Dzieci moje kochane, niestety nie rozumiecie przesłania tego filmu.Kiedy ten film wchodził do kin to Wy wszyscy sraliście jeszcze za przeproszeniem w majtki.Jak widzę te wszystkie wpisy typu:
-nuda
-usnęliśmy z kuzynką
-chłam
-szkoda czasu
to ręce po prostu opadają...Większość z Was wychowała się na Avatarze,Transformersach i tych wszystkich innych gniotach.Niestety nigdy nie dowiecie się czym jest i było prawdziwe dobre kino dlatego żal mi Was bardzo mocno.Szkoda że nie ma automatycznego plaskacza który otrzymywalibyście od swojego monitora za pieprzenie tych wszystkich głupich tekstów.
pozdrawiam
No niby jest coraz gorzej, ale myślę, że można znaleźć jeszcze wielu inteligentnych nastolatków. ;)
Myśle, że tu nie chodzi o wiek, ale mentalność. Ja mając 13 lat doceniłem ten film i był jednym z moich ulubionych już wtedy.
nie dziwię ci się, że tak piszesz, mnie także irytują takie opisy, ja sama mialam jakies 14-15 lat kiedy pierwszy raz zobaczylam ten film i mimo wieku wydal mi się genialny, dziś mam 28; chodziłam struta przez kilka dni, nie mogłam dojśc do siebie, zrobił na mnie tak kolosalne wrażenie...od tamtej pory obejrzałam go setki razy, za każdym razem dławiąc się z płaczu, a dziś siedzę oglądając "ale kino", gdzie właśnie leci i znów przeszywa mnie ten sam dreszcz, gdy słyszę głos Freemana ;)
Jakie niesamowite przesłanie ma ten film? Co w nim jest niby takiego trudnego żeby ktoś miał problemy ze zrozumieniem go? Właśnie powiedziałabym, że przedstawiona historia jak i morał są proste i nieskomplikowane. Nie mówię, że to wada, ale w tym przypadku wyświechtany i jakże lubiany przez filmwebiczów tekst "nie zrozumiałeś" akurat się nie sprawdza.
I dlaczego ktoś ma się nie dowiedzieć czym było i jest dobre kino? W dzisiejszych czasach wystarczy tylko chcieć, trochę poszukać i poczytać, trzy kliknięcia myszką i możesz oglądać. Jak dla mnie najlepsze filmy powstawały w latach 70' i nie miałam raczej problemów z zapoznaniem się z nimi i polubieniem ich, mimo że nie urodziłam się w tych latach ;)
Poza tym wydaje mi się, że ludzie zbyt sugerują się tym, że ten film jest na 1 miejscu i sami się nakręcają, wielu się wydaje, że skoro coś jest uznane za klasyk to nie wypada wystawić oceny poniżej 8. Sie nie posikajcie z tą licytacją kto był młodszy jak obejrzał ten film i od razu uznał go za arcydzieło. Osobiście uważam, że nie powinien się znaleźć w pierwszej 100, a już na pewno nie 10, jest w porządku i tyle, wystarczy trochę poszukać żeby znaleźć lepsze. Takie rankingi nie są wiele warte- dobrze znać te pozycje, bo jest wśród nich wiele klasyków, ale trzeba je umieć ocenić według własnego uznania i nie bać się przyznać, że coś nie przypadło do gustu. Często to co jest uznane za masy jako arcydzieło nie umywa się do innych, mniej znanych pozycji ;)
Nie wiem jak mam Ci dziękować za ten post. Jestem z 1994r. i fascynuje mnie symbolika w filmach a moim ulubionym filmem (zaraz po "Locie...") jest właśnie ten. Mam dokładnie takie same odczucia i gdy widzę komentarze na temat "Avatara", "Trasformersów", że te filmy to arcydzieła, to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. I tak! - kiedy ten film wszedł - "srałem w majtki". Film niby w moim wieku ale klasyki nic nie pobije - żaden efekt specjalny nie jest w stanie przebić symboliki. Do dziecin właśnie powyżej 95r.:
Chyba nie spodziewaliście się akcji jak w "Transformersach" w poważnym, dojrzałym kinie?
"Skazani..." to nie jest poważny film? Czy nie jest opisana problematyka? Czy jest to komedia?
Lol o czym ty pie*****lisz koleś . Mówisz do ludzi urodzonych w 1996 roku lub później że w 1994 (no dobra jeżeli chodzi o Polskę to 1995) srali w pieluchy ?
Frank Darabont to nie Uwe Boll.
Uwe Boll robi dużo lepsze filmy . Frank Darabont zostawił za sobą tylko totalnie nieoglądalne szambo pt. Skazani na Shawshank , Zielona mila i Mgła . Specjalnie dla tych trzech arcytragicznych arcygniotów filmweb powinien wymyślić ocenę 0.
Peja to nie tylko najlepszy Polskim raper ale i jeden z anjlepszych hip-hopowców świata . Wolisz pewnie przereklamowaną paktofonikę co ? Pewnie tylko dlatego że tak wypada lub bo Magik zmarł .
Gardzę całym polskim HH bo nie niesie żadnego przekazu poza tym, aby jarać, chlać na umór itp itd.
Twój kochany Peja jest gó**o wartym raperem, już Jacek więcej od niego wniósł.
Oki doki, wróć już do oglądania "Skazanych..." i myśl dalej, że to poważne kino dla poważnych ludzi.
"gdy widzę komentarze na temat "Avatara", "Trasformersów", że te filmy to arcydzieła, to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać"
Przecie skazani na szoł(szank) to ten sam poziom (no dobra, ciut lepszy), tylko gatunek inny.
E tam. Wolę jednak wrócić sobie do American Beauty, Pewnego razu czy Czasu Apokalipsy.
Widzę zacny miłośniku "Jesteś Bogiem", że i Ciebie tu przypałętało :)
Polemika z tymi samymi "jołjołkami" jest bezsensowna.
Tak tylko stwierdzam fakt, bo z dyletantami nie polemizuję. A określenie "jołjołki" jest żałosne i tylko kretyni go używają.
Właśnie widzę, że "nie polemizujesz", czyli polemizując ze mną jednocześnie wykluczasz to że jestem dyletantem :)
To nie jest żadna polemika, tylko udowodnienie twojego idiotyzmu, bo ktoś, kto gloryfikuje skazanych i pisze, że "klasyki nic nie pobije" nie może znać się na kinie, więc nie dziwi mnie twoja ocena Kowalczyka i JB.
Nie powiedziałem że gloryfikuję Skazanych, tylko że interesuję się "starym kinem". Ale grupa debili takich jak Ty nigdy tego nie zrozumie.
Nie wiem, co rozumiesz przez "stare kino", bo ten film nie jest stary. A uznawany za arcydzieło jest przez filmwebową społeczność, która ma takie pojęcie o kinie jak ty (czyli żadne).
Poza tym, chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego co w polskim kinie się dzieje od jakichś 6 lat. Głupawe romansidła, lekkie "komedie" typu Kac Wawa które mnie tym bardziej umacniają w moim przekonaniu... Oczywiście, zawsze się znajdą świetne filmy z nowszych roczników (ostatnie 5 lat) np. "Ultimatum Bourne'a" czy "Czarny Łabędź" lub chociażby "Bękarty Wojny" Quentina. Nie będę tego nawet kwestionował. Ale drugie zdanie tej wypowiedzi mówi samo za siebie.
Obejrzyj najpierw takie filmy jak "Lęk Wysokości", "Dom zły", czy "Chrzest". A z ostatnich lat jest wiele więcej świetnych produkcji, sprawdź filmy takich reżyserów jak Paul Thomas Anderson (Aż poleje się krew, Magnolia), David Lynch (Mulholland Drive), Duncan Jones (Moon, Kod), czy nawet Nolan (Memento, Prestiż).
Omal się w wypowiedzi nie pomyliłem, Paula Thomasa Andersona z Paulem W.S. Andersonem prawie pokręciłem. Co do tych niżej wymienionych przez Ciebie filmów widziałem większość aczkolwiek się skuszę na Lęk Wysokości i Chrzest.
To skuś się jeszcze na takie filmy jak "Rewers", "Symetria", "Edi", "Generał Nil", "Wszyscy jesteśmy Chrystusami", "Boisko bezdomnych", "Ki", "Wesele", czy nawet "Obława" i "Róża", bo jak lubisz płytkie kino z oklepaną tematyką (vide Skazani na Shawshank) to ci się spodobają (+genialne aktorstwo i zdjęcia).