Daleko mi do miłośnika melodramatów, ale od czasu do czasu... ;). Zwłaszcza, że brakowało mi filmów historycznych, w klimacie dawnej Polski.
To jest właśnie przykład prawdziwego kina o dobrych i złych ludziach. O dobrej i złej miłości. Zawiści, zazdrości, chciwości i bezinteresowności. O skromności i wyniosłości, pogardzie i szacunku. W końcu o lekarskiej służbie ludziom i sprzeniewierzeniu się przysiędze Hipokratesa. A wszystko okraszone znakomitym odwzorowaniem dworskiej wsi, świetną muzyka i bardzo dobrym aktorstwem.
I pomyśleć, że można zrobić film humanitarny, refleksyjny i odwołujący się do ludzkich sumień bez podtekstów do sympatii i antypatii politycznych i sztucznie pompowanej empatii na sprzedaż dla elit z Hollywood i dętych "pseudointeligentów" ze środowisk TVN...
Mam nadzieję, że "Znachor" dostanie oklaski na stojąco... od zwykłych ludzi, miłośników kina.