"Breslau" uwodzi? Recenzja polskiego serialu platformy Disney+

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/%22Breslau%22+uwodzi+Recenzja+polskiego+serialu+platformy+Disney%2B-162909
"Breslau" uwodzi? Recenzja polskiego serialu platformy Disney+
źródło: Materiały prasowe
Dziś zadebiutował pierwszy polski serial platformy Disney+, "Breslau". Gwiazdami kryminału w reżyserii Leszka DawidaTomasz Schuchardt i Sandra Drzymalska. Czy serial uwodzi intrygą i klimatem przedwojennego Wrocławia? Recenzuje Agnieszka Pilacińska. 
   
W oparach absurdu (recenzja serialu "Breslau")


Platforma Disney+ swój pierwszy oryginalny polski serial reklamuje jako mariaż dramatu i kryminału. Rzeczywiście, to produkcja, której tkanka sięga się poza pierwszoplanowy wątek sensacyjny. Reżyser Leszek Dawid w misternej konstrukcji tła historycznego zasilanej nastrojami społecznymi przygląda się jednostkom tkwiącym w systemowej pajęczynie, lustrując kondycję człowieka samą w sobie, wykorzystując wigilię czasu dehumanizacji do szukania uniwersalnych prawd o naszych słabościach i odwadze.
   
Już pierwsza scena zwiastuje mroczny charakter narracji. Oto główny bohater Franz Podolsky (Tomasz Schuchardt), Brudny Harry z Breslau, nie zamierza pozwolić, aby pojmany przez niego oraz skazany na dożywocie pedofil i morderca zestarzał się spokojnie w "luksusowym" więzieniu w Szwajcarii. Policjant postanawia sam wymierzyć sprawiedliwość, nie przypuszczając nawet że to, co stało się za zamkniętymi drzwiami więźniarki, wróci do niego za chwilę niczym bumerang.


Tymczasem w mieście zaczyna grasować seryjny zabójca, wycinający swoim ofiarom oczy i podrzucający naszemu komisarzowi liściki o czyszczeniu miasta – co aż za bardzo rymuje się z wszechobecną nazistowską polityką. Władzy, napędzającej propagandową tubę nieskazitelności III Rzeszy zależy oczywiście na jak najszybszym zamknięciu śledztwa, szczególnie w obliczu zbliżających się Igrzysk Olimpijskich i presji Führera dotyczącej pompowania pozytywnego wizerunku Niemiec w prasie zagranicznej. W powietrzu zaś unosi się coraz bardziej drażniąca nozdrza woń nienawiści do ludności żydowskiej. Pojawiają się pierwsze, jeszcze subtelne zwiastuny tego, co dopiero ma nadejść. Tymczasem śledztwo Podolsky’ego nie toczy się pożądanym trybem, nie tylko ze względu na spryt złoczyńcy.

Tym, co w "Breslau" uwodzi najbardziej, już od pierwszych ujęć, jest jego warstwa formalna na czele z bezbłędnymi zdjęciami Pawła Flisa. Odmalowany Wrocław 1936 roku odurza klimatycznym retro pięknem. Pion scenograficzny pod batutą Pawła Jarzębskiego, kostiumograficzny zarządzany przez Agatę Culak i charakteryzacyjny Moniki Jan-Łechtańskiej nie pozwalają oderwać oczu od ekranu. A i ucho ma się dobrze – to jedna z najlepiej udźwiękowionych polskich produkcji. Dzięki Monice Krzanowskiej i Maciejowi Pawłowskiemu oraz ich ekipie nie będziecie musieli włączać polskich napisów podczas seansu.
 
Całą recenzję autorstwa Agnieszki Pilacińskiej przeczytacie TUTAJ.

"Breslau" – zwiastun




O czym opowiada serial "Breslau"?



Jest rok 1936. Zbliżają się XI Igrzyska Olimpijskie, a oczy całego świata zwrócone są w stronę stolicy III Rzeszy. Tymczasem, w Breslau dochodzi do brutalnego morderstwa, które może zaburzyć misternie utkaną propagandową kampanię i zakłócić wielkie święto sportu. Jedynym, który jest w stanie zamknąć śledztwo na czas, jest komisarz policji polskiego pochodzenia Franz Podolsky. Znany z kontrowersyjnych, lecz skutecznych metod działania, Podolsky staje twarzą w twarz z rosnącym w siłę złem. Mierząc się z własnymi demonami, rozpoczyna niebezpieczną grę z mordercą. Nieoczekiwanie, stawką okazuje się nie tylko jego kariera, ale także życie prywatne.