Czy może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego Marysia musi pracować w barze żeby zarobić na studia.
Sama wspomina, że jej mama była bardzo bogata - futra, pianina itp.
Skoro Wilczur został "uznany za zmarłego" to jej matka odziedziczyła wszystko, ponieważ się nie rozwiedli, a po śmieci matki co się stało z majątkiem?
Ona sie odcięła od wszystkiego. Wilczur nie wiedział gdzie jest. Nic od niego nie chciała, nawet nie musiała wiedzieć, ze zmarł.
Nawet licząc, że majątek Wilczura przepadł, bo matka się odcięła. (Tak jest we wszystkich wersjach), to numer z oddaniem fortepianu by zarabiać w karczmie jako barowa pianistka/barmanka. To najgłupszy sposób by na te studia zarobić...
Dobrze by zarobiła na bieżące utrzymanie (sukienki)
Ja wiem, że "współczesny widz" i mrugnięcie dzisiejszych studentów-kelnerów itp. ale ciut realizmu. Pls. Mówimy o czasach w których Orwell zarabiając w Paryżu korepetycjami, kiedy traci dwóch studentów, w kilka tygodni wpada w taką spiralę, że z biedy stacza się w nędzę. Zastawiła ubrania by opłacić pokój, przez kilka tygodni dosłownie głoduje. Po kilku tygodniach jest szczęśliwy, że dostaje pracę jako pomywacz. O oszczędnościach nie ma mowy. Facet po studiach z dobrym wykształceniem, w mieście. Nie dziewczyna bez studiów na prowincji.
Nie zdziwiłabym się gdyby nasza Marysia pracowała za nocleg, wyżywienie i może 10zł. Dosłownie.
Czesne za studia wynosiło w tym czasie od 200-600zł za rok. (Dzisiejsze 2-6 tys.) 214 zł to była pensja starszego posterunkowego. Robotnik zarabiał 25zł.
Jeśli nasza bohaterka rozkosznie zaradna nie znała podstawowej arytmetyki i swoich realiów to może nie powinna marnować "oszczędności" na studia. A naszym współczesnym silnym dziewczynom nie powinna być stawiana za wzór, bo (o dziwo) były dziewczyny, które w tych czasach i tych warunkach dopięły swego. Tylko to materiał na inny film i nieporównywalny wysiłek i determinacja. Czyt. Siła.