To jest film o homoseksualistach. Filmweb służy chyba do tego, żeby dyskutować o filmie, reżyserii, aktorach, scenografii i wszystkiemu temu, co jest związane z filmem.
Dlaczego więc na takie fora wchodzą ludzie, którzy nie dają żyć innym?
Nie rozumiem tego.
Piszą, że homoseksualizm to grzech [:D], jakby kogokolwiek tutaj to obchodziło. To ludzie gorsi od Jehowych. Będą udawać, że wierzą i w związku z tym ośmieszą każdego człowieka, który tylko powie, że film mu się podoba.
Ja bym takich homofobów za jaja powiesiła.
Boże, wybacz im...
Świetnie! W takim razie Tajemnica Brokeback Mountain jest filmem o Bogu. Zgodziłabyś się?
Uważam że gdyby jack kochał ennisa nie zdradzałby go wielokrotnie. Dlatego też wg. mnie tematem filmu nie jest miłość bo ona niesie radość - a wiemy jak tragicznie i smutno się skończyło
(...) Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje (...)
dlatego też niestety nie zgadzam się
Każdy w miarę dojrzały człowiek wie, że zdrada niekoniecznie musi oznaczać braku miłości.
Nie mam jednak zamiaru Ci tego tłumaczyć, bo to kwestia dojrzałości emocjonalnej. Nie można ją przekazać słowami, trzeba ją poczuć.
Poza tym można być raczej pewnym, że Jack nie zdradzałby Ennisa, gdyby mogli być razem. Ale na to właśnie nie pozwalało im dobre chrześcijańskie społeczeństwo amerykańskie.
Poza tym Ennis nie zdradził Jacka (próbował jedynie uchodzić za "normalnego", więc spotykał się z kobietami). A więc na pewno kochał Jacka.
Czyli film jest przynajmniej w połowie o miłości, a więc w połowie o Bogu. Prawda?
kwestią dojrzałości emocjonalnej może być również zrozumienie że nasze ludzkie pojmowanie miłości jest malutkie, ponieważ posiadamy niskie popędy, mały rozumek i jako ludzie mamy różne słabości. mamy również tylko jedno określenie na uczucie między kochankami, rodzicami a dzieckiem itp. zresztą sami, jako ludzie często nie rozumiemy i nie panujemy nad uczuciami.
jeżeli coś jest w połowie, to (jeszcze) nie jest. A więc nie jest, bo Bóg jest całą prawdą - nigdy połowiczną.
Oprócz kwestii dojrzałości jest to również kwestia wrażliwości.
Moim zdaniem ktoś, kto w tym filmie nie widzi miłości i nie jest wzruszony potęga uczuć między bohaterami, ten jest po prostu kompletnie obdarty z uczuć. I trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś taki człowiek był zbytnio wrażliwy na "głos" Boga, który rzekomo ma być miłością.
Ale to już nie mój problem, tylko Twój.
myślę że im bardziej człowiek dojrzeje, tym bardziej rozróżnia rzeczy ważne od spraw pobocznych.
W trakcie filmu byłam wzruszona tragedią Ennisa
1. Pierwsza część Twojego postu jest zbyt ogólna, nie wiem o co Ci dokladnie chodzi (odnosisz się do filmu?).
2. Skoro byłaś wzruszona tragedią Ennisa, to w takim razie powinnaś być za tym, aby takie tragedie w życiu realnym nie miały miejsca. Ale to będzie tylko mozliwe, jeśli w społeczeństwie zapanuje pełna akceptacja wszystkich orientacji miłosnych.
Momopyszczek, nie dyskutuj na temat miłości z kimś, kto widocznie nawet nie wie, co to jest za uczucie :)
miłość homo to też miłość, Ci ludzie też mają prawo do własnych uczuć i nikt nie powinien im tego zabraniać. doszło do tragedii, bo ludzie na siłę kazali im być 'normalni'.
Niestety masz rację. To kwestia wrażliwości, ktorą nie można "przedyskutować" lub "przekazać".
Ale wciąż się zastanawiam nad jednym: jak bardzo trzeba być zaślepionym i jak bardzo trzeba mieć (mówiąc biblijnie) "zatwardziałe serce", żeby ograniczać ludziom prawa do miłości i jej pełną realizację w kulturze? Nie chodzi mi tylko o prawa do małżeństwa lub adopcji dzieci, ale o akceptację ze strony społeczeństwa. Bo o to się cała sprawa rozchodzi. Gdyby każda forma miłości była akceptowana to kwestie prawne by się do tego standardu kulturowego w końcu i tak musiały dopasować.
Ale ludzie się niestety nauczyli wciskać całe bogactwo miłości do ciasnych formułek ideologicznych, głównie konserwatywnych.
A czemu ona ma akurat nie wiedzieć co to za uczucie; że się już tak wtrącę (w dyskusję w temacie nie filmowym znowu:O)? Pisząc coś takiego bynajmniej nie postępujesz tolerancyjnie.. aaale nie będę dalej się rozwijać, chcąc pozostać wierną wyznawanej przez mnie zasadzie.
..."że się już tak wtrącę":
bumbleble jest zatwardziałą konserwatystką, która nie akceptuje miłości innej aniżeli hetero. Chrześcijanie tej maści (nie wszyscy) akceptują tylko swoją "definicje" miłości.
..."aaaale nie będę dalej rozwijac, chcąc pozostać wierna wyznawanej przez mnie zasadzie":
No cóż... nie pozostałaś wierna swojej "zasadzie" (wyssanej z palca a nie z regulaminu). Niestety okazałaś się być zwyczajną hipokrytką,
I faktycznie, nie pisz już, ponieważ się tylko pogrążysz w tej hipokryzji.
Fuj!
ponownie mylisz się pochopnie oceniając moją osobę na podstawie swoich wyobrażeń.
Nie na podstawie MOICH wyobrażeń, lecz na podstawie TWOICH wypowiedzi, bumbleble.
a więc wychodzi na to że nie umiesz czytać ze zrozumieniem... pisałam ci o odkryciach naukowych, nie o moich poglądach XD ahahahaha
I mają prawo do własnej definicji. Nie rozumiem osób takich jak Ty. Usta macie pełne komunałów o tolerancji itp. a tymczasem wasze wypowiedzi ociekają żółcią i nietolerancją.
Co do hipokryzji - można ją zarzucić raczej Tobie, bo zgadzałeś/aś się ze mną gdy zgłaszałam zarzuty wobec osoby, z którą prowadzisz słowną wojnę, a teraz sam/a stwierdzasz, że uważasz moje zdanie za "wyssane z palca".
Nie sil się na odpowiedź, bo nie zamierzam kontynuować jałowych dyskusji tu i tracić czasu na wypowiadanie się. Pozdrawiam serdecznie;)
Nigdzie się z Tobą nie zgadzałem. Śmałem się jedynie z błędów ortograficznych bumbleble.
Poza tym przypuszczałem, że zacznie ona znów pisać o ZSRR, co faktycznie nie ma nic wspólnego z filmem lub akceptacją homo- i biseksualistów w naszym społeczeństwie.
Więc spadaj. I nie pozdrawiaj, bo to kolejny znak hipokryzji.
Momopyszczek na to mówi: FUJ!
To żenujące. Nie sądziłam, że mam do czynienia z takim prymitywem. Ale radzę Ci przeczytać sobie swoje własne posty, a zwłaszcza pierwszy w odpowiedzi na mój i dalej się nie ośmieszać. Niewiarygodne, że dałam wciągnąć się w pyskówkę z kimś takim..
uważam, że człowiek, który jest kochany i który kocha, i który wie, co to jest miłość, a także radość, czułość, zadowolenie z obecności bliskiej osoby nie będzie nigdy zabraniał drugiemu człowiekowi tej miłości.
niestety oboje nie macie racji:
- nikt nie ogranicza nikomu prawa do miłości
-homoseksualiści będący jedocześnie innymi ludźmi mogą uzyskać wszelakie niuanse i przywileje prawne przysługujące małżeństwu, pamiętając że prawdziwa miłość nie potrzebuje potwierdzeia na papierze, bo "nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, gniewem, nie dopuszcza się bezwstydu"
@momopuszczku, przy twoim toku rozumowania niedawny dowcip Suskiego o zw. partnerskich przestaje być śmiesznym dowcipem...
Lonley rainbow - masz rację w jednym. Stanie się tragedia gdy ludzie na siłę każą być homoseksualistom "normalnymi". Doskonale to widać na przykładzie chociażby Szwecji, a nastroje społeczne, które zaistniały po nachalnej propagandzie "tolerancji" doskonale odzwierciedla eurobarometr. Już raz o tym pisałam używając metafory kulawego. Ale radzę następnym razem oglądać film bardziej uważnie - to nie ludzie kazali, to Ennis nie chciał. nikt ich do niczego na siłę nie zmuszał
1. Dowcip Suskiego nigdy nie był "dowcipny", bumbleble.
2. Twoja ignorancję juz trudno wyrazić słowami. Piszesz, że "Ennis nie chciał"... Ale DLACZEGO do jasnej cholery nie chciał? Bo z dzieciństwa pamiętał jak "normalni" ludzie potraktowali geja. I bał się tego, co może się stać z nim i co (prawdopodobnie) stało się z Jackiem.
Człowieku, zacznij wreszcie myśleć???????????????
nie wszyscy mają takie same poczucie humoru, nie możesz sobie uzurpować prawa do tego żeby kwalifikować żarty na śmieszne lub nie śmieszne.
a może to nie był jedyny powód? I nie ważne czy chciał, czy nie chciał, po prostu tego nie zrobił. Dla chcącego nic trudnego
Jesteś naprawdę podłym człowiekiem, bumbleble. Czyli Tobie ma iść w życiu gładko (bo jesteś hetero) a innemu (bo jest homo) ma być trudno, tak?
Zaprawdę, esencja katolickiej miłości bliźniego...
dla chcącego nic trudnego. czy pisałam że jestem hetero? nie. na jakiej podstawie tak twierdzisz? na jakiej podstawie twierdzisz że chcę żeby komukolwiek było w życiu trudno? ponownie na podstawie swojej imaginacji
ciekawa jestem, czy jak Tobie kiedyś przystawią na przykład pistolet do głowy, albo będą chcieli Cię wykastrować, to się nie przestraszysz :) każdy jest cwaniakiem do czasu, wiesz?
i widzisz, tu się mylisz. Ennis kochał, kochał bardzo, ale bał się tego, co powiedzą ludzie i jak na to zareagują. Oboje żyli w takich czasach, gdzie homoseksualistów traktowano tak a nie inaczej.
No widzisz, a ja Tobie radzę w pierwszej kolejności zapoznać się z prawem panującym w naszym kraju, dobrze? Może wiesz, może i nie, a jeśli nie, to Twój problem, ale homoseksualiści w Polsce nie mogą nawet być w związku partnerskim. I nie, nie chodzi nawet o to, że muszą mieć cokolwiek na papierze, bo to połowie populacji nie jest do niczego potrzebne, ale chodzi o to, żeby, jak może się już domyślać, wszystko było uregulowane. Bo w wypadku śmierci drugiej osoby, tej pierwszej nic nie przysługuje, wiesz? Nic, bo nie jest uznawana za żadną rodzinę, nie przysługuje jej nawet dzień wolny od pracy, żeby mogła iść na pogrzeb [sic!]. Także zastanów się trochę nad tym, co piszesz.
hehe, zastanów się co ty piszesz. Każdy obywatel (i pracownik) ma takie same prawa (nie licząc tym którym przysługuje ), istnieje coś takiego jak testament i spółka. Prawdziwa miłość nie potrzebuje papierka, wiesz? Może ni zdarzyło ci się poczuć takiego uczucia, ale jak poczujesz, to dowiesz się co mam na myśli [sic!]
hehe to piszą dzieci w gimnazjum, ja się do nich nie zaliczam, ale nie wiem jak Ty :)
gdybym była lesbijką to chciałabym, żeby moja partnerka była traktowana jak moja rodzina, żeby mogła uzyskać informację na temat mojego zdrowia, gdybym wylądowała w szpitalu, a - może nie wiesz, może nie uczą tego w Twojej szkole - ale to tego potrzebny jest papierek. Nie zamierzałabym żyć na kocią łapę, ale widzę, że Ty jak najbardziej :)
LonelyRainbow, szkoda chyba naszego czasu. To już nawet nie jest zabawne (o ile kiedykolwiek było).
Jest takie stare powiedznie polskie:
"Głupcy o sobie zawsze dobrze rozumują".
Jesli ktoś nie rozumie, że nie chodzi o jakieś "papiery", tylko o uznanie i akceptację ze strony najbliższych, towarzystwa, społeczeństwa itd., to o czym tu jeszcze dyskutować? Można tak w nieskonczoność walić grochem o ścianę, ale ściana pozostaje ścianą - a w tym wypadku raczej murem. Trzeba miec tylko nadzieje, że takich ludzi jak bumbleble będzie coraz mniej w naszym społeczeństwie.
Bo inaczej widzę to "czarno"...;)
to walę grochem - homoseksualiści to 1,5% społeczeństwa a ja jestem bardzo tolerancyjna. Natomiast widzę że wy nie, ani trochę i nawet nie umiecie uzasadnić swojej "tolerancji" i mojego "konserwatyzmu" i "homofobii". Na "kocią łapę" ? co za przestarzały zwrot! dziś mówimy "związek partnerski" :)
@LR - twoja zagrywka z gimnazjalnymi dziećmi była bardzo ... głupia. Argument z papierkiem także - widać że nie odwiedzałaś bliskich w szpitalu, szczególnie po wypadku
zapragnęłam dodać, że akceptacja ze strony najbliższych, towarzystwa,społeczeństwa zależy tylko od wymienionych wyżej grup społecznych - albo nawet bardziej- od ich indywidualnych przedtawicieli
Nie może być tolerancji dla faszyzmu. A brak akceptacji (kulturowej, prawnej, społecznej) związków homoseksualnych jest faszyzmem. Resztę sobie dośpiewaj, jak chcesz.
Nie wiem jak LonelyRainbow, ale ja już ma dość pisać ślepemu o barwach natury. Tym bardziej, że ten ślepiec byłby widomym... gdyby otworzył tylko oczy i wyszedł ze swojej średniowiecznej jaskini przesądów.
Ty nie jesteś upośledzona. Ty jesteś po prostu podła, i tyle.
faszyzmu? fszyzmmem? raczę sięgnąć do słownika ;) i podręcznika historii najnowszej
nie jestem ani upośledzona, ani podła, ani ślepa.
po prostu lubię myśleć samodzielnie. a ty nie masz dosyć po prostu jak zaczynam pisaćo uzasadnieniu to gubisz się, i niewiesz co mi odpowiedzieć, więc kończysz rozmowę
HaHa, chcesz pisać "faszyzm" przez dwa "m"? Brak słów.
Człowieku, to Ty nie masz żadnego zdania. To Ty nie potrafisz uzasadnić dlaczego geje mieliby nie mieć tych samych praw i cieszyć tą samą akceptacją społeczną jak heteroseksualni. Umiesz to wytłumaczyć? Proszę bardzo, wytłumacz!
Ale nie przesyłaj żadnych linków, filmików i kilometrowe bzdury o UE. Odpowiedz mi konkretnie na konkretne pytanie: Z JAKIEGO POWODU GEJE I LESBIJKI NIE MIELIBY CIESZYĆ SIĘ Z TYCH SAMYCH PRAW CO TY I JA? Bardzo proszę.
Zobaczymy jak bardzo "samodzielnie" myślisz.
No co tam bumbleble? "Wymiękasz"? Czekam na odpowiedź. i na konkretne argumenty. Wybaw mnie z tej lewicowej manipulacji:)
wiesz, chyba to skończę, bo dlaczego niby mam pisać z osobą, która robi błędy merytoryczne na każdym kroku, a ortografii chyba po prostu nigdy nie uznawała?
widzisz, problem polega na tym, że dopóki homoseksualiści nie będą mogli mieć zalegalizowanych związków, i nie, nie małżeństw, ale związków, żeby móc wszystko uregulować, to NIE, DWA GEJE LUB DWIE LESBIJKI NIE SĄ, POWTARZAM, NIE SĄ UZNAWANE ZA RODZINĘ, choćby nie wiem co. Więc nie pisz głupot, nie pogrążaj się, bo gdyby któraś z nich leżała w szpitalu w ciężkim stanie, to nie, nie wolno lekarzowi udostępnić żadnych informacji, bo nie jest według prawa rodziną drugiej, kapujesz? czy to do Ciebie nie dociera?
lekarz nie ma prawa udostępniać informacji osobom, jak to się mówi 'spoza rodziny', więc się nie wymądrzaj, jak nie wiesz. I na prawdę, g... mnie obchodzi papierek, bo homoseksualiści nic nikomu nie muszą udowadniać, ale myślę, że chcieliby być traktowani tak jak inni obywatele.
każdy zboczeniec, każdy wegetarianin, każdy działacz zw. zawodowego, każdy gej, każde dziecko, każdy robol nazywa się obywatel i jest traktowany tak samo wobec prawa (oprócz tych którzy mają immunitet, co wg. mnie oczywiście nie powinno istnieć),bo mają takie same prawa obywatelskie. To jak bardzo będą akceptowani (bo zapewne nie rozumiecie różnicy między tolerancją a akceptacją) zależy od każdej osobnej jednostki społecznej.
prawo odwiedzin - a co za problem ustalić z kim kto się będzie kontaktował w razie czego? Żaden problem, ale oczywiście gdzieś problem trzeba stworzyć.
Moje zdanie jest takie - sztuczne tworzenie podziałów społecznych, pisałam o tym wcześniej.
Nadal czekam na odpowiedź na moje pytanie, bumbleble:
Z JAKIEGO POWODU GEJE I LESBIJKI NIE MIELIBY CIESZYĆ SIĘ Z TYCH SAMYCH PRAW CO TY I JA? ZWIĄZKI PARTNERSKIE lub MAŁŻENSTWO, ADOPCJA DZIECI?
ojej, ja ci to już tyle razy...... to samo napisałam w innej formie. nie musisz używać do mnie caps locka, użyj raczej swoich zwojów:
-mają takie same prawa, bo są obywatelami
-prawdziwa miłość nie potrzebuje papierka
-regulacje prawne można uzyskać nie tylko jako małżeństwo czy też zw. partnerski.
I kto tu się gubi? Nie potrafisz konkretnie odpowiedziec na żadne pytanie? Używam capsa bo nie czytasz ze zrozumieniem.
Podziały społeczne nie są "sztuczne" tylko prawdziwe. Polegają one na tym, że nie wszyscy mają te same prawa. Więc pytam pytam ostatni raz:
Dlaczego parom gejowskim nie wolno adoptować dzieci?
Heh ile to razy pisałeś, że maniakalnie wypowiadam się w tych tematach, ale widzę, że to ty zagorzale "walczysz o prawa" tfu gejów. Chyba już jesteś jednym z nim, albo tak jak zwykłeś mówić jesteś kryptogejem. :) Bo kto normalny by non stop sprawdzał czy nie ma żadnego nowego posta w temacie o peda wróć tfu gejach. Więcej nie będę pisał, ja znam umiar w przeciwieństwie do Cb.
Skoro ty jesteś taki "normalny", to dlaczego tu jesteś? Czyżby Cię kręcił temat o "tfu gejach"?
pojedyńczy obywatel może adoptowac dziecko. hahahahahahahahahaha
masz rację, nie wszyscy mają te same prawa: np. dla czego nie wprowadzi się podatku liniowego?
"PojedyNczy" a nie "pojedyńczy", Ty analfabetko.
Powiem Ci coś na sam koniec, co Cię może zainteresuje:
Podstawami myślenia są dwie rzeczy: umiejętność posługiwania się językiem oraz walka z iluzjami. Ty i Mailo91 tworzycie genialny duet "niemyślenia": analfabetka z jednej strony a fanatyk religijny, z drugiej.
Szkoda mi czasu na dalszą "dyskusję" z wami, która nigdy dyskusją nie była.
Może LonelyRainbow ma jeszcze jakies rezerwy energii. Choć watpię. Ja swoje pokłady energii już zmarnowałem na walce z waszą nieumiejętnością myślenia.
phi - łatwo napisać komuś że nie myśli. trudniej to udowodnić argumentami.
. nie była to dyskusja bo skutecznie się temu opierasz.zastanów się porządnie nad sobą - i nie piszę tego żby ci dogryzać, zrób to dla siebie.