Clint Eastwood ostro zareagował na zarzuty
Spike'a Lee, które ten postawił podczas festiwalu w Cannes. Zarzucił on
Eastwoodowi, iż w jego filmach za mało jest czarnoskórych aktorów.
Lee mówił przede wszystkim o dylogii o zajęciu przez Amerykanów wyspy Iwo Jima.
Eastwood odpowiedział na to, że "
Lee powinien się zamknąć". Dodał, że jego filmy miały być wierną rekonstrukcją historycznych zdarzeń, tak jak je poznał. Przyznał, że na Iwo Jimie był oddział czarnoskórych żołnierzy, lecz miał on pomniejsze zadania i nie uczestniczył w wydarzeniu jakim było umieszczenie flagi na szczycie Iwo Jimy.
Eastwood stwierdził również, iż Lee musiał najwyraźniej zapomnieć o
"Bird", gdzie większość obsady stanowili Afro-Amerykanie. Dodał również, iż jego kolejny obraz
"The Human Factor" opowiadać będzie o RPA i z całą pewnością nie zrobi z Mandeli białego mężczyzny.
Spike Lee wypowiadał się w Cannes przy okazji promocji swojego wojennego dramatu
"The Miracle at St. Anna". Jest to historia z czasów II Wojny Światowej opowiadająca o bohaterskim czarnoskórym oddziale biorącym udział w wyzwalaniu Włoch.