Nie od dziś wiadomo, że polski box office jest w dużym stopniu uzależniony od pogody. Generalnie można powiedzieć, że przy "brzydkiej" pogodzie frekwencja w kinach rośnie, a przy "ładnej" – maleje. Nie jest więc zaskoczeniem, że po "najzimniejszym od ponad 30 lat maju" i gwałtownej poprawie warunków atmosferycznych w połowie czerwca, niełatwo było przyciągnąć Polaków do kin. Zabrakło także premiery, która zdominowałaby rynek tak jak ubiegłoroczne "W głowie się nie mieści 2".
W samym czerwcu 2024 roku, gdy przed ekranami zasiadło około 3 mln widzów, ponad 40% biletów (blisko 1,3 mln) zostało zakupionych na seanse animacji Pixara. Tym najchętniej oglądanym filmem miesiąca był również tytuł studia Disney, jednak jego widownia była znacznie niższa. Ogólna frekwencja była prawdopodobnie także niższa od tej w czerwcu ubiegłego roku.
"Jak wytresować smoka"
Największym zainteresowaniem w minionym miesiącu cieszył się najnowszy film live-action Disneya,
"Lilo & Stitch", mimo że była to majowa premiera. Między 2 a 29 czerwca zobaczyło go blisko 730 tysięcy osób. Jako główna atrakcja Dnia Dziecka, tylko 1 czerwca przyciągnął on ponad 100 tysięcy widzów. Faktyczna widownia tego filmu w ubiegłym miesiącu mogła więc zbliżyć się do pułapu 850 tysięcy. Od premiery przyciągnął on ponad 1,6 mln widzów, co stanowi drugi najlepszy tegoroczny wynik. Fenomen filmu, który na świecie zbliża się do pułapu miliarda dolarów, nie ominął więc także Polski. Wynik ten jest szczególnie imponujący, ponieważ niemal siedmiokrotnie przewyższa rezultat animowanego pierwowzoru z 2002 roku (235 tysięcy widzów).
"Lilo & Stitch"
Wśród najchętniej oglądanych filmów czerwca znalazła się także majowa premiera
"Mission: Impossible – The Final Reckoning". Rzekomo ostatnia część przygód
Ethana Hunta przyciągnęła w czerwcu około 135 tysięcy widzów. Wraz z niemal 200 tysiącami osób z pokazów przedpremierowych i pierwszego tygodnia wyświetlania w maju, ósmą część serii obejrzało dotąd około 320 tysięcy widzów. Ostatecznie wynik ten wzrośnie jeszcze o kilkanaście tysięcy, co da czwarte miejsce wśród części serii. Poza dwiema pierwszymi odsłonami, które zgromadziły odpowiednio 500 tysięcy i 480 tysięcy widzów, seria ta cieszyła się w Polsce umiarkowanym zainteresowaniem. Choć od trzeciej części (170 tysięcy widzów w 2006 roku) frekwencja każdej kolejnej była lepsza, seria nie zdołała się wybić na naszym rynku – nawet po ogromnym sukcesie
"Top Gun: Maverick" (ponad 1,7 miliona widzów w 2022 roku). Zaledwie rok później
"Mission: Impossible – Dead Reckoning" przyciągnął około 360 tysięcy osób, a jego kontynuacja osiągnie bardzo podobny rezultat.
W kontekście czerwca nie można pominąć
"F1: Filmu", za produkcję i reżyserię którego odpowiadają twórcy wspomnianego wcześniej "
Top Gun: Maverick". Nowość studia Apple, dystrybuowana przez Warner Bros., była w regularnej dystrybucji zaledwie przez kilka dni, a mimo to zdążyła przyciągnąć ponad 155 tysięcy widzów (dane bez ostatniego dnia miesiąca). W ciągu pierwszych czterech dni wyświetlania odnotowała przypuszczalnie trzeci najlepszy wynik czerwca, porównywalny do frekwencji
"Materialistów", którzy byli obecni w kinach znacznie dłużej. Najnowszy film
Celine Song zobaczyło do końca czerwca około 160 tysięcy widzów, czyli niemal dwukrotnie więcej niż jej wcześniejszy tytuł, "
Poprzednie życie" (nieco ponad 90 tysięcy widzów pod koniec 2023 roku).
"F1: Film"
Na dalszych pozycjach znalazły się
"Ballerina. Z uniwersum Johna Wicka" oraz
"28 lat później". "Ballerina" od pierwszego weekendu czerwca do końca miesiąca przyciągnęła nieco ponad 125 tysięcy osób. Końcowy wynik nie wzrośnie już znacząco, co oznacza rezultat porównywalny z pierwszą częścią
"Johna Wicka" (około 120 tysięcy). Każda kolejna odsłona cieszyła się większym zainteresowaniem: druga część – blisko 200 tysięcy, trzecia – ponad 350 tysięcy, a czwarta – około 530 tysięcy. Wynik spin-offu z
Aną de Armas wpisuje się w globalny odbiór tego tytułu. Tymczasem najnowszy film
Danny'ego Boyle'a wypada lepiej niż poprzednie części serii. W samym czerwcu do kin wybrało się prawdopodobnie blisko 100 tysięcy widzów. Dla porównania:
"28 dni później" (2002) zobaczyło 65 tysięcy, a
"28 tygodni później" (2007) tylko 17 tysięcy widzów.
"Ballerina"
W czerwcu zadebiutował także nowy film Pixara,
"Elio". Nie udało mu się nawiązać do sukcesów poprzednich produkcji studia – wręcz przeciwnie, zaliczył najsłabsze otwarcie w jego historii. W premierowy weekend animację obejrzało niespełna 22 tysiące osób. Dotychczasowy najgorszy wynik otwarcia (28 tysięcy) należał do
"Luki", ale film ten debiutował w czasie pandemii. Słaby start nie zawsze przekreśla końcowy rezultat – "Lukę" obejrzało ostatecznie blisko 800 tysięcy widzów, a pierwsze
"W głowie się nie mieści" (z otwarciem 42 tysiące) zgromadziło niemal 960 tysięcy widzów. Z drugiej strony mamy przykład
"Buzz Astral", który po otwarciu na poziomie 43 tysięcy w czerwcu 2022 roku zakończył swój pobyt w polskich kinach z wynikiem zaledwie 278 tysięcy. Wydaje się, że
"Elio" osiągnie rezultat zbliżony właśnie do tego poziomu. Podczas drugiego weekendu tytuł ten odnotował jedynie niewielki wzrost frekwencji, a po jedenastu dniach sprzedano niespełna 85 tysięcy biletów.
"Elio"
Podsumowując tegoroczny czerwiec, nie sposób pominąć najpopularniejszej premiery miesiąca.
"Jak wytresować smoka" trafił do kin 14 czerwca, jednak był pokazywany przedpremierowo już tydzień wcześniej. Od tego momentu do końca miesiąca film ten zebrał blisko 650 tysięcy widzów. Biorąc pod uwagę właśnie rozpoczęte wakacje, można spodziewać się końcowego wyniku przekraczającego milion. W takim wypadku dołączy on do drugiej i trzeciej części animowanej trylogii, które zgromadziły odpowiednio 1,01 miliona i 1,27 miliona widzów. Ostateczny wynik będzie zdecydowanie lepszy od tego, który odnotowała pierwsza jej część z 2010 roku (765 tysięcy widzów). Wersję live-action, za reżyserię której – podobnie jak w przypadku animacji – odpowiada
Dean DeBlois, z box office'owego punktu widzenia można uznać za bardzo udaną. Królem czerwcowego box office'u pozostaje jednak
"Lilo & Stitch", za którego sukcesem częściowo również stoi DeBlois – współreżyser i współscenarzysta animacji z 2002 roku, od której wszystko się zaczęło.