Niedawno w jakiejś filmowej gazecie sławy polskiego kina rozważały nad odpowiedzią na pytanie co jest lepsze: Harry czy Władca? W większości głosowali na to drugie. A jakie jest wasze zdanie?
Obraza to za dużo powiedziane, Harry Potter też ma mnóstwo zalet , niestety w odróżnieniu od LOTR jest trochę przekombinowany przez co nie jest pozbawiony drobnych błędów logicznych, jest też znacznie uboższy jeśli chodzi o stworzony przez autorów świat, co nie znaczy że porównywać nie trzeba.
Ale zastanów się, co tu jest do porównywania Harry Potter w takich
porównaniach w każdym zestawieniu wypada po prostu miernie, nie ma w nim
ani jednego akcentu który by był lepszy niż w dziele Tolkiena. Proponuje ci
porównać Pottera ze Zmierchami, na tamtym polu by mógł choć troszeczkę
zabłysnąć(od tego badziewia jednak lepszy jest, to muszę przyznać).
A ja myślę, że po pierwsze zmierzch nie nadaję się do porównywania z
czymkolwiek tak jak posrania i high psuj musical ewentualnie wrzucił bym te
3 badziewia do jednego śmietnika, z całą gama innym kiczów, a po drugie
dajmy już spokój temu Potterowi, nie ma porównania między tymi dwoma
dziełami ale tez nie przeczę że klimat książki trzymał mnie w napięciu w
wieku 15 lat, równie bardzo co Lotr, no z tą różnica ze Lotr dalej trzyma
:].
No właśnie... podstawowa różnica jest taka, że o jakimś harrym nikt jeszcze 10 lat temu nie słyszał i nikt nie będzie o nim pamiętał za kolejne 10-20 lat, bo zastąpi go inne "cudowne dziecko". Natomiast LOTR to klasyka, pozycja którą oparła się zapomnieniu jakie niesie ze sobą zmieniająca się moda, kultura i kolejne, różne od siebie pokolenia. Dlatego napisałem, że to grzech porównywać te dwie pozycje.
"jakimś harrym nikt jeszcze 10 lat temu nie słyszał i nikt nie będzie o nim pamiętał za kolejne 10-20 lat, bo zastąpi go inne "cudowne dziecko""
10 lat temu właśnie ludzie usłyszeli o Potterze, i bie mam pojęcia na jakiej podstawie przypuszczasz, że ludzie o nim zapomną w ciągu kolejnych kilkudziesięciu choćby lat. Nie wiem czy czytałeś (po tym co piszesz wydaje się, że na 51% nie), ale pragnę ci przypomnieć, że już dwum cudownym dzieciom Harry Potter pokazał miejsce w szeregu- chodzi oczywiście o Eragona i Zmierzch, które nie dorastają Harry'emu do pięt (uważam, że przewaga HP nad Zmierzchem jest nieco większa niż LOTR nad HP). Obie te książki były porównywane często do Pottera, ale jakoś żadnej z nich nie udało się zdobyć choćby w połowie tak dobrych recenzji jak Potterowi i nie udało im też się sprawić, by przejąć choćby wyraźną część fanów Pottera. Widzimy więc, że fani Pottera to nie ludzie, w których oczach pierwszą lepszą tandetę można zaprezentować jako arcydzieło.
Przepraszam, ale tu się mylisz bo mianowicie to Hp nie dorasta Eragonowi do
pięt, resztę popieram :]
Gówno o mnie wiesz zagorzały fanie Garncarza, więc nie wyjeżdżaj mi tu z personalnymi wycieczkami bo też ci mogę w takim tonie odpowiedzieć. Nic ci do tego, ale fakt faktem przeczytałem 4 pierwsze części, żeby jakiś domorosły psycholog(sic!) nie zarzucił mi, że krytykuję coś czego nie znam (a poza tym zawsze wolałem książki od filmów). Moim zdaniem są to kiepskie i wtórne książki, które zdobyły sobie popularność tylko dzięki świetnemu marketingowi - kropka. Filmy - jeszcze gorsze. Aczkolwiek nie ukrywam, że mógłbym zmienić zdanie, gdybym miał jakieś 20-kilka lat mniej na karku.
Co do przemijania... kiedy ostatnio słyszałeś o potterku? W telewizji albo widziałeś kolejki w księgarniach... cokolwiek? To, że tobie się wydaje, że wszyscy dookoła zachwycają się twoim ulubieńcem, wcale nie oznacza, że tak jest na prawdę.
"Nic ci do tego, ale fakt faktem przeczytałem 4 pierwsze części, żeby jakiś domorosły psycholog(sic!) nie zarzucił mi, że krytykuję coś czego nie znam (a poza tym zawsze wolałem książki od filmów)."
Nawet cię o to nie pytałem, po prostu na podstawie tego co napisałeś wyraziłem zwątpienie, że orientujesz się w tej tematyce. I nie wiem dlaczego to zwątpienie nazwałeś "personalną wycieczką".
"żeby jakiś domorosły psycholog(sic!)"
Psychologiem nie jestem.
A teraz, po raz n-ty na tym forum muszę kilka rzeczy wyjaśnić
"Moim zdaniem są to kiepskie i wtórne książki, które zdobyły sobie popularność tylko dzięki świetnemu marketingowi"
Więc w jaki sposób wytłumaczyłbyś, że zanim Potter uzyskał tak dobre wyniki sprzedaży to jego autorka utrzymywała się z zasiłku i ledwo jej starczało na życie? Czy ktoś taki może przeprowadzić tak skuteczną kampanię reklamową? Uprzedzę twoje pytanie i powiem na jakiej podstawie stwierdzam, że pani Rowling mówi prawdę: gdyby to była nieprawda, ktoś na pewno by o tym powiedział, w końcu u kogoś musiałaby pracować, ktoś musiałby być źródłem jej pieniędzy. A nawet jeśli nie byłaby do końca szczera, to na taką akcję marketingową musiałaby mieć miliony. Wszystkie źródła informacji natomiast się zgadzają z tym (nie moje czasy, więc nie wiem jak wyglądały początki Pottera, gdy 1. tom wchodził do księgarń w UK miałem pięć lat), że fenomen Harry'ego Pottera napędzony został pocztą pantoflową i że to ludzie, a nie media uczynili Pottera takim hitem.
"Co do przemijania... kiedy ostatnio słyszałeś o potterku? W telewizji albo widziałeś kolejki w księgarniach... cokolwiek? To, że tobie się wydaje, że wszyscy dookoła zachwycają się twoim ulubieńcem, wcale nie oznacza, że tak jest na prawdę."
A kiedy słyszałeś o Władcy Pierścieni (którego, swoją drogą uwielbiam i chyba nikt o zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości, że to film w najgorszym razie bardzo dobry)? A co do HP- chyba nie widzisz jaka jest frekfencja na premierach kolejnych filmów, z których każdy jest w ścisłej czołówce box-office'u w danym roku. I choćby ile się piszę na forum HP na filmwebie.
Ja mam tłumaczyć dlaczego Pani Rowlingowa utrzymywała się z zasiłku? Pewnie nie miała pracy, a w jej rodzinnym kraju jest całkiem niezły socjal. Tyle mogę się domyślić, choć nie wiem skąd takie pytanie i co ma piernik do wiatraka?
Na kampanię reklamową nie wyłożyła z własnej kieszeni ani centa, bo żaden autor tego nie robi (chyba, że jakiś znudzony milioner, który nie potrafi pisać a koniecznie chce wydać bestseller). Za farbę i papier, za okładkę i rysunki i wreszcie za reklamę odpowiada tylko i wyłącznie WYDAWCA. Pani R. wysłała rękopisy do kilku największych i najbogatszych wydawnictw. W jednym z nich ktoś stwierdził, że po zainwestowaniu odpowiedniej sumy da się na tym zarobić i tyle. Co do poczty pantoflowej i tym podobnych historyjek… po prostu nie wierzę. Wydawca zainwestował ciężkie pieniądze, które MUSIAŁY mu się zwrócić, więc wyłożył kasę na promocję.
Wracając do LOTRa… kiedy o nim słyszałem? Ciągle. Nie mieszkam w Polsce, ale na zachodzie księgarnie czy też FNAC-ki są zapchane książkami Tolkiena, komiksami, grami. Ciągle są organizowane konwenty, zjazdy etc – tak samo jak miłośników Star Wars (za którymi akurat nie przepadam). Bardzo często można zobaczyć w metrze czy pociągu kogoś z książką Tolkiena. Natomiast sytuacja z HP jest taka, że miałbyś olbrzymią trudność z zakupem książki, bo nikt tutaj tego nie dodrukowuje. Na wystawach już od bardzo dawna nie ma książek Rowling. HP w krajach Beneluxu i Francji to po prostu trup o którym nikt nie pamięta. Takie tamagotchi, o którym sporo osób słyszało, ale już mało kto kojarzy z czym się to je. Być może zagalopowałem się z resztą Europy, bo nie wiem jaka jest sytuacja w GB… ale zakładam, że skoro po 10 latach sytuacja jest jaka jest, to po kolejnych 50 (a tyle trzebaby poczekać aby porównywać te produkcje), kompletnie nikt już nie będzie pamiętał co to HP. No, może odpowiedzą, że kiedyś były takie drukarki i laptopy.
Pozdrawiam.
Gdyby to było takie proste i nie wymagało żadnych talentów to każdy by sobie coś napisał i miał taką kasę. W tym wydawnictwie musieli mieć jakieś powody, że to właśnie TA książka ma szanse zdobyć taką popularność, to chyba nie wzięło się z niczego. Co do poczty pantoflowej... chyba powinno cię zastanowić to, że Potter stał się tak popularny dopiero po pewnym czasie, np. trzy lata po premierze 1. części przetłumaczono Pottera na język polski. To świadczy o tym, że Potter nie zdobył popularności nagle. Potrzebował do tego czasu, by ludzie go poznali. Niestety ja nie pamiętam za dobrze tych czasów, ale jeśli w latach 1997-2000 o Potterze nikt nie wiedział, to jest to potwierdzenie tego, o czym ja mówię.
"HP w krajach Beneluxu i Francji to po prostu trup o którym nikt nie pamięta."
Wyniki oglądalności kolejnych ekranizacji Pottera w tych krajach tego nie potwierdzają. W Belgii ostatnia ekranizacja (lipiec 2009) przez cztery tygodnie była na szczycie box-office'u, w Holandii przez sześć, we Francji przez dwa. Tak się składa, że na trzy tygodnie przed premierą tego filmu byłem w Paryżu i zgadnij jakiego filmu wielki plakat był wyeksponowany na ścianie kina na tej ulicy, przy której jest łuk triumfalny (na trzy tygodnie przed premierą!) Podobną rzecz ujrzałem dwa tygodnie później w Madrycie. Widać, że właściciele kin wiedzą, które filmy ściągną największą widownię. W polskich w księgarniach dalej bez najmniejszego problemu można dostać wszystkie części Pottera. Więc chyba jednak stwierdzenie, że o HP już mało kto pamięta nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistym stanem rzeczy.
„Gdyby to było takie proste i nie wymagało żadnych talentów”
Nigdzie nie napisałem, że babka nie ma talentu do pisania prostych, lekkich do czytania historyjek dla dzieci.
„W tym wydawnictwie musieli mieć jakieś powody, że to właśnie TA książka ma szanse zdobyć taką popularność”
Zwykły dzieciak, można by powiedzieć, że zahukana pierdoła, nagle staje się Wybrańcem od którego zależą losy wielu innych ludzi. Ani to odkrywcze, ani przesadnie inteligentne, ale na pewno łatwe do sprzedania, bo na świecie żyją miliony podobnych mu chłopców i dziewczynek, które będą się z takim bohaterem utorzsamiać. Kupa kasy murowana. Można nawet opchnąć za 20$ zwykłą miotłę, o ile napisze się z boku... coś tam 2000. Przy odpowiednich nakładach na promocję oczywiście.
„chyba powinno cię zastanowić to, że Potter stał się tak popularny dopiero po pewnym czasie”
Jakoś nie zastanawia. Popularny gdzie? W Polsce? Czy w Anglii? A może za oceanem? W jakich odstępach czasu i w jakim okresie po rozpoczęciu kampanii marketingowej? I skąd takie dane?
„jeśli w latach 1997-2000 o Potterze nikt nie wiedział, to jest to potwierdzenie tego, o czym ja mówię”
Czego niby? Że w Polsce tylko nieliczni kupują anglojęzyczne wydania?
„W Belgii ostatnia ekranizacja (lipiec 2009) przez cztery tygodnie była na szczycie box-office'u”
Nie wiem skąd bierzesz takie dane, mam tylko nadzieję, że to Ciebie ktoś robi w konia a nie, że Ty próbujesz ściemniać. Widzisz, nie jestem złośliwy ale trafiłeś kulką w płot, bo ja mieszkam w Belgii… przynajmniej do kiedy się nie rozpadnie, i mogę Ci gwarantować z pierwszej ręki, że nikt tutaj nie przeżywał KOLEJNYCH przygód małego czarnoksiężnika.
„Tak się składa, że na trzy tygodnie przed premierą tego filmu byłem w Paryżu i zgadnij jakiego filmu wielki plakat był wyeksponowany na ścianie kina na tej ulicy, przy której jest łuk triumfalny”
Ta ulica to Chaps Elysees i nie sądzę by plakat na JEDNYM (!) kinie był jakimkolwiek miernikiem popularności. A jeśli już, to zdecydownie negatywnym, bo, o ile znasz te rejony to musisz wiedzieć, że jest tam co najmniej 10 kin. Są naprawdę dobre ale i kompletne dziury – nie napisałeś na jakim kinie wisiał ten plakat. Ale fakt, że na jednym... kiepsko. Zresztą, ludziska chodzą tam raczej oblookać Lido – jak podrośniesz to polecam zajrzeć. Dużo ciekawsze niż chłopiec z różdżką.
„Więc chyba jednak stwierdzenie, że o HP już mało kto pamięta nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistym stanem rzeczy.”
Nie przypinaj mi tekstów, których nie powiedziałem. Napisałem tylko, że TUTAJ nikt nie zawraca sobie głowy HP. W Polsce być może witryny Empików nadal uginają się pod ciężarem książek p. Rowling – niestety nie mam możliwości weryfikacji tego co piszesz.
A tak poza tym, to nie wiem za bardzo do czego prowadzi ta dyskusja. Rozumiem, że jako zagorzały fan HP starasz się go wynieść tę książkę na piedestał. Dla mnie on nigdy się tam nie znajdzie, bo już bardziej do rangi epokowego dzieła, które przeżyje nas wszystkich pasuje mi Kubuś Puchatek. Tak więc chyba nie ma sensu kontynuować tej debaty?
"Jakoś nie zastanawia. Popularny gdzie? W Polsce? Czy w Anglii? A może za oceanem? W jakich odstępach czasu i w jakim okresie po rozpoczęciu kampanii marketingowej? I skąd takie dane? [...] Czego niby? Że w Polsce tylko nieliczni kupują anglojęzyczne wydania?"
Na okładce każdej z książek o Potterze jest podany rok wydania oraz rok, w którym została ona przetłmuaczona. "Kamień filozoficzny" w języku polskim pojawił się dopiero w 2000 r., trzy lata po wydaniu po angielsku. Przetłumaczenie kolejnych części trwało nie więcej niż pół roku (a pierwsza była najkrótsza!). Oznacza to, że to Potter stał się hitem nie było natychmiastowym skutkiem reklamy, stąd wniosek, że wersja wydarzeń z pocztą pantoflową jest najbardziej prawdopodobna.
„W Belgii ostatnia ekranizacja (lipiec 2009) przez cztery tygodnie była na szczycie box-office'u”
źródło: http://boxofficemojo.com/intl/belgium/?yr=2009¤cy=us&p=.htm , znajdziesz tu listy box office ze wszystkich tygodni nie tylko dla Belgii, ale dla większości krajów europejskich i niektórych innych krajów świata. Wydaje mi się, że to źródło dość wiarygodne.
"A tak poza tym, to nie wiem za bardzo do czego prowadzi ta dyskusja. Rozumiem, że jako zagorzały fan HP starasz się go wynieść tę książkę na piedestał. Dla mnie on nigdy się tam nie znajdzie, bo już bardziej do rangi epokowego dzieła, które przeżyje nas wszystkich pasuje mi Kubuś Puchatek."
Czy chcę wynieść na piedestał? Niezupełnie, dostrzegam w Potterze pewne niedociągnięcia, wiem że dużo mu brakuje np. do LOTR, ale nadal uważam, że to książka przynajmniej dobra.
"Oznacza to, że to Potter stał się hitem nie było natychmiastowym skutkiem reklamy, stąd wniosek, że wersja wydarzeń z pocztą pantoflową jest najbardziej prawdopodobna."
Nie. Jak podrośniesz to zrozumiesz, że jeżeli w tym świecie ktoś zarabia miliony, to nigdy nie jest to kwestia przypadku, tylko starannie zaplanowanego działania wymagającego określonych nakładów. Poczta pantoflowa brzmi może i romantycznie, ale dla mnie jest mało prawdopodobna a wręcz nierealna.
"„W Belgii ostatnia ekranizacja (lipiec 2009) przez cztery tygodnie była na szczycie box-office'u”
Jak wiele innych filmów, które wcale nie stały się przez to wiekopomnymi dziełami na miarę LOTRa i nie zyskały milionów fanów na całym świecie. Najlepszym przykładem może być Titanic. Ja nie negowałem, że HP BYŁ popularny. Ja tylko twierdzę, że to trup, który nikogo już TERAZ nie obchodzi, nie mówiąc już o perspektywie kolejnych 50 lat.
"Czy chcę wynieść na piedestał? Niezupełnie, dostrzegam w Potterze pewne niedociągnięcia, wiem że dużo mu brakuje np. do LOTR, ale nadal uważam, że to książka przynajmniej dobra."
No to nie mamy się o co sprzeczać, bo ja wcale nie uważam, że HP to zła książka. W swojej klasie - jako przyjemne czytadło dla dzieci, bo czyta się naprawdę lekko i szybko, jest OK. Ale nadal uważam, że do dzieła Tolkiena bardzo dużo mu brakuje i nie wierzę, że za 50 lat ktokolwiek będzie o niej pamiętał.
"Jak wiele innych filmów, które wcale nie stały się przez to wiekopomnymi dziełami na miarę LOTRa i nie zyskały milionów fanów na całym świecie. Najlepszym przykładem może być Titanic. Ja nie negowałem, że HP BYŁ popularny. Ja tylko twierdzę, że to trup, który nikogo już TERAZ nie obchodzi, nie mówiąc już o perspektywie kolejnych 50 lat."
Tylko, że to było niecały rok temu, czyli niezbyt dawno. Skoro rok temu najnowsza ekranizacja Pottera znalazło się na drugim miejscu w światowym box-officie, to raczej wszystko wskazuje na to, że pojawienie się kolejnej części znowu sprawi, że miliony ludzi pójdą do kin.
Ech, obiecywałem sobie, że nie będę zabierał głosu w tematach w których
chodzi o gusta, ale chyba będę musiał swoją obietnice złamać.
HP vs. LOTR - FILM:
Jeśli chodzi o ekranizacje powieści zdecydowanie wygrywa Władca
Pierścieni i to pod każdym możliwym aspektem. Zapewne duże znaczenie ma
to, że Jackson jest FANEM Władcy i walczył z producentami o każde,
najmniejsze nawet odejście od swojej wizji, on zna twórczość Tolkiena,
niejednokrotnie czytał trylogie i ogólnie ma fioła na punkcie LOTRa.
Ekranizacje Pottera kuleją pod tym względem, reżyserzy nie czytali
całego siedmioksięgu, więc nie wiedzieli jakie wątki są najważniejsze
(minus za to, że filmy i książki powstawały jednocześnie), większość
twórców HP nie jest fanami, do tej pory na 6 filmów przypadło chyba 3
(4?) reżyserów, więc mamy niespójności (chociażby zaklęcia i "klimat").
Widać jeszcze spore rozdarcie między chęcią zrobienia dobrego filmu a
marketingiem i dbaniem o kasę. Seria jest niestety do bani (może poza
III częścią, najlepszą wg. mnie).
HP vs. LOTR - KSIĄŻKA:
Tutaj z kolei nie ma łatwego rozstrzygnięcia, to tak jakby porównywać
najlepszy model terenówki, do najlepszego modelu samochodu wyścigowego.
Ważne są inne parametry. HP czyta się łatwo lekko i przyjemnie, historia
opowiedziana ma charakter bardzo kameralny. Dzieje się przeważnie w
jednym miejscu. Książki ewoluują razem z czytelnikiem stając się z
części na część coraz mroczniejsze, bardziej krwawe i bardziej
przerażające. Warstwa fabularna mnogością wątków przypomina odwróconą
piramidę sprawiając, że najdrobniejsze szczególiki części poprzednich
stają się coraz ważniejsze (np. "Pożyczyłem motor od Blacka" w części I
i postać Syriusza w częściach III-VII).
Władca jest powieścią ciężką, epicką. Plusem jest rozbudowanie świata
przedstawionego (w końcu Arda to zupełnie nowa planeta, nie jak w HP
nasz świat). Minusem sagi są postacie które zobrazowane są zbyt
patetycznie i trochę płasko. Co do ducha i "klimatu" Władcy to jest on
trochę zbyt poważny, a humor zaprezentowany miejscami jest tak czerstwy
jak dowcipy opowiadane przez profesorów na Oxfordzkich korytarzach (a
coś o tym wiem, bo studiowałem w Hertford). Pod względem humoru Władca
znacznie ustępuje pola Potterowi.
Reasumując - filmy bez porównania, książki wyraźny remis ponieważ Potter
jest mistrzem wagi lekkiej, a Władca to czempion wagi średniej (co do
wagi ciężkiej mam swojego kandydata, ale to nie forum na takie
dywagacje:P )
Pozdrawiam i proszę - nie kłóćcie się, bo nie ma o co:P
Według mnie Władca Pierścieni, chociaż Harry Potter dobrze sobie radzi, to Władca Pierścieni jest po prostu genialny :) a Harry Potter tego geniuszu w sobie nie ma...
zarowno lotr jak i harry to opowiesc o walce ze zlem. Wladca ma jednak swoje dostojenstwo i chwale ktorej harry nie ma. Forest, arda nie jest inna planeta/swiatem jak np narnia, tylko wariacja na temat tego co moglo sie zdarzyc w naszym swiecie dawno temu. arda najpierw byla plaska po ,,przemianie swiata'' iluvatar przemienil ja w kule. teraz mozemy miec 7 lub 8 ere. Wladca Pierscieni wymiata ;)
Ja cały czas będę się upierał, że tych książek nie można porównać. Bo jak
tu porównać dostojne dzieło pełne chwały, z czytadłem w którym autorka
ciągle puszcza do nas oko?
Co do tej teorii, słyszałem, ale nie zgadzam się, Arda jako nasz świat jest
nagle odarta z całej magii która tak fascynuje ;) ??
No ale wiesz, z poglądami jest jak z dupą. Każdy jakieś ma ale żeby odrazu
pokazywać. To, że ma się prawo nie znaczy, że trzeba z niego korzystać.
Popatrz na Byzkanta, który swoje prawo wykorzystuje do obrażania innych
taa, ale wyrażanie poglądów to jedno, a obrażanie ludzi o innych to drugie. Ja też przecież odnośnie HP nie zgadzam z Tobą, ale nie przypominam sobie bym był z tego powodu autorem jakichś niekulturalnych tekstów. Staram się nad sobą panować i nawet na wulgarne tematy, w których obrażani są naraz wszyscy fani LOTR czy HP odpowiadać merytorycznie, a jeśli już muszę kogoś zjechać to robię to inteligentnie, a nie ordynarnie. Dla mnie bardziej o człowieku świadczy sposób prezentacji swoich poglądów niż same poglądy, i nawet gdyby ktoś lubił choćby taką Hanie Montanę, ale bronił jej próbując formułować jakieś sensowne argumenty (co się swoją drogą rzadko zdarza) to lepiej wypadnie w moich oczach niż ktoś kto lubi LOTR czy Pottera ale obraża innych. Tak więc moim skromnym zdaniem pokazywanie swoich poglądów nie ma wiele wspólnego z obrażaniem innych, do którego według mnie nikt nie ma prawa, a to że pojawia się takie zjawisko na filmwebie to dla mnie tylko dowód na to, że moderatorzy śpią.
Moderatorzy wcale nie śpią, jest ich po prostu za mało, a dodatkowo - My
użytkownicy nie reagujemy klikając na "zgłoś naruszenie zasad" (czy jakoś
tak:P ).
Tylko, że jak to zgłosisz to sprawa i tak jest najczęściej olana.
Widziałem posta zgłoszonego z 50 razy przez różne osoby i nadal jest, o
czymś to jednak świadczy
Nawet mi nie mów. Już sam nie wiem, ile razy zgłaszałem momenty, kiedy mnie ktoś wyzywał i odzew był tylko w skrajnych sytuacjach.
Ja lubię jedno i drugie. Trudno oceniać, co jest lepsze bo Władca i Potter to jak dla mnie dwie odmienne kategorie, reprezentujące dość odmienną tematykę.
Mi również podoba się i jedno i drugie. Ale jakbym miała wybierać.... To jako film wolę "Władcę pierścieni" a książkę "Harrego Pottera". Czemu akurat Harrego? Bo wychowałam się na tej książkę i mam do niej sentyment. Władce przeczytał dopiero kilka lat temu
Uhh jak można się wychowywać na czymś takim jak Harry Potter ? To równie dobrze mogłabyś powiedzieć, że sie na Hannie Montanie wychowałas :P
nie no, bez przesady, różnica między HP a HM w poziomie jest olbrzymia. Ja też się wychowałem na HP, i myślę że gdyby nie książka p. Rowling, to nigdy bym po LOTR nie sięgnął...
Co prawda nie czytałem wszystkich postów, ale chyba w ani jednym (w tych co czytałem) nie pojawił się HP.. Można by zapytać: Co jest tego przyczyną? - Z chęcią odpowiem. Dość czytelne jest, iż robienie tego typu quizów pod danym filmem, da mu przewagę. Zaraz zrobię podobną sondę pod HP i zobaczymy jaki tam będzie wynik.
Nie sądzę też, aby nazywanie osób, które lubią HP dzieciakami itd. do niczego nie prowadzi.
PS: Jeśli chodzi o moje zdanie to zarówno Władcę Pierścieni jak i HP uważam za jedne z najlepszych produkcji w historii kina.
Jednak mimo wszystko, odnoszę wrażenie, że Harry bardziej przypadł mi do gustu.
No cóż jest różnica między Harry Potterem a HM ale bycie lepszym od dna wcale nie dowodzi, że się jest dobrym :> A Harry Potter w dalszym ciągu mi się nie podoba. Ostatniej części chyba i tak już nie przeczytam, bo wątpię by była lepsza od reszty którą czytałem.
Jeśli chodzi o filmy to WP. To jest arcydzieło. Zostanie na zawsze zapamiętane w historii kinematografii. Co do książki to jednak Potter. Podoba mi się kapitalna narracja. Rowling ma świetny, łatwo przyswajalny styl. Wielu pisze, że to wada. A ja się pytam co złego w tym, że książkę lekko się czyta? W HP o wiele łatwiej jest wciągnąć się w historię, która jest bardzo oryginalna i przemyślana. W WP meczą długie wypowiedzi bohaterów i opisy niektórych wydarzeń zawodzą. Właśnie teraz ponownie zabrałem się za książkową trylogię i myślę, że z wiekiem bardziej ją doceniam. Jednak HP w kategorii książek jest u mnie lepszy. WP na miejscu 2.
bezsensu porównanie tutaj nawet nie ma czego porównać . polecam wycieczke sladami tolkiena i miejsca ktore inspirowaly otoczenie wladcy jak dla mnie Jackson odwzorowal to idealnie . miejsce ktore bylo niejako inspiracja dla helmowego jaru http://www.malhamdale.com/gordalescar.htm powyzej tego wodospadu sa schody do mordoru a takie jest minas tirith http://geoffreyashworth.co.uk/art/images/Malham%20Cove.jpg malhalm cove J.R.R Tolkien wykladal na uniwersytecie w Leeds i duzo wizjii miejsc jest z yorskhire dales
Zdecydowanie Władca :D , HP jest nudny nawet nie oglądałem wszystkich części , bo nie wytrzymałem takie głupie , że już wolę Zmierzch
Władca Pierścieni, jak w ogóle można porównywać Harrego Potter'a do arcydzieła jaką jest trylogia LOTR?
Cały Władca jest o wiele , wiele lepszy od HP, i czasami dochodzę do wniosku , że wiele rzeczy z HP jest bardzo podobnych do tych z Władcy Pierścieni. A jak wiadomo władca powstał pierwszy , więc czy to tylko przypadek czy pani Rowling coś usiłowała ściągnąć?
Mam nadzieję , że władca jej się tak spodobał , iż się na nim wzorowała :)
Władca pierścieni to arcydzieło na miare wszechczasów,
a Harry Potter to bajka dla dzieci którą puszcza się im w przedszkolu
Nie można porównywać Władcy Pierścieni do Harrego. Harry to typowy film dla mlodzieży. A Władca Pierścieni to jeden z najlepszych filmów i książek na świecie. Film dla osób dojrzalszych i doceniających go. Władca wygrywa o stokroć i to powie każda osoba która ma coś wspolnego z kinem i zna się na filmach. Czyli Harry-dzieci Władca-dorosłe dzieci i dorośli. Nie możliwe chociaż doceniam ostatnią część Pottera to z arcydziełem jakim jest Władca Pierścieni nie porównujmy tych filmów
odpowiedź jest wiadoma,ale jeśli zadasz je na forum Harry'ego to padnie na Pottera;]] Władca Pierścieni(książka) ma tak wiele wątków że nie może się znudzić.
Nie zauważyłem :P A tak na serio to Silmarillion jest dopiero epicko rozbudowany, wszystko inne się chowa (wiem, wiem, to jakby porównywał powieść z encyklopedią:P )
Tak się zastanawiam.Czy wy też sądzicie, że na Filmwebie jest za dużo dzieci ? Co gorsza o takim guście jak osoba powyżej ?
Każdy ma inne wyobrazenia na temat filmu.Nie mozesz jej zabronić własnego zdania.Jeśli nie wystawia oceny 1/10 dla LOTR to niech sobie pisze co chce.
Ale człowiekowi aż się niedobrze robi gdy ktoś takie bzdury wypisuje. Nie zabraniam mieć własnego zdania(a w zasadzie zdania całej armii potterodzieci). Z tym, że wydaje mi się, że nie każdy powinien się swoim zdaniem tutaj dzielić. Ot żeby sobie wstydu nie robić.
Ja wolę "Harr'ego Pottera" ponieważ praktycznie znam go na pamięć i film i książka są niezmiernie ciekawe ale najpierw trzeba przeczytać lub obejrzeć a nie wypowiadać się na temat Pottera bez żadnych podstaw tak jak niektórzy.... Osobiście uważam że cała idea Pottera ma sens tylko dla tych, którzy wiedzą o co w nim chodzi. Dla mnie 1 część (film) Pottera jest przeznaczona dla młodszych czytelników a np. ostatnia dla starszych, wiem z własnego doświadczenia. Nie popieram tego co niektórzy napisali że Potter jest dla klas 1,2. Tak samo ja "nie mam prawa" wypowiadać się na temat "Władcy..." ,ponieważ książki nie czytałam ani filmu nie widziałam.. Jednakże widziałam jedynie urywek filmu "Władcy.." i uważam że ogólnie te filmy są zbyt długie(widziałam że jeden film trwał ponad 3 godz.), nużące i po prostu nudne, ale za pewne większość z wypowiadających się ze mną nie zgodzi i powie tak jak ja o "Władcy..." o Potterze. Takie jest moje zdanie i się go nie wstydzę.
Skąd wiesz, że filmy są zbyt długie, nużące i nudne, skoro oglądnęłaś tylko urywek jednego z nich? Gdzie tu logika? Ehh...
Akurat ta wypowiedź jest baardzo stara, rzeczywiście trochę brak w niej logiki. ;)
Jakiś czas temu miałam okazję obejrzeć pierwszą część WP i jakoś nie przypadła mi do gustu, wciąż wolę Pottera.