To kiepski poranek dla wszystkich, którzy czekają niecierpliwie na nowe produkcje Warner Bros. -
"Arthura i Lancelota" Davida Dobkina oraz
"Jack the Giant Killer 3D" Bryana Singera. Realizację pierwszego filmu bezterminowo zawieszono z powodu kłopotów z dopięciem budżetu. Z kolei premierę drugiego przesunięto na 22 marca 2013.
Film
Singera zaliczy aż dziewięć miesięcy spóźnienia. Usunięto go z tegorocznego wakacyjnego planu dystrybucyjnego z uwagi na perspektywę rywalizacji z
"Mroczny Rycerz powstaje" Chrisa Nolana. Film o Batmanie, który będzie miał premierę w lipcu, typowany jest na zwycięzcę wakacyjnego box-office'u i trudno wyobrażać sobie inny rozwój wypadków.
"Arthur & Lancelot" miał kosztować 90 milionów dolarów, ale wydatki na realizację szybko podskoczyły do 130 milionów. Szefowie Warnera uważają, że to za dużo jak na film, w którym główne role zagrają nieznani szerokiej publiczności
Kit Harington (
"Gra o tron") i
Joel Kinnaman (
"Dochodzenie").
Przygody Artura inspirowane są średniowiecznymi mitami o angielskim królu. Był to władca zjednoczonej Anglii po opuszczeniu kraju przez Rzymian. Twórca organizacji Rycerzy Okrągłego Stołu, która gromadziła najdzielniejszych i najszlachetniejszych wojów. Jednym z nich był Lancelot. W najsłynniejszej wersji mitu jest on kochankiem królewskiej małżonki.
Film o Jacku z kolei jest alternatywną wersją bajki o Jasiu i magicznej fasoli. Kiedy ktoś porywa księżniczkę, trwający od lat pokój między ludźmi a gigantami zostaje zburzony. Młody rolnik staje na czele ekspedycji mającej na celu uwolnienie następczyni tronu, Isabellę.