Box Office USA: Słabe lato? Nic podobnego

W poniedziałek Amerykanie świętowali Labor Day. Oznacza to, że w Stanach Zjednoczonych nie można już ubierać się na biało, a w kinach zakończyło się lato. W powszechnej opinii był to sezon słaby, pełen zmarnowanych okazji. Kiedy jednak spojrzy się na liczby, to ukazuje się zupełnie inny obraz.


Według danych comScore wpływy ze sprzedaży biletów w okresie letnim wyniosły 4,483 mld dolarów. Jest to wynik minimalnie gorszy od rekordu ustanowionego przed rokiem – 4,484 mld dolarów. Trzeba jednak pamiętać, że wtedy lato było o jeden weekend dłuższe. Pierwszy majowy weekend – oficjalny początek lata w amerykańskich kinach – przypadał na 1 maja, a w tym roku dopiero na 6 maja.

Tak dobre wyniki jednak wiele osób nie zadowolą. Szefowie wielkich wytwórni, którzy stawiali na sprawdzone cykle, liczyli bowiem, że w tym roku padnie granica 4,5 miliarda dolarów. Tak się jednak nie stało. Znaczna część tytułów znanych serii zanotowała spore spadki w porównaniu do poprzednich odsłon, co najlepiej pokazuje poniższa infografika.


Wrażenie o słabości tegorocznego lata wynika również ze słabych wyników komedii z kategorią R. Tylko "Złe mamuśki" i animacja "Sausage Party" przyniosły wytwórniom zyski. Sporo familijnych produkcji także zanotowało wtopy, jak "Alicja po drugiej stronie lustra" czy (w mniejszym zakresie) "BFG: Bardzo Fajny Gigant".

Królem lata został Disney, którego wpływy przekroczyły miliard dolarów. Jest to jedyne studio, któremu udała się ta sztuka. Było to możliwe dzięki dwóm tytułów: "Gdzie jest Dory" (482,9 mln dolarów) i "Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów" (408 mln). Drugie miejsce zajął Warner Bros., głównie za sprawą dobrze sprzedających się horrorów, ale również dzięki "Legionowi samobójców". Na trzecim miejscu znalazł się Universal Pictures, któremu bardzo pomogła animacja "Sekretne życie zwierzaków domowych".