Poziom internetowego piractwa związanego z nielegalnym kopiowaniem i sprzedażą filmów przerósł wszelkie oczekiwania. Najgorsze jest to, że zjawisko to wciąż się rozprzestrzenia. Przykład: londyńscy właściciele internetowych łączy notują przynajmniej 160 tys. "ściągnięć"
"Władcy pierścieni" miesięcznie.
Wydawało się, że problem zmaleje po zamknięciu nielegalnej działalności Napstera. Statystyki dowodzą jednak, że stało się zupełnie odwrotnie m.in. dzięki ciągle nowym, pojawiającym się na rynku oprogramowaniom polepszającym przepustowość sieci.
Problem dotyczy nie tylko filmów krążących w postaci internetowych plików. Zastraszające rozmiary przybiera także handel nielegalnymi płytami DVD i VCD. Szacuje się, że w 2000 roku sprzedano przynajmniej 20 mln takich płyt i ponad 4,5 mln pirackich kaset video. Tylko amerykański przemyśl filmowy traci na tych procederach rokrocznie ponad 3 mld dolarów. Najsmutniejsze jest jednak to, że tak niewiele można zrobić, by przeciwdziałać pirackim procederom - chętni na prawie darmowe kino zawsze się znajdą...