Traciłem nadzieję, że naszej kinematografii uda się wyskoczyć z torów "komedia romantyczna" / "traumy narodowe"/kryminał. Zacznę też od tego, że jak ktoś oglądając zacznie porównywać ten film z "tamtym" to dużo straci.
Dla mnie tam wszystko gra - aktorzy pasujący do swoich ról, muzyka, zdjęcia oraz sceny plenerowe. Pamiętajmy, że poprzeczka była wysoko gdyż historia jest znana a więc nie ma mowy o niespodziewanym zakończeniu. Film po prostu opowiada tą historię nieco inaczej. No i mamy też trochę humoru w dobrym smaku!
Nie ma tam tego co drażni w tak wielu filmach - tworzenie z patosu z każdej roli czy zdania, analiz cech narodowych, ujęcia z ręki gdzie obraz się trzęsie czy scenografii pachnących tekturą, mocno podgłaśnianych odgłosów dodatkowych czynności (np. kroki ludzi czy koni).
Na każdym poziomie dobrze wykonana robota dzięki której powstał film warty oglądnięcia.