest taka, ze bohaterka ma chronologiczna swiadomosc, ona sie nie cofa tylko idzie twardo do przodu wiedzac coraz wiecej, ZANIM zginal maz, adekwatnie do tytulu, ma przeczucia, w innych filmach swiadomosc leci rownolegle do tego co sie dzieje, a tutaj nie, jest do przodu, chcociaz czasem wydaje sie ze jest do tylu wg ciebie....

ty piszesz dlaczego nie wiedziala na pogrzebie kim jest ta panna, jesli panna mowi ze rozmawialy wcozraj, ale dla Lindy tego wczoraj nie bylo, bo dla lindy dzien pogrzebu jest jutrem ktore sie nie wydarzylo jeszcze, w glowie lindy nei ma jeszcze tego wczoraj, w naszych glwoach tez tego nei ma bo jeszcze nam sie nie wydarzylo, w sensie film jeszcze nei doszedl do tego dnia

rozumiem o co ci chodzi
ale ten film wlasnie tym sie rozni od innych, ze rzeczywistosc lindy dzieje sie w chaosie, jej rozumowanie jest sensowne bardzo logiczne ale pograzone w chaosie filmu,
w normalnych filmach z pomieszanymi dniami i chronologia, bohater, ma dzis wczoraj jutro, a Linda przyswaja sobei wszystko razem z nami, w takiej kolejnosci odkrywa wszystko jak my, pomimo tego, ze inni maja poukladane wszystko, nei wiedza co bedzie jutro, to Linda wie ze maz zginie, ale jest zagubiona fizycznie w chronologii, chociaz w glowie ma jednosc i calosc

nie wiem czy jasno to napisalam, ale tym sie to rozni od normalnego filmu z poprzestawiana chronologia, bo pisalas, ze nie ma glebi i sensu jak sie spojrzy na to, ze tylko dni sa poprzestawiane, i nic nie trzyma sie kupy bo ona sie cofa, nei wie choc powinna wiedziec jesli cos bylo wczoraj,

patrzac na to ze wsyztsko dzieje sie dla lindy i dla nas nie pokolei, logiczne jest ze "nie pamietala" rozmowy wczesniejszej z kochanka, bo tej rozmowy jeszcze "nie bylo" w filmie pokazanej

na tym polega caly trik
dla mnei juz jest wszystko jasne
po prostu brakowalo mi tu teorii;p

a ty ogladaj i czekam na twoja notke i dowiedzenie twojej teorii;p



ocenił(a) film na 10
comatose

Z tymże Ty ciągle zapominasz o tym, że świadomość (rozwój jej wiedzy) musi rozwijać się w kierunku chronologicznym (czyli takim jak normalna kolejność dni tygodnia). Inna sytuacja jest możliwa jedynie wtedy, gdyby ona sobie przypominała przebyte dni i uświadamiała sobie po kolei/przypominała dni/wydarzenia w kolejności niechronologicznej. Tylko w przypadku wspominania kilku dni możliwe jest, aby rozwój jej wiedzy nie był zgodny z chronologią. I przykładowo - przy Twoim podejściu idąc np. od chwili wypadku córki - Linda po wypadku, w szpitalu, w ciągu reszty tego dnia myśli trzeźwo i ma wiedzę poszerzoną o przeszłe dni, następnie według Twojego rozumienia wypada następny dzień w którym Linda zawozi te córki do szkoły i niby nie widzi ran na twarzy córki i nie ma zupełnie żadnej wiedzy na temat tych różnych wydarzeń. Czyli tak jakby jest oderwana od rzeczywistości. Z kolei na następny dzień jest wypadek i ona na trzeźwo wszystko znowu pamięta. I jakby w tym momencie - po wypadku - najbardziej ma w głowie poukładane. A następnego dnia informują ją o śmierci Jima i ona nie ma pojęcia, że on zginął. Następnie jest pogrzeb (w sobotę) i ona już kompletnie nie wie co się stało i dzieje i 'odkrywa' z przerażeniem rany u córki. Ogólnie więc według Twojego rozumowania, jak ułoży się te dni w normalnej chronologii to wychodzi na to, że Linda nie ma umysłu normalnego człowieka;P i w kółko naprzemiennie odnajduje się i gubi - wcale nie układa tej układanki coraz więcej wiedząc - wręcz przeciwnie - jeśli zakończyć dniem pogrzebu to w tym dniu ona wie prawie że najmniej i w niczym się nie orientuje. I przede wszystkim dlatego to rozumowanie jest zupełnie bez sensu.

No i też nawala w takiej prostej rzeczy, że w zasadzie raz wam wychodzi, że dzień odwozenia dziewczynek bez raz i info o śmierci męża to dzień następny po wypadku córki, a innym razem że to dzień po wypadku męża, a wypadek męża był w następnym dniu po wypadku córki. A policjant mówił, że mąż zginął wczoraj. Także nawet tu masz wpadkę.

Eleonora

no wlasnie w tym filmie tak nie jest, i tym sie rozni to wsyztsko od innych ffilmow robionych na "takiej zasadzie" ;p i to jest tens brakujacy sens w tym calym bezsensie;p

ona caly czas na trzezwo pamieta wsyztsko to co widzi razem z nami ok?

nie jest oderwana od rzeczywistosci,a le uklada sobie to co sie dzieje dla nas i dla niej, odkrywa i skleja, ukalda puzzle z tego wszytskiego, no wlasnie jak informuja ja o smierci meza, to ona i nei wie i wie o tym, w koncu ma te swoje przeczucia wiec wie ze maz nei zyje, to wsyztsko sie dzieje rownolegle i naprawde i w jej glowie,a le dokaldnie tak jak to widzimy w filmie, ona nie jest ani do przodu ani do tylu ale dokaldnie tak jak widzimy dni w filmie, jej wiedza jest bogata tak samo jak nasza i zwieksza sie w miare ogaldanego filmu, nie wiemy w dniu wypadku meza o tym , ze wczesniej byl jakis wypadek meza, toz naczy my myslimy ze nei wiemy, bo linda nie widzi bo nei chce widzec blizn corki tak??
a my podazamy za linda, tylko ze my jestesmy do tylu, bardziej niz ona, bo my nei wiemy, ze wypadek z szyba juz sie zdarzyl, ona wie ze sie zdarzyl, i wie ze nakleja naklejki "po wypadku" w dniu kiedy dowiaduje sie ze maz nei zyje, ale przeciez juz od poczatku, "wiemy" ze ten maz zyje i linda bedzie robic wszystko zeby nei zginal, jesli wie wczesniej o jtym ze zginie,

ja wiem, ze to brzmi zawile jak to pisze

i nikt tu nie konczy niczego dniem pogrzebu
piszesz "jeśli zakończyć dniem pogrzebu to w tym dniu ona wie prawie że najmniej i w niczym się nie orientuje"

nie prawda to jest to co by wiedziala gdyby zyla nie majac przeczuc, nie majac tego neinormalnego umyslu jak piszesz
przeciez nic by nei zrobila, wlasnie tak by bylo
pamietasz co mowila swojej przyjaciolce, ze to bylo lokatorstwo
i wlasnie o to zawalczyla, to bylo lokatorstwoa,a le linda wie po tym co zrobila dzieki przeczuciom, ze maz ja kochal, ze wybral rodzine a nie kochanke

wie wiem ze to brzmi zawile
ale to jakby dwie nakladki na jedna rzeczywistosc
i mozna sie przyczepic do wielu rzeczy, ale rozumowujac w ten sposob, ze lindy umysl leci tak jak film i jak to wsyzstko co widzimy ogladajac film to ona caly czas ma ciagly umysl, nei ma zadnych brakow ani nie cofa sie nigdzie w niewiedze

to tak jakby byly dwie rownolegle historie
bez przeczuc i z przeczuciami
z tym ze efekt jest taki ze maz i tak ginie,ALE ginie i nie zostawia zdradzanej zony, ale zostawia ja ze swiadomoscia, ze ja bardoz kochal i ze rodzina byla najwazniejsza, Linda zegna sie znim nei jak z klamca, ktory byl tylko lokatorem, ale jak z kims kogo kochala i kto ja kochal

ogladaj i daj znak

Eleonora

No i też nawala w takiej prostej rzeczy, że w zasadzie raz wam wychodzi, że dzień odwozenia dziewczynek bez raz i info o śmierci męża to dzień następny po wypadku córki, a innym razem że to dzień po wypadku męża, a wypadek męża był w następnym dniu po wypadku córki. A policjant mówił, że mąż zginął wczoraj. Także nawet tu masz wpadkę.

nic nie nawala
chronologi dni, a raczej jej brak to jedno, a wiedza lindy to dwa

we wtorek po szkole wypadek z szyba, sroda wypadek meza, czwartek, dowiaduje sie o smierci meza, co tu nielogicznego? w srode maz odwozil je do szkoly, a linda obudzila sie w szoku po dniu w ktorym dowiaduje sie ze maz nie zyje, byla zdezorientowana, bo powinien byc inny dzien po tym wszystkim, a maz zyl i dopiero wyjezdzal
dla mnie logiczne
a ty zapominasz ze mozg lindy nie dziala jak u kazdego bo ona ma dar;p

ocenił(a) film na 10
comatose

No i właśnie bez sensu jest choćby to, że w dniu pogrzebu, który zakładamy, że jest w sobotę, czyli ostatni dzień z tych kilku dni, Linda ma prawieże njmniejszą orientację w sytuacji. Nie wie ani o wypadku, ani nie kuma śmierci męża, ani nie zna blondynki. Jednocześnie mimo, że niby w dniu wypadku wie wszystko. Nie wiem po co Ty się przy tym upierasz jak to takie wymyślanie na siłę.
W dodatku na początku filmu są przebitki z dnia następnego (poniedziałku) i z czwartku. A według Twojego rozumienia jest to czwartek, czyli szereg takich samych rzeczy musiałoby zaistnieć i w czwartek i w poniedziałek. Czyli np. Linda zawoziłaby dziewczynki do szkoły, mówiła to samo w obydwa dni i trafiałaby na ten sam sweterek w paski robiąc pranie. Bez sensu. I to, że wiozłaby do szkoły poranioną córkę. Bez sensu.

Przeczytaj moje objaśnienie to zrozumiesz jak to faktycznie wygląda. Bez żadnego udawania, że ktoś niby myśli w kierunku abstrakcyjnej kolejności dni. Zwłaszcza, że Linda kilka razy w ciągu filmy sama mówi, że miała sen - np. mówi wyraźnie już pierwszego dnia po przebudzeniu "Miałam dziwny sen".

Eleonora

a tak ogolem to jestesmy stukniete;P kto kiedy ogladajac film robil sobie szczegolowe notatki z tym co sie dzieje naprawde;p

ocenił(a) film na 10
comatose

hehe ;P nie no, wiesz to się da połapać za pierwszym razem, bez notatek, tylko jak ma się coś tu opisywać na forum tak dokładnie - wydarzenia danego dnia no to jednak wygodnie wesprzeć się notatkami;P jakby drugi raz uważnie oglądać bez notowania byłoby tak samo ok tylko, że właśnie można by coś zapomnieć jak by przyszło do podawania szczegółów.

Eleonora

ale tertia juz rozpisala, co kiedy i jak i nie wymyslisz inaczej;p

napisala co bylo kazdego dnia i tak bylo......

naprawde to wszystko ma sens

zobacz ze ten "dar" to wlasnie poplatanie Linda cos wie i ma przeczucia
co do wypadku corki, kazala jej uwazac, jak ja odwozila do szkoly, ale wypadek i tak mial sie zdarzyc w domu, o czym nie wiedziala....
jasne jest ze gdyby wiedziala o nim wczesniej to by nakleila naklejki
ale wypadek mial sie zdarzyc i sie zdarzyl,
wszystko ma sens mowie ci juz nie widze zgrzytow ani braku logiki w naklejkach ani tym ze nie widziala ran...

ocenił(a) film na 10
comatose

No, ale ja nie muszę wymyślać - po prostu oglądam i rozumiem tak jak jest faktycznie. To wy wymyślacie;P i to strasznie;P
Natomiast mówienie, że darem jest poplątanie dni jest bez sensu. Darem czy przekleństwem jest doświadczanie wizji i przeczuć. Czegoś takiego jak przeżywanie dni w popieprzonej kolejności po prostu nie ma.

ocenił(a) film na 10
tertia

Ale ja rozumiem ten punkt widzenia, problem jednak jest taki, że o ile miałby on sens, gdyby to były wspomnienia, o tyle jak to ma być na bieżąco dzień za dniem to nie ma sensu. Dlatego, że to nie jest tak, że tylko Linda mając najpierw przeczucie, że mąż zginie, co jakiś czas (dokładnie co drugi dzień) twierdzi, że mąż nie żyje. Problem w tym, że inni ludzie też jakoś co drugi dzień wiedzą, że mąż nie żyje, a dnia następnego on znowu żyje - nie tylko według Lindy, ale i według innych osób. Poza tym jak to niby ma być choć w miare z sensem skoro jednego dnia Linda idzie na pogrzeb męża, a drugiego dnia mąż jeszcze żyje. Mówisz, że wszystko to ma być w rzeczywistości przy dopuszczalnym skrzywieniu tego co widzi/rozumie Linda. No to w takiej sytuacji ona sobie wyobraża, że idzie na pogrzeb? Wyobraża sobie cały pogrzeb? Zakładasz jednak, że nie ma tam wyobrażeń, no to czym jest ten pogrzeb, skoro następnego dnia mąż żyje? To nie jest już taka mała rzecz jak samo myślenie, że mąż nie żyje. Poza tym jeszcze co do przeczuć - można przeczuć jakieś zdarzenie, ale jeśli mówimy o jakichś bardziej szczegółowych 'przeczuciach', czy widzeniach większych zdarzeń, czy ciągów rzeczy no to jednak muszą to być albo wizje, albo sny. Nie ma innego wyjścia. Można przeczuć, że ktoś zginie w katastrofie samolotowej, upierać się żeby nie leciał, ale nie przewidzi się ot tak po prostu widoku rozsypanych tabletek na zlewie, albo poranionej córki. Widzisz, sensowi twego spojrzenia przeczy to, że Linda ma pomieszany czas, pomieszaną chronologię dni, ale jednocześnie jej rozwój wiedzy/informacji i jej zachowanie ułożone są po kolei - chronologicznie. To po prostu zupełnie rozwala Twoje rozumowanie.

Eleonora

pogrzeb Linda przezywa tak jak jest
ale pomysl dlaczego podeszla do tej kobiety z samochodu?
bo czula ze cos jest nie tak? tak?
tamta powiedziala, ze przeciez rozmawialy
to jest identyczny motyw jak z bliznami
Linda nie widzial blizn ale one juz byly
przykleja naklejki, choc jzu jest po wypadku...
widzi kobiete na cmentarzu, nie udaje ze jej nie widzi, bo jej jakby swiadomosc zaczyan sie powoli otwierac na wszystko
dlatego tam idzie i pyta co ona robi i kim jest
otwiera sie na calosc, zeby na koneic pogodzic sie ze wsyztskim, ale jednoczesnie dziki przeczuciom, walczy i wygrywa to co dla niej najwazniejsze, jej maz tez walczy, dzieki Lindzie, dzieki rozmowie z nia wczesniej, przeciez ona juz wiedziala, ze on zginie, dlatego byla cala ta rozmowa, calowanie ojca przez coreczki, uswiadomienie mu, ze to rodzina jest dla niego najwazniejsza, kazdy wie jak latwo mozna sie zagubic..

ona sobie niczego nei wyobraza, ona ma przeczucia;p

ocenił(a) film na 5
comatose

Drogie Panie,
przebrnąłem przez te kilkadziesiąt lisów, dyskuja świetna, ale film jest jej niewart:-). Wy wysilacie intelekt, a to po prostu twórcy schrzanili i tyle. Zaprezentowane zostały tu już chyba wszytskie mozliwe interpretacje filmu i widac wyraźnie że żadna z nich nie jest spójna i logiczna.
Najlepiej broni się teoria, że Linda przeżywa dni nie po kolei, ale tak jak w filmie, zaś cała reszta bohaterów normalnie. To tłumaczy stan ducha i wiedzę bohaterki (tylko to!), ale...
Wtedy natykamy się na wiele sprzeczności, jak chocby te blizny oraz to że nikt nie wie o wypadku z szybą, skoro winia za to Lindę. Ta teoria ma jeszcze tę wadę, że robi się film s-f, bowiem dni tak przeżywac jak Linda nie mozna po prostu.
No i jeszcze zwróćcie uwagę, że Linda nie robi nic, aby zapobiedz wypadkowi. Każdy na jej miejscu próbowałby zmienić bieg wypadków, a ona grzecznie robi wszystko, aby one przebiegły tak, jak ona wie, że przebiegną - chocby wyrywa kartkę z ksiązki tel i wrzuca do kosza, gdy juz wie ze ją tam znajdzie i potem pójdzie do lekarza. Idzie do niego wiedząc jaki to będzie miało fatalny skutek... itd?
Dlaczego nie nastawi sobie budzika i ni epotni opon auta? powybija szyb, no cokollwiek, aby zmienić przebieg...
W filmie jest wiele innych niespójności, o których juz tu pisano.
Powiedzmy sobie szczerze, twócy zawlalili sprawę, a my się tu męczymy, aby nadrobić ich fuszerkę.
Tej fuszerki się jednak nadrobić nie da.
Każda interpretacja nie jest spójna i tyle.
Skylla

Skylla

nie zgadzam sie;p
winia linde bo nie nakleila naklejek...
oczywsiscie ze film jest s-f bo normalnie ludzie nie maja takich dni
a gdyby linda pociela mu opony to dopiero wzieliby ja za wariatke
a maz mial zginac i zginal, o tym mowi film s rzeczy ktore musza sie wydarzyc i wydarza sie, i nic nie zmienimy,

jedyne na co mamy wplyw to na swoje wybory, ktore i tak sa powiazane ze wszystkim
piszesz "Dlaczego nie nastawi sobie budzika i ni epotni opon auta? powybija szyb, no cokollwiek, aby zmienić przebieg..."

przeciez nie wie kiedy sie obudzi? i jaki bedzie dzien
dlatego poprosila przyjaciolke zeby ta zadzwonila w srode rano
bo w srode mial byc wypadek meza tak???
dla mnie to nie fuszerka;p
nie dasie uciec od przeznaczenia;p

Skylla

ok moja riposta na Twoje zdanie:P
Linda robi co może by zapobiec wypadkowi:
1.Prosi męża by nie jechał
2.Potem prosi go by ją obudził w środę zanim wyjdzie
3. JEDZIE NA MIEJSCE WYPADKU I DZWONI DO NIEGO
4. NA MIEJSCU WYPADKU KAżE MU ZAWRóCIć A POTEM KAżE MU WYSIąść Z AUTA!!!

przecież próbuje uniknąć tej tragedii

a co do wypadku córki - rano we wtorek prosi córkę o szczególną ostrożność, ale to nie pomaga bo Bridget i tak wpadnie na szybę i tak, bo nie było naklejek. Naklejki pojawiają się dopiero w czwartek....

Jeżeli chodzi o te kartkę z książki telefonicznej, to jest to moment zwrotny, ponieważ Linda odruchowo wyrzuca kartkę do kosza w sypialni, bo w niej sie właśnie znajduje, gdy odkrywa obecność ogłoszenia w kieszeni spodni i... EUREKA!!! skumała, że parę dni wcześnie tu tę kartkę znalazła (dokładnie w sobotę, w dniu pogrzebu). dlatego biegnie na dół, bierze flamastry i arkusz papieru i rysuje tabele. No przecież to proste ja konstrukcja cepa...:) dopiero od tej chwili Linda ma świadomość, że te dni które są dla niej dzień-po-dniu są w odwrotnej kolejności w normalnym pojmowaniu czasu...
bo dla Lindy po czwartku nie ma środy tylko poniedziałek, a po poniedziałku my oczekujemy wtorku, a tu , proszę, sobota i pogrzeb. i tak trzeba patrzeć na ten film, dni są nie po kolei, ale nie dla Lindy. Przecież ona budzi sie jednego dnia i pamięta co sie wydarzyło poprzedniego, choć dla innych z jej otoczenia dzień poprzedni to był jej dzień z "przyszłości". Wstaje rano i KU WŁASNEMU ZASKOCZENIU WIDZI MĘŻA ŻYWEGO. A przecież kładła się spać, ze świadomością jego śmierci...

A jak już w pierwszym poście napisałam nagłe pojawienie sie blizn i nieznajomość Claire, są celowymi zabiegami, mającymi podkreślić jej stan ducha, jej zagubienie i totalną dezorientację. Przecież sama Linda idzie po pomoc do lekarza, bo wie,że coś jej nie tak.
Moim zdaniem film jest przejrzysty jak łza, nie ma żadnych niespójności, wszystko jest logiczne i posiada sens.

tertia

mała poprawka, bo "zjadłam jedno zdanie" i wyszła mi wypowiedź bez sensu
napisałam, że:

<< bo dla Lindy po czwartku nie ma środy tylko poniedziałek, a po poniedziałku my oczekujemy wtorku, a tu , proszę, sobota i pogrzeb. i tak trzeba patrzeć na ten film, dni są nie po kolei, ale nie dla Lindy. Przecież ona budzi sie jednego dnia i pamięta co sie wydarzyło poprzedniego, choć dla innych z jej otoczenia dzień poprzedni to był jej dzień z "przyszłości" >>

a chodziło mi o to :

bo dla Lindy po czwartku nie ma środy tylko poniedziałek, a po poniedziałku my oczekujemy wtorku, a tu , proszę, sobota i pogrzeb. i tak trzeba patrzeć na ten film, dni są nie po kolei, ale nie dla Lindy. Przecież ona budzi sie jednego dnia i pamięta co sie wydarzyło poprzedniego, choć jej dzień poprzedni to był dla innych dzień jakby z "przyszłości", a dla ludzi z jej otoczenia dzień poprzedni to był dzień, którego ona jeszcze nie przeżyła,ten dzień był jeszcze przed nią, ale dla nich był on przeszłością.
przykład:
Linda budzi się w poniedziałek, dla niej wczoraj=sobota, dla Lindy sobota to przeszłość dla innych przyszłość, natomiast dla matki przed poniedziałkiem jest niedziela (przeszłość), której Linda jeszcze nie przeżyła (przeszłość).

Trochę zawiłe, ale myślę, że nadążycie za moim sposobem myślenia.

ocenił(a) film na 10
tertia

UWAGA !!!!!!!!

Moi drodzy, obejrzałam ten film drugi raz i wszystko sobie wyjaśniłam co jeszcze do wyjaśnienia pozostawało. Z tymże pozostałam przy tym samym rozumowaniu co wcześniej, ale przypomniałam sobie co nieco i zauważyłam też pewne nowe elementy. Opisałam to w baaaaardzo długim nowym temacie. Założyłam ten nowy temat dlatego, że jak tu piszemy to się troche zrobił bałagan, no i ten temat właściwie miał być o samej końcówce filmu. Tak więc jeśli macie ochotę zapoznać się z moimi wynurzeniami to zapraszam:

http://www.filmweb.pl/topic/642379/OBJA%C5%9ANIENIE+ZDARZE%C5%83+W+FILMIE++---+u waga+dla+os%C3%B3b%2C+kt%C3%B3re+jeszcze+nie+ogl%C4%85da%C5%82y+filmu+-+ten+tema t+zawiera+opis+tre%C5%9Bci.html

I wszelkie pytania/podważania proponuję tam przenieść. Z tymże to tylko propozycja, jak chcecie dalej tu to może być tu.
I teraz całkowicie mi się wszystko zgadza, jest realistyczne i eleganckie. Tylko troszkę się umęczyłam bo ten mój divx słabiutki jest.
I tak jeszcze odnośnie poprzednich dyskusji czy dziewczynka ma szwy na ranach - na moim divxie wygląda to tak:
http://cukierek-2.webpark.pl/1.jpg
http://cukierek-2.webpark.pl/2.jpg
http://cukierek-2.webpark.pl/3.jpg

Czyli naprawdę nie widać tych szwów i te rany wyglądają na szerokie (nie ściągnięte szwami). Dlatego pisałam, że nie ma szwów. A jak ktoś był na tym w kinie, czy oglądał na dvd i widzi tam szwy to ja mogę uwierzyć, bo sami widzicie, że z tym divxem co ja mam to się nie da takich rzeczy zobaczyć. Jedno co mnie dziwi to to, że wcześniej wydawało mi się, że w scenie koncowej ona też ma te rany/blizny mocne, a teraz patrzyłam i widzę, że prawie nic nie ma - i to mnie dziwi właśnie skąd mi się uroiło to, że ma tam te rany/blizny takie spore nadal. No w każdym razie już wiadomo jak jest i niczego dziwnego nie wmawiam;P

ocenił(a) film na 10
Skylla

Skylla podziwiam Cię za to przeczytanie tych wszystkich (lub wielu) postów. Ostatecznie jak się nie uczestniczy w dyskusji to takie czytanie jest bardziej nużące, nie towarzyszy temu to podniecenie;PPP
W każdym razie mam nadzieje, że w wolnej chwili przeczytasz jeszcze moje tłumaczenie - to ostatnie obszerne i całościowe, które umieściłam w nowym temacie. Fajnie by było jakby się komuś spodobało;P

Eleonora

a tak dopisuje;p zeby wyniesc temat na wyzyny;p
Eleonoro obejrzalam dom nad jeziorem, piekny happy end i milo sie oglada;p a tego mechanika jeszcze niestety nie dalam rady, a w nowych watkach co do filmu czytalam, sa zupelnie nowe wizje;p

ocenił(a) film na 10
comatose

ale żeś mi nóż w plecy wbiła;P odświeżając ten temat - tu jest mój obciach - nie pamiętasz?? Trzeba było odświeżyć tamten mojego autorstwa - to by był miły gest;P

A nie czytałam nowych 'wizji'. Ogólnie tu mało zaglądam, bo już to przerobiłam na wszystkie strony, a nie chcę popadać w jakieś nierealne wizje - niby to ciekawe, ale po co skoro można normalnie - realistycznie rozumieć - choć wiem, że dla wielu osób moje realistycznie jest zbyt wymyślne:) No, ale faktem jest, że jest realistyczne - w sensie takie jak w realnym świecie.

Nie oglądałam tego Domu jeszcze, ale powiem Ci że obejrzałam wczoraj "Pachnidło" i powaliło mnie na kolana. Dawno nie ogładałam filmu, który byłby tak nieskończenie doskonały. Nawet miałam zamiar Ci napisać na blogu o tym, ale żeś mnie tu ubiegła... tym , tym ... nożem w plecy;PPPPPPP

Eleonora

tez ogladalam juz dawno, niesamowite obrazy, az czuc byloz apachy, a pocztaek jak on sie rodzil, na tym smierdzacym, brudnym targu...
rewelacja
ale wiesz co nie podobala mi sie ta scena jak on machal ta chusteczka, jak stal jak jakis nei wiem kto, i tak machal, wsyztsko super tylko wlasnie to mis ie nie podobalo, jakby inaczej machal, nie tak jakos.... nei wiem jak, to by mi sie bardziej podobalo, a dom nad jeziorem musisz obejrzec, podobal, mi sie, i tak sie mozna rozmarzyc za miloscia;p

ocenił(a) film na 10
comatose

A mnie to "Pachnidło" uwiodło, bo wiesz interesuje mnie psychologia i seryjni mordercy, a tam jest to świetnie pokazane. Bez żadnych przekłamań, ani załagodzeń. W ogóle film jest tak wieloznaczny, ma tyle wymiarów i do tego ta muzyka, i ten aktor - no rewelacja. Jeszcze książkę sobie kupię. Już się nie mogę doczekać;> Aczkolwiek trochę się boję jak będę patrzeć na ten film po tej książce. Niekiedy książka z ekranizacją współgra, a niekiedy zakłócają się (głównie książka zabija miłość do filmu), a to mi sprawia przykrość. I nie chodzi tu o wierne odtwarzanie książki, bo mogą być w filmie różne zmiany i nawet to popieram, tylko żeby były oddzielne, żeby za bardzo się nie przenikały, bo wtedy jest to zakłócenie, zmieniające spojrzenie na film.

Eleonora

no widzisz, a ja czytalam ksiazke;p
nawet mam;p
ale powiem ci ze jak dla mnie, pomimo kilku zmian... nie powiem, zeby cie nie zdradzic
to film jest jednym z najlepszych, jakie widzialam, filmow na podst ksiazki

ocenił(a) film na 10
comatose

No ja myślę;> bo jest cudowny. Tylko wiesz uwielbiałam "Wywiad z wampirem" i mam go na dvd, a jak przeczytałam książkę to mi się ten obraz zmącił. Film był zbyt podobny do książki, a jednocześnie miał pare różnić psujących charakter postaci. Zniekształcał w ogóle postać biednego Louisa, która w książce nie jest taka ciamajdowata. Jak oglądałam sam film było ok - no bo są tacy ludzie - więc wszystko jest ok. Ale jak przeczytałam książkę to zbyt wkraczały przeżycia z niej w to co widziałam na filmie i odbiór filmu już mi się popsuł. Ale mam nadzieję, że z "Pachnidłem" będzie jak z "Manhunterem" - że i książka boska i film wybitny.

Eleonora

wiedzialam;p
wiedzialam, ze znowu sie zacznie;p
a biedna Eleonora do smierci bedzie odpowaidac, ze wcale nei mysli, ze to byl dzien pogrzebu hihi;)))
ty biedaku ty;p

raz glupote napisalas i teraz bedziesz sie tlumaczyc;p

ocenił(a) film na 10
comatose

ale zdajesz sobie z tego sprawę, że Ty to teraz odgrzebałaś i przez Ciebie muszę przez to ponownie przechodzić;P bo ten temat był już daleko, daleko w tyle, a wpadłaś na pomysł żeby go odświeżyć;PPPPPP

no, ale trudno, będę się tłumaczyć, bo cóż innego mi pozostało... krzyż swój poniosę z pokorą;PPPPP

Eleonora

ale wystarczyloby aby kazdy przeczytal do konca watek;p
ale nei, przeczytaja kawalek;p
twoj kawalek ze to pogrzeb;p
i znowu to samo;p

ocenił(a) film na 10
comatose

No wiesz niby tak, ale jednak ten temat ma 3 strony;P także to nie jest coś do szybkiego luknięcia, a do tego jeszcze ja swoje błyskotliwe wywody walnęłam na samym początku:) Nie dziwię się, że nikt nie czyta dalej tylko po prostu zgłasza sprzeciw;P