PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=464256}

Wyspa tajemnic

Shutter Island
8,2 587 318
ocen
8,2 10 1 587318
7,1 46
ocen krytyków
Wyspa tajemnic
powrót do forum filmu Wyspa tajemnic



(spoiler)


Ostatnią rozmowę interpretować można na cztery sposoby:

1. Andrew był pacjentem a eksperymentalna terapia skutków nie przyniosła

2. Andrew był pacjentem a eksperymentalna terapia przyniosła skutki tj odzyskał on
pamięć. Nie mógł jednak znieść świadomości śmierci dzieci i zabójstwa żony -wolał
więc udawać niepoczytalnego
Wiedział, że czeka go wówczas zabieg, po którym - najprawdopodobniej- zostanie
warzywem. Wolał jednak to niż życie ze świadomością bolesnej przeszłości.

3. Andrew ( Teddy ) nie był pacjentem a detektywem. Sukcesywnie faszerowano go
psychotropami w wyniku czego uwierzył, iż jest kimś innym, niż był w rzeczywistości.
Uznał, że zabił własną żonę która to uprzednio zabiła jego dzieci. Nie mogąc
zaakceptować (fałszywej!!!) przeszłości zgodził się na zabieg lobotomii.

4. Andrew ( Teddy ) nie był pacjentem a detektywem. Sukcesywnie faszerowano go
psychotropami. On jednak zachował świadomość tego kim jest i po co przypłynął na
wyspę. Nie widząc szans na dojście do prawdy - i nie chcąc dalej brać udziału w tym
teatrze absurdu - godzi się na zabieg lobotomii.

ocenił(a) film na 9

4 interpretacja - był detektywem, który zgodził się na zabieg lobotomii - buhahaha, trochę za dużo grzybków się jadło ;)

ocenił(a) film na 9

Czy ktokolwiek spojrzał na początkową scenę, kiedy Di Caprio pojawia się na wyspie? Policjanci są zaniepokojeni i mają broń w pogotowiu, jakby się obawiali, że Di Caprio odbije i nawet celowo pokazane jest, że ma przy sobie broń. To oznacza, że znają go i obawiają się, że może nagle broni użyć. Zatem - tak, eksperyment nie powiódł się, Di Caprio jest szaleńcem.

Nie wiem po co się rozpętała tutaj taka dyskusja. Ewidentnie dwójka, Wskazują na to jego ostatnie słowa, "zastanawiałem się kiedyś czy wolałbym, żyć jak jako potwór, czy umrzeć jako porządny człowiek". Nie chciał, żyć w świecie w którym jego żona zamordowała ich dzieci, a on ją. Wersję w której on jest detektywem są po prostu absurdalne.

ocenił(a) film na 10
albertos25

Te słowa były skierowane do swojego opiekuna, i do tych co robią zabieg lobotomii . Ale widzę że tu ludzie sobie wybierają co im pasuje , np. cały film chodzi na fazie że jest szeryfem ,ale za to świadomie skazuje się na lobotomie ;-) , w dodatku psyhol oszukuje w dziecinny sposób lekarzy którzy go leczą cały czas i na nim testowali nowe metody leczenia ;-) ,i na koniec w jaki sposób i jak mogli lekarze doprowadzić do tego że na statku załapał historyjkę że jest głównym prowadzącym śledztwo . Czekam na odp.

klejson

"widzę że tu ludzie sobie wybierają co im pasuje" tutaj to się z Tobą zgodzę. Widzę, że jesteś zwolennikiem tej teorii w której jednak był spisek. Na końcu doszło do niego, że wszystko sobie wkręcał, tak jak to zauważył doktorek, wersja spisku była po prostu absurdalna! Nie wydaje, Ci się że gdyby spisek był prawdą, to nie prościej byłoby gościa po prostu usunąć, a nie narażać się na to że narobi bałaganu? On od początku pobytu w zakładzie myślał, że prowadzi śledztwo, to właśnie było to wyparcie. Moim zdaniem dość jasno jest pokazane to, że on jest psychiczny, wiele scen to pokazuje. Już na początku widzimy, że kiedy wysiada ze statku to strażnicy są poddenerwowani. A dlaczego strażnicy są tacy nerwowi? Właśnie dlatego, że wiedzą kim on jest naprawdę i na co go stać, boją się, że nagle mu odbije. Dostatecznie jasne jest też dla mnie to, że doktorzy chcieli jego dobra.

klejson

P.S. Co do tego jak oszukał on doktorów, którzy zajmowali się nim przez dwa lata. Choroba psychiczna nie oznacza, że ktoś jest mało inteligentny. On wykorzystał ich wcześniejsze doświadczenia, po to aby ich oszukać, sam szef tego całego ośrodka, tłumaczy mu, że już jakiś czas temu mieli przełom, ale w niedługim czasie wszystko się cofnęło.

ocenił(a) film na 10
albertos25

Dla mnie te słowa właśnie potwierdzają 4 wersję. Teddy był detektywem,faszerowano go. Po obudzeniu udawał, że terapia się udała. W czasie rozmowy z Chuck'iem mówi mu, że muszą się stąd wydostać, bo się tu dzieje coś złego Chuck w tym momencie odwraca się do doktora i kiwa głową, że spisek się nie udał. Później Teddy mówi jakże te legendarne słowa "zastanawiałem się kiedyś czy wolałbym, żyć jak jako potwór, czy umrzeć jako porządny człowiek" czyli po prostu myśli czy lepiej było by żyć jak by zabił żonę czy wolałby umrzeć teraz (poddać się zabiegowi,ponieważ już wiedział, że nie uda mu się uciec z wyspy) po prostu zadał sobie takie pytanie (nasłuchał się tej historii, że zabił tą żonę i był ciekawy co by wolał). Chuck ze zdziwieniem na niego patrzy i mówi do niego "Teddy !", ten jednak nie reaguje, ale go słyszy i wie, że do niego mówi, czyli Chuck został wtedy wplątany w inteligentną zagrywkę Teddy'ego, której Chuck zapewne nie rozwikła (nie dowie się czy udało mu się naplątać w głowie). Dla mnie Di Caprio w filmie grał detektywa Teddy'ego.

ocenił(a) film na 9
Lesterixer

A Sheehan o tym wiedział, bo inaczej nie krzyknal by do niego w zdziwieniu "TEDDY" tylko "Andrew".

użytkownik usunięty

Opcja nr 2 bo jest zwyczajnie najprostsza

ocenił(a) film na 10

Nie prościej byłoby gościa po prostu usunąć, a nie narażać się na to że narobi bałaganu? On był przysłany przez kogoś z Komendy Policji ;-) ,od razu by się zrobił raban na tej wyspie to żaden argument, Powiedz mi jakim cudem znalazł się na statku ? Każdy strażnik jest uważny nawet ten w Netto jak nie wierzysz to wynieś batonika za bramkę gdzie pilnuje ,a co dopiero na takiej wyspie ,też żaden argument , Nie jestem zwolennikiem teorii spisku ,tylko realności lubię jak film jest bardzo realny ,a te rzeczy mi bardzo nie pasują ;-) i na konie zobacz sobie ostatnią scenę na schodach ,patrz uważnie ! ,jak opiekun częstuje go papierosem ,wysuwa papierosa po czym zamienia go na inną sztukę .pozd

ocenił(a) film na 8

Według mnie najbardziej prawdopodobna jest opcja 2-ga. Dlaczego? Już na początku, jak ktoś zuważył, Adrew nie ma swoich papierosów. Dlaczego? Ponieważ jako pacjent nie mógł posiadać przy sobie zapałek/zapalniczki, co za tym idzie, nie miał papierosów. Po zejściu z promu na ląd, widać konsternacje i stres strażników z bronią. Czy na przywitanie szeryfa naprawdę potrzeba więcej niż przedstawiciela i jakiegoś pomocnika? Później, podczas przesłuchań jedna z przesłuchwianych (ta co zabiła niewiernego męża siekierą), prosi o szklankę wody. Kiedy Chuck idzie przynieść ją, ona pisze w notatniku Andrew "UCIEKAJ". Dodatkowo była wyuczona co mówić i była zestresowana. Była bardziej swobodna jak Chuck odszedł. Dlaczego? Ponieważ znała Andrew jako pacjenta, a Chuck'a jako przedstawiciela kadry lekarskiej, stąd jak zobaczyła, że pozwalają Andrew chodzić gdzie chce, zasugerowała ucieczkę. Po powrocie Chucka ze szklanką wody, pacjentka tak naprawdę nie dostaje wody - możecie sobie obejrzeć. Kiedy przykłada dłonie do ust, nic w nich nie ma, natomiast kiedy odkłada niby ręce na stół, pojawia się szklanka z wodą. Dlaczego? Ponieważ Andrew tworzył w swojej głowie to, co chciał widzieć. Chuck miał przynieść wodę, więc pojawiła się woda, mimo że jej nie było. Na samym końcu jak strzelał do doktora, a krew pojawiła się i zniknęła, to dlatego, że Andrew OCZEKIWAŁ, że zrani doktora, dlatego widział krew. Zwieńczeniem teorii drugiej autora tematu jest właśnie końcowa rozmowa Andrew z Chuck'iem. Chuck jest przekonany, że Andrew w końcu zaakceptował rzeczywistość, a terapia się powiodła, jednak znowu zaczyna "majaczyć". Czyżby? Odchodzi na lobotomię, żegnając Chuck'a słowami "Lepiej żyć jako potwór, czy umrzeć jako normalny człowiek?". Według mnie te słowa i reakcja Chuck'a na nie, czysto sugerują, że Andrew rzeczywiście jest wyleczony, ale rzeczywistość tak bardzo jest bolesna, że nie potrafi z nią żyć - tak jak do tej pory, tylko nie jest już w stanie uciekać do świata swojej wyobraźni, dlatego postanawia oddać się operacji, która najprawdopodobniej zamieni go w "warzywo"

użytkownik usunięty
Kordikk

Zgadzam się. Tylko opcja numer dwa.

ocenił(a) film na 10

Moim zdaniem ostatnie wypowiedziane przez Teddy'ego/Andrew zdanie ma świadczyć o tym, że on sam nie wie co jest prawdą. Przez moment uwierzył, że jest pacjentem szpitala, którego nękają straszne wizje z przeszłości i układają się w tak absurdalną mozaikę, że bohater w końcu przyjmuje do wiadomości, że jego strategią wyparcia demonów z przeszłości jest wykreowanie sobie swojego świata na nowo. Na drugi dzień znowu przychodzą wątpliwości czy przypadkiem nie padł ofiarą jakiegoś spisku i ta opowieść o żonie mordującej dzieci nie jest podstawiona. W końcu dochodzi do wniosku, że od tej pory będzie żył w przeświadczeniu, że nigdy nie dowie się co tak na prawdę jest realne a co fikcją, więc zgodził się na lobotomię. Z pewnością było to zwycięstwo szpitala, którzy w ten sposób pozbyli się niebezpiecznego pacjenta lub dzięki sprytnym zabiegom zyskali kolejny materiał badawczy. Łatwiej jest zrobić królika doświadczalnego z człowieka nękanego powojenną traumą, gdyż będzie ona zawsze czołowym argumentem. Z drugiej strony wszystko może być projekcją świadomości obłąkanego i niebezpiecznego zarazem pacjenta. Tak na prawdę reżyser wciąga widza w dualistyczny, schizofreniczny świat, w którym każda wizja jest destrukcyjna.
Ostatecznie uważam, że bohater zdał sobie sprawę, że jest albo więźniem własnego sumienia albo systemu. Cokolwiek by nie było prawdą to albo musiałby żyć ze świadomością zadanej mu traumy bądź w pułapce zastawionej na niego przez szpital. Najlepszym rozwiązaniem było poddać się temu, co nieuchronne i tym samym pokazać ostateczny akt wolnej woli i tym samym, że coś jest od niego zależne.

użytkownik usunięty

Widziałem ten film kilka razy, najbardziej prawdopodobna jest opcja numer 2. Już za drugim podejściem do filmu widać że wszyscy na wyspie znają bohatera jednak udają przed nim, zwyczajnie uczestnicząc w tym eksperymentalnym procesie leczenia. A główny bohater nawet gdy prawdopodobnie został uświadomiony i już wyleczony to i tak wolał skończyć jako warzywo niż przez resztę życia mieć świadomość tej wielkiej tragedii jaka go spotkała. To był mięczak, wrażliwiec, taki nieszczęsny typ człowieka do końca wybierającego ucieczkę.

ocenił(a) film na 9

Ostatnie słowa Andrew są jednoznaczne i nie wymaga to rozszyfrowania. Nie jest to kodowane, ani powiedziane żadnym szyfrem :) A więc Andrew był chory, ale jedynie w lekki sposób. Jego choroba nie wynikała z ogromnych zmian mózgu, które mogą pojawić się już w dzieciństwie u osób chorujących na schizofrenię. Poza tym u ludzi zachorowalność na wszelkie odmiany tej choroby spada gwałtownie (i tak jest niska) po 30 roku życia. Andrew nie mógł wytrzymać to co się stało z jego rodziną i pewnie zaczął fiksować, przez co trafił na tę wyspę do szpitala. Choć pytanie czemu tam ? skoro nie był wyraźnie niebezpieczny. Otóż to były lata 50te, kiedy to dopiero zaczęto leczyć w cywilizowany sposób ludzi chorych psychicznie. Tutaj uwaga - typowe załamanie z depresją bez objawów psychotycznych nie jest chorobą psychiczną..jak się wielu niedouczonym i nieoczytanym Polakom , a raczej polakom wydaje. To był dobroczynny wpływ II Wojny Światowej na powstanie bardziej zaawansowanych leków, aczkolwiek te leki to i tak gówno - łatwo się domyśleć po sposobie działania.....to neuroleptyk. Wpływa negatywnie na receptory dopaminergiczne. To nigdy nie może być dobre. Akurat Profesorek / doktorek tam miał swoją siedzibę. Prawdopodobnie uważany za pioniera, więc posłano go do względnie najlepszego specjalisty. Andrew nie był niepoczytalny, lecz uciekał w świat fantazji - swego rodzaju halucynacji. Można rzecz, że to była najłagodniejsza forma choroby psychicznej. To oznacza, że nadal miewał częściej lub rzadziej normalny stany. Tym częściej im więcej czasu mijało od traumy. Mózg się dostosowuje...a człowiek uczy się radzić z przeżyciem traumatycznym, nawet jeśli ciężkie. Pomagało trochę leczenie, trochę czas. Ostatnie sceny pokazują, że gdy tylko sprowadziło się Andrew na ziemię, ten był w stanie określić, że faktycznie fiksował. Umiejętność oceny swojego stanu jest bardzo pozytywna w lecznictwie. 4 opcja o której piszecie na 99% nie jest możliwa. dlaczego? żona zabija 3kę dzieci, a potem mąż (który jest detektywem) zabija ją. Nikt po takim zdarzeniu nie mógłby być już detektywem przez przynajmniej pół roku, rok, albo już nigdy. Po takiej traumie policjanci / detektywi muszą przejść terapię i badania psychologiczne, czy są zdolni do służby. Wielu nie jest już po stracie jednego dziecka, a on stracił wszystkich. Same badania trwałyby kilka miesięcy. Takie coś zostałoby w jego pamięci, a nic o tym nie ma w jego wizjach. Od początku miesza mu się rzeczywistość z tym co go spotkało. Musiałby się zgłaszać okresowo na terapię. Do tego nawet jeśli by miał lekką depresję (co wątpliwe że tylko lekką) dostałby łagodne leki wyciszające, a to już mogłoby stanowić przeciwskazania do używania broni.. Andrew w końcowej scenie wyraźnie przekazuje lekarzowi, że jest w pełni świadom swojego stanu, swoich emocji , uczuć....ale nigdy nie pogodzi się z tym co go spotkało, więc woli już tę lobotomię, która z robi z niego warzywo dając mu nadzieję, że chociaż połowa emocji zejdzie z niego tracąc częściowo pamięć (chociaż płat czołowy nie jest za to odpowiedzialny). Innymi słowy Andre popełnia pewnego rodzaju "samobójstwo" i tyle.....

ocenił(a) film na 9

Też przyjmowałem do wiadomości to, że mógł on zostać wrobiony, ale... Po co? Jeżeli byłby agentem to nie mogliby go po prostu zabić, pozorując jakiś wypadek? Przecież takie rzeczy dzieją się nawet w prawdziwym życiu.
Po prostu jest dużo łatwiejszych opcji na pozbycie się go niż zamknięcie go na wyspie.

ocenił(a) film na 8

Ale ja czegoś tu nierrozum to dlaczego jestw oobsadzie
Edward tedy Daniels? a nie Andrew? czy ktoś może to wyjaśnić?

ocenił(a) film na 6
Sol1987

ej. Dla dobra filmu lepiej nie podpisywać niespodziankami obsady. W niektórych przypadkach po zerknięciu na obsadę będziemy wiedzieli "kto zabił" w niektórych thrillerach.

ocenił(a) film na 9

http://joasis25.blogspot.com/

ocenił(a) film na 9

Dla mnie jedno jest pewne - film jest o facecie, który nie akceptuje swojej sytuacji życiowej. Reszta to wir domysłów ;)

"zastanawiam się czasem co bym wolał żyć jako potwór czy umrzeć jako porządny człowiek" - a jeśli on JESZCZE zdaje sobie sprawę, że naprawdę jest detektywem i faszerują go lekami, aby zrobić z niego wariata i woli poddać się zabiegowi, póki jeszcze pamięta kim jest naprawdę ?? Nie chce żyć faszerowany lekami z tym co mu wmawiają o śmierci dzieci i zabójstwie żony i postanawia to zakończyć bo zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie nic więcej zrobić ?? Jeśli byl pacjentem to pamiętając, że zabił żonę i obwiniając się o to wszystko raczej nie umrze jako porządny człowiek.

Kiki9

Może jest świadom i mówi to do Chucka

Witam, dopiero co obejrzałem ten film. Wykluczałbym jakąś teorię, to nr 1. Osobiście skłaniam się ku 2. Od początku miałem podejrzenia, że Leo jest pacjentem, a śledztwo jest urojone itp. Ale teorie 3 i 4 też wydają się prawdopodobne - replika broni, początkowa scena na promie i, o czym chyba nikt nie wspominał, krawat (przybywa w nim na wyspę, oddaje do prania, a potem zabiera, choć minęły 2 lata) i pierwsze wspomnienie, kiedy w mieszkaniu unosi się popiół, a jego żona jest poparzona. Leo miał zastrzelić żonę, o podpalenie obwiniał dozorcę Laeddisa.

Co do wersji z pacjentem:
Wszyscy zachowują się bardzo ciekawie w obecności Leo:
1. Strażnicy na przystani prostują się, jakby miał zaatakować.
2. Pacjentka pisze RUN, bo widzi, co się dzieje, ale kiedy pyta ją o Laeddisa (czyli o siebie), jest przerażona.
3. Kiedy rozmawia z Rachel w celi i ta mówi do niego Jimmy, jest bardzo blisko niego, a mimo to nikt nie reaguje, nie chroni go.
4. W kaplicy na cmentarzu Chuck zarzuca Danielsowi, że wie coś więcej czy coś takiego; tamten zachowuje się jak winny, a nie jak tajniak. Poza tym coś szybko ich znajdują :) No i potem dostają te fartuchy zamiast garniturów, o które już się nie dopominają.
5. Rachel jest martwą kobietą z Dachau.
6. Gdy po burzy idą do bloku C, jest scena, kiedy idą w szeregu z ludźmi w fartuchach. Odłączają się i Leo nieco konspiracyjnie kiwa głową, jakby grupa byłą kontrolowana, a oni uciekali. Strażnik też wydał mi się podejrzany.
7. Nie jestem pewien, czy w ogóle były żołnierz, który razem z oddziałem spanikował i zastrzelił załogę obozu koncentracyjnego zostałby szeryfem federalnym :)
8. Nie jestem również pewien, czy wysyłaliby dwóch szeryfów do badania sprawy ucieczki pacjentki ze szpitala na wyspie - gdyby faktycznie uciekła, wciąż byłaby na wyspie.

Jeśli chodzi o Noyce'a, któremu "raz pozwolili wyjść, ale drugi raz już nie" może chodzić o blok C - przebywał tam, ale 'za dobre sprawowanie' wzięli go do normalnego szpitala na wyspie. Tam pobił się z Leo, który (jak rozumiem) był okazem poddanym eksperymentalnemu leczeniu i nie chcieli, aby ktoś go denerwował itp. i wsadzili Noyce'a z powrotem do bloku C.
Również ostatnie słowa Leo mogą świadczyć o tym, że od początku był pacjentem, który odzyskał pamięć, ale nie mógł z tym żyć, jak i o detektywie po praniu mózgu, który wie, że nie ma szans na ucieczkę i godzi się na pozbawienie świadomości. Chociaż w drugim przypadku faktycznie mogli go po prostu zabić.

Sorki, że jest to trochę chaotyczne :) Na koniec dwa pytania:
1. O co wg Was chodzi z tą łysawą kobietą ze szramą na szyi, która pojawia się na poczatku? Wygląda jak ucharakteryzowana Rachel.
2. Czy Rachel i ta pielęgniarka to ta sama osoba? I czy wg Was Rachel z celi faktycznie zabiła swoje dzieci, jak Dolores, czy po prostu nie ogarniała co się dzieje?

Pozdrawiam :)

Ratchett

A to nie była po prostu podstawiona pielęgniarka ? I ten pokój to nie był przypadkiem głownego bohatera ? Książkę czytałem dość dawno i nie pamiętam dokładnie, na końcu okazuje się, że był pacjentem, chociaż z drugiej strony film nie musi być całkowicie oparty na książce i teoria 4 jest dla mnie do przyjęcia, wydaje mi się nawet lepsza niż to, że był pacjentem :D.

Po mojemu - DiCaprio był pacjentem. Wyleczyli go, ale nie chciał żyć jako potwór na wolności. Sądzę, że on wiedział, że nie jest w stanie pogodzić się z tym - dlatego chciał żeby go - uśmiercili zanim znowu choroba go zaatakuje ( była mowa, że już mieli taki przełom, ale się nie udało..)

ocenił(a) film na 10

Teddy był detektywem,faszerowano go. Po obudzeniu udawał, że terapia się udała. W czasie rozmowy z Chuck'iem mówi mu, że muszą się stąd wydostać, bo się tu dzieje coś złego Chuck w tym momencie odwraca się do doktora i kiwa głową, że spisek się nie udał. Później Teddy mówi jakże te legendarne słowa "zastanawiałem się kiedyś czy wolałbym, żyć jak jako potwór, czy umrzeć jako porządny człowiek" czyli po prostu myśli czy lepiej było by żyć jak by zabił żonę czy wolałby umrzeć teraz (poddać się zabiegowi,ponieważ już wiedział, że nie uda mu się uciec z wyspy) po prostu zadał sobie takie pytanie (nasłuchał się tej historii, że zabił tą żonę i był ciekawy co by wolał). Chuck ze zdziwieniem na niego patrzy i mówi do niego "Teddy !", ten jednak nie reaguje, ale go słyszy i wie, że do niego mówi, czyli Chuck został wtedy wplątany w inteligentną zagrywkę Teddy'ego, której Chuck zapewne nie rozwikła (nie dowie się czy udało mu się naplątać w głowie). Dla mnie Di Caprio w filmie grał detektywa Teddy'ego. Nawet ta kobieta co była w jaskini mówiła, że będą chcieli, żeby pęknął (dał sobie wmówić, że jest pacjentem) mówiła też, że te wszystkie aspiriny, papierosy działają halucynogennie. Przez to miał halucynacje.

ocenił(a) film na 9
Lesterixer

Dokładnie tak !

ocenił(a) film na 8

opcja nr 2 jest najlepsza

ocenił(a) film na 9

Oczywiście 2, a film naprawdę świetny.

ocenił(a) film na 9

Całe życie wierzyłam, że to opcja pierwsza. Czytając wasze opinie (sprzed 5 lat!) zaczynam wątpić. Widzę, że nikt z naszych szanownych forumowiczów nie bierze do świadomości tego, co najbardziej oczywiste. Pytanie - dlaczego? Czemu zawsze doszukujemy się drugiego dna? Nie potrafimy zaakceptować, że coś może być prostsze, więc zarazem mniej intrygujące, co za tym idzie, już nieinteresujące? Yeeeez.

Demicod

Nie potrafimy zaakceptować, że coś może być prostsze... i bardzo dobrze. Tylko dlatego badamy dokładniej temat, by wyciągać najbardziej trafne wnioski, minimalizować ryzyko pomyłki. To odróżnia ludzi myślących od tych "prostszych", nieprawdaż? Dla tych prostszych całe życie jest zawsze prostsze, żyje im się zapewne łatwiej, ale gdyby mnie miał ktoś sądzić... wolałbym, by nie byli to ci ludzie. Wolałbym jakby co uniknąć linczu, będącego wynikiem szybkich procesów myślowych niemyślącej większości;)
Co do filmu... ewidentnie opcja z nieskuteczną terapią odpada. Detektyw Teddy Daniels podczas ostatniej rozmowy na schodach z "partnerem" wypowiada słowa, które na pewno nie padłyby z ust "detektywa". To dowodzi, że na ten moment był świadom rzeczywistości. Dokonał wyboru, przypieczętowując tym samym świadomie swój los. Pozdrawiam.

Obejrzałem właśnie po raz kolejny ten film i mimo wszystkich argumentów, które przeważają za opcją 2 to moim zdaniem bardzo prawdopodobna jest opcja 4. A głównie w mojej opinii przemawiają za tym ostatnie słowa wypowiedziane przez Teddy'ego "Co bym wolał? Żyć jako potwór czy umrzeć jako porządny człowiek". Czyli jakby się zastanawiał co zrobić: 1) zaakceptować to że wmówili mu że jest mordercą i psychopatą (czyli potworem) i pozwalają mu żyć z taką świadomością w ich zakładzie lub 2) odrzucić ich gierki i wybrać śmierć, ale ze świadomością, że jest porządnym i uczciwym człowiekiem.

ocenił(a) film na 9
piotrekz60

Obejrzałem film po raz czwarty i zauważyłem coś, o czym nikt wcześniej nie wspomniał. Na samym końcu Andrew/Teddy mówi, że muszą uciekać z wyspy. Nie może już ufać partnerowi, niezaleznie od tego kim uważa że jest, wiec oczywistym jest, że nie może powiedzieć "musimy uciekać z wyspy" licząc na to, że faktycznie ucieknie. Czyli mamy następujące opcje:
1. Myśli że jest Andrew, ale nie chce żyć jako on, woli umrzeć jako nie potwór (co następnie potwierdza) i do tego dąży, dlatego dziala tak, a nie inaczej.
2. Myśli że jest Tedem, specjalnie podkłada się mówiąc prawdę, aby doktor pomyślał, że zabieg się nie udał i że nie udało się osiągnąć celu (sprawic aby człowiek myslał, że jest kimś innym niż jest naprawde). Tym wlasnie skazuje siebie na lobotomie, ale... SKAZUJE ROWNIEZ PROJEKT NA ZAMKNIECIE. Przypominam, że w latarni wspomniano, że jeżeli nie uda się go "uleczyć" badania przestaną być finansowane! Później Ted/Andrew uswiadamia zaś doktorowi/partnerowi, że woli umrzeć jako człowiek niż żyć jako potwór, czym wyraźnie pokazuje, że (jezeli partner/doktor jest doktorem w spisku) zabieg tak na prawdę się udał i można by ocalić finansowanie projektu i człowieka również. Dlatego zszokowany obrotem sprawy doktorek w ostatniej kwestii wstaje i zwraca się do niego mówiąc... "TEDDY!"a nie Andrew, zdradzając tym samym cały projekt. :)

ocenił(a) film na 8

Mam jedno zapytanie oglądałem film z dobre 5 - 7 razy. fajne otwarte zakończenie ale... po mojej głębszej inwigilacji końcowej sceny rozmowy Adrew/Tedy z Chuckiem/lekarzem kiedy on mówi do niego że lepiej umrzeć jako normalny człowiek niż żyć jak potwór ten na serio się przejmuje tym co powiedział ( zresztą wzrok po tym co powiedział DiCaprio spoglądający i wskazujący, że chodzi o niego też jakoś mi to uzmysławia ) na końcu powiedział na DiC Tedy, wątpię by to była cały czas gra tym bardziej że w oczach Chucka/lekarza widać małe zszokowanie no , ale wypowiedzcie się bo może coś przeoczyłem - Chodzi mi o ostatnią tą właśnie scenę proszę o nie przytoczenia reszty filmu Pozdrawiam

machensie87

no ewidentnie Andrew/Tedy wiedział co się święci, czyt był świadom, gdyby tak nie było to dziś by lobotomię ludziom wykonywali :D

machensie87

Wg mnie główny bohater mówi to bardziej do partnera/lekarza żeby się zastanowił nad swoim życiem

ocenił(a) film na 10

Przepraszam, przeczytałem kilka komentarzy ale jest ich tak wiele na temat Wyspy Tajemnic, że nie zdołałem tego wyłapać.
Wspominał ktoś może o scenie gdzie w minucie 9:38 podczas wchodzenia do szpitala domniemany wspólnik Andrew'a legitymuje się dokumentem na którym jest zdjęcie Di Caprio? Czy może to tylko podobieństwo?

użytkownik usunięty

Jest jeszcze opcja 5.Cała ta historia to sen/halucynacja/urojenie a głównym bohater śpi/jest w śpiączce /jest odużony

ocenił(a) film na 9

To jest trochę jak z kotem Shrodingera, jeśli nie znamy prawdziwej wersji zakończenia to każde jest tak samo prawdopodobne i jednocześnie prawdziwe

ocenił(a) film na 10
D_Zaraski

Najbardziej głupio-oczywsity komentarz jaki można napisać. powiedz mi jeszcze że cukier jest słodki.

ocenił(a) film na 7

Nie rozumiem tego. Przecież wystarczy oglądać uważnie żeby wykluczyć pierwsze dwa scenariusze. Jedyne opcje to 3 i 4.

ocenił(a) film na 9

Genialny film. Ale do temu. Skłaniam się ku 2. Przecież gdyby faktycznie to był spisek to na koniec Teddy wcale nie musiał iść pod szpikulec. Wystarczyłoby aby przyjął reguły tej gry - przyznałby się do zastrzelenia żony gdy ta zamordowała jego dzieci a wówczas:
1) psychiatrzy musieliby go wypuścić. Byłby już zdrowy w ich oczach i nie mieliby podstaw by go trzymać. A będąc agentem w czynnej służbie ktoś na pewno by się o niego upomniał. Na trzymanie człowieka w psychiatryku też trzeba mieć kwity a oni go właśnie wylczyli.
2) mogliby go przenieść do zwykłego więzienia, ale wtedy skończyłoby się pranie mózgu i psychotropy, czyli jakikolwiek wpływ na niego.

Słowem, jedyna opcja jaka się trzyma kupy to 2 - Teddy był chory. Zabił żonę, która zamordowała jego dzieci a terapia? "Wyleczyła" jego alter-ego, zrozumiał rzeczywistość, ale ta była gorsza od wymyślonej historii i dlatego zdecydował się o wszystkim zapomnieć - tym razem ostatecznie, poprzez poharatanie mózgu szpikulcem do lodu.

ocenił(a) film na 9

Opcja nr 2 jest najbliższa temu co przedstawiono w filmie ale nawet ona moim zdaniem jest błędna.

Raczej nie powinno budzić wątpliwości, że bohater jest chory psychicznie i jest poddawany eksperymentowi psychiatrów.

Jednak wbrew przeważającej w komentarzach opinii eksperyment nie polegał na przywróceniu pamięci tylko na "wszczepieniu" bohaterowi nowych wspomnień. Bohater miał traumę po wojnie. Był alkoholikiem i piromanem. Podpalił mieszkanie, w którym niezamierzenie zginęła jego żona. Trafił do więzienia. Wyrzuty sumienia z powodu śmierci żony spowodowały wytworzenie alter ego i życia w fantazji bycia policjantem, który przebywa na wyspie w poszukiwaniu podpalacza. W celu zmniejszenia poczucia winy w ramach eksperymentu psychiatrzy wmawiają mu, że zabił żonę z litości, wręcz na jej prośbę po tym jak utopiła ich wspólne dzieci.

Interpretacja filmu w ten sposób, że przedmiotem eksperymentu było odzyskanie wspomnień jest błędna. Należy pamiętać, że to co mówili psychiatrzy było kierowane do bohatera w celu realizacji eksperymentu. Dr Cowley świadomie wprowadza pacjenta w błąd żeby zmniejszyć jego poczucie winy i go uzdrowić. Scena w latarni morskiej nie była sprawdzianem czy bohater pozbył się złudzeń i odzyskał pamięć tylko ostatnim etapem terapii polegającym na przekonaniu bohatera o tym, że scena z jeziorem była prawdziwa i nie powinien tak mocno winić się za śmierć żony. Wypowiedź psychiatry mogłaby być uznana za 100% prawdę i tym samy wyjaśniałaby sens terapii i filmu tylko gdyby była kierowana np. do innych lekarzy a nie do pacjenta.

Jest bardzo dużo argumentów za tym, że dr Cowley kłamał.

Oczywistym powinno być, że nie było żadnych dzieci. W halucynacjach , w których ujawniają się wyrzuty sumienia głównego bohatera pojawia się tylko zamordowana żona i dziecko, które jest wyłącznie traumą po Dachau. Tak jest np. w scenie wybuchającego auta albo w pierwszej scenie z jeziorem, w której składają do wody dziecko. Historia śmierci trójki dzieci zaginionej i zmyślonej na potrzeby eksperymentu pacjentki miała za zadanie ułatwić wszczepienie identycznych wspomnień bohaterowi.

Sceny z zapałkami i ogniem oraz wodą jako barierą ograniczającą bohatera bardzo wyraźnie sugerują że był on piromanem. Dosyć wyraźnie wskazano (scena z rozpadającą się bronią), że bycie policjantem to tylko fantazja bohatera. Jeśli tak to są podstawy do uznania, że scena z jeziorem zaczynająca się od powrotu z akcji służbowej też jest zmyślona.

Długo by pisać dlaczego ta wersja jest najbardziej logiczna. Film jest zakręcony i można się pogubić. Przy ponownym oglądaniu filmu zachęcam do spojrzenia od tej strony. Moim zdaniem dopiero wtedy wszystkie sceny nabierają 100% sensu.

ocenił(a) film na 10

Po pierwszym obejrzeniu filmu byłem w 90% przekonany, ze główny bohater był policjantem, którego faszerowano narkotykami. Jednak podczas oglądania filmu po raz drugi dokładnie zwracałem uwagę na wszystkie szczegóły i teraz jestem w 95% pewny, ze Di Caprio był pacjentem. Szczególnie potwierdza to zachowanie personelu np. strach i zaniepokojenie kiedy "Teddy" dość agresywnie zadaje pytania jednej z pielęgniarek lub podczas szarpaniny szeryfa z pacjentem z przesłuchania - kamera pokazuje po raz kolejny pielęgniarkę która wystraszona patrzy na tackę z strzykawką (zapewne z środkiem uspokajającym).
Jednak jest kilka rzeczy, które mnie nurtują.
1. Co znaczyła scena gdy główny bohater wraz z partnerem wchodzili do ośrodka jedna z pacjentek na trawniku położyła palec na ustach i znacząca patrzyła się na Di Caprio?
2. Obudzenie w jaskini niby przez zjawę? Ktoś podstawiony tam na niego czekał?
3. Dlaczego w opisie filmu jest: "Szeryf federalny Daniels stara się...", a nie np. coś o eksperymentalnej terapii ? Tak samo obsada: Di Caprio jako Teddy i Ruffalo jako Chuck, a nie lekarz. Nawet nie ma czegoś w stylu: Di Caprio jako Teddy / Andrew

Dlaczego przez cały film miał plaster na czole? pytanie czy to było pare lat czy pare dni?

ocenił(a) film na 10

Obstawiam opcję 2, albo 4 ze względu na to, że pod koniec Ruffalo przecząco pokręcił głową do Kingsleya. To mogło oznaczać dwie rzeczy. Albo DiCaprio był pacjentem, terapia chwilowo podziałała, ale jak mówił doktor w latarni, znów wrócił do choroby (czyli nie podziałała), albo był detektywem i nie dał sobie wmówić choroby, więc trzeba się go pozbyć, stąd ujęcie latarni na końcu.

Musicie zdać sobie sprawę z tego, iż autor w ostatnich słowach bohatera filmu chciał coś przekazać.
Mianowicie miał do wyboru dwie opcje
A któż chociażby chory umysłowo nie potrafi odróżnić 5 dni od dwóch lat ?

ocenił(a) film na 10

Jestem świeżo po seansie i w pełni/w 100% uważam, że opcja numer 4 jest jedyną słuszną wersją.

ocenił(a) film na 10

Oczywiście, że druga wersja. Wskazuje chociażby na to moment jak zdają broń przed wejściem na teren szpitala. Specjalnie zostało pokazane jak partner (czyli lekarz który partnera udaje) nie potrafi odczepić kabury. Gdyby był prawdziwym szeryfem, to nie miałby z tym najmniejszych problemów. Dużo jest takich sygnałów w tym filmie. Wystarczy tylko uważnie oglądać.

ocenił(a) film na 10

Moim zdaniem nie ma żadnych podstaw aby sądzić, że Andrew naprawdę był detektywem, z którego zrobiono wariata. Najlepiej świadczy o tym fakt, że wbrew temu co powiedziała mu w jaskini Rachel Solando, w latarni nie ma żadnego laboratorium, w którym rzekomo prowadzone były eksperymenty, co dowodzi że kobieta była tylko wytworem jego wyobraźni. Ostatnia scena również nie pozostawia dla mnie złudzeń - Andrew przestał wypierać prawdę ale nie potrafi z nią żyć, więc decyduje się na lobotomię. Ostatnie chwile przez zabiegiem próbuje spędzić jako normalny człowiek ponownie wcielając się w rolę Teddiego (tym razem świadomie). Szanuję otwarte zakończenia, ale w tym wypadku nie widzę żadnych przesłanek do spekulacji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones