Z książki niewiele zostało, ale są ładne widoczki, dobry dźwięk i muzyka. Lichota aktorsko daje radę. Razi niechlujstwo językowe scenarzysty ( np. uboga panna z dobrego domu zwraca się do hrabiego " odczep sie"). W ogóle postać Marysi to jakaś tragedia. Nie tylko niezbyt ładna,ale pozbawiona wdzięku,dobrych manier, agresywna i humorzasta. Raczej żaden hrabia nie zwróciłby na nią uwagi,nie mówiąc o wielkiej miłości. Ponieważ to produkcja Netflixa musi być obowiązkowo poprawność polityczna.Nie ma co prawda gejów i Murzynów, ale mamy feministki ( Zośka, Marysia) i sympatycznego, bezinteresownego i niezwykle życzliwego Żyda;)