Chiny stały się trzecim największym na świecie producentem filmów, zaraz za Indiami i USA. W 2004 roku wyprodukowano tam 212 tytułów, a przychody z kin wyniosły $180 mln.
Przed Państwem Środka dużo wyzwań. Ogromne piractwo sprawia, że przychody z filmów są znikome, jak na tak duży kraj, a ze wszystkich filmów tylko nieliczne są tak naprawdę dobre.
W minionym roku tylko 3 z 212 produkcji odniosło komercyjny sukces:
"Dom latających sztyletów",
"Kung Fu Szał" i
"World Without Thieves, A". Te trzy obrazy zdominowały listy przebojów i razem zgarnęły 60% wszystkich wpływów.
Kolejnym problem chińskiej branży jest bardzo mała liczba kin. W kraju, w którym żyje 1,3 mld ludzi jest tylko 2,5 tys. ekranów (1,2 tys. kin). Dla porównania w USA, gdzie żyje 295 mln obywateli jest ponad 36 tys. ekranów.
W Chinach powstaje coraz więcej multipleksów, które generują obecnie ponad 80% wpływów. Do kraju wkroczyły zagraniczne firmy, które co roku przeznaczają coraz większe sumy na inwestycje w tej branży.
Jak widać perspektywy rynku są niemalże nieograniczone, ale jeszcze wiele długich lat upłynie zanim Chiny dogonią najlepsze europejskie kraje, nie wspominając już o USA.