Francuski parlament podjął historyczną decyzję - zagraniczni filmowcy, którzy zdecydują się nakręcić swoje dzieło nad Sekwaną, otrzymają zwrot podatku na poziomie 20%. Specjaliści oceniają, że do tej pory Francja traciła nawet 100 milionów dolarów rocznie z powodu odpływu hollywoodzkiej gotówki.
Producenci, chcący uzyskać ulgi, będą musieli wykazać, że w ich filmach znajdują się elementy francuskiej kultury i obyczajów. Podobne zasady obowiązują m.in. w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Gdyby ustawa weszła w życie w zeszłym roku, na ulgi podatkowe załapałby się m.in.
Quentin Tarantino, który kręci właśnie rozgrywający się we Francji wojenny film
"Inglourious Basterds".