Jak w tytule. Usnąć, nie usnęłam, ale dłużyzny w filmie raczej mnie irytowały, zamiast podkręcać atmosferę. Dopiero w drugiej części filmu pojawiło się więcej napięcia. Szkoda tylko, że reżyser nie zostawił widzów z tym napięciem, a zamiast tego pokazał wprost, co kryło się pod lodem Europy. I - mówiąc oględnie, aby uniknąć spojlerów - było to coś pokroju gumowych macek z Wiedźmina.
Poza tym to kolejny film, w którym astronauci zdają się wyprani z instynktu samozachowawczego, zdrowego rozsądku, a także nie przyswoili sobie pojęcia karności, słuchania rozkazów. Rozumiem, że spektakularne katastrofy są niejako wpisane w ten gatunek filmowy, a ludzie pozostaną tylko ludźmi, mimo wszystko od starannie przeszkolonej elity wysłanej 600 mln kilometrów poza Ziemię oczekiwałabym popełniania mniejszej liczby błędów.
Brak pewnego rodzaju dyscypliny i rozsądku bardziej bym zrzucić na długi okres lotu. Kto by chciał stracić tyle lat życia na nic ? Plus tyle przygotowań i wielkich nadziei całego świata ... Dlatego w pewnym momencie załoga ryzykuje wszystko byle osiągnąć sukces ... poniekąd tak samo jest/było z dotychczasowymi odkrywcami w historii ludzkości.
W sumie film intrygujący, ale miał momenty dłużyzn i brakowało w nim czegoś szczególnego ... trudno to określić, lecz wpływa na obniżenie mojej oceny do 6/10 chociaż lubię SF