Gamescom 2025: Felix Falk o przyszłości targów i znaczeniu ochrony dziedzictwa gier

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Gamescom+2025%3A+Felix+Falk+o+przysz%C5%82o%C5%9Bci+targ%C3%B3w+i+znaczeniu+ochrony+dziedzictwa+gier-162500
Gamescom 2025: Felix Falk o przyszłości targów i znaczeniu ochrony dziedzictwa gier
Gamescom od lat pozostaje największym świętem graczy w Europie, ale według Felixa Falka – dyrektora zarządzającego stowarzyszenia game – to dopiero początek jego potencjału. W rozmowie z Filmwebem podczas tegorocznej edycji w Kolonii Falk opowiedział o dynamicznym rozwoju imprezy, rosnącym znaczeniu partnerstw międzynarodowych, a także o wyzwaniach związanych z ochroną kulturowego dziedzictwa gier. Zdradził też ambitną wizję, według której w ciągu najbliższej dekady Niemcy mają stać się jednym z pięciu największych producentów gier na świecie.

Gamescom jako globalna scena



Felix Falk podkreśla, że sukces Gamescomu wynika przede wszystkim z jego ciągłej ewolucji. "Żaden Gamescom nie jest taki sam jak poprzedni. Nieustannie się rozwijamy, a okres pandemii, choć trudny, pozwolił nam zbudować potężną obecność cyfrową" – wyjaśnia. Jak podaje, sam tylko Opening Night Live w 2024 roku przyciągnął niemal 50 milionów widzów z całego świata. "To ogromny sukces, który sprawia, że Gamescom jest atrakcyjny nie tylko dla ponad 300 tysięcy odwiedzających na miejscu, ale też dla globalnych partnerów, którzy chcą dotrzeć do swojej społeczności".

Dzięki temu wydarzenie pozostaje jedną z najważniejszych scen dla ogłoszeń i premier gier. "Nie chodzi tylko o pokazanie zwiastunu i zakończenie prezentacji. Gamescom to przedłużone doświadczenie – od widowiska na otwarcie, przez możliwość wypróbowania gry na stoisku, po spotkania z twórcami, cosplay, dyskusje czy rozdanie nagród" – tłumaczy Falk. To odróżnia je od stricte cyfrowych pokazów i sprawia, że w Kolonii spotykają się fani, twórcy i przedstawiciele biznesu z całego świata.

Międzynarodowe partnerstwa i polityka



Tegoroczna edycja ma również wyjątkowy wymiar dzięki współpracy z Tajlandią, pierwszym krajem Azji Południowo-Wschodniej oficjalnie partnerskim dla Gamescomu. Falk uważa, że to kamień milowy w otwieraniu nowych drzwi dla międzyregionalnej współpracy. "Gamescom pomaga łączyć firmy i projekty między kontynentami. Dzięki satelitom, takim jak Gamescom Latam w Brazylii czy Gamescom Asia w Bangkoku, wydarzenie stało się globalnym ekosystemem, który wspiera branżę przez cały rok".

Jednak Gamescom to nie tylko festiwal gier dla fanów. To także ważne miejsce spotkań polityków i decydentów. "Większość fanów tego nie zauważa i dobrze, bo oni przychodzą tu się bawić. Ale polityczne rozmowy są kluczowe, by tworzyć dobre warunki dla rozwoju produkcji gier. Gamescom staje się wizytówką pokazującą, że gry to nie tylko rozrywka, ale także innowacje technologiczne – od sztucznej inteligencji po rzeczywistość rozszerzoną" – zaznacza Falk. Jak dodaje, delegacje z całego świata odwiedzają targi, by przekonać się o gospodarczym i kulturowym potencjale medium.

Ochrona dziedzictwa gier



Jednym z ważnych tematów rozmowy była także ochrona dziedzictwa kulturowego gier. Falk nie zgadza się z opinią, że branża przez lata zaniedbywała ten temat. "Od ośmiu lat obserwuję wyraźny postęp. Firmy tworzą archiwa, powstają muzea, a stare konsole czy klasyczne gry wracają na rynek. To wyraźny dowód, że gry są uznawane za część naszej kultury" – podkreśla.

Jednocześnie zaznacza, że sprawa nie jest prosta: "Nie można wymagać od firm, żeby utrzymywały nieudane tytuły czy serwery gier-usług przez setki lat. To skomplikowany problem prawny i finansowy. Ale widzę ogromne zaangażowanie w tworzenie archiwów i rozwiązań instytucjonalnych. W Niemczech trwają rozmowy o stworzeniu narodowego archiwum gier, a podobne inicjatywy działają już w Szwecji czy innych krajach".

Falk przypomina też, że w ramach Gamescom Congress odbywają się panele poświęcone temu zagadnieniu z udziałem ekspertów z muzeów i archiwów. Jego zdaniem ochrona gier powinna być wspólnym zadaniem branży i całego społeczeństwa: "To ważna forma sztuki, która zasługuje na zachowanie dla przyszłych pokoleń".

Niemcy sercem światowego gamingu?



Zapytany o priorytety dla niemieckiej branży gier, Falk przedstawił ambitną wizję: "Naszym głównym celem jest uczynienie z Niemiec serca gamingu. Już dziś jesteśmy numerem jeden w Europie pod względem konsumpcji i piątym rynkiem na świecie, ale w produkcji wciąż pozostajemy w tyle".

Falk liczy, że w ciągu dziesięciu lat Niemcy wejdą do światowej czołówki producentów gier. "Chcemy wzmocnić ekosystem, by tworzyć własne historie z europejskiej i niemieckiej perspektywy. Chcemy także, by innowacje w dziedzinie gier cyfrowych powstawały tutaj, a nie tylko w USA czy Azji. To oznacza również rozwój gospodarczy i większy udział w globalnym biznesie" – tłumaczy.

W praktyce oznacza to zarówno inwestycje w młodych twórców, jak i wspieranie dużych studiów, które mogłyby rywalizować z gigantami z innych rynków. Falk wierzy, że sukces Gamescomu jako wydarzenia pokazuje potencjał kraju: "Chcemy, żeby świat patrzył na Niemcy nie tylko raz w roku podczas Gamescomu, ale także przez resztę miesięcy, doceniając nasze produkcje".

Ludzka strona dyrektora Gamescomu



Na koniec rozmowy padło lżejsze pytanie – o ulubione gry samego Falka. Choć nie chciał wybierać topowej piątki, by nie urazić członków stowarzyszenia, zdradził, że jego rodzina regularnie wraca do jednego tytułu. "W domu wciąż gramy w 'It Takes Two'. To nasz evergreen, gra, która łączy całą rodzinę" – przyznał z uśmiechem.

Choć przed Gamescomem nie ma chwili na rozrywkę, Falk zapowiedział, że po zakończeniu targów znajdzie czas, by nadrobić zaległości. "Po Gamescomie mam dwa tygodnie urlopu. Może wtedy wreszcie uda się w coś pograć" – dodał.