Jeśli ktoś oglądał tylko nowego Króla Lwa z 2019 r to pewnie film mu się podobał, bo nie ma porównania do starej wersji. Mnie jednak wzrusza wersja z 1994 r i nowej nie byłam w stanie obejrzeć do końca.
Nową wersję "Znachora" obejrzałam, ale jakoś tak emocji mi brakowało. Czekałam na słynne słowa prof. Dobranieckiego, które w starej wersji były jednym z momentów wbijających w fotel, ale .... Nie zmienia to jednak faktu, że Lichota w tym filmie jest znakomity. Zresztą Iza Kuna także (mała rola, ale powinna wynająć na jakiś czas ochroniarza :-)).