Zachwycacie się jakby ktoś odkrył koło na nowo bo przecież żyjemy wszyscy pod kamieniem, co nie? W ogole nie wiemy jak działa ten świat co nie? Czy to tylko z was są takie małpy przed, którymi uderzył piorun w drzewo i rozpalil ogien? Im glupsze i bardziej odpychające tym lepsze jak widać, i nie piszę już tylko o was....
więcejO bożesz Ty mój co do jest za masakra.... Jeśli ktoś z Was się waha czy iść to niech porzuci ten pomysł od razu. A może po prostu ja nie umiem docenić tej formy przekazu. Do mnie nie trafił. Po jednej gwiazdce dla obu Pań, bo zagrały zacnie. Tyle dobrego.
Świetny body horror/slasher, gdzie pod masą flaków i obrzydlistwa, mamy inteligentny komentarz wobec współczesnego pojmowania piękna. Film odważny, mocny, bezkompromisowy - plus wspaniała rola Demi Moore, Qualley też daje radę.
Jeżeli w ciągu roku nie zobaczyłem takiego filmu, który wywoływał by we mnie tyle emocji co to dzieło, a obejrzałem prawie wszystkie premiery w Cinema City dzięki Unlimited, to znaczy, że film zasługuje na 10/10. A jakie to emocje? Napięcie, wzruszenie, śmiech z czarnego/absurdalnego humoru, obrzydzenie, stres....
W skrócie:
- zaskakujący, a więc jak zaskakujący to już połowa sukcesu. Oglądasz i nie jesteś w stanie przewidzieć co za chwilę się wydarzy. To duża zaleta w dzisiejszych czasach
- trzymający w napięciu. Nie było momentów w których jesteś w stanie się nudzić.
- obrzydliwy. Dla ludzi o mocnych nerwach. Myślałem, że...
Ciało ma swoje zasoby, które niestety są skonczone. Im bardziej je eksploatujemy w mlodosci tym bolesniejsza i brzydsza bedzie starość. Z drugiwj strony. Jesli jestesmy zbyt oszczedni, nigdy nie wykorzystamy calego swojego potencjalu. Banalne ale bardzo prawdziwe.
Elizabeth (osoba - ego - świadome ja) nie spełnia już wyidealizowanych kryteriów, które wymaga od niej środowisko. W następstwie tego przestaje akceptować swoje nieuniknione cechy starzenia się (bycia człowiekiem), takie jak zmarszczki czy celulit (gniew, zazdrość, naiwność, lenistwo, "niemęskść", "niekobiecość")....
To niesamowite, że można się aż tak nie tylko nie rozumieć, ale po prostu nienawidzić. Główna bohaterka, niezależnie od wersji nie ma nawet na tyle sympatii do siebie, by podłożyć tej drugiej poduszkę pod głowę.
Obsada zasługuje na Oskary.
Ja kategoryzuję go do mojej prywatnej kolekcji “guilty pleasure”. Na bok odkładając konwencję, zacznijmy jednak od tego co zdecydowanie jest odczuwalne od początku do w zasadzie samego końca seansu. Technicznie film naprawdę jest na wysokim poziomie. Praca kamery, efekty, przejścia, fenomenalne zdjęcia, nieustanne...
Do pewnego momentu wydawał się artystycznym odkryciem, świetne ujęcia i klimat. Jednak później przestał być pozytywnie szokujący a bardziej odrażającą, kontrowersyjną na siłę wypociną, której końca nie było widać.
Chętnie obejrzałabym Substancję raz jeszcze – nie po to, by śledzić losy bohaterki, ale by podziwiać Demi Moore, która daje z siebie absolutnie wszystko. Jej rola to dowód ogromnego poświęcenia. Liczyłam na powtórkę sprzed kilku lat, kiedy Oscar uhonorował powrót Brendana Frasera po długiej nieobecności... Tym bardziej...
więcej
bo po co ktokolwiek miałby to robić?
gdy się zaczęło myślałem, ze one są połączone umysłami i główna bohaterka ogląda i doświadcza wszystkiego co przeżywa ta młoda.
albo że będą się dzielić młodością i raz młoda będzie stara i na odwrót.
ale szybko okazało się że nie. obie są kompletnie rozdzielone. ona tylko...
Po co tworzyć tak beznadziejne filmy, jak ten?.
Bo można?.
Bo Hollywood to siedziba zdegenerowanych, wynaturzonych stworzeń zwanych dla niepoznaki homo sapiens?.
Co ten film miałby sobą przedstawiać, poza gołą dupą?.
1 miejsce w rankingu oglądalności nie pozostawia złudzeń.
Film "Idiokracja" : scena z gołą dupą i...