Można się czepiać aktorów ale mam wielki szacunek dla wszystkich, że nawet nie próbowali udawać poprzedników. Wykreowali własne, moim zdaniem świetne postacie. Mnie rażą małe wtopy w świetnej scenografii i samej historii: 1. klomb obstawiony cienkimi betonowymi krawężnikami już na samym początku 2. Znachor musiał mieć min. 70 lat a wyglądał na max 60 3. Biedna wieś przed wojną i prąd w każdej chałupie? 4. Wiejski doktor śmiga nowoczesnym jak na owe czasy samochodem 5. Romantyczny spokojny taniec w końcowej scenie na wiejskim weselisku. Dla mnie jeden z najlepszych filmów jakie obejrzałem przez ostatnie trzy lata.