Jestem trochę w kropce tak naprawdę nie wiem czy ten film mi się podoba. Są momenty - znakomite , ale też sama historia , główny wątek nie do końca mnie przekonuje
Pierwszy raz zaśmiałem się po 95 minutach filmu. :-)
To że komedie znudziły mi się jakieś 13 lat temu i nie jestem obiektywny to wiem ale i tak raczej na komedie mi to nie wygląda.
mam na mysli powolne poruszanie sie i mowienie, jak po traumie, albo wypadku. Trauma
uszkadza czlowieka fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie, a Cheyenne jest 10x
bystrzejszy od swoich rozmowcow, ma cieta riposte. Dlaczego wiec sie tak porusza i mowi,
lekka niekonsekwencja ze strony autora, nie wiem przez to...
Moze ktos objasnic z lekka samą koncowke filmu ?
Chodzi mi o moment w ktorym widzimy "normalnego" Sean'a Pean'a idacego ulica w kierunku domu tej babki ktora czekala na swego syna.
Czy Cheyenne i ten Tony/Tommy(Czy jak mu tam bylo)to jedna i ta sama osoba ?
Wg mnie strasznie nudno prowadzona fabuła. Brak zwrotów akcji . Mało wciagająca ekspozycja. Podobał mi sie jedynie montaz i zdjęcia. Rozwiazanie tez nie zachwyciło. wiele zbędnych scen i dłużyzny .
Tak jak wszystko w tym filmie jest wytłumaczalne, tak nie potrafię zrozumieć jednej z ostatnich scen a mianowicie wyjścia nagiego ss-mana. Po co i dlaczego?
Poprzedni film z Pennem, 'The Tree of Life' pozostawił bardzo duży niesmak, Malick stworzył pseudometafizyczny bełkot tak chętnie nadinterpretowany przez recenzentów. Po 'This Must Be the Place' spodziewałem się czegoś zupełnie innego... I dostałem coś innego, lecz nie to, czego oczekiwałem. Myślałem, że będzie tu...
Zakochałam się w muzyce, klimacie, symbolice... Kocham i już! Jak to z miłością bywa, nie wiadomo w co się przerodzi, ale daje energię, nadzieję i budzi emocje - tak potrzebne, żeby mieć siłę zmagać się z rzeczywistą dorosłością w kontekście młodości. Czuję każdą scenę, rozumiem sens słów, zagubienie i poszukiwanie....
więcejPoza tym film ma swój urok, chociaż nie powala. Nasz ekscentryczny Smithowo-Osbourne'owy bohater oczywiście zyskał moją sympatię, jednak z chęcią zobaczyłabym kolejne części z tą postacią, tyle, że bardziej nastawione na ostry, czarny humor. Widzę tu nie do końca wykorzystany potencjał.
Ten film na prawdę mi się podobał, ale tak zepsutego zakończenia to nie widziałam od lat, chociaż może ja czegoś po prostu nie rozumiem?
Na plus zdjęcia (przepiękne krajobrazy), muzyka i kilka całkiem zabawnych scen. Ale
historia szarpana, z pourywanymi wątkami, momentami niezrozumiała. Dłużyzny (hitem
scena z koncertu i chyba dwuminutowe odejście kamery od pani w fotelu do szerokiego
kadru obejmującego wykonawców i publiczność). Ameryka pokazana...
„Wszystkie odloty Cheyenne’a”, czyli kolejna nieuprawniona inwencja człowieka,
odpowiedzialnego za to, pod jakim tytułem film MUST BE THE PLACE ukaże się w
Polsce.
Film oceniłam na 9,5/10, klasyfikuję go jako arcydzieło i wrzucam na półkę obok ”The
man who stare at goats”. Chyba najprościej będzie zacząć od...
Film o wszystkim i o niczym. A jak to zazwyczaj jest w takich sytuacjach nie wypada to
dobrze. Film ratuje muzyka i po troszku gra Seana i uroda Marry. 6
tak dziwny.... nie wiem nawet jak oceniać ten film. Spodziewałam się czegoś o wiele
ciekawszego i porywającego, a czuję się tak zawiedziona. Piękne sceny, ujęcia, świetna
charakteryzacja Penn'a i osobowość nadana dla Cheyenne, ale po za tym nie widzę
większego sensu w całym tym filmie. Dobra scena upokorzenia...