Olbrzymie rozczarowanie. Zawiedziony kredyt zaufania. Niestety klapa w każdym aspekcie. Aktorstwo bezbarwne, bez głębi, klasy, aktorskiej charyzmy. Żaden z aktorów nie zdolal wykreować prawdziwej osobowości.
Wszystko drweniane. Młodzi aktorzy zupelnie nie dźwignęli swoich ról, nie oddali w najmniejszym stopniu "iskrzenia" i emocji w ich relacji.

Pan Leszek Lichota ratuje w pewnym sensie ten film, choć nie jest to rola życia. Gra bardzo podobnie jak inne swoje role, np.w serialu "Wataha".

Pani Iza Kuna -znakomita przecież skadinad aktorka- kompletnie zniszczyla rolę hrabiny.. Koszmar i prostactwo.

Reżysersko również slabo, montaż koszmarny... Fabula nie trzyma zupelnie dynamiki i rytmu, wlecze sie jak flaki z olejem, brak spojności. Sceny zmontowane chaotycznie.

Zupelnie nie udalo się tez oddać charakteru epoki, mimo że scenografia momentami akurat trafiona.

Szukajac na siłę jasniejszych punktów, trzeba wspomniec o wartwie muzycznej, ktora jest nie najgorsza.

Generalnie jednak jest to totalny GNIOT
i strata czasu oraz nieustanny "wnerw", jak można sprofanować tak powieść Dołęgi-Mostowicza.