KINO! Wszyscy: państwo hrabiostwo i biedota zgodnie siadają na krzesłach i oglądają. Film, który oglądają jest już dźwiękowy a nawet śpiewany. Choć operator projektora musi równomiernie kręcić korbką aby obrazy się ruszały.
Z innych źródeł wiemy, że elektryczność dostępna była wtedy jedynie w miastach i to też nie wszystkich, nie wszędzie. No, może poza lepiej stojącą byłą dzielnicą pruską. Ale wcale nie odniosłem wrażenia by akcja filmu działa się na zachodzie ówczesnej Polski; Żydzi ortodoksyjni w chałatach - to raczej nie tam. Choć z drugiej strony Kresy Wschodnie (jak w pierwowzorze) - to zapewne także nie są; nie widzimy dużej domieszki prawosławnych.
Czy ktokolwiek słyszał aby przed wojną kina objazdowe w ogóle jeździły po Polsce? Czy istniała technologia wyświetlania filmów bez prądu?

PS Zachowały się relacje o tym, że w najtrudniejszych latach najbiedniejsze chłopstwo dzieliło zapałkę na czworo oraz gotowało kartofle wielokrotnie w tej samej, raz osolonej wodzie - byle tylko oszczędzić. A tu w "Znachorze" wszyscy wykosztowali się na kino? No bo przecież nie było wtedy żadnych grantów Ministerstwa Kultury na projekty dotyczące upowszechniania kultury filmowej. Samego Ministerstwa Kultury również przed wojną nie było . . . co nie znaczy, że kultura się nie rozwijała.